Polscy użytkownicy psychodelików przebadani. Co o nich wiemy?

Osoby, które używają psychodelików, twierdzą, że podczas doświadczenia psychodelicznego ich emocje są zintensyfikowane i mniej ograniczone. Postrzegają je jako narzędzia, które niejako „rozluźnia” sposób działania mózgu i umysłu, pozwalając dotrzeć do niedostępnych na co dzień aspektów świadomości – mówi dr hab. Michał Bola, autor pierwszego badania użytkowników psychodelików w Polsce.

Tagi

Źródło

Krytyka Polityczna/Narkopolityka | Maciej Lorenc

Komentarz [H]yperreala

Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

2817

Osoby, które używają psychodelików, twierdzą, że podczas doświadczenia psychodelicznego ich emocje są zintensyfikowane i mniej ograniczone. Postrzegają je jako narzędzia, które niejako „rozluźnia” sposób działania mózgu i umysłu, pozwalając dotrzeć do niedostępnych na co dzień aspektów świadomości – mówi dr hab. Michał Bola, autor pierwszego badania użytkowników psychodelików w Polsce.

Maciej Lorenc: Jakim zagadnieniom poświęca pan najwięcej uwagi w swojej pracy badawczej i skąd u pana zainteresowanie psychodelikami?

Michał Bola: Na co dzień w Pracowni Obrazowania Mózgu skupiam się głównie na badaniu neuronalnych mechanizmów leżących u podstaw zjawiska świadomości. Interesuje mnie także tematyka podprogowego przetwarzania bodźców, czyli tego, co mózg może robić na poziomie nieświadomym. Większość naszych projektów opiera się na obserwowaniu reakcji na określone bodźce percepcyjne i badaniu aktywności mózgu za pomocą takich technik jak elektroencefalografia (EEG) czy funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Psychodelikami zacząłem interesować się naukowo kilka lat temu, ponieważ substancje z tej grupy znacząco zmieniają naszą świadomość i uważam, że mogą pomóc w zrozumieniu mechanizmów jej działania. Jednocześnie interesuje mnie potencjał psychodelików do pozytywnego wpływu na organizm i psychikę, także w obszarze zaburzeń psychicznych.

W jaki sposób psychodeliki wpływają na emocje?

Wpływ psychodelików na emocje nie jest jednoznaczny. Z jednej strony ich użytkownicy twierdzą, że podczas doświadczenia psychodelicznego ich emocje są zintensyfikowane i mniej ograniczone. Ten efekt jest zgodny z postrzeganiem ich jako narzędzia, które niejako „rozluźnia” sposób działania mózgu i umysłu, pozwalając dotrzeć do niedostępnych na co dzień aspektów świadomości, co może się wiązać z ich potencjałem terapeutycznym. Z drugiej jednak strony mamy badania prowadzone między innymi przez grupę prof. Franza Vollenveidera z Zurychu pokazujące, że mózgi osób pod wpływem psychodelików w mniejszym stopniu reagują na negatywnie nacechowane bodźce, czyli mniej się pobudzają podczas ich odbierania i przetwarzania. W naszym zespole naukowym mamy więc hipotezę, że odczuwanie emocji podczas doświadczenia psychodelicznego można porównać do stanu medytacji – z jednej strony emocje mogą być bardzo silne, ale z drugiej nie jesteśmy w nie tak bezpośrednio zaangażowani, a raczej obserwujemy, jak pojawiają się i znikają.

W waszym projekcie zbieraliście informacje o bardziej długofalowym wpływie psychodelików na emocje, a także samoświadomość. Na dodatek badaliście przyjmowanie psychodelików w tzw. naturalistycznym otoczeniu. Zacznijmy może od wyjaśnienia, czym jest naturalistyczne otoczenie?

To zasadniczo zażywaniem ich „na własną rękę” – czyli w domu, na łonie natury, na imprezie lub w innym dogodnym miejscu. Czym innym jest natomiast zażywanie psychodelików w gabinecie terapeutycznym albo w laboratorium badawczym podczas badań podstawowych lub klinicznych. Są to sztucznie wytworzone warunki, które pozwalają zebrać bardziej precyzyjne dane i skuteczniej manipulować zmiennymi, ale użytkownicy psychodelików przeważnie przyjmują je w zupełnie innych sytuacjach. Według mnie badania kliniczne, które sprawdzają wpływ psychodelików w kontrolowanych warunkach, i badania sondażowe, które dotyczą zażywania w warunkach naturalistycznych, to dwa komplementarne podejścia, z których każde ma swoje wady i zalety. W naszym projekcie zebraliśmy ponad 3500 ankiet, za pomocą których otrzymaliśmy między innymi informacje o podstawowych zmiennych demograficznych, praktyce medytacyjnej i wzorcach zażywania różnych środków psychoaktywnych, zwłaszcza częstotliwości przyjmowania psychodelików. Oprócz tego przy pomocy wystandaryzowanych kwestionariuszy psychologicznych mierzyliśmy takie zmienne jak samoświadomość czy reaktywność emocjonalna.

I jakie zmiany w reaktywności emocjonalnej zaobserwowaliście?

Reaktywność emocjonalna może być rozumiana jako siła reakcji emocjonalnej na bodźce i oddziaływania z zewnątrz. Z zebranych przez nas danych wynika, że ludzie z większą liczbą doświadczeń psychodelicznych i osoby medytujące cechują się silniejszą pozytywną, a słabszą negatywną reaktywnością emocjonalną, co jest w zgodzie ze wspomnianymi wcześniej wynikami badań nad aktywnością mózgu. Odwrotny wzorzec, czyli silniejsza negatywna, a słabsza pozytywna reaktywność emocjonalna, był natomiast wyraźnie powiązany z używaniem alkoholu i leków opioidowych.

A jak to wygląda w przypadku drugiego badanego przez was zagadnienia, czyli samoświadomości?

Samoświadomość sama w sobie jest trudna do zdefiniowania, ale próbowaliśmy przyjrzeć się różnym psychologicznym konstruktom, które są z nią powiązane. Pozytywnym aspektem jest na przykład autorefleksyjność rozumiana jako umiejętność obserwowania własnego wnętrza w nieoceniający sposób. Natomiast negatywnym aspektem samoświadomości jest ruminacja, czyli uporczywe, krytyczne myśli na temat siebie. Podobnie jak w przypadku reaktywności emocjonalnej, używanie psychodelików i praktykowanie medytacji były powiązane z bardziej pozytywnym wzorcem samoświadomości, a używanie alkoholu z bardziej negatywnym.

Przyglądaliście się również wpływowi subiektywnych doświadczeń psychodelicznych, którym towarzyszy stan opisywany jako „przeżycie mistyczne” albo „rozpad ego”. Wielu współczesnych badaczy psychodelików twierdzi, że nawet jedno takie doświadczenie może wywołać pozytywne długofalowe zmiany w psychice, ale wasze wyniki sugerują, że liczba i częstotliwość tego rodzaju sesji również ma znaczenie.

Długofalowe zmiany wywoływane przez psychodeliki wydają się wynikać nie tyle z działania samej substancji na poziomie biochemicznym w mózgu, ile raczej z jakości subiektywnego doświadczenia. W naszym badaniu pytaliśmy o siłę tych stanów „rozmycia ego”, ale również o bardziej obiektywne aspekty przyjmowania tych substancji, czyli o wysokość dawek czy liczbę sesji w ciągu ostatniego roku oraz całego życia. Nasze analizy wykazały, że doświadczenia „rozmycia ego” były tak zwanym mediatorem, czyli pośredniczyły w efektach pomiędzy zażywaniem psychodelików a badanymi konstruktami psychologicznymi.

Czyli z przeprowadzonego przez was badania wyłania się bardzo pozytywny obraz użytkowników psychodelików?

Zaobserwowany przez nas ogólny wzorzec w reaktywności emocjonalnej i samoświadomości rzeczywiście wydaje się bardzo pozytywny i powinien być powiązany z lepszym samopoczuciem i wyższą jakością życia. Ale oczywiście mówimy tutaj o zależności statystycznej, a nie uniwersalnym efekcie występującym u każdego użytkownika. Warto także podkreślić, że doświadczenia wywoływane przez psychodeliki bywają nieprzewidywalne i zależne od nastawienia i otoczenia danej osoby, zwłaszcza jej intencji i przygotowania do sesji. Należy także pamiętać, że minusem badań sondażowych takich jak nasze jest pewnego rodzaju „autoselekcja” respondentów polegająca na tym, że po negatywnych doświadczeniach z psychodelikami ludzie mogą być mniej skłonni do dalszego eksperymentowania z tymi substancjami, a także mieć mniejszą motywację do wypełniania tego typu ankiet. Nasze podejście badawcze pozwoliło zebrać informacje o korelacjach pomiędzy zażywaniem psychodelików a reaktywnością emocjonalną i samoświadomością, ale nie możemy jednoznacznie wnioskować o związkach przyczynowo-skutkowych. Nie możemy więc definitywnie wykluczyć, że po prostu osoby o bardziej pozytywnej reaktywności emocjonalnej albo większej samoświadomości są bardziej skłonne do przyjmowania psychodelików i częściej po nie sięgają.

Kolejnym etapem waszego badania będzie uwzględnienie danych na temat wpływu psychodelików na mózg. Co obecnie wiemy na ten temat?

Badania nad wpływem psychodelików na mózg są prowadzone od niedawna i wciąż niewiele wiemy o tym obszarze. Ogólnie badania nad mózgiem i świadomością rozkwitły w latach 90. ubiegłego wieku za sprawą nowych technik, takich jak funkcjonalny rezonans magnetyczny. Mózg jest jednak niezwykle złożonym organem i wciąż słabo rozumiemy mechanizmy jego funkcjonowania. Na razie w neuronauce robimy wiele eksperymentów i zbieramy dużo ciekawych danych, ale nadal nie stworzyliśmy ogólnej teorii integrującej te wszystkie obserwacje i jednoznacznie wyjaśniającej działanie układu nerwowego, czyli powszechnie uznawanego paradygmatu. Jedną z ważnych teorii jest teoria kodowania predykcyjnego, która zakłada, że dane percepcyjne są interpretowane w kontekście pewnego rodzaju przewidywań opartych na naszych wcześniejszych doświadczeniach i wewnętrznych modelach rzeczywistości. Obraz świata nie jest więc stuprocentowym odwzorowaniem informacji z zewnątrz, lecz jest w dużej mierze kształtowany przez naszą dotychczasową wiedzę na jego temat. Ten sposób myślenia był niejako punktem wyjścia dla hipotez dra Robina Carharta-Harrisa, który stworzył najbardziej rozpowszechnioną teorię dotyczącą wpływu psychodelików na mózg i stwierdził, że pod wpływem tych substancji dochodzi do dezintegracji sieci mózgowej odpowiedzialnej za nasze poczucie „ja” i poluzowania głęboko zakorzenionych wyobrażeń na temat własnej osoby i świata, przez co łatwiej jest je zrewidować i zmienić. Według niego aktywność mózgu i sposób działania umysłu stają się wtedy mniej uporządkowane, a bardziej „entropiczne”. Może to pomagać w uwalnianiu się od sztywnych negatywnych przekonań, a przez to w leczeniu depresji i wielu innych dolegliwości.

Jakie dane neuronaukowe zbieracie obecnie w ramach waszego projektu?

Spośród naszych respondentów zaprosiliśmy do laboratorium kilkadziesiąt osób, które mają za sobą wiele doświadczeń z psychodelikami, a także grupę kontrolną złożoną z kilkudziesięciu osób, które nigdy ich nie przyjmowały. Mierzyliśmy aktywność ich mózgów związaną między innymi z przetwarzaniem emocji. Obecnie analizujemy dane zebrane za pomocą EEG, a na kolejnym etapie użyjemy również fRMI, aby przyjrzeć się sieciom mózgowym.

Wasz projekt jest zasadniczo pierwszym dużym badaniem polskich użytkowników psychodelików. Czy ma pan jakieś ogólne obserwacje na temat tych osób?

Badania laboratoryjne prowadziliśmy w Warszawie i Krakowie, a uczestnicy naszego projektu to głównie ludzie młodzi i wykształceni. Większość osób, które poznaliśmy, była bardzo zmotywowana do wzięcia udziału w badaniu i jednocześnie bardzo ciekawa tematyki badania, hipotez czy technik, których używamy. Wielu użytkowników psychodelików jest jednocześnie bardzo zainteresowanych wiedzą naukową na ich temat. Przy tej okazji chciałbym w imieniu całego zespołu bardzo serdecznie podziękować wszystkim osobom, które poświęciły swój czas i wzięły udział w naszym badaniu.

Wasz projekt został sfinansowany przez Narodowe Centrum Nauki (NCN), a więc z państwowych pieniędzy. Czy polskie agencje grantowe patrzą przychylnie na tematykę badań nad psychodelikami?

Z jednej strony kieruję projektami finansowanymi przez NCN, a z drugiej przy różnych okazjach współpracowałem z nim przy ocenie wniosków grantowych jako ekspert. Ogólnie mam o NCN bardzo pozytywną opinię i uważam, że jest to jednostka względnie niezależna od nacisków politycznych, więc projekty są oceniane pod kątem wartości merytorycznej, a ich ewentualna kontrowersyjność ma niewielkie znaczenie. Liczymy więc, że w najbliższym czasie będą w Polsce finansowane i realizowane kolejne projekty dotyczące psychodelików. Nasz zespół przygotowuje obecnie drugie badania ankietowe, które prawdopodobnie rozpoczniemy pod koniec roku. Zachęcamy więc do udziału i obserwowania działalności Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego, które będzie informować o badaniu.

***

dr hab. Michał Bola – adiunkt w Pracowni Obrazowania Mózgu Instytutu Nenckiego PAN. Ukończył psychologię na Uniwersytecie SWPS (2011), doktorat obronił na Uniwersytecie w Magdeburgu (2015), a habilitację uzyskał w Instytucie Nenckiego (2021). Laureat stypendium FNP Start i Stypendium dla Wybitnych Młodych Naukowców MNiSW. Prowadzi interdyscyplinarne badania dotyczące zjawiska świadomości. Jeden z kierowanych przez niego projektów dotyczy psychologicznych i neuronalnych efektów zażywania psychodelików. Współtworzył pierwsze duże badanie dotyczące polskich użytkowników psychodelików, którego wyniki ukazały się niedawno w „Journal of Psychopharmacology”.

Oceń treść:

Average: 5.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Letni wieczór, mieszkanie i blokowisko.

ETH-LAD to dziwna substancja. Lizergamid, ale tworzący specyficzne dla siebie nastroje i odczucia, w dużym stopniu różne od LSD. Siadający na głowie mocno, ale i pozostawiający w miarę trzeźwy ogląd rzeczywistości. Mniej wizalny, a bardziej szatkujący na kawałki poczucie upływu czasu i powiązań przyczynowych. W pewnym stopniu też mocniej dysocjujący od LSD. Oczywiście to tylko mój subiektywny odbiór tego doświadczenia, da się jednak wyczuć charakterystyczny emocjonalny „znak rozpoznawczy”.

  • MDMA (Ecstasy)
  • Retrospekcja

Luzik i czilerka, sobotni wieczór i spontaniczny telefon od znajomego, czy może nie chce się kopnąć na granie na instrumentach/posiedzenie przy muzyce.

Siemano!

Chciałbym się ze wszystkimi zainteresowanymi podzielić moimi przemyśleniami na temat słynnej "emki" - z perspektywy 3 lat po pierwszym i 2 lat po ostatnim razie z tym specyfikiem. Chciałbym nadmienić, iż może to przypominać strumień świadomości - czasami może być chaotycznie, ale to dlatego, że idzie "prosto z serca".

 

  • Grzyby halucynogenne
  • N2O (gaz rozweselający)
  • Pozytywne przeżycie

Set: podekscytowanie pierwszym tripem po blisko roku, poczucie bezpieczeństwa przez posiadanie tripsittera koło siebie, chciałem dużych wrażeń, szczególnie wyraźnych CEVów. Setting: pokój oświetlony na czerwono, później żółto, panorama miasta za oknem, obok mnie mój sitter (nazwijmy go K), przed nami telewizor.

T+0:00 - start

Zaczynamy zabawę. Ustawiam sobie w miarę czerwone-delikatnie pomarańczowe oświetlenie. Przez jakieś 20 min nie widzę żadnych wielkich efektów, tłumaczę K liczby zespolone. Przeradza się to w rysowanie funkcji logarytmicznych, zauważanie ciekawych zależności między życiem a liczbą e, ale to nadal bardziej takie świadome myślenie. Po 40 min czuję już delikatne zagubienie, zaczyna robić się nieciekawie.

T+1:00 - początki

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, zajebiści ludzie obok mnie, zero stresu.

Faza właśnie odpuściła i na obecna chwię czuję tylko przyjemny lekki zjazd fazy. 

Jakiś czas temu planowałam spróbować Benzy jednak jakoś nie było okazji. Akurat dzisiaj spotkałam się z zaufanymi osobami które w dodatku chętnie również by coś zarzuciły. Mieszkanie było całkowicie puste więc bylismy tylko we 3 bez obawy o przysłowiowy przypał. Z samego rana przygotowałam Benzy do szamania więc na pojawienie sie gości było już gotowe. Spotkalismy sie około 16-17 godziny, zarzuciliśmy praktycznie zaraz po tym.