Narkotyki - wróg publiczny nr 1

Histeria związana z tematem narkotyków ma charakter falowy, raz jest większa, raz mniejsza, ale zawsze jest. Mówiąc o narkotykach z reguły od razu przyjmuje się, że należy je zwalczać i kwestią jest tylko kogo i jak surowo karać

Histeria związana z tematem narkotyków ma charakter falowy, raz jest większa, raz mniejsza, ale zawsze jest. Mówiąc o narkotykach z reguły od razu przyjmuje się, że należy je zwalczać i kwestią jest tylko kogo i jak surowo karać. Wersja hard zakłada, że każdego kto miał z narkotykami jakikolwiek związek, a więc osoby posiadające nawet najmniejszą ilość "zakazanego owocu" powinny trafić jak najszybciej za kratki. W wersji soft kara ma dotykać jedynie handlarzy. I na tym najczęściej kończy się jakiekolwiek rozmowa w tym temacie. Może ludzie za bardzo uwierzyli w slogan z amerykańskich filmów, gdzie dobry policjant ściga złych handlarzy narkotyków?

Najważniejszym pytaniem jest czy istnieje w ogóle sens prohibicji i represji wymierzonych przeciwko narkotykom? Gdyby porównać liczbę osób które miały jakikolwiek kontakt z narkotykami z ilością osób uzależnionych od alkoholu czy nikotyny, to proporcja byłaby zastraszająca. Wystarczy przytoczyć że co roku z powodu palenia tytoniu umiera na całym świecie ok. 3 mln ludzi, a tylko w Polsce jest Ok 5 mln alkoholików. Tytoń szkodzi nie tylko palaczom, ale i osobą przebywającym w ich pobliżu, tzw. bierne palenie może być tak samo przyczyną raka płuc jak czynny nałóg. O skutkach nadużywania alkoholu każdy może przekonać się sam, wystarczy spojrzeć w gazetą lub porostu rozejrzeć się dookoła: wypadki drogowe, agresja na ulicach, bite żony i dzieci, po prostu obraz totalnego upadku ludzi, którzy już od rana stoją pod monopolem. Mimo tych wszystkich faktów politykom nie śpieszy się zbytnio z wprowadzeniem restrykcyjnych przepisów. Nie potrafią nawet zrezygnować z możliwości zakupu wyskokowych trunków w miejscu pracy, czyli w sejmie ( społeczeństwu za to potrafią narzucić wstrzemięźliwość np. w czasie pobytu papieża). Czyżby podwójna moralność? Oczywiście! Przecież z podatków ściąganych z narkotykowego biznesu jakim jest produkcja alkoholu i papierosów państwo zyskuje poważny zastrzyk finansowy. Gdyby zainteresowanie innymi narkotykami było większe to pewnie i one zostały by zalegalizowane, niestety tak nie jest więc politycy muszą nadal udawać "zaniepokojonych problemem narkomani wśród młodzieży". Po za tym odbieranie człowiekowi prawa do decydowania o sobie i swoim ciele nie ma nic wspólnego z wolnością o której owi politycy tak często mówią. Ktoś mógłby powiedzieć, że takie zakazy chronią ludzi przed ich głupotą i brakiem rozsądku. Czy jeśli chce ktoś popełnić samobójstwo, to społeczeństwo lub rząd mogą mu tego zabronić, karać go za to i jak - kara śmierci? Każdy ma prawo do decydowania o sobie tak długo jak nie czyni szkody innym, i nikt nie może odbierać mu tego prawa! O przestępstwie możemy mówić jak ktoś komuś wyrządza krzywdę. Jeśli ktoś pod wpływem alkoholu robi się agresywny i bije innego człowieka, to powinien być karany za napad, pobicie, a nie za to że wypił. Jeśli siedzi sobie spokojnie to tylko i wyłącznie jego problem, że "źle skończy". To samo dotyczy narkotyków. Argument, że przecież część narkomanów to nieletni, czyli ludzie nie będący według prawa samodzielni i pozostający pod opieką rodziców, zupełnie nie przemawia za wzmaganiem antynarkotykowych represji. To prawda, że narkoman swoim nałogiem najbardziej uderza w najbliższych, jednak trzeba pamiętać, że nie zmienią tego restrykcyjne przepisy. Właśnie najbliżsi mają największą szansę pomóc w wyjściu z nałogu, a nie zrobią tego jeśli narkomani trafią za kratki.

Policja jest za nielegalnością narkotyków, bo dzięki temu "rośnie przestępczość" i policja może wyciągnąć pieniądze na swą działalność, a przy okazji wykazać się aktywnością (choćby i pozorną) - łatwiej aresztować niegroźnego narkomana, zniszczyć poletko konopi czy maku, niż ścigać uzbrojonych gangsterów lub afery gospodarcze ludzi z rządu. Karalność posiadania narkotyków może służyć policji (i nie tylko) do prowokacji:, jaki problem podrzucić komuś kilku gramową paczuszkę i szantażować go potem, zmuszając do współpracy.

Czasem słyszy się, że narkotyki są źródłem przestępczości, narkomani kradną lub uprawiają prostytucje by zdobyć pieniądze na "towar". Tyle, że tak naprawdę źródłem przestępczości jest tu prohibicja, która winduje w górę ceny "owocu zakazanego". Narkoman opłaca, bowiem nie tyle produkcję narkotyku ( konopie mogłaby rosnąć w każdym ogródku, a ich "obróbka" nie wymaga ani grosza, także o wiele mniej popularna "polska heroina" z maku nie była droga w produkcji, a mak rósł niegdyś u nas powszechnie) ile opłaca cenę ryzyka, łapówek dla policji i kosztów funkcjonowania mafii narkotykowej. Tak samo było w okresie między wojennym w USA z prohibicją alkoholową, to dzięki niej wyrosła mafia. Wysoki zyski z nielegalnego interesu przyciąga mafię, która na legalnym interesie nie zarobiła by tyle, by opłacało się ruszyć dupę i iść pod szkołę w poszukiwaniu klientów, a raczej wysyłać tam samych narkomanów - drogie (bo nielegalne) narkotyki trzeba opłacić - czym? Najlepiej zyskiem z handlu. Wielu narkomanów zajmuje się, więc handlem, a by znaleźć klientów muszą "wciągać" innych. Nie słyszeliście chyba nigdy by personel sklepu monopolowego (nawet jeśli sam lubi wypić) chodził oferować alkohol dajmy na to pod kościół - interes jest legalny, zysk umiarkowany, nie opłaca się więc szukać klienta, kto zechce sam przyjdzie i kupi. Jest jeszcze jedna sprawa związana z handlem nielegalnymi używkami: interes jest nielegalny, często sprzedaje się narkotyki kiepskiej jakości lub z dodatkiem różnych trucizn, które powodują znacznie gorsze skutki niż sam narkotyk. Nikt do sądu takiego sprzedawcy oszusta nie poda, inaczej niż w oficjalnym i legalnym handlu.

Zakaz handlu narkotykami nie powstrzyma ludzi ani od ich sprzedawania, ani od ich kupowania. Wysokie zyski (efekt prohibicji) zawsze skłonią ludzi do podjęcia ryzyka, a z drugiej strony osoby, które sięgają po narkotyki nie robią tego ot tak, ale z jakiś powodów. Poznanie owych przyczyn, zrozumienie i zaspokojenie potrzeb człowieka jest trudniejsze niż prymitywne zakazy i represje. Niestety niektórzy wolą zamykać oczy i nie widzieć problemu niż go rozwiązywać. Narkotyki od wieków istnieją w kulturze i są wykorzystywane przez człowieka do bardzo różnych celów. Nie znikną tylko dla tego, że ktoś tak postanowi. Blady skutek represji widać gołym okiem, narkotyki są wszędzie. Koszty wojny z nimi są za to ogromne. I każdy je odczuje, gdy zostaną wprowadzone kolejne podwyżki, bo policji zabraknie pieniędzy na ściganie narkotykowych handlarzy. Po co więc zakazywać? Czy nie lepiej zalegalizować, a o ich pozytywnych jak(gdyby takich nie było to nikt by po nie sięgał) i negatywnych skutkach informować poprzez rzetelną i obiektywną edukacje. W kraju, w którym nie można wprowadzić "Wychowania seksualnego" do szkół, legalizacja narkotyków wydaje się czystej wody utopią. Lepiej jednak poprzez różnego rodzaju działanie dożyć do realizacji tej "utopi" niż patrzeć jak marnują się pieniądze, wsadza do więzień ludzi i prowadzi wielką kampanię antynarkotykową, która przynosi więcej szkody niż pożytku.
Webciu


Zainteresowanych tematem odsyłam do bardzo ciekawej pracy Sary Benetowej "Konopie w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Bractwo Trójka

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

El Igorro (niezweryfikowany)

Tysiące legalnych narkomanów umiera co roku!
Znacie ich? To ci zataczający się, brudni i bełkoczący coś pod cieknącym nosem. Jedni z najgorszych rodzajów ćpunów. Zabijający się codziennie C2H5OH. Skąd biorą narkotyk? To najprostsza rzecz pod słońcem. Wystarczy parę złotych i wizyta w najbliższym sklepie. Nasze megaopiekuńcze państwo tylko zaciera rączki. Gdyby nie oni, budżet rozpieprzyłby się na kawałeczki. Zapraszamy 24h wy etanolowe głupki...

KillaBeeZ (niezweryfikowany)

a pani z kiosku sprzedała kolejna paczke bardzo ładnie zapakowanego narkotyku zwanego "papierosami "

mieliscie kiedys taka paczke w reku? osobiscie nie pale ale ta paczka jest przyciagajaca, taka ladna sztywna , kolorowa .... ludzie nie dajcie sie oglupic...nie karmnie politykow !

to ja mam pomysl (niezweryfikowany)

niech ktos wysle tego arta do politykow, a jako zalacznik doda troche szarych komorek zeby politycy potrafili zrozumiec co tu pisze

El Igorro (niezweryfikowany)

niech ktos wysle tego arta do politykow, a jako zalacznik doda troche szarych komorek zeby politycy potrafili zrozumiec co tu pisze

cyferbobo (niezweryfikowany)

oczywiscie ze wódzia więcej ma ofiar, ale czyż nie znacie panowie (panie) osób które sobie i najbliższym zjebały (nie bójmy sie tego słowa) życie przy pomocy np Łajt Szitu? Tu również takie sprawy jak przestępczość przemoc domowa itd kiełkują....

PS Użytkowników tegoż gówna proszę o niebluzganie na mnie, (choć wiem że bezskutecznie :P) nie brońcie swej ulubonej trutki

LEGALIZE (niezweryfikowany)

hehehe... slicznie ubrane mysli w slowa ;-) pozdro Webciu

Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Ogólne podekscytowanie i trochę strach .

Ogólne pierwsza styczność z lsd była na nocce u kolegi w piwnicy, wtedy mój przyjaciel na którego mówimy rudy wziął pierwszy raz lsd, kupił kwaha 250ug z czego okolice 50ug dał mi a sam wziął 200, z tych 50ug mi nic nie weszło. Drugi raz gdy brałem lsd była to już większa dawka 140ug a zaczęło się od pomysłu mojego i przyjaciela na którego mówimy banan, by na zbliżającej się osiemnastce kolegi zażyć tą substancje. 

okolice godziny 16/17

  • Marihuana

Nazwa substancji: Street Extazy

Dawka: 2 cukierki

Doświadczenie: alko (czesto.. srednio 4 razy w tygodniu ), ziolo (od 2 lat, niemal codzinnie, na wakacjach mialem może w sumie 4 dni bez bakania), feta (2 razy), tablety (to byl 6 raz, ale pierwszy raz 2 dropsy na raz, wczesniej jadlem po 1) i jakieś badziewia z apteki.


  • 4-ACO-DMT
  • Przeżycie mistyczne

Noc. Nieznany niewielki lasek, gdzieś za czeską granicą. Pozytywne nastawienie, połączone z niewielkim strachem przed przyjęciem takiej dawki.

Wprowadzenie

  • Kodeina
  • Pozytywne przeżycie