Najbardziej niebezpieczny narkotyk? „Nie wiem, co zażyłem”

Kiedy słyszałem od kolejnego pacjenta, że „walnął kryształ”, to z żalu nad tym, jak prowadzona jest nasza krajowa narkopolityka, po prostu miałem ochotę się rozpłakać – psychiatra Gniewko Więckiewicz opowiada, dlaczego lekarzom przydałaby się większa wiedza o substancjach psychoaktywnych.

Tagi

Źródło

Krytyka Polityczna/Narkopolityka

Komentarz [H]yperreala

Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych

Odsłony

5902

Kiedy słyszałem od kolejnego pacjenta, że „walnął kryształ”, to z żalu nad tym, jak prowadzona jest nasza krajowa narkopolityka, po prostu miałem ochotę się rozpłakać – psychiatra Gniewko Więckiewicz opowiada, dlaczego lekarzom przydałaby się większa wiedza o substancjach psychoaktywnych.

Dawid Krawczyk: „Czy idąc do lekarza psychiatry, mówiłbyś prawdę o stosowanych substancjach psychoaktywnych?”. Zapytałeś o to w badaniu PolDrugs 2022. Tylko co trzeci ankietowany zaznaczył odpowiedź: „Tak, zawsze”. Sam jesteś lekarzem psychiatrą. Martwi cię ten brak zaufania?

Gniewko Więckiewicz: Rzeczywiście, kiedy mam poczucie, że nie wiem czegoś istotnego o pacjencie, to wtedy pojawia się taka możliwość, że leczenie może być źle dobrane. Nie winię jednak pacjentów za to, że się boją. Łatwo w naszym społeczeństwie uzyskać łatkę „ćpuna”.

Zdarzyło ci się, że siedziałeś w gabinecie i wiedziałeś, że pacjent coś ukrywa?

Tak, zdarza się to niestety całkiem często. Pierwsi do głowy przychodzą mi pacjenci, którzy próbują wyłudzić zwolnienie lekarskie. To jest plaga. Ale nie tylko oni mają problem ze szczerością. Kiedyś przez ponad pół roku leczyłem mężczyznę z powodu depresji. Cały czas miałem poczucie, że czegoś istotnego o nim nie wiem. I dopiero po pół roku powiedział mi, że kiedyś był kobietą. Zakładam, że obawiał się tego, jak druga osoba może na to zareagować.

Nie dziwi mnie to jakoś szczególnie. Pewnie wcześniej nieraz spotkał się z transfobią. Osoby, które używają narkotyków, też mają motywację, żeby się z tym ukrywać. W końcu to nielegalne. Starasz się jakoś wytłumaczyć pacjentom, że w twoim gabinecie mogą mówić szczerze?

Zawsze pytam pacjentów, czy przyjmują jakieś używki: alkohol, papierosy bądź inne substancje psychoaktywne. Nie demonizuję tematu „narkotyków” – nawet nie nazywam ich narkotykami. Jeżeli ktoś ma problem z substancjami, musi mi o tym powiedzieć, bo inaczej się tak łatwo nie domyślę.

Jak u kogoś ten problem przybrał już spore rozmiary, to chyba jednak można się domyślić.

Zdarzył mi się kiedyś pacjent, który ewidentnie przeginał ze wszystkim. Pojawiały się u niego zaburzenia psychotyczne – czasem widać to już po minucie rozmowy. Pytam go o używki. Odpowiedział, że spożywa alkohol. Zacząłem drążyć. Coś jeszcze? Jeszcze marihuanę. To wszystko? Zdarzyło mi się parę razy wziąć kwasa. Parę razy? No, biorę co tydzień. Taka to była rozmowa. I to nie są odosobnione przypadki.

Z wyników ostatniej ankiety PolDrugs wynika, że trzy najpopularniejsze substancje w Polsce to alkohol, marihuana i MDMA. Zdziwiło mnie, że na podium nie znalazła się amfetamina.

Amfetamina była i wciąż jest popularna. Ale nie pasuje każdemu. Sporo ludzi nie będzie czuło się dobrze pod jej wpływem. Z kolei MDMA ludzie na ogół sobie chwalą. Kiedyś jego dostępność była niewielka, a teraz jest bardzo wysoka. Praktycznie każdy młody człowiek zna kogoś, kto potrafi je załatwić.

Odpowiedzi w ankiecie PolDrugs udzielają osoby chętne. Zakładam, że to też wpływa na wyniki.

Tak jest. Bardzo często dane dotyczące substancji psychoaktywnych, którymi posługujemy się w Polsce, pochodzą z ośrodków terapii uzależnień, a więc są uzyskane od osób, które, mówiąc kolokwialnie, „sięgnęły dna”. PolDrugs stanowi przeciwwagę dla tych danych, bo zbiera je od użytkowników rekreacyjnych. Gdybyśmy mieli dostęp do naprawdę reprezentatywnych wyników dla całej populacji, to nie byłbym pewien, czy MDMA dalej byłoby za marihuaną.

Rozumiem, że wyniki mają służyć m.in. lekarzom psychiatrom – żeby wiedzieli, kim rzeczywiście są użytkownicy substancji psychoaktywnych.

Przeciętny lekarz styka się głównie z substancjami psychoaktywnymi w kontekście zatruć, uzależnień, powikłań – np. depresji czy zaburzeń psychotycznych. Rzadko kiedy ma do czynienia z użytkownikami rekreacyjnymi. Myślę, że to bardzo ważne, żeby pokazać lekarzom, że istnieje niemała grupa, która zażywa i nigdy nie trafi do poradni leczenia uzależnień, bo panuje nad swoim używaniem tak, jak inni panują nad spożywaniem alkoholu. Duża część lekarzy i pracowników ochrony zdrowia nie zdaje sobie sprawy, że spora część użytkowników substancji psychoaktywnych nigdy nie będzie ich pacjentami i nigdy do nich nie trafi.

Kiedyś trafił do mnie pacjent, któremu zdarzało się raz na jakiś czas zapalić marihuanę. Od innego lekarza otrzymał diagnozę: uzależnienie od konopi indyjskich. Zbadałem go i okazało się, że tam nie ma żadnych znamion szkodliwego używania. To oczywiście nie jest pojedyncza sytuacja. Warto uświadomić pacjentów i lekarzy, że są różne substancje, które mają różną szkodliwość. To, że pacjent coś zażyje, niekoniecznie musi być problemem.

Czy masz wrażenie, że stosunek lekarzy psychiatrów do substancji psychoaktywnych jest uzależniony od wieku? Starsi są bardziej konserwatywni, młodsi mniej?

Myślę, że tak. Pokolenie, które dorastało w warunkach PRL-u, było wystawione na komunikaty mocno demonizujące substancje psychoaktywne, włącznie z kampanią „Bimber przyczyną ślepoty”. Młodsi lekarze wychowywali się już głównie na amerykańskich filmach, w których marihuana była obecna w różnych kontekstach. Bardzo ważne są też ich własne doświadczenia z substancjami psychoaktywnymi – jeśli mieli osobistą styczność z marihuaną, to wiedzą, że nie jest tak szkodliwa, jak im wmawiano.

Oczywiście, żeby była jasność: marihuana też potrafi być szkodliwa. Wiemy, że zażyta przed 15. rokiem życia zwiększa ryzyko zachorowania na schizofrenię w wieku dorosłym. To naprawdę ma swoje medyczne uzasadnienie, że substancje psychoaktywne – w tym alkohol – są dostępne od 18. roku życia.

Wiem, że doktoryzowałeś się z wiedzy na temat użytkowników MDMA. W ramach przygotowań do naszej rozmowy zadzwoniłem do znajomego, który lubi spędzić sobie wieczór, wrzucając piguły. Rozmawialiśmy akurat, kiedy zabierał się do konsumpcji MDMA w kształcie minionka. Nie wiedział, ile w jego minionku jest substancji psychoaktywnej, nie zbadał go żadnym testem, czyli połknął coś, o czym miał znikome pojęcie.

Tacy użytkownicy to większość i to jest faktycznie problem. Społeczna Inicjatywa Narkopolityki od dawna walczy o to, żeby przebić się z przekazem, że warto testować swoje piguły. Jeśli kogoś stać, żeby kupić MDMA czy kokainę, to opłaca się wydać trochę pieniędzy na testy, żeby chociaż minimalnie zabezpieczyć się przed jakimiś szkodliwymi dodatkami, które wcale nie są rzadkie.

Czyli jakimi?

W Europie zdarzały się partie kokainy z domieszką fentanylu. I zdarzały się też piguły, które nie miały w sobie MDMA, ale substancje, które potrafiły doprowadzić nawet do zgonu. Trzeba też pamiętać, że piguły nigdy nie zawierały tak wysokich ilości MDMA jak teraz. Są po prostu silniejsze.

To dlaczego ludzie nie korzystają masowo z zestawów do testowania MDMA? Mogą o nich nie wiedzieć. A może chodzi też o oszczędność.

Zakupienie testu i zestawu odczynników do przebadania MDMA to jest koszt ok. 100 złotych. Myślę, że problemem dla niektórych może być też lęk przed zamówieniem i otrzymaniem takiej przesyłki – mimo że testy są całkowicie legalne.

Załóżmy, że wieczór mojego znajomego przyjmie nieciekawy obrót i wyląduje z zatruciem na SOR-ze. Na jaką pomoc mógłby liczyć?

Dużo by pomogło, gdyby wcześniej zrobił test, bo lekarze wiedzieliby, czym się zatruł. Oczywiście teoretycznie możemy na podstawie badania krwi określić, co pacjent przyjął.

A w praktyce?

W mojej praktyce, czyli w województwie śląskim, wygląda to tak: kiedy mamy osobę zatrutą substancjami psychoaktywnymi i robimy badania krwi, to próbka musi jechać aż do Sosnowca. Chyba nie muszę podkreślać, jak ważny jest czas, kiedy mamy do czynienia z zatruciem.

Czy lekarze często słyszą w takich sytuacjach „nie wiem, co zażyłem”?

Cały czas jest to duży problem. Ale kiedy legalne były nowe substancje psychoaktywne, czyli tzw. dopalacze, to wtedy takie sytuacje to była prawdziwa plaga. Jazda bez trzymanki. Jak słyszałem od kolejnego pacjenta, że „walnął kryształ”, to z żalu nad tym, jak prowadzona jest nasza krajowa narkopolityka, po prostu miałem ochotę się rozpłakać.

Dlaczego?

Większość substancji psychoaktywnych może zostać skrystalizowana, więc taka odpowiedź nie daje wiele informacji. Co może znaczyć „kryształ”? Czy mamy do czynienia z mefedronem, czy jednym z wielu jego toksycznych analogów? Szczęśliwie ustawa została zmodyfikowana w taki sposób, że wróciły do łask klasyczne narkotyki i obecnie najczęstsze zatrucia to alkohol i amfetamina, albo alkohol i MDMA. Jakkolwiek by to brzmiało, to takie rzeczy leczy się przyjemnie, bo wiemy, jak to robić – jakie leki podać, żeby w sposób najbardziej bezpieczny dla pacjentek i pacjentów zapobiegać halucynacjom czy nadmiernemu pobudzeniu.

Czekasz właśnie na wyniki tegorocznej ankiety PolDrugs. Coś szczególnie cię interesuje?

Zastanawiam się, czy coraz większa obecność edukatorów i popularyzatorów tematu substancji psychoaktywnych, takich jak Mestosław czy Maciej Lorenc, wpływa na to, że więcej użytkowników testuje swoje substancje. To ważne, bo pozwoliłoby to wyeliminować dużo różnych zatruć. Ciekawi mnie, czy uda się zaobserwować jakieś zmiany wynikające z faktu, że pożegnaliśmy pandemię – może jakieś inne substancje są teraz na topie.

**

Po raz drugi naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach organizują ogólnopolskie badanie użytkowników substancji psychoaktywnych PolDrugs 2023, które ma na celu zwiększenie świadomości lekarzy psychiatrów na temat sytuacji z substancjami psychoaktywnymi w Polsce. Badanie to jest całkowicie anonimowe, autorzy nie pytają o dane mogące doprowadzić do deanonimizacji respondentów, dodatkowo wykorzystano platformę Google Forms niepozwalającą autorom badania na zbieranie danych takich jak np. IP komputera. Bez waszej pomocy badanie nie powstanie, dlatego zachęcamy do uzupełnienia i przekazania ankiety znajomym. Możesz wypełnić ją tutaj.

**

Gniewko Więckiewicz – doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, lekarz specjalizujący się w psychiatrii, psychotraumatolog, naukowiec pracujący na co dzień w Katedrze Psychiatrii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Członek Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i Amsterdam Psychedelic Research Association. Naukowo zajmuje się głównie epidemiologią stosowania substancji psychoaktywnych oraz poszukiwaniem zależności między używkami a stanem zdrowia psychicznego. Prywatnie zapalony podróżnik i zwolennik narkopolityki opartej na faktach, a nie uprzedzeniach.

Oceń treść:

Average: 9.4 (7 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Spokojne i leniwe popołudnie spędzone samotnie w mieszkaniu. Uczucie znużenia.

Jakiś czas temu przydarzył mi się zupełnie psychodeliczny trip na trawie. Wiem, że większość ludzi nie reaguje w taki sposób na THC. Ja jednak jestem wrażliwy na ten aspekt działania tej substancji i podobne przeżycia zdarzały mi się już wcześniej (choć nie o takiej sile). Druga rzecz to moja tolerancja – mało palę, co jeszcze bardziej podbija moją naturalną wrażliwość. Trzecia rzecz to farmakoterapia – brałem wtedy już od miesiąca 10 mg escitalopramu dziennie. Nie bez znaczenia pewnie jest też fakt, że mam za sobą doświadczenia z „prawdziwymi” psychodelikami.

  • Dekstrometorfan

Wiek : 18

Doświadczenie : marihuana, haszysz, kodeina, tramadol, diazepam

Set&Settings : Na początku chciałem w sylwestra zwyczajnie zapalić zioło, jednak niestety było niedostępne, więc poszedłem do apteki po Acodin. Zacząłem jeść tabletki w domu. Nastawienie było chyba niezbyt dobre, gdyż trochę się bałem, z uwagi na możliwość przedawkowania (prawdopodobnie wpłynęło to znacząco na tripa)

Dawka : 450mg / waga 75kg czyli równo 6mg/kg masy ciała

  • MDMA (Ecstasy)

Jeśli zażywasz E po raz pierwszy, przeczytaj to!




Ten tekst nie ma na celu zachęcić do wzięcia Extasy, ale jeśli zamierzasz to uczynić, powinieneś wiedzieć o paru przydatnych rzeczach, które uczynią twoje doświadczenie przyjemniejszym i bezpiecznym.




Uściski, E!






Nasi rodzice znaleźli siebie,
my odnajdujemy się wzajemnie






Zdrowie




  • 25C-NBOMe
  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Bezpieczne mieszkanie studenckie, pewność że nikt mi nie będzie przeszkadzał, w mieszkaniu tylko dwójka zaufanych przyjaciół, którzy zajmowali się swoimi sprawami, zero szans na jakiekolwiek problemy, chęć przeżycia kolejnego psychodelicznego tripu.

Zakupiłem kilka tygodni temu kilka kartoników nasączonych 25-C NBOMe od koleżanki, najpierw spożyłem po jednym ze znajomymi, a jeden sobie zostawiłem na samotny trip, który odbyłem dwa tygodnie później i właśnie on jest tematem tego tripraportu.

randomness