Czyli o wychodzeniu z bad-tripa (dołka, kryzysu, itp.) pod wpływem LSD.
Od: Halucyna
<halucyna@o2.pl>
Do: uzywki@lists.hyperreal.art.pl
Data: 2 stycznia 2002, 02:27:32
Witaj,
W zasadzie na temat kwasa napisano chyba najwięcej, łatwo będzie Ci więc
odnaleźć te info w sieci.
Kwas jest też przeżyciem bardzo indywidualnym, więc tak naprawdę sam odnajdziesz
swoją ścieżkę w miare zdobywania doświadczeń. Niektóre pomysły osób tzw. "doświadczonych"
okazują się jednak przydatne dla innych, poniżej więc mała garść moich odczuć
na temat Twojego listu.
- 1. Czy wogóle jest sens używania
LSD w celach rozrywkowych ? (po to by pogadać ze znajomymi, ew. potańczyć,
posłuchać muzyki, ew. przeżyć przy tym coś nowego) ?
Moim zdaniem psychodeliki nie są tutaj najlepszym pomysłem. Nawet nie chodzi
mi tu o paranoje albo bad tripy, ale po prostu o rodzaj doświadczeń . Zazwyczaj
biorac kwasa lub grzyby nastawiamy sie raczej na "jazde wewnetrzna"
(np. odkrywanie innych warstw rzeczywistosci, docieranie do nieuswiadomionych
tresci, zmiany percepcji itp) a nie na towarzyskie wyluzowanie - taka funkcje
spelniaja roznego rodzaju speedy i mj. LSD kieruje do wewnatrz - mozesz miec
nie tylko problemy z nawiazaniem kontaktu z innymi osobami (zwlaszcza, jesli
one nie "nadaja na tych samych falach") ale wrecz nie miec ochoty
na taki kontakt.
Dodatkowo bedac na kwasie wlasciwie nigdy nie mozesz byc na 100% pewny,
w jakim kierunku rozwinie sie Twoja jazda. To zrodlo duzego stresu dla Ciebie
a wiec i otwarcie drzwi dla bad - tripa.
Duze znaczenie maja schematy, w jakie bardzo latwo popadamy. Osoby, ktore
braly kwasa wylacznie w towarzystwie i dla zabawy przestaja oczekiwac po kwasie
innych doznan. Wedlug mnie to spora dla nich strata, ale kazdy robi, co lubi.
- 2. Czy dawka 1/4 nawet dobrego kwasa może
wywołać coœ takiego jak u mnie (bad.trip -przyp. h.), czy
większy udział miały tutaj ww negatywne czynniki ?
Tzw. zmiennych zaklocajacych, ktore mogly miec wplyw na Twoje samopoczucie
jest zbyt wiele aby moc dac Ci odpowiedz na temat wielkosci dawki. Zdecydowanie
najwieksza role odgrywa nasz umysl (nastawienie, oczekiwania, dotychczasowa
wiedza itp), nasze emocje (np wewnetrzne poczucie bezpieczenstwa, pewnosci siebie
itp), oczekiwania i wyobrazenia na temat narkotyku, ale rowniez stan zdrowia,
poziom stresu w organizmie, zmeczenie, warunki pogodowe, a nawet nasza dieta
- inaczej dziala kwas przy mocno obciazonej watrobie a inaczej przy zdrowej
diecie. Kazdy organizm jest tez inny, np. u niektorych osob bariera krew - mozg
jest bardzo silna i mimo duzych dawek zachowuja spora kontrole.
Sam widzisz, ile czynnikow trzeba wziasc pod uwage myslac czy 1/4 kwasa
to duzo czy mało .
Zasadniczo jednak 1/4 kwasa to nieduzo. Przy zdrowym, optymistycznie nastawionym
organizmie :) wlasciwie nie powinna zadzialac mocniej niz lekko zmienic odbior
rzeczywistosci (zarowno zewnetrznej jak i wewnetrznej).
- 3. Czy kwasa można brać samemu ? Czy to ma sens ?
Wszystko zalezy od tego, w jakim celu bierzesz kwasa (patrz pytanie pierwsze).
Moim skromnym zdaniem branie kwasa samemu (pod warunkiem oczywiscie, ze potrafisz juz w jakims
stopniu go kontrolowac i w razie koniecznosci wyciagnac sie samemu z bad tripa)
jest bardzo cennym doznaniem. Jestes sam ze soba (co juz samo w sobie jest dosc....
nowym doswiadczeniem dla wielu ludzi), wiele tam umyslowych peka, nie ma stresu
zwiazanego z obecnoscia innych ludzi ("co oni sobie o mnie pomysla?")
- nic, tylko eksperymentowac, odkrywac, doznawac, czuc.....
Z kolei branie kwasa w towarzystwie jest zrodlem zupelnie innego rodzaju
doświadczeń ale rownie ciekawych i ekscytujacych. Koniecznie jednak osoby, w
ktorych towarzystwie sie znajdujesz musza wiedziec, co sie z Toba dzieje i akceptowac
to. W takim przypadku branie kwasa w towarzystwie jest bezpieczniejsze niz samemu.
Na podstawie Twojego opisu radzilabym raczej wczesniejsze dobre "zaznajomienie"
sie z kwasem i jego dzialaniem na Ciebie, zwlaszcza niezbedna jest tu umiejetnosc
samodzielnego wyprowadzenia sie z paranoji (zarowno na poziomie psychicznym
jak i fizycznym. Mozliwosc "sterowania" doznaniami na kwasie jest
dosc duza - wlasciwie mozna wmowic sobie praktycznie wszystko, lacznie z tym,
ze czujesz sie znakomicie a wszystkie niepokojace objawy sa bardziej ciekawe
niz przykre. Wbrew pozorom nie jest to trudne zadanie:
- musisz naprawde chciec wyjsc z paranoji. Do tego potrzebne jest jasne
uswiadomienie sobie, ze dzieje sie ze Toba cos, na co nie mam ochoty, wiara
w to, ze mozesz sobie z tym poradzic i rozpoczecie odpowiednich dzialan. Czasami
pozostajemy w bad-tripie bo "wsaczyl sie w nas niepostrzezenie"
i zauwazamy go dopiero, kiedy ostro trzyma nas w swoich szponach. Jak z rakiem
- im wczesniej wykryty tym wieksze szanse wyleczenia. Oczywiscie jest to tez
kwestia doswiadczenia - w tej chwili bardzo latwo zauwazam "cienie"
na mojej percepcji i musze zadecydowac, czy pozwalam sie im rozwinac z czystej
ciekawosci czy szybko ukrecam im leb. Nasz umysl ma niewiarygodna moc tworcza
i sprawcza - wykorzystaj go, aby sluzyl Ci a nie podporzadkowywal sobie Ciebie.
- paranoja nie jest Toba. Jest czyms, co "cie odwiedzilo" i tak
samo jak przyszla to i sobie pojdzie. Nie rzadzi Toba - jest wynikiem dzialania
narkotyku. Po zaprzestaniu dzialania narkotyku paranoja znika a wszystko na
powrot staje sie "zwyczajne", dobrze znane.
- do dzialan, ktorymi pomagalam sobie i innym ludziom wyjsc z bad tripa
naleza m.in.:
- pewne i spokojne powtarzanie, iz doznawane odczucia sa wylacznie
wynikiem dzialania narkotyku i potrwaja maksymalnie tyle, ile bedzie trwalo
jego dzialanie. Nie "zeswirujesz", nie "popierdoli Cie",
nie "zostanie Ci tak na zawsze", nie zmienisz sie w roslinke
w szpitalu, nie umrzesz na zawal - nic z tych rzeczy sie nie stanie. Po
kilku godzinach dzialanie bedzie slablo az wreszcie pozostanie tylko blade
wspomnienie i zmeczenie, odespisz i obudzisz sie w dobrze znanej rzeczywistosci,
w ktorej wszystko jest na tym samym miejscu.
- cos co nazywam "chwytaniem sie rzeczywistosci". Przy ostrych
odjazdach mozna sie "uziemic sie" w znanej rzeczywistosci -
nazywam sie tak i tak, jestem w tej chwili w swoim domu, na swoim lozku,
slucham swojej ulubionej muzyczki, obok mnie jest szklanka z herbata,
dzisiaj jest wtorek, jutro spotykam sie z Kaska na placu Bankowym itp...
Mozna zapalic wszystkie swiatla, wlaczyc telewizje na mozliwie najnudniejszy
program, wlaczyc radio, pogadac z psem albo kotem (one nas wtedy lepiej
rozumieja niz ludzie...).
- wprowadzenie "milych elementow" - czyli odwolanie sie do
rzeczy, ktore zawsze na Ciebie dobrze dzialaja - mila muzyczka, ulubiony
film, ktory znasz na pamiec, mile wspomnienie z wakacji itp
- oddech. Przy odpowiedniej wprawie pomagajac sobie oddechem mozna
zrobic naprawde wiele. Juz samo uspokojenie oddechu, wsluchanie sie w
swoj oddech, powolne liczenie wdechow i wydechow, obserwowanie (a raczej
odczuwanie) chlodnego, delikatnego strumienia powinno wplynac pozytywnie
zarowno na stan psychiczny jak i fizyczny. Mozna wyobrazac sobie chlodna,
niebieska, wyciszajaca energie w Twoim umysle, ktora usuwa nadmiar rozpalonej,
czerwonej energii i sciaga ja do ziemi.
Oczywiscie inwencja wlasna jest tu mile widziana - kazdy z nas jest niepowtarzalny
i na kazdego bedzie dzialac cos innego.
- 4. Jak uniknąć tego typu doœwiadczeń
(bad-tripów) ?
Hmmm.... w zasadzie jedna z najwazniejszych zasad "udanej podrozy"
jest mozliwie jak najpelniejsza akceptacja wszystkiego, co sie przydarzy. Cos
w rodzaju odpowiedzialnosci za swoje czyny - biore narkotyk, ktory zmieni moja
percepcje i swiadomosc, prawdopodobnie doznam czegos mi dotychczas nieznanego,
wiec nie ma sensu go brac, jesli sie tego obawiam. Mozna to przed wzieciem przemedytowac,
przeoddychac albo po prostu sobie wmowic. Nastawienie na "unikanie"
zazwyczaj daje skutki wrecz odwrotne - to jak w tym slynnym powiedzeniu "tylko
nie mysl o rozowych sloniach". Jesli przed wzieciem bedziesz pelen obaw,
lekow, niepewnosci, stresu, niepokoju z duzym prawdopodobienstwem kwas wzmocni
te odczucia, dorzuci jeszcze cos od siebie, wyciagnie Ci z podswiadomosci cos,
czego sie obawiasz (aby bardziej "spersonalizowac" ten strach) a wtedy
do bad tripa krotka pilka.
Moim zdaniem - wszystko, co sie przydarza na LSD jest bardzo wazna dla mnie
informacja, "przeslaniem" pozwalajacym mi dowiedziec sie wiecej o
sobie samej i moim funkcjonowaniu w swiecie, wiec nawet bad tripy maja swoja
wysoka wartosc poznania i doswiadczania.
Bad tripy dla mnie tez czesto byly poczatkiem "rozwalania" zastalych,
skostnialych schematow. Oczywiscie - natura ludzka ma to do siebie, ze boi sie
nieznanego, wsciekle broni "status quo" nawet jesli juz dawno jest
czas na przemiane i pojscie dalej w rozwoju. Stad bad tripy ale ich wplyw na
nas moze byc bardzo cenny.
Podsumowujac - jesli bad tripy sa dla Ciebie na razie nie do zaakceptowania
(albo przynajmniej do "oswojenia" - nie trzeba ich od razu kochac,
wystarczy nie poddawac sie bezwolnie i bez kontroli ich destrukcyjnej stronie)
mysle ze powinienes na jakis czas dac sobie spokoj z LSD albo poprosic o towarzystwo
i pomoc osobe (lub osoby) doswiadczone, otwarte i umiejace "zrezygnowac"
na jakis czas ze swojej jazdy, zeby pomoc Tobie.
- 5. Jak długo powinienem odczekać przed
ponownym wzięciem LSD (tym razem rozsądniejszym) ?
Narkotyki wszelakiego rodzaju, a w szczegolnosci psychodeliki sa w najwyzszym
stopniu doswiadczeniem indywidualnym. Nie ma tu zlotych recept, ktore zapewnia
wspaniale przezycia i ze 100% pewnoscia nie pozwola na bad tripy. Mysle, ze
w Twoim przypadku wazniejsze od ilosci czasu jest odpowiednie przygotowanie
siebie do tego doswiadczenia, jasne okreslenie, po co bierzesz kwasa.
- 6. Jaką dawkę wziąć następnym
razem ?
j.w. Radzilabym jednak, zanim sie dobrze nie zaprzyjaznisz z kwasem i z
tym, co sie z Toba dzieje po jego zazyciu nie "skakac na gleboka wode pelna
rekinow i piranii".
- 7. W jakich warunkach najlepiej wziąć
?
Na ten temat napisano juz naprawde bardzo wiele. Rowniez jak moi przedmowcy
odsylam do www.hyperreal.pl
Dwa najwazniejsze moim zdaniem warunki to:
1) Bezpieczenstwo - czyli zazycie kwasa w bezpiecznym, znanym otoczeniu
(koniecznie poinformowanym o Twoim stanie i akceptujacym to) i w towarzystwie
przynajmniej jednej doswiadczonej osoby, ktora moze sluzyc Ci pomoca.
Do bezpieczenstwa nalezy tez: swiadomosc, iz ma sie odpowiednia ilosc czasu
na jazde i na regeneracje - zarowno fizyczna jak i psychiczna - mozliwosc regeneracji
jest naprawde bardzo wazna dla dobrego samopoczucia na LSD. Kiepsko widze branie
kwasa w sytuacji, jesli na nastepny dzien idziesz do szkoly na klasowke albo
z rodzicami na rodzinny obiadek.
Nie bierz tez kwasa w sytuacji, kiedy jestes bardzo zestresowany, masz klopoty,
ktore Cie gnebia, bardzo zalezy Ci, zeby dobrze przed kims wypasc, czujesz sie
oslabiony, dopiero wczoraj wyleczyles sie z ciezkiej grypy, jestes po kuracji
antybiotykowej, dwa dni temu sie zatrules itp.......
2) Akceptacja, swiadomosc, odpowiedzialnosc, pozytywne nastawienie. Bierzesz
narkotyk o silnym dzialaniu transformujacym i raczej nieprzewidywalnych efektach
(polecam poczytac Stanislawa Groffa i jego doswiadczenia z uzywaniem LSD w terapii)
nie jest wiec wskazane branie go, jesli nie masz ochoty na tego typu doznania.
Jest rowniez cala masa bardzo szczegolowych zalecen, dostepnych powszechnie
w sieci. Do takich szczegolowych zalecen nalezy m.in. wskazowka, aby minimalnie
przed wzieciem kwasa nic nie jesc przez 4 - 5 godzin (niektorzy twiedza nawet,
iz powinno byc to 8 godzin) a przynajmniej nic ciezkostrawnego (McDonald raczej
odpada). LSD oczywiscie wplywa fizycznie na organizm - w najwiekszym skrocie
wlasciwie caly organizm jest wowczas "nacpany". Zmienia sie miedzy
innymi perystaltyka jelit. Chyba nie byloby najlepszym pomyslem spedzenie swojej
podrozy w kiblu.
- 8. Jak radzić sobie ze strachem ?
Patrz pytanie 3 i 4. Zdziwilbys sie jak bardzo strach rzadzi naszym zyciem.
Bez kwasa dzieje sie to nieswiadomie, ale sie dzieje. Na dluzsza mete nie ma
sensu od tego uciekac - kazda walka, ucieczka, wypieranie na poziomie emocji
tylko wzmacnia naszego "agresora". Byc moze zanim zaczniesz "radzic
sobie" ze strachem na kwasie, warto byloby mu sie przyjrzec "na trzezwo".
Ale to juz naprawde zalezy tylko od Ciebie.
- 9. Jak radzić sobie z przyspieszoną
akcją serca ?
Nie nakrecac sie, ze cos sie zlego stanie. Nie stanie sie (no chyba, ze
masz wade serca lub chorobe ukladu krazenia o ktorej nie wiesz). "Uziemic
sie". Spokojnie pracowac z oddechem. I po prostu zaakceptowac. Kwas wplywa
fizycznie na organizm, wiec mozesz odczuwac wiele doznan, czesto nieprzyjemnych.
Wiele osob odczuwa to, co Ty, inni "zelazna koszulke" czyli trudnosci
z oddychaniem, inni nieprzyjemne doznania w brzuchu, bol glowy... lista objawow
jest naprawde szeroka, wiec jesli bierzesz kwasa, musisz liczyc sie z tym, ze
na poziomie fizycznym moze byc ciezko. Moze - ale nie musi.
- 10. Czy odchodzenie od zmysłów przy LSD jest normalne,
mam na myœli te chwilowe utraty pamięci i œwiadomoœci ? Jeżeli
tak, to jak cieszyć się tym co przeżywamy, jeżeli nie odbieramy tego dokładnie?
No coz, bierzesz narkotyk. Bardzo trudno odnalezc w definicji jakiekokolwiek
narkotyku, a juz szczegolnie psychodelikow cokolwiek, co mozna uznac za "normalnosc",
prawda? Jesli bierzesz narkotyk decydujesz sie na "nienormalne" przezycia
i po prostu musisz byc tego swiadomy. Kazdy przezywa narkotyk indywidualnie
i nie ma sensu ustalac, co po kwasie jest normalne a co nie. Musisz byc otwarty
na kazde "nienormalne" doznanie, bo przeciez o to w tym wszystkim
chodzi.
Na temat utraty pamieci lub swiadomosci wlasciwie jest wiele bardzo ciekawych
teorii, ale ich dopasowanie do Twojego przypadku jest niemozliwe przy tak malej
ilosci danych. Byc moze Twoj umysl (lub podswiadomosc jak kto woli) bardzo bronil
sie przed tymi doznaniami, uznal je za zagrozenie dla swoich utartych schematow
i postanowil stawiac opor, nie dopuscic Cie do nich, moze wystraszyc Cie....
Jak sie cieszyc? Opor to bardzo wazna informacja. Przepraszam za wciskanie
psychologii ale w terapii opor jest bardzo waznym sygnalem, iz dotarlo sie do
istotnych dla pacjenta spraw, ktorych dopuszczenie do swiadomosci moze okazac
sie niezwykle transformujacym przezyciem. Warto wowczas przypomniec sobie, co
sie dzialo tuz przed utrata swiadomosci, mozliwie z jak najwieksza iloscia szczegolow.
Byc moze natrafisz na element, ktory np wzbudza w Tobie silny, niezrozumialy
niepokoj lub znow przy jakims elemencie zaczynasz "odplywac". Chwytajac
ten element i pozwalajac mu zaistniec w swiadomosci mozesz sie dowiedziec o
sobie naprawde niezwyklych rzeczy.
Inny sposob - znow wracamy do akceptacji. Utrata swiadomosci to czesc Twojej
podrozy z kwasem i wlasnie jako taka jest rownie wazna i wartosciowa jak inne
przezycia. Poza tym - kwas dostarcza naprawde tylu doznan, ze koncentracja na
zalowaniu czegos, co akurat umknelo jest strata czasu.
Mozliwe jest tez, ze na utraty pamieci zadzialala mj - przy nieco wiekszych
dawkach jednego i drugiego zdarza sie to dosc czesto.
- 11. Co robić następnym razem w przypadku
bad tripu ?
Jesli nie jestes ciekaw bad tripa, lub na razie nie czujesz sie na silach,
aby go kontrolowac, sprobuj moich propozycji lub rad innych osob. Jesli nie
bedziesz dawac sie calkiem "zassac" przez emocje, wkrotce sam znajdziesz
najlepsze dla siebie rozwiazania
- 12. Jak radzić sobie później z tą psychozą po LSD
(najbliższe dni po tripie)?
Podobnie jak z psychoza na LSD - nie panikowac. Niewatpliwie przezycia na
kwasie gleboko poruszaja nasze struktury umyslowe, pozostawiaja silny slad wnaszej
jazni. Flashbacki po LSD moga nawet pojawiac sie po wielu miesiacach po zazyciu.
Jest to jeden z "warunkow umowy zawieranej z kwasem", na ktore musimy
byc przygotowani. Kwas moze bardzo wiele dac, ale nie za darmo. Poza tym - pracowac
ze soba, z poczuciem wewnetrzego bezpieczenstwa, ze swiadomoscia swojego ciala,
nie traktowac tego, co sie z nami dzieje jako "Obcego", ktory wyprawia
z nami co mu sie zywnie podoba a my nie mamy na to zadnego wplywu. Wszystko,
co sie dzieje, dzieje sie w naszym umysle - wykorzystaj to z korzyscia dla siebie.
I znow - bardzo pomocny jest swiadomy oddech. uwaznie obserwujac swoj oddech,
wprowadzajac go mozliwie jak "najgłębiej" nie tylko "odstresujesz
organizm ale tez i paranoje z duzym prawdopodobienstwem straca swoja moc.
Aha i jeszcze a propos mj - naprawde warto jest poznac dzialanie kwasa "na
czysto", zanim zacznie sie go mieszac z innymi "zmieniaczami swiadomosci".
Nie chodzi o to, ze takie polaczenia szkodza, ale po prostu nadal niewiele bedziesz
wiedzial o samym kwasie, a wiec bedziesz slabiej przygotowany na mozliwe efekty.
Dodatkowo akurat to polaczenie jest dosc specyficzne - w moim przypadku takie
polaczenia zazwyczaj byly dosc "wymagajace" pod wzgledem sily doznan
- wymagaly ode mnie wiekszej samokontroli, bo znacznie latwiej "odplywalam"
bez swiadomosci tego, co sie ze mna dzieje. Zgodnie z Twoim opisem nie byloby
to dla Ciebie najlepsze.
Pamietaj, ze wszystko zalezy od Ciebie.
Zycze Ci wielu fascynujacych odkryc i przezyc,
Pozdrawiam cieplutko,
Halucyna.
Komentarze
madre rzeczy tu piszecie
PO JUTRZE MOJ PIERWSZY RAZ ZASTOSUJE SIE DO WSKAZOWEK NA SRTONIE I DAM WAM ZNAC JAK BYLO
kwasny Johny
Jeszcze nigdy nie czytałem takiego artykuliku o kwasie,bardzo dobry poradnikj
Jeszcze odnośnie do walki z bad-tripem, moim zdaniem dobrym pomysłem jest... przypatrzenie się sobie w lustrze. Może Ci się wydawać, że wyglądasz strasznie, cały świat wiruje, a Ty za chwilę odlecisz razem ze swoim domem, ale jak spokrzysz w lustro to zobaczysz normalnego kolesia, no może z trochę wiekszymi niż zwykle oczkami ;) u którego nie widać nic szczególnego. Mi to nieraz pomogło.
ehh cala ta gadka o wew doznaniach itp. to paplanina bez sensu(przynajmniej dla mnie)!!!!
ja lykam papier jak mi sie za duzo w bani nazbiera i musze sie wykrzyczec.wtedy wyprawa do lasu ze znajomymi i po 6-8 godzinach jestem spokojny i mam czysta banie;)cisnienie spada.i ogolnie nie popadamy w paranoje i schizy-tylko beczka!!!!!!!!!!!papiery sa zajebiste(raz na jakis czas)ale w 3miescie od jakiegos roku jest straszna bieda:(
ehh cala ta gadka o wew doznaniach itp. to paplanina bez sensu(przynajmniej dla mnie)!!!!
ja lykam papier jak mi sie za duzo w bani nazbiera i musze sie wykrzyczec.wtedy wyprawa do lasu ze znajomymi i po 6-8 godzinach jestem spokojny i mam czysta banie;)cisnienie spada.i ogolnie nie popadamy w paranoje i schizy-tylko beczka!!!!!!!!!!!papiery sa zajebiste(raz na jakis czas)ale w 3miescie od jakiegos roku jest straszna bieda:(
ehh cala ta gadka o wew doznaniach itp. to paplanina bez sensu(przynajmniej dla mnie)!!!!
ja lykam papier jak mi sie za duzo w bani nazbiera i musze sie wykrzyczec.wtedy wyprawa do lasu ze znajomymi i po 6-8 godzinach jestem spokojny i mam czysta banie;)cisnienie spada.i ogolnie nie popadamy w paranoje i schizy-tylko beczka!!!!!!!!!!!papiery sa zajebiste(raz na jakis czas)ale w 3miescie od jakiegos roku jest straszna bieda:(
... szkoda, że nie dane było mi go przeczytać przed pierwszym papierem, ale z drugiej strony to dzięki kompletnej nieświadomości przeżyłem coś, co w skali wywołania szoku równało się z narodzinami i śmiercia jednocześnie. Kiedyś to opisze, ale w neurogroove. Tutaj chcę pochwalić autorkę, za dojrzałe podejście do tematu,poparte nie tylko wiedzą teoretyczną jak i licznymi (wnioskując z tekstu) autoexperymentami. Samemu mam już jako takie doświadczenie (ale częściej z grzybami, bo z kwasem cięzko ostatnio). I tego typu wnioski od dawna kłebiły mi się w głowie,ale to były osobiste doświadczenia, które pracowały tylko dla mnie. A tutaj, ktoś
zwiężle, w dobrym stylu ładnie wszystko opisał i podzeilł się doświadczeniami z innymi psychonautami. THX!
Dotychczas żarłem tylko (Aż?) grzyby (dwa razy). Wywar z 43 świeżutkich grzybów. Początkowo bardzo mi się podobało gdyż trzepała mnie dopiero ta pierwsza (słabsza) faza. Śmichawa, gumowy świat... ogólnie świetnie. Nie widziałem wtedy żadnych halunów czy czegoś takiego. Po czasie m/w 1,5h dodatkowo zapaliłem trawy i to był jak się później okazało powazny błąd. Teraz się domyślam: Jednocześnie z fazą THC kopnęła mnie szczytówa grzybów... Masakra. Jak na pierwszy to było zbyt silne przeżycie. Halucynacje na maxa, kompletna zmiana świadomości i percepcji. Miejscami już zapominałem nawet o tym że zarzucałem grzyby i wogóle o tym że to jest wszystko działanie narkotyku. Owszem. starałem się nad tym zapanować, tylko że okazało się to zupełnie niemożliwe. Pamiętam że (o dziwo) "myslałem " wtedy o tym jak ktoś może być tak głupi i to brać dla zabawy. W panice odłączyłem się od reszty zgrzybionych i poszedłem do domu. Myślałem że sen pomoże. Tęskniłem za normalnością. Położyłem się do łóżka, zamknąłem oczy... Reszty już nie potrafię opisać. Niewiem czy jeszcze kiedyś to wezmę, Niewiem też jak jest na kwasie, ale jeżeli Ty masz zamiar wybrać się w tę "podróż " to radzę... dobrze się nad tym zastanów (bo przygotować się do tego nijak nieda). Dawkę też radzę dobrze przemyśleć, Bo niektórych faz poprostu nieda się wytrzymać i z pewnością po LSD może się kompletnie popierdolić w głowie (ześwirować).
Pozdro...
Błagam... nie oceniaj jeśli nie doznałeś. Ale osobiście Ci współczuję, że dla Ciebie to papka bez sensu.
Taaaaaa.........
Ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
NIE BIERZCIE NIGDY ZADNYCH PROCHÓW(feta, koka, tabsy, cracki i inne gówna po których nic ciekawego nie ma, tzn.NIE ROZWIJAJĄ...)
TYLKO DRAGI TYPOWO HALUCYNOGENNE DAJĄ FAJNĄ ZABAWĘ (grzyby, no i LSD 25 oczywiście) CAŁA RESZTA TO SYF!!!!!!!!
...a najlepiej nie brać nic, ale kwasa chociaż raz warto!
Mam jedno z przeciwskazań co do zażycia LSD. Nadkwaśność żołądka. Czy w związku z tym musiał bym się liczyć z jakimiś poważnymi konsekwencjami? Jeśli bym się zdecydował na zażycie LSD to byłby to mój pierwszy raz.
Mam jedno z przeciwskazań co do zażycia LSD. Nadkwaśność żołądka. Czy w związku z tym musiał bym się liczyć z jakimiś poważnymi konsekwencjami? Jeśli bym się zdecydował na zażycie LSD to byłby to mój pierwszy raz.
... szkoda, że nie dane było mi go przeczytać przed pierwszym papierem, ale z drugiej strony to dzięki kompletnej nieświadomości przeżyłem coś, co w skali wywołania szoku równało się z narodzinami i śmiercia jednocześnie. Kiedyś to opisze, ale w neurogroove. Tutaj chcę pochwalić autorkę, za dojrzałe podejście do tematu,poparte nie tylko wiedzą teoretyczną jak i licznymi (wnioskując z tekstu) autoexperymentami. Samemu mam już jako takie doświadczenie (ale częściej z grzybami, bo z kwasem cięzko ostatnio). I tego typu wnioski od dawna kłebiły mi się w głowie,ale to były osobiste doświadczenia, które pracowały tylko dla mnie. A tutaj, ktoś
zwiężle, w dobrym stylu ładnie wszystko opisał i podzeilł się doświadczeniami z innymi psychonautami. THX!
Super tekst. Sam jestem już doświadczony jeśli chodzi o LSD i musze przyznać, że za każdym razem czułem się fantastycznie. Największym mankamentem był właśnie ból brzucha i musiałem na siłe coś jeśc : ) Mimo wszystko każdego tripa wspominam bardzo pozytywnie. Nawet kochałem się ze swoją dziewczyną : ) Było SUPER !! Szkoda tylko, że narazie jest problem z towarem.
A poza tym jak miło, że dziewczyna/kobieta napisała... Tak, dziewczyny! Piszcie i nie dajcie sobie wmówić, że poznawanie siebie to męska rzecz!
Dotychczas żarłem tylko (Aż?) grzyby (dwa razy). Wywar z 43 świeżutkich grzybów. Początkowo bardzo mi się podobało gdyż trzepała mnie dopiero ta pierwsza (słabsza) faza. Śmichawa, gumowy świat... ogólnie świetnie. Nie widziałem wtedy żadnych halunów czy czegoś takiego. Po czasie m/w 1,5h dodatkowo zapaliłem trawy i to był jak się później okazało powazny błąd. Teraz się domyślam: Jednocześnie z fazą THC kopnęła mnie szczytówa grzybów... Masakra. Jak na pierwszy to było zbyt silne przeżycie. Halucynacje na maxa, kompletna zmiana świadomości i percepcji. Miejscami już zapominałem nawet o tym że zarzucałem grzyby i wogóle o tym że to jest wszystko działanie narkotyku. Owszem. starałem się nad tym zapanować, tylko że okazało się to zupełnie niemożliwe. Pamiętam że (o dziwo) "myslałem " wtedy o tym jak ktoś może być tak głupi i to brać dla zabawy. W panice odłączyłem się od reszty zgrzybionych i poszedłem do domu. Myślałem że sen pomoże. Tęskniłem za normalnością. Położyłem się do łóżka, zamknąłem oczy... Reszty już nie potrafię opisać. Niewiem czy jeszcze kiedyś to wezmę, Niewiem też jak jest na kwasie, ale jeżeli Ty masz zamiar wybrać się w tę "podróż " to radzę... dobrze się nad tym zastanów (bo przygotować się do tego nijak nieda). Dawkę też radzę dobrze przemyśleć, Bo niektórych faz poprostu nieda się wytrzymać i z pewnością po LSD może się kompletnie popierdolić w głowie (ześwirować).
Pozdro...
hej , dzieki za ten artykul , to juz prawie 3 lata od pierwszej podrozy . Od tamtej pory zdecydowanie duzo sie zmienilo hehe kolejne rownie niezapomniane. Wiem ze wtedy czytalem to z usmiechem na mordce i ciekawoscia w glowie , teraz przeczytalem raz jeszcze rownie usmiechniety jednak o wiele starszy ;)
zgadzam sie z "zewsząd i znikąd " kobiece przemyslenia na ten temat czyta sie o wiele delikatniej...
pozdrawiam
super artykul naprawde ,przypomnial mi ze bania na tripie jest niesamowita, to znaczy wiedzialem o tym ale jak przeczytalem to wrocily do mnie wspomnienia, wszedlem na ta stronke poniewaz udalo mi sie dzisiaj po latach znowu skolowac papier, dawno nie widzialem czegos tak pieknego tak malego i o tak duzej mocy ah te malutkie wzorki nasaczone w twardej tekturce,oderwalem jednego z malego kawalka calego bloczku i narazie starannie schowalem nie palcujac ,zarzuce go sobie wieczorkiem jak wroce od laski juz na spokojnie z przyjacielem na pol ,do tego max 3 piwka i mieszek skuna (taka optymalnie wymierzona faza ale solidna), no wiec wszedlem na ta stronke zeby sobie poczytac i sie uspokoic przez wieczornymi doznaniami, oczywiscie mam lekkie obawy i zle wspomnienia poniewaz bardzo dawno nie wrzucalem jakies dwa lata minelo i mniewalem tez krzywe jazdy paranoje zle tripy po ktorych balem sie brac ponownie, ale to nic artykul naprawde mnie uspokoil i jestem gotowy w koncu postanowilem ze nieprzesadze i wezme tylko pol albo az pol bo niewiadomo jaka ma moc. Napisalem ten komentaz bo to tez jest jakis sposob upokojenia sie przed dzisiejsza faza, dobrze wiedziec ze jest grono osob ktore lubi czasami oylazyc sie od tej hujowej zeczywistosci i przesc w swiat falujacych obiektow kolorowych plamek bulu brzucha ze smiechu do lez az gile ciekna z nosa, lubie podziwiac na tripie, wszystko jest ciekawe i INNE, juz nie moge sie doczekac, jutro napisze jak bylo a narazie pozdrawiam wszystkich wtajemniczonych i tych poczatkujacych, zabardzo sie rozpisalem i niepotrzebnie tylko miejsce zajolem heh porycie, sory za bledy ale ciezko z ortografia