zastooswania medyczne

Zaburzenia odżywiania takie jak anoreksja są bardzo trudne w leczeniu. Psylocybina jest nadzieją w terapii. Sięga do postaw mechanizmów zaburzeń. Obraz ciała może poważnie wpływać na samopoczucie danej osoby, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Naukowcy są bliscy zrozumienia, w jaki sposób psylocybina może pomóc w leczeniu zaburzeń odżywiania.

Jak czytamy w najnowszym badaniu opublikowanym na łamach magazynu Nature Medicine, pojedyncza dawka psylocybiny wystarczy, aby w ciągu trzech miesięcy uzyskać remisję w anoreksji.

Organy regulacyjne w Australii ogłosiły w tym tygodniu, że jeszcze w tym roku wykwalifikowani psychiatrzy będą mogli przepisywać „leki zawierające substancje psychodeliczne – psylocybinę i MDMA – do leczenia niektórych schorzeń psychicznych”.

Therapeutic Goods Administration (TGA), australijski organ regulacyjny nadzorujący jakość leków w kraju, powiedział w piątek, że zmiana klasyfikacji substancji wejdzie w życie 1 lipca.

W terapii psychodelicznej podkreśla się znaczenie set and setting. Są to odpowiednio wewnętrzne psychiczne nastawienie (set) użytkownika oraz ustawienie (setting) otoczenie, tj. okoliczności zewnętrzne, w których zachodzi doświadczenie psychodeliczne. Jednym z ważnych stałych elementów ustawienia w takiej terapii jest muzyka.

Czy psychodeliki wyprą tradycyjne antydepresanty? Badania przyspieszają, ale... [wywiad]

– Terapie z użyciem psychodelików wymagają kompletnej zmiany myślenia, ponieważ oprócz wpływu substancji znaczenie ma również wiele czynników niefarmakologicznych – mówi dr Justyna Holka-Pokorska psychiatra, seksuolog i terapeutka, a także przewodnicząca warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Pozytywne przeżycie

Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.

 Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.

  • Adrenalina
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Tytoń

Zimny wrześniowy dzień 6 lat temu, A.D. 2011. Ekscytacja przed pierwszym występem jako DJ. Rozkręcająca się psychoza paranoidalna z rodzaju psychodelicznego flashbacka. Szał zwierzęcia, które opanowane lękiem atakuje.

"Kra, kra!" [...] Tego ranka wrony krakały jakoś tak osobliwie, jakby się antropomorfizowały, a człowiek-gawron dął w swój kruczoczarny dziób. Muzyka w telefonie też brzmiała nad wyraz krystalicznie, ostro, maleńki koncercik rozgrywał się w mojej rozgorzałej percepcji, ambientowe połacie przy zimnej, wrześniowej kałuży. Czekałam na pociąg. Przeszłam przez dziurę w siatce w stronę torów, było rano, to jeszcze za wcześnie na policyjne atrakcje, nikt nie był w stanie mnie przyfilować. Pociąg zatrzymał się z przeraźliwym świstem, zatkałam uszy tak mocno jak to było tylko możliwe.

  • LSD-25
  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywna atmosfera po spaleniu małego jointa ze znajomymi. Setting: w raporcie

Urzedzam, że raport jest z tych klasycznych, długich tl;dr lol. Podzielę więc go na dwie części dla dobra tych, którzy nad używkami refleksji nie podejmują (nie neguję i nie szydzę, to prawo każdego).  Pierwsza będzie więc normalnym trip raportem dotyczącym stricte przeżyć na miksie LSD + MDMA  , druga zaś będzie połączeniem moich przemyśleń przed, w trakcie oraz po miksie i próbą krytycznej polemiki z psychodeliczną cywilizacją kwasu, a także przy okazji innych używek.

  • Bad trip
  • LSD-25

Pierwszy samotny trip u siebie w domu. Chciałem przemyśleć sobie parę wcześniej przygotowanych zagadnień, ekscytacja spowodowana długim oczekiwaniem i założeniem, że chciałbym by trip wniósł co nieco do mojego życia. Nastrój pozytywny, spokojny, jednak gdzieś tam na głębszych poziomach mogła jawić się lekka obawa, spowodowana ostatnim doświadczeniem, w którym z kolei z kolegą było bardzo źle.

Na godzinę przed zażyciem postanowiłem pomedytować, w celu całkowitego wyciszenia.

T- 12:00

No to jedziemy! Zaaplikowałem dwa kartoniki dietyloamidu kwasu lizergowego, po czym wróciłem do medytacji.

T+10min

Ku memu zdziwieniu, substancja zaczyna już wyraźnie oddziaływać na mój organizm.

T+20 min

Już wiedziałem, że to nie byle jaka podróż. Nagle zaatakowała mnie tak ogromna fala bodźców, że stopniowo mój mózg nie nadążał ich przetwarzać. Wzbudziło to mój niepokój.

randomness