Kielce: marihuana na plakatach promujących klub?

Chodzi nie o moje opowiadanie o Nicci, usunięte z forum, a o plakat reklamujący wtorkowe imprezy w klubie Efekt Motyla przy ulicy Piotrkowskiej w Kielcach. Przedstawiona jest na nim zielona roślina przypominająca liść konopi indyjskich, z których powstaje marihuana. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości radny Władysław Burzawa. - Pokazywałem plakat swoim znajomym. Wszyscy mówią, że to liść marihuany - twierdzi. Jego zdaniem, umieszczanie go na plakacie zachęcającym do przyjścia na dyskotekę jest naganne. - To, że jakieś imprezy reklamuje się, pokazując ten liść, sugeruje, że będą na nich dostępne narkotyki. Myślę, że to sprawa dla policji, która powinna sprawdzić lokal - ocenia radny Burzawa.

agquarx

Kategorie

Odsłony

2808
Chodzi nie o moje opowiadanie o Nicci, usunięte z forum, a o plakat reklamujący wtorkowe imprezy w klubie Efekt Motyla przy ulicy Piotrkowskiej w Kielcach. Przedstawiona jest na nim zielona roślina przypominająca liść konopi indyjskich, z których powstaje marihuana. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości radny Władysław Burzawa. - Pokazywałem plakat swoim znajomym. Wszyscy mówią, że to liść marihuany - twierdzi. Jego zdaniem, umieszczanie go na plakacie zachęcającym do przyjścia na dyskotekę jest naganne. - To, że jakieś imprezy reklamuje się, pokazując ten liść, sugeruje, że będą na nich dostępne narkotyki. Myślę, że to sprawa dla policji, która powinna sprawdzić lokal - ocenia radny Burzawa. Jeśli dodać do tego, że wtorkowy wieczór w Efekcie Motyla zdominują rytmy karaibskie może być to podejrzenie uzasadnione. Muzyka reagee jest bowiem kojarzona z paleniem marihuany, a to głównie za sprawą Boba Marleya. Muzyk ten wielokrotnie głosił, że marihuana to "dobro dane ludziom od Boga".

Właściciel klubu: To nie jest marihuana, to liść palmy

Właściciel klubu odrzuca zarzuty radnego. - To nie jest marihuana, to jest liść palmy. Dobrze oddaje on klimat muzyki jaką gramy we wtorek, a moim zdaniem liść konopi zupełnie inaczej wygląda - twierdzi Zbigniew Olejarczyk. Jest zaskoczony zarzutami radnego Burzawy. - Jesteśmy zdecydowanie przeciwni narkotykom. Nikt nie odważyłby się na taką prowokację - zapewnia. Aby uwiarygodnić swe twierdzenia, chce zaprosić radnego na wtorkowy wieczór do swojego lokalu. - Najlepiej będzie jak do nas przyjdzie i przekona się, że nic złego tu się nie dzieje - podkreśla.

Policjanci: Liść z plakatu to liść konopi

Władysław Burzawa do klubu raczej nie przyjdzie. Jego gośćmi mogą być za to policjanci, którzy zainteresowali się plakatem. - W opinii naszych fachowców, zajmujących się narkotykami, liść z plakatu to liść konopi, choć dla osób niewtajemniczonych i skojarzenie z palmą jest możliwe - mówi Tomasz Kaczmarczyk z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Plakat, który rozlepiony jest w całym mieście, zainteresował też komendanta Artura Radwańskiego, który ocenił, że nie ma wątpliwości co do tego, że przedstawia liść konopi indyjskich, i że jest to "ukryta zachęta". - Na pewno przyjrzymy się tej sprawie i temu klubowi - zapowiada Kaczmarczyk.

Dyrektor: To jest niemoralne

Trudno spodziewać się jednak konsekwencji karnych za umieszczenie wizerunku marihuany na plakacie, bo nie jest to zabronione. Liść konopi pojawia się na koszulkach, czapeczkach, nawet produktach spożywczych. Ale zdaniem Krzysztofa Gąsiora, dyrektora Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji, promowanie w ten sposób imprez dla młodzieży jest niemoralne, szczególnie w kontekście wzrastającej liczby coraz młodszych dzieci sięgających po narkotyki. - To próba uatrakcyjnienia swojej oferty i części młodych ludzi może się to spodobać. Jeśli ktoś próbuje w ten sposób złapać klientów, to jest to zachowanie szczeniackie - ocenia. Dyrektor Gąsior podkreśla, że dla wielu młodych ludzi to właśnie marihuana jest początkiem złej przygody z narkotykami. - Zwykle na niej się nie kończy, a finał zwykle jest tragiczny - przestrzega.

Właściciel klubu: Na następnych plakatach będą kokosy

Zbigniew Olejarczyk zapewnia, że "na wszelki wypadek" nie będą już powielać plakatu. - Na następnym pojawi się coś innego, np. orzechy kokosowe - mówi. Przeprasza też wszystkich, którzy odebrali ten plakat jako zachętę do palenia marihuany. Komentarz agquarx - niewątpliwie klub zbije na tej akcji kokosy. Uwaga - stanowczo zaprzeczam jakoby dyrektor Gąsior był ze mną spokrewniony.

Komentarze

plama (niezweryfikowany)
ale to juz bylo
Armageddon (niezweryfikowany)
Ścierwo nie mija. no czemu niby tacy są oburzeni. Skojarzenia liścia z imprezą już istnieją i bez liścia na plakacie. To że jest ten listek to tylko brak hipokryzji i trzymanie otwartych kart w które można zajrzeć. Wiadomo, że jak reggae to i palenie musi być. Nikt niczego nie promuje tylko nie szczypie w pipę co do rzeczywistości. Palenie i muzyka w ogóle są nierozłączne. No chyba ze ktoś stwierdzi inaczej.. :P jou'
Anonim (niezweryfikowany)
ty burzawa ty nie interesuj sie dobra zabawa tylko pilnuj zeby chodniki nie byly krzywe i na służbe zdrowia były pieniądze a nie interesujesz sie nieswoimi sprawami jak ci to przeszkadza to sie powieś najlepiej w szafie
aced@hyperreal (niezweryfikowany)
Jestem z Kielc, plakat widzialem i sadze ze z braku cyferek w polu aresztowan za 'posiadanie sladowych ilosci' organy nadwladzy musialy sie do czegos przy?ierdolic. I nie jest wyjsciem zamiana 'pseudo-palmy' na kokosa..paradoksalnie i MJ rosnie bujnie outdoor w tropikalnych klimatach ;) A tak btw. to Kielce to nie mazowieckie, tylko Swietokrzyskie, AlinkA. pzdr.
AleX (niezweryfikowany)
hehe, moje miasto, moje miasto! dumny jestem ;P
benek (niezweryfikowany)
To jakby się troche kłóci bo karaibska muzyka a reaggae to jednak coś innego... Dlaczego oni tak nie myślą??
KiniaMa (niezweryfikowany)
:D:D:D:D Z kielc jestem. Widziałam ten plakat :D liść palmy - owszem - był, ale identyczny z liściem maryny. Może gdzie taka palemka rośnie, ja nie wiem. W każdym razie, palma znajdowała się tam jakoś przed andrzejkami, teraz - analogiczny plakat - tylko z palma PRZEKREŚLONĄ wisi se na co wiekszych skwerach. Tak więc, klub jest antypalmowy. Wiórków kokosowych zapewne też nie znosi :P W Andrzejki poszłam do tegoż "klubu": jest to zwyczajna dyskoteka, z koszmarnym designem. Palm żadnych nie widziałam. A tym bardziej - potencjalnych palaczy ganji, którzy wolą pójść do innych miejsc. Bo Britney Spears i faza nie badzo na siebie dobrze działaja :P Heh, jeszcze jeden dowód na to, że rządzą nami totalni debile. Co nie mają się czym zajmować, jak tylko plakatami na ulicach: a problem parszywej komunikacji w mieście, nierozwiązywalny :/
naremchyn (niezweryfikowany)
secured credit card card credit secured capital card credit one free credit check check credit free credit fedral gte union
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

nazwa substancji: DXM (Acodin w tabsach)


poziom doswiadczenia uzytkownika: z dxm very first time, a ogólnie: THC, papier, koks, MDMA, Aviomarin


dawka: w rezultacie 30 tablet po 15mg (450mg czyli ok. 6,5 mg/kg) ale nie na raz


"set & setting": zaciekawienie, chcialem wejsc w II plateau do polowy, 18-tka siostry przyjaciela.

  • Mieszanki "ziołowe"
  • Przeżycie mistyczne

Set: ciekawy co się stanie, jak posiedzę w ciemnościach i spalę się tą mieszanką ziołową. Settings: ciemno, całkowicie ciemno. Brak bodźców słuchowych i wzrokowych.

UWAGA!!!!! Czytanie tego raportu może wam się spodoać i też zapragniecie takiej fazy. Jednak odradzam takie coś. Gdybym więcej tego spalił, to pewnie był nie wrócił do zmysłów. To, co mnie spotkało jest jak dotąd najlepszym moim przeżyciem. Składnia będzie pewnie tragiczna, ale pisałem to kilka minut po całym zdarzeniu i jeszzce troche dziwnie mi się myśli. Tak więc odradzam palenia mieszanek "ziołowych" w całkowitych ciamnościach, bo możecie skoczyć gorzej, niż ja i już nie wrócić. Chociarz uważam, że dla tekiej fazy warto zwariować. To tylko moje zdanie.

  • Marihuana


Substancja: rzecz jasna marihuana:)

Gdzie: szkoła:)

W jakim celu: rekreacyjnym:)

Wczesniejsze doświadczenia: marihuana wiele tysięcy razy, pare razy amfa


  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Podekscytowanie nadchodzącym tripem planowanym już od dłuższego czasu i mającym odbyć się podczas pobytu w Norwegii; nadzieja na kanapowy, introspektywny trip która niestety zostaje dość brutalnie rozwiana.

Wyprawa na dworzec w Oslo od początku jawi się w moim umyśle jako coś abstrakcyjnego. Z pewnym niepokojem wyczekuję momentu, w którym poznam K – naszego kwasowego towarzysza. Dość dotkliwie odczuwam to, że jestem w całkowicie nieznanym miejscu, otoczona masą ludzi spieszącą się nie wiadomo dokąd i po co, podświadomie wyłapuję niezrozumiałe strzępki norweskich rozmów. Czekam na K razem z P, jednocześnie przecierając oczy i usiłując wyplenić z nich resztki zaspania będące skutkiem zerwania się z łóżka o nieludzkiej wręcz godzinie.