Naczynko ma pojemnosc 300ml. Zamierzam, zgodnie z zaleceniami dla poczatkujacych, zasypywac je do polowy. Tak swoja droga, ile to moze byc gram suszu?
Niestety nie zdazylem dzis odebrac paczki wiec testy beda dopiero w poniedzialek ;/

@Franiuu
Daj sobie spokój z tym odmierzaniem dokładnym. Gdy zaczniesz pijać YM i przywykniesz do jej, jak to wielu określa 'popielniczkowego' smaku, to sam dojdziesz do tego jak mocną (i w jakiej sytuacji) lubisz pić. Początkowo możesz mieć problem z tym, że susz po zalaniu pęcznieje, a naparu jest dosłownie na łyczka.
Działanie YM poczujesz po paru dniach regularnego picia.

Oczywiście, mocny napar na pierwszy raz, gdy się już zmusisz i go zmęczysz będzie okropny, ale pobudzi. Kiedyś się śmiałem z osoby pierwszy raz pijącej Yerbe, że sama gorycz i smak pierwszego wypitego materka naparu ;)
Problemem zapewne będzie też bombilla. Trzeba dobrać odpowiednią zarówno do naczynka jak i rodzaju Yerby. Z tym drugim to możesz mieć problem, bo praktycznie co producent (i jego produkt), ma produkt z innym stosunkiem zawartości liści i łodyg. Kraj pochodzenia, dodatki (owoce czy zioła), data ważności/produkcji czy przechowywania suszu ma ogromny wpływ na smak i moc naparu.

Nie wspominając o naczynku. Osobiście jak z rana do wypicia to z tykwy, a guampa naszykowana w międzyczasie z porcją terere na powrót z pracy czy innej wyprawy.

Nie przejmuj się tym, że po pierwszym zalaniu będzie leciało sporo 'fusów' przez bombille, przy drugim już nie ma.
Radzę też uważać by nie stawiać tykwy na obrusie, bo jednak się poci i brudzi na zielono. Nie masz też co trzymać się sztywno 'zasad', że tyle i tyle zalań ma być, że trzeba zaparzać tak i tak. Moja ex, zawsze się dziwiła, że zaparzam 'na oko' i wychodzi idealnie, a jej zawsze coś nie tak i używała termometru do mierzenia temperatury wody.

Dodano akapity -- 909

Ogólnie, w rodzimej dla yerby kulturze, sypie się 1/3-2/3 tykwy. Ta połowa to takie wymyślone uśrednienie. Moje ma bodajże 250 ml, a 2/3 to jakieś 40 g, i tyle właśnie sypię. Dla mnie jest optymalnie. Musisz znaleźć swój złoty środek. :-)

Ja kupiłem sobie przeszło miesiąc temu zestaw: yerba+bambusowa bombilla. Absolutnie nie polecam bombilli wykonanej z tego materiału, ledwo co pociągnąłem Yerby i już się zapchała. W ogóle nie da się przez nią pić. Opatentowałem nieco inny sposób. Zaparzam Yerbę normalnie, a potem przecedzam ją przez sitko i taką odcedzoną piję :)

Po nasypaniu yerby do matero powinno się zatkać je dłonią, odwrócić do góry dnem i potrząsać energicznie przez jakiś czas, aby pył i drobniejsze kawałki opadły na "dno", czyli w praktyce na dłoń. Później przekręcić, jeszcze nie do pionu, a na skos (otworem ku górze) i wsadzić do dna bombillę. Zrobiłeś, jak tradycja zaleca? :-) To naprawdę pomaga i nie zatyka tak naszej rureczki.

Robiłem w bardzo podobny sposób, ale tandetność bombilli z bambusa okazała się większa :D Zapewne spore znaczenia miało też to, że Yerba którą posiadam jest pozbawiona łodyżek i ma sporo drobnych listków (Pipore Despalada). Kiedyś może kupię sobie solidniejszą bombillę, wcześniej nie chciałem brać od razu nie wiadomo czego, bo nie wiedziałem, czy YM w ogóle przypadnie mi do gustu, ale na szczęście przypadła :)

Jestem wlasnie po wypiciu swojej pierwszej w zyciu yerby ;)
Nasypalem okolo 1/4 naczynia ale tez nie zalalewalem woda pod sam wierz tylko do okolo 2/3. Wrazania po pierwszym zalaniu srednie, intensywny, gorzkawy smak. Drugie nalanie juz jak najbardziej OK. Mnie smak z drugiego polania troche przypominal zielona herbare - a te lubie. Jezeli chodzi o samo dzialanie naparu to na pewno jest ono odczuwalne. Jest i delikatne pobudzenie i lekka poprawa nastroju, ogolnie efekt bardzo pozytywny, ale nie wykluczam ze moze to byc troche placebo, bo juz od paru dni bylem napalony na sprobowanie mate :)
Jedyne co mnie denerwuje, to przedostawanie sie pylkow przez dziurki w bombilli. Odmiana ktora probowalem Kraus Gaucho.

Tak mnie też te pyłki wkurwiają i w dodatku zaczęły mi się osiadać na gardle i czuję jakby mi tam wyrósł kolejny migdałek którego czuję z każdym przełknięciem śliny dlatego przestałem to pić. Nie piłem 3 dni a nadal to czuję na gardle -,-

Może warto spróbować jednak moją nietradycyjną metodą, o której pisałem na poprzedniej stronie? :D Po przesączeniu przez sitko, szklankę z wywarem odstawiam na kilka minut, dzięki czemu wszystek pył osiada sobie ładnie na dnie i wcale nie ma potrzeby go pić.

@qarhodron, to moze lepiej zainswestuj w zaparzacz do herbaty : http://allegro.pl/zaparzacz-do-kawy-her ... 59742.html
Do zaparzania zielonej herbaty z suszu sprawdza sie rewelacyjnie, sadze ze z yerba tez sobie poradzi.