...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 1 z 262
  • 472 / 10 / 0
Witam drogi Hyperrealu :)
Nie sadzilem, ze kiedykolwiek to napisze, ale chyba zaczynam sie w tym wszystkim gubic. Zawsze uwazalem siebie za osobe o calkiem silnym charakterze, ale ostatnio zaczynam w to naprawde watpic. Jeszcze "niedawno" cpanie bylo jedynie dodatkiem do mojego zycia, jednak coraz czesciej odczuwam, ze staje sie jego osia. Czy tez macie tak, ze coraz to mniej rzeczy was cieszy na trzezwo? Ze zycie nabiera smaku dopiero wtedy, kiedy zacpacie, albo macie cos zacpac? Coraz czesciej lapia mnie cisnienia, ktore coraz to ciezej jest przeczekac. Zauwazylem, ze nie biore juz "raz na jakis czas", ale zarzucam bo... mam dola, jest zajebiscie, aby cos uczcic, bo jest chujowo, z nudow, ze szczescia, bo cos mi sie nie udalo, bo cos sie jednak udalo, itd. Ogolnie jakby wszystkie moje uczucia ulegly splyceniu, cale zycie nie mialo smaku, dopóki czegos nie wezme. A nawet jak to przeczekam, to humor poprawia mi jedynie plan, ze np. w ten i w ten dzien zarzuce to i to i znowu bedzie zajebiscie. Wszystko wydaje sie nudne - no chyba, ze w glowie zrodzi sie pomysl, ze zaraz cos zacpam - no to wtedy wszystko znowu zaczyna nabierac kolorow. Masakra, jezeli nic z tego nie wyjdzie - wtedy to bez kija lepiej nie podchodz. Do tego tripy sprawiaja mi coraz to mniejsza satysfakcje - nie wiem, czy to jedynie moje subiektywne odczucie, ale ile bym nie zarzucil, zawsze pozostaje pewien niedosyt, ktory determinuje pozniejsze cisnienia. Ostatnio zdalem sobie sprawe, ze ledwo po zejsciu narkotyku juz mysle, kiedy by tu mozna było sobie nastepny wrzucić :/ Calkowicie porzucilem moje hobby nie wiażące sie z cpaniem (na ktore kiedys znajdowałem chociaz troche czasu) i w czasie wolnym nie robie po prostu nic tylko, bo ja wiem..., czekam, az znowu cos wezme?

Nie tak mialo byc. Przeciez bylem osoba o "silnym" charakterze, ktora bierze po to, aby lepiej poznac siebie i takie tam blabla. Co jest kurwa? Czy nawet jesli (jakims cudem) nie bede zarzucal niczego przez xx miesiecy, lat to nigdy nie bede odczuwal juz zycia tak, jak osoba, ktora nigdy nic nie brala?? I co to znaczy nic nie brać - nie wyobrażam sobie na tym padole życia 24h/7 dni w tygodniu na trzeźwo.
Ostatnio zmieniony 27 grudnia 2007 przez P-paranoi, łącznie zmieniany 3 razy.
Uwaga! Użytkownik P-paranoi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 84 / 8 / 0
Nieprzeczytany post autor: zielony »
Te wątpliwości nie są mi obce. Smutny temat, ale prawdziwy. Na tyle, że nie mam siły się wypowiadać. Gdy przygoda zamienia się w rutynę, przestaje być przygodą. Jestem sobą, bo robię to, co robię i biorę, co biorę. Czy żyjąc na trzeźwo byłbym sobą? Ech P-paranoi, poruszyłeś bolesną strunę, chwała Ci za to.
Uwaga! Użytkownik zielony nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 472 / 10 / 0
Nieprzeczytany post autor: P-paranoi »
zielony pisze:
Gdy przygoda zamienia się w rutynę, przestaje być przygodą.
Idealne podsumowanie, w jednym zdaniu stresciles cale moje watpliwosci.
zielony pisze:
Jestem sobą, bo robię to, co robię i biorę, co biorę. Czy żyjąc na trzeźwo byłbym sobą?
Dobre pytanie - czy gdybym pierwszy raz nie wzial, to wiedzialbym, co stracilem? Pewnie nie. Ale biorac (mimo tego, ze nie raz bylo zajebiscie) i wiedzac, ze zycie nigdy nie bedzie takie same, czy dalej bym wzial?
Uwaga! Użytkownik P-paranoi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 755 / 17 / 0
Nieprzeczytany post autor: rysiekzklanu »
na trzezwo czy nie, zyc jakos trzeba.
fakt, zycie bez anrkotykow, z samymi legalnymi uzywkami wydaje sie jakies takie... suche? plytkie? szare?
chyba nie.
jest takie, jakie bylo zanim zaczelismy tegesic rozne sprawy. a jak juz zaczelismy, to zrozumielismy ze po zazyciu, zyje sie BARDZIEJ.

prawda czy iluzja - po zazyciu naprawde jest fajnie :)
ja od kilku dni niczego nie zazywalem, oprocz symbolicznego bószka[naprawde, tylko pol ! :(] i paru piw. mam zamiar zobaczyc jak to bedize bez. nie wiem na jak dlugo, wiem natomiast ze przerwy pomagaja. nawet niech to bedzie miesiac. albo i te 2 tygodnie na czysto. a przez ten czas: sport, ksiazka, hobby, muzyka - wiem, wiem... BEZ wszystko to wydaje sie jakies jalowe, ale latwo mozna sie wkrecic i przyzwyczaic do tej nieprzyzwoitej trzezwosci.



p.s. przeczytalem wlasnie to co za chwile wysle. zrobilem pewna rzecz zupelnie nieswiadomie i w zwiazku z nia mam dla was zagadke: dlaczego po tym, jak napisalem ze scisnalem tylko mala chmurke, zrobilem tez smutny :( ryjek?
naprawde podczas pisania posta o tym nie myslalem !
jeżeli wysyaeś mi pm [od początku do zeszłego tygodnia], to nic nie doszło.
  • 377 / 14 / 0
Nieprzeczytany post autor: gofel »
znam ten ból :(
nie pale już ponad 7 tygodni (wcześniej paliłem bardzo często :) zostałem do tego zmuszony bo miałem przypał i wogóle powiedziałem starym ze do wakacji nie będę palił żeby im pokazać ze trawa wcale taka zła nie jest, da uwiarygodnienia tego poszedłem do psychiatry, naściemniełem mu i on powiedział staremu ze wcale nie mam problemów z narkotykami :D niby wszystko git ale przez ten czas mam takiego doła, totalna deprecha, żyć sie odechciewa, nie mogę palić to zacząłem sobie to rekompensować wpierdalając sie w kodę, szamając kwasy i co najgorsze wciągając ścierwo , teraz doszedłem do wniosku ze muszę naprawdę wystopowac bo nic dobrego ze tego nie będzie, i tak ciągle chodzę wkurwiony, jak przychodzi do imprezy ta zawsze sie najebie jak sam skurwysyn i odpierdalam straszne akcje, zachowuje sie jak debil i sam o tym doskonale wiem ale nie potrafię nic z tym zrobić, w nocy spać nie mogę i generalnie cały czas czuje sie źle
zobaczę ile dam rady wytrzymać bez dragów, odpocznę i mam nadzieje ze życie zacznie mnie znowu cieszyć, bo teraz poza ćpaniem nic tak na prawdę nie sprawia mi radości
pozdro, trzymajcie się
Uwaga! Użytkownik gofel nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 71 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: arkashka »
Normalna reakcja. Życie wraca do normy po roku, dwóch od ostatniego ćpania.
Uwaga! Użytkownik arkashka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 377 / 14 / 0
Nieprzeczytany post autor: gofel »
tylko jak ten rok wytrzymać żeby sie nie powiesić :)
Uwaga! Użytkownik gofel nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 204 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: jaitylkoja »
Szczerze mowiąc sądzę że nie zdążyłem sie jeszcze wjebać w narkotyki. Palę gandzię raz na tydzień lub rzadziej (czasem tylko częściej), speeda brałem 2 razy- nie podobało mi się, źle znoszę zjazdy. Czasem zarzucę cos innego jak DXM, tussi ale to już totalnie sporadycznie. Mam za to problem dośc duzy z alkoholem (w ciagy miesiąca może tydzień nic nie pije) i z tytoniem. Ale nie sprawia mi to problemów większych ponieważ... mogę dostac to w każdym barze, sklepie. Chociaz z drugiej strony patrząc można powiedzieć że jestem przez te specyfiki trochę ograniczany: dostaję lekkiej szajby gdy nie mam fajek, na piwko też mam czasem niesamowitą chęć więc zdarza mi się w nocy wyskoczyć na stację paliw po bro. Ale lepsze rzeczy do robienia niż ćpanie chociazby muzyka lub grafika. Od tych rzeczy jestem uzależniony po uszy :-D

ps. no i książki... łykam tygodniowo ze dwie, czytam wszystko co nawinie mi się pod rękę. Literatura też może być uznana za narkotyk sama w sobie tworzy niesamowity świat w którym wszystko jest możliwe, pozwala odkryć wiele spraw jak i samego siebie. Tylko trzeba umiejętnie do tego podejść, z respektem. Cisza, noc ty i jakis horror. Na mnie to działa lepiej niż jakikolwiek specyfik :-)
Ostatnio zmieniony 23 kwietnia 2007 przez jaitylkoja, łącznie zmieniany 1 raz.
Trust no1

Jeśli napisałem post dłuższy niż 2 zdania to znaczy że byłem najebany i nie traktuj go poważnie.
  • 802 / 27 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
jestem trzezwa i mi z tym dobrze..czasem sa nawroty i wtedy niejest kolorowo ale ogolem da sie wytrzymac-biore leki od psychiatry ktore jakos mi tam satbilizuja nastroj.odeszly problemy z psychika i zdrowiem spowodowane ciaglym cpaniem.polecam trzezwosc :cool:
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
  • 1238 / 25 / 0
Nieprzeczytany post autor: gringo »
...no tak..
ja chyba zastanę trzeżwości dopiero wtedy..gdy będę miał dla kogo..
..dla kogoś bliskiego..
..kogoś na całe życie..
לאכול חומצה!
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 1 z 262
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.