Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 59 • Strona 1 z 6
  • 116 / 24 / 0
Wiadomo jak to jest w młodym wieku. Po pewnej ilości narkotykowych uniesień pojawia się wizja przypierdolenia czegoś w domu, więc oczywiście nie chcemy, żeby rodzice lub inny domownicy się o tym dowiedzieli, bo chyba nikt nie chce widzieć zawodu na twarzy matki spowodowany tym jak wychowała dziecko. Ja przykładowo mam pokój, do którego idzie się przez pokój starych, a dzieli nas dystans 4 metrów przedzielony drzwiami harmonijkowymi przez które słychać wszystko, więc całe życie z obnażoną prywatnością.

Moją 'przygodę' z domowym ćpaniem zacząłem oczywiście od marihuany i pierwsze fazy w domu tłumiła kupa w majtkach spowodowana przypałem, że czuć i nawet pytaniami co tam jaram, bo klikanie zapalniczki było słychać na spokojnie, ale okazało się, że clipper to strzał w dziesiątkę. Temat oczywiście skrzętnie chowany w odpowiednich miejscach, bo matka lubi sprzątać w tym u mnie itd. Z czasem wjebania w różne środki sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać i mimo wizji przypału z powodu czystego lenistwa mój pokój zaczął przypominać narkotykowe wysypisko śmieci. W każdy zakamarku pochowane stare opalone lufy, komputer wypchany opakowaniami po kodzie, paczkami po maku i strzykawkami po metkacie, więc wyglądało to tak jakbym sam prosił się o wpierdol i zawód rodziców. Początkowa shizogenność ćpania w domu całkowicie zniknęła, a zamiast tego chociażby robiłem sobie z mamuśką zdjęcia po pixie. Zdarzyło mi się kilka przypałów przed rodzicami, ale nie było to w domu i jak najbardziej są anty w tych sprawach. Mimo wszystko zniknął całkowicie mój instynkt samozachowawczy i spałem na bombie zegarowej, bo kilkadziesiąt luf, opakowań po lekach itd. nie da się wybronić i wyprzeć swojego uzależnienia.

Być może ktoś z was miał podobne okoliczności. Jak możliwa jest taka zmiana o 180 stopni i bezczelne ćpanie w domu? Czy też ze wzrostem stażu lub uzależnienia zauważacie, że macie wyjebane pomimo, że może się to dla was źle skończyć?
  • 8104 / 898 / 0
Ja za młodziaka normalnie jarałem trawę, tripowalem na DXM / MXE.
Grzanie po kodeinę, walnie metkata w kabel.
Do tabletek zawsze miałem przygotowana skórzaną samarkę :korposzczur: , żeby nie przynosić opakowań po Thio i Acodin.metkata jedynie waliłem w nocy jak wszyscy spali. :ziew:

Dokładnie... im większy staż tym większa wyjebka.Po prostu mamy już tak wyjebane, że nie obchodzi nas co pomyślą o nas opiekunowie.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 1195 / 216 / 32
A czy to, co opisujesz, nie jest mechanizmem, który można zaobserwować u wszelkich złodziejaszków? Nie złodziei, a właśnie złodziejaszków. Złodziej jest wyrafinowany, działa zmyślnie i z zimną krwią. Złodziejaszek sra po gaciach, kiedy pierwszy raz kradnie. Nie panuję nad emocjami, trzęsie się cały, myślenie ma ograniczone. Udaje mu się raz, drugi i co? I rozzuchwala się. Nabiera nadmiernej pewności siebie, zaczyna być jeszcze mniej czujny, bo przecież wszyscy są idioci i jeśli do teraz go nie złapali, to już nie złapią. Aż przychodzi ten dzień, że go łapią, bo już takie ślady po sobie zostawia i tak jest bezczelny w tym, co robi. Myślę, że z tym o czym piszesz jest tak samo. Nadmierna pewność siebie, rozzuchwalenie się. Do tego dochodzi to, co robią narkotyki. Czyli to, jak zmniejszają naszą poczytalność, jak nas otumaniają, ograniczając nasze horyzonty czy rozleniwiając nas.
Kto pisze, ten pamięta! Pisząc dla NeuroGroove.info nie tylko nie zapomnisz swoich doświadczeń z substancjami odmieniającymi świadomość, ale również powierzysz je pamięci tysięcy czytelników. Wiesz, co to oznacza? Pisz!
  • 116 / 24 / 0
@Klamm trafne porównanie. Tylko, że złodziejaszek nabywa pewność siebie i zuchwałość poprzez to, że n razy udaje mu się wyjść bez szwanku, a u narkotykarzy oprócz identycznego mechanizmu związanego z brakiem złapania, dochodzi w dużej mierze uzależnienie. Wychodzi na to, że złodziejaszek ma jeden, a ćpuny dwa katalizatory takiego zachowania. Clou tego wątku jest takie, że patrząc na to jak to u mnie wyglądało, to wydaje mi się, że jednak uzależnienie było przyczyną niedbalstwa itd. Również oczywistym jest fakt, że ludzie są różni i ktoś inny mógłby nie zmienić nastawienia w tym aspekcie. Z tego powodu pojawiło się pytanie, jak to wyglądało u innych użytkowników środków odurzających.
  • 3194 / 495 / 1
Generalnie jestem bardzo dobry temat nie było jeszcze czegoś takiego.
myślę że większość młodych osób na początku bardzo pilnowała się z używkami stosowanymi w domu. Tak jak kolega wcześniej pisał było chowanie i skrytki. to jeżeli ktoś na przykład pali jointy będzie chować bletki i akcesoria razem z zielskiem w szufladzie z podwójnym dnem. Tabletki owcy mają lepiej ponieważ wystarczy je wydusić i zażyć. thiocodin w zasadzie nie jest ograniczony porą dnia ponieważ można na nim funkcjonować absolutnie bez przypału i tylko super zaawansowani ludzie mogliby wykryć trochę pomniejszone źrenice albo podwyższenie nastroju.
Trzeba tylko blistry i opakowania wyrzucić do śmieci zawinięta w jakąś gazetę czy kartkę. To zwykle starcza o ile mamusia nie jest podejrzliwa, nie ma z deklem i nie przegląda śmieci. Maksymalną anonimowośćmogą być już zredukowane poprzez zjedzenie.
Acodin musi czekać na noc, dokładnie. Zresztą to chyba nawet lepsza pora na latanie.

Jedziemy dalej- metkatynon.
Akcesoria są wymagane typu strzykawki,. Kubeczek na mocz, nadmanganian, moździerz jeżeli ktoś lubi iść w profesjonalność. To już jest trochę więcej sprzętu. dodatkowo potrzeba zimnej wody czyli wyciągamy z lodówki kostki lodu albo wcześniej schłodzony, zamrożony kubek. Ocet nie stwarza podejrzenia bo stoi w kuchni w szafce. reakcja jest wymagająca o tyle że trzeba jej pilnować żeby nie spalić, więc nie można być niepokojonym w tym czasie.
kiblu pokoju albo kitranie w inny sposób.

Ja na początku oczywiście skrupulatnie się kryłem z tabletkami i swoimi akcjami. Jeżeli ktoś długo tkwi w ćpaniu to siłą rzeczy prędzej lub później stopniowo zaczną wypływać nasze nawyki i rozrywki. Raz ktoś z rodziców znajdzie zapomniane pudełko którego nie wyrzuciliśmy, albo jakaś lufka na biurku pod klawiaturą, albo Samara, standardowo w kieszeni przed praniem mama zawsze wyjmie chusteczki higieniczne żeby nie zepsuły praniah- a tam nagle ćpanie gandzia thiocodin itp.
Na początku będą rozmowy krzyk i pierwsze podejrzenia oraz spadek zaufania. Kiedy znowu się powtórzę za jakiś czas że mama znajdzie puste opakowania albo blistry to już się nie wymigasz z kaszlu albo kataru którego wszakże nie masz. Znowu dostaniesz opierdol, znowu stracisz 10 punktów zaufania, zdobędziesz plus 5 do degeneracji, matka zacznie się martwić że syn zszedł na złą drogę i jest uzależnionym narkomanem, przyszłość stracona plany rozmyly się razem z plamami na spodniach od kota.
Stopniowo zacznie powszedniec widok pustych pudełek po tabletkach w pokoju syna. Syn zacznie machać ręką na takie ewentualne wpadki, matka się zacznie się przyzwyczajać i już nie będzie poważnych rozmów albo rodzinnych interwencji.
to bardzo przykre bo ja kiedyś a doszedłem do wniosku że rodzice wtedy godzą się z myślą że syn wyślizgnął się z opiekuńczych rąk. Przestana się o ciebie martwić. Już nie walczą. To bardzo smutne.

W końcu dojdzie do tego że moździerz będzie stało na półce, strzykawki będą spokojnie leżeć w szafce biurka. W śmietniku opakowania po lekach z dwóch tygodni w ilości dziesięciu pudełek acataru i 15 thiocodinow. kiedy mama się zapyta w nocy dokąd wychodzisz ty już powiesz że do apteki całodobowej i nie będziesz wymyślał historii że spacer albo nocne zdjęcia.

I oto jesteśmy na szczycie bezczelności dziecka wobec rodziców które nie kryje się już z nałogiem i robi przykrość matce całym tym widokiem i sprzętem narko.
czas będzie się wyprowadzić i jeżeli szczęście dopisze i nie pójdziecie zawczasu na dno.
U mnie właśnie tak to wygląda że moździerz zdobi razem z kwiatami parapet puste pudełka na legalu w pokoju stopniowa asymilacja
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 347 / 73 / 0
Mam podobna sytuację z prywatnością w domu co autor. @Retrowirus napisal jak to wygląda, i z czym prędzej czy później sie spotkamy cpajac w domu.
  • 116 / 24 / 0
@Retrowirus niestety tak to wygląda. Ja osobiście mimo wszystko po prostu zacząłem przywiązywać bardzo małą uwagę do krycia się, ale nie trzymałem rzeczy związanych z ćpaniem na widoku, bo to już odbieram jako chamstwo z mojej strony (nie mówię, że ty miałeś taki stosunek). Mimo oczywistej wiedzy na temat tego co zdarza mi się robić, jest to tematem tabu i działa mechanizm wyparcia. Myślę, że pogląd na tą sprawę jest również zależny od innych aspektów naszego życia jak praca, nauka, rozwój w jakimkolwiek innym kierunku niż ćpanie, bo jednak o ile nie widać wyraźnie z boku, że staczamy się, to działa tutaj miłość bezwarunkowa do swojego dziecka.

Kiedyś skończyłoby się to zupełnie inną reakcją, a po czasie znalezione w czasie sprzątania lufki i grzyby zostały po prostu przyjęte do wiadomości bez żadnej specjalnej reakcji. Kiedyś konfidencka siostra znalazła w kurtce paragon z apteki, na którym oczywiście był thiocodin i przy mnie mówi mamuśce "o o to ten lek na kaszel dla ćpunów" i szczerząc ryj pyta się rodzicielki czy ma iść po narkotest (już kiedyś mnie tak wjebała czego jej nigdy nie zapomnę). Matka odpowiedziała, że nie. Najwyraźniej nie chciała przeżyć kolejnego zawodu.
  • 356 / 66 / 0
pamietam, ze na poczatku mialam cale zasrane gacie, kiedy szlam sobie przygrzac bedac w domu rodzinnym. caly sprzet pochowany w szlafroku i w pizamie, rodzice uprzedzeni, ze chce wziac kapiel w wannie i zajmuje duza lazienke, potem paranoiczne sprawdzanie po 10 razy, czy drzwi na pewna sa zamkniete i zamieranie kiedy ktos przechodzi blisko korytarzem. caly proces trwal do godziny, bo najpierw wszystko sobie pieknie rozkladalam, a potem skrupulatnie sprzatalam kazdy zablakany okruszek i papierek, nawet kladlam sie na ziemi zeby zerknac czy nic przypadkiem nie zostalo pod blatem umywalki. nikt wtedy nie mial zadnych podejrzen (chociaz raz zapalniczka wypadla mi z kieszeni na oczach mojego ojca, kiedy szlam do kibla...), wiec wraz z czasem i liczba udanych operacji zmalal strach, razem z nim ostroznosc. zaczelam walic w toalecie przy sraniu, wtedy najpierw matka znalazla tam folie po strzykawce, a potem ojciec zuzyta igle gdzies za deska od sracza, wiec nie bylo juz zadna tajemnica, ze maja corke cpunke, ale niespecjalnie mnie to obchodzilo. dla zmiany schematu zaczelam zamykac sie w pokoju i puszczac glosno muzyke, ale mialam juz tak wyjebane, ze sprzatanie polegalo tylko na wpierdoleniu papierkow i filtrow do szuflady szafki nocnej. po tym udawalam sie do kibla ze strzykawka w staniku i spirytusem w kieszeni, bo tam swiatlo lepsze i ciepla woda w kranie, a ze zajmowalo troche krocej niz przygotowanie i sprzatniecie calego zestawu malego chemika, takze nie wzbudzalam obaw, ze robie tam cos wiecej niz dwojke.
  • 3194 / 495 / 1
04 kwietnia 2021ema112 pisze:
zaczelam walic w toalecie przy sraniu,
Są tacy co palą cmika na kiblu, inni walą konia w łazience. Koleżanka zas podaje w kabel, podcierając się w tym samym czasie %-D
Żartuje.

Obraz i przykład bardzo ładny, nadaje się do tego tematu.
Czy rodzice podjęli jakieś kroki? Mieszkasz dalej w domu rodzinnym?
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 356 / 66 / 0
@Retrowirus mysle ze zanim oficjalnie mnie przylapali mieli juz jakies podejrzenia, ale wiedzieli, ze nie moga juz mnie zmuszac do siedzenia w domu i robienia testow na narkotyki. wobec tego moj ojciec przyjal bardziej liberalne podejscie – zapytal mnie wtedy (szczerze) czy czuje sie po tym lepiej, odpowiedzialam tez szczerze. nie dal mi rzecz jasna zadnego przyzwolenia na branie, ale chyba zrozumial, ze terroryzowanie mnie nie przyniesie efektow, wiec po prostu podjal takie kroki jak zapisanie mnie do psychiatry i na terapie (choc do tego drugiego mnie juz zmusili, ale nie dziwie sie) i poprosil, zebym mowila mu jesli znowu cos wezme. oczywiscie nie bylam nigdy w stanie mu sie dobrowolnie zwierzac z tego ze znowu zacpalam dupe, bo dla cpuna przyznanie sie przed bliskimi do tego ze problem sie nasila jest gorsze niz wypicie wody z kibla. przez to stracilam zaufanie taty, ale w koncu podjelam decyzje o tym, ze chce byc czysta (z przyczyn niezaleznych od mojej rodziny) i tak sobie teraz trwam w trzezwosci od opio, w momentach najwiekszego kryzysu wpada tylko bupra. nawet jesli rodzice nigdy nie zaufaja mi tak jak wczesniej, to mysle ze sytuacja rodzinna sie polepsza odkad rzucilam i zaczelam sie leczyc. jesli chodzi o zamieszkanie, to w domu rodzinnym mam wszystkie rzeczy, ale juz od dawna ponad 50% czasu spedzam w mieszkaniu mojego konkubenta (piekne slowo %-D ), wiec w domu nie nocuje tak czesto.
ODPOWIEDZ
Posty: 59 • Strona 1 z 6
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.