Powiedz nam, czy chomik_morski to jakaś Twoja rodzina? :-p
I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
LeszekMiller pisze: Ma ktoś namiary na panków z tradycjami ?
Boskie, genialne :-D :-D Paszcza, kręć ten film szybko, muszę to obejrzeć xD
Jezuu, jaka zlewa. Tak głupiej historii z rzyci wziętej to jeszcze chyba nie czytałem. Ci, co to piszą, to chyba jednak nie są głupi, bo takich debilizmów to nikt głupi nie wymyśli.
(tak, tak, debilizmy najlepiej wymyślają ludzie inteligentni)
Paweł jest narkomanem, uzaleznionym od HEROINY!!! Musiałam cos o tym poczytac, więc wracajac wstapiłam do bibliotegi i wypozyczyłam pare książek na ten temat...wszystkie oparte na faktaach...przeczytałam, troche mnie przeraziło, ale chciałam znaleźć coś konkretnego o herze...jednak nie trafiłam..
Piotrek miał 14 lat i był zupełnie normalnym, polskim nastolatkiem lat 14, rozkochanym w alkoholu i ruskich papierosach. Chodził na imprezy, dużo pił i palił, aż któregoś dnia poznał grupkę licealistów, z którymi szybko sie po pijaku zaprzyjaźnił. To byli zajebiści ludzie byli - Piotrek szybko zaczął często przebywać w ich towarzystwie, albowiem byli zdecydowani bardziej dżezi i gruwi od jego starych znajomych.
Z nimi także Piotrek pił i palił, aż któregoś dnia chłopaki przyszli z czymś nowym. Pokazali Piotrkowi pakiecik z zielonym CZYMŚ.
- Patrz, co mamy, stary! Dzisiaj zostaniesz NAPRAWDĘ jednym z nas.
- Co to? Czy to...?
- Chodź. - powiedzial Jacek i obejmując Piotrka poprowadzil go do klubowej toalety.
- Ej, stary, ja nie....ej...
- Wylooozooy zią!
W kiblu Jacek rozpuścił zielone COŚ w odrobinie wody z kranu zmieszanej z sokiem porzeczkowym, naciągnąl do szczykawki, założył igłę i dal Piotrkowi. Następnie z drugiej działki narkotyku napełnił szczykawkę dla siebie.
- Wystaw ręke, zią.
- Co to jest?
- Looz, stary. To prawie jak ruskie papierosy. A może i lepsze.
Jacek wszczyknął Piotrkowi narkotyk, po czym zaaplikował go także sobie. Przez chwilę stali tak w toalecie patrząc tępo w przestrzeń.
- Jak się czujesz? - spytal Jacek Piotrka.
- O kurwesku... - powiedział Piotrek, a źrenice urosły mu do rozmiarów talerzy. - Co to jest?
- Marichułana, ziom. Z wlasnej uprawy, haha. Mocny towar.
- Jaaa, zajebiste! Chodźmy na salę, łaaaaa
Poszli, potańczyli i było fajnie. Nazajutrz Piotrek niezbyt pamiętał co działo się poprzedniego dnia, ale wiedział dwie rzeczy: 1. wczoraj było fajnie 2. dzisiaj jest niefajnie. Bolala go głowa, zbierało się na wymioty, a co gorsza widział podwójnie.
Jeszcze tego samego dnia spotkal się z Jackiem i resztą. Ccial zapłacić za wczorajszy wieczór, ale Jacek przerwal mu brutalnie.
- Nie, nie ma mowy. Pierwsza dzialka jest zawsze za darmo, czaisz? Ale skoro już chcesz mi dać kase, to mogę dać ci za to jeszcze jedną.
Piotrek zgodzil się chętnie i jeszcze tego samego dnia znowu przyładował marihuanę w kanał. I znowu było fajnie.
I tak trwało to kilka tygodni, potem miesięcy. Piotrek i jego koledzy brali dożylnie marihuanę i było fajnie
Niestety, jak to bywa z narkotykami, częste ich przyjmowanie wywołuje zjawisko tolerancji. I marihuana zwyczajnie przestala Piotrkowi odpowiadac. Slabe gówno. Toteż, zacząl szukac nowych rozrywek. Rózne rzeczy zdarzało mu się brać, aż któregoś dnia dowiedział się od Jacka, że na mieście jest nowy genialny narkotyk, znacznie od dożylnie branej marihuany mocniejszy. Poinstruował Piotrka co i jak, po czym dał mu adres dilera.
Piotrek poszedł do meliny dilera, obskurnej kamienicy w centrum miasta. Wlazł na drugie piętro i zapukał do drzwi. Otworzył mu smutny pan z papierosem w ustach i dziwnie nieprzytomnym spojrzeniu.
- Przyszedłem po towar - powiedział Piotrek.
- Oczywiście, oczywiście. - powiedzial diler i wpuścil Piotrka do siebie.
Potrek zaczekał w przedpokoju na dilera, który po chwili przyszedł trzymając w dłoni dorodnego, żółtego banana. Wziął w zamian 40 złotych.
Piotrek byl tak podniecony, że nie wytrzymał i załadował banana doodbytniczo już na klatce schodowej. Uśmiechnięty od ucha do ucha i z oczami jak talerze wyszedł na ulicę, która nagle nabrała nowych barw.
Piotrek szybko uzależnił sie od bananów, jeszcze szybciej niż od marihuany. I bardzo szybko przestało mu na banany starczać pieniędzy - a potrzeba ćpania była silniejsza od niego.
Każdego ranka, tuż po przebudzeniu, ładował w dupę ćwiartkę banana na dobry początek dnia i szedł do szkoły. Po powrocie z niej aplikował połowę banana i ruszał na kombinowanie kasy. Najczęściej kradł, oszukiwał i sprzedawał złom. Czasem żebrał. Gdy już miał kasę, szedł do dilera, kupował banana na następny dzień, a wieczorem brał pozostałą ćwiartkę na dobry sen.
Jak można sie domyślić, z rodzicami mial kiepski kontakt, aż któregoś dnia matka wyrzuciła Piotrka z domu. I Piotrek zostal sam, bez domu, pieniędzy i rodziny, za to z uzależnieniem od bananów. Było źle. Było bardzo źle.
Piotrek zył teraz pod mostem, ciągle na bananowym skręcie. Ledwo udawało mu się zdobyc pieniądze na banany, niewiele zostawało na jedzenie, które często kradł. I przyszła jesień, a potem zima, a wraz z nimi jedyny pewny dostawca bananów wyjechał z miasta. Mimo to zrozpaczony Piotrek zdołał jakoś znaleźć nowe, niepewne źródełko.
Poszedł do dilera, starszego smutnego pana, a ten zaproponował mu za 30 złotych małego, zbrązowiałego bananka.
- Ten banan nie jest tyle wart...Poza tym, nie mam trzech dych.
- Masz problem, stary. Bo nie ma innych bananów w mieście.
Piotrka dopadły nagle silne mdłości i zacząl sie trząść. Skręt.
- Ok, ok...dam ci co zechcesz...
- Ściągaj portki! - zawołał diler, a reszty Piotrek już na szczęście nie pamiętał.
Obudził się rano na dworze, z obolała dupą i zbrązowiałym bananem w kieszeni. Niezwlocznie zaapliował go sobie w odbyt. Ooooch, co za ulga...
Ale, ale, coś było nie tak! Zamiast bananowej euforii, Piotrek poczuł coś innego...I znowu stracił przytomność.
Obudzil się w szpitalu, dokąd zawieźli go Dobrzy Ludzie. Lekarze powiedzieli mu coś strasznego...mial HIVa, HCV i ptasią grypę...
Wszystko przez marichułane i banany. Pamiętajci dzieci, nie ćpajcie tego gówna.
tylko żeby teraz czasem nie wycofali ze sprzedaży bananów :-D
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/medweedartykul_2025-05-22-18.png)
Wpływ świadomości lekarzy na doświadczenia pacjentów z terapią medyczną marihuaną
W ostatnich latach temat medycznej marihuany zyskał na ważności zarówno w kręgach medycznych, jak i wśród pacjentów. W miarę legalizacji oraz wzrastającej dostępności preparatów konopnych dla pacjentów, pojawia się potrzeba przeanalizowania, jak zrozumienie i wsparcie lekarzy wpływa na skuteczność terapii. W badaniach przedstawianych przez Clobesa i współpracowników z California State University, zbadano, jak współpraca z lekarzami i informowanie o stosowaniu medycznej marihuany przez pacjentów wpływa na wyniki terapii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kpp_sejny.jpg)
Nie mógł pogodzić się z rozstaniem, rozsypał "biały proszek" na dachu auta byłej partnerki
36-latek dobijał się w gminie Giby (Podlaskie) do drzwi swojej byłej partnerki. Awanturował się i krzyczał, a na koniec rozsypał na dachu jej samochodu amfetaminę. Został zatrzymany przez policję. Był tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkomat.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/dagmara_j._rouse.jpg)
Aresztowano kobietę, która częstowała dzieci czekoladkami z marihuaną w parku w Wheeling
Aresztowano kobietę, która częstowała dzieci słodyczami z THC – psychoaktywnym składnikiem marihuany – w niedzielę po południu w parku w Wheeling na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Dzieci trafiły do szpitala.