...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 1 z 2
  • 5 / / 0
Cześć,

Nie chcę się bardzo użalać nad sobą, bo chyba to ja sam jestem sprawcą całego zła. Jednak pokrótce opowiem wam moją historię i proszę o opinię, ale tylko szczere. Bo naprawdę nie wiem, co mam już zrobić.

Kilka lat temu poznałem kobietę, życie nie oszczędzało ani mnie ani jej. Ja uzależniony od ok. 15 roku życia( dzisiaj mam 34 lata ), krzyżowo narko i alko. Ona alko dopóki mnie nie poznała. Była po terapii , nie piła, zaczęła przeze mnie. W międzyczasie pokazałem jej różnego rodzaju dragi, od MDMA , koksu po RC - beta -ketony, moje i jej ulubione. Nie raz próbowaliśmy przestać, ale zawsze to było jak żuraw i czapla, jak chciała ona , nie chciałem ja i odwrotnie.

W końcu jakieś 2,5 roku temu stwierdziłem, że to wszystko przeze mnie, i ja muszę nieść ciężar naszej trzeźwości. Nie balowałem absolutnie nic, mimo tego , że ona regularnie, co najmniej raz na miesiąc szła w cug. Ale ja byłem twardy, nie tknąłem przez ok. 2 lata nic, tłumaczyłem sobie, że to moja kara, za to, na jaką drogę ją sprowadziłem. Aż w końcu pękłem, stwierdziłem, że wolę balować z nią, niż być sam. I popłynęliśmy. Tylko że za każdym razem ona ucieka ode mnie, zwalając winę na to, żę to ja nie umiem się zachować. Do pewnego czasu tak myślałem, gdyż nie oszczędzałem się z alko i miałem często dziury w pamięci. Ale po kilku sygnałach od znajomych postarałem się kontrolować, nie pić do odcięcia, i zobaczyłem, że zawsze to ona prowokowała sprzeczkę i zwalała winę na mnie.

Nie wiem co robić, bo kocham ją bardziej niż siebie, na trzeźwo jest najlepszą osobą, jaką spotkałem w życiu. Pełna współczucia, kochająca, wydaje się, że i za mnie oddała by swoje życie. Ale w balecie ma drugą twarz jak dr. Jekkyl i mr. Hyde. Ja cały czas zarzucam sobie, że to przeze mnie, że nie potrzebni pokazałem jej świat narko. Ale naprawdę, chciałem to odpracować i odpokutować. Poradźcie coś, bo już nie chce mi się żyć. Kocham ją i nienawidzę zarazem.

<dodałem odstępy żeby się lepiej czytało> ad. lajt.
  • 4807 / 267 / 0
Weź ją jeszcze raz na terapię. Ona musi wytrzeźwieć bo jak wali używki to żyjesz z kimś w rodzaju schizofreniczki. Zasypiasz i budzisz się z inną osobą. Serdecznie Ci współczuję bo doskonale znam te klimaty. Niestety moje kobiety wysyłając mnie na terapię nie widziały że same tego potrzebują. Wszystkie ich związki się sypią lub są toksyczne. Jak z kimś żyć to tylko na trzeźwo, nie można być samemu trzeźwym i zapewniać opiekę drugiej osobie która się odurza, bo to wykańcza psychicznie i jak Ci się nie uda to chyba życzyłbym Ci zerwania relacji dla własnego zdrowia niż być z kimś kto jest uzależniony i wymaga opieki, a nawet bardzo wprawnie wpaja poczucie winy żeby zapewnić sobie opiekę.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 5 / / 0
Tylko że ja nie potrafię już chyba żyć bez niej, wybaczam jej wszystko i obarczam się tym, że to moja wina. Wiem że to żałosne, ale nie potrafię z tym skończyć
  • 4807 / 267 / 0
A wiesz co to jest współuzależnienie? Myślę że to może dać się naprawić, choć pewnie będzie ciężko ale obawiam się że sami z sobą nie dacie rady. Ile razy już dosłownie wyrywałem pannie piwo z ręki to chciała się niemal bić. Albo wychodziła z domu wkurwiona i nie wiem czy ktoś jej po drodze nie przeleciał. Podstawą jest trzeźwość, jak Twoja kobieta będzie nietrzeźwa zawsze będziesz się męczył.

A że nie potrafisz żyć bez niej. A kto potrafi jak się zakocha? Gdybyś zerwał być może cierpiał byś jeszcze bardziej. Trzeba jej pomóc, dobrze że sam dajesz sobie radę i to potrafisz. Później sam ocenisz czy to strata czasu czy nie.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 5 / / 0
Wiem, co to jest wpółuzależnienie. I niestety pamiętam słowa naszej terapeutki, że nie ma takiej możliwości, abyśmy razem z tego wyszli, bo jesteśmy dla siebie wyzwalaczami. I powoli zaczynam się do tego przekonywać, że niestety to prawda. A boli to tak bardzo, że nie życzę tego nikomu. To uczucie bezradności, że choćbyś wypruł sobie żyły, to i tak nie możesz nic zrobić. A wszystko zaczęło się prze ciebie.
  • 4807 / 267 / 0
Czasami się zastanawiałem jak to rozwiązać i chyba jedynym sensownym rozwiązaniem jest dawanie dobrego przykładu. Żyć trzeźwo i pokazywać że to jest dobre. Przecież nie będziesz jej bił a zakazy rodzą bunt w takich osobach. Jakoś trzeba ją nauczyć innego sposobu życia o ile sam będziesz go stosował. Ja akurat nie jestem trzeźwą osobą ale byłem w związkach gdzie widziałem dużą różnicę w relacjach gdy byliśmy trzeźwi i gdy byliśmy pod wpływem i wg, mnie jedynym sposobem na zachowanie harmonii jest nadawanie na tych samych falach. Jak jedno się odurza ma zły wpływ na drugą osobę. Pewnie o tym mówił terapeuta. Może niech ta kobieta sama to poczyta jeśli jest w stanie zrozumieć.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 5 / / 0
Masz rację, i do pewnego czasu tak było. Ale teraz wydaję mi się, że nie zostały w niej już żadne uczucia, wiesz, że melanż skutecznie zaciera odczuwanie rzeczywistości. A ja ciągle mam w pamięci ją jako zajebistą, najbardziej wartościową kobietę na świecie. Tylko że teraz nic do niej nie dociera, a ja mam wyrzuty że to przez mnie. Ja już teraz nie jestem trzeżwy, tak jak pisałem, wolę być na baji ale z nią, a nie że ona będzie leciała z kimś innym. Kurwa, to chyba naprawdę wszystko moja wina, nie mam już siły do tego, naprawdę chciałem dla nas normalnego życia i tyle lat byłem twardy, stawałem na głowie, żeby pokazać , że chcę, że mogę, że jak ja mogę to i ona. Ale niestety pękłem, też jestem uzależniony i to od połowy mojego życia. Dobra, nie zawracam już wam głowy, dziękuję za wszystkie rady.
  • 4807 / 267 / 0
Trzymaj się. Co więcej powiedzieć? Jeszcze nie jesteście starzy, to smutne co piszesz, ale póki jest witalność trzeba walczyć o lepszą przyszłość. Może jej się odmieni, ale że sam już się spotkałem z totalną ścianą gdy przychodziło coś zmienić, to nie wiem czy nie lepiej czasami dać sobie spokój.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 3179 / 369 / 0
kcr80, terapeutka miała rację. Masz dwie ocje : odejść albo tkwić w tym co jest. Szanse że razem przestaniecie cpać są bliskie zeru, musiałby się zdarzyć jakiś cud.
  • 867 / 18 / 0
Pomysl ilu samotnych hyperrealowiczow marzy o tym, by miec dziewczyne, z ktora mogli by sobie normalnie cpac. To jest skarb, ja bym sie tam cieszyl.

Czy na pewno problemem jest cpanie? Jakos trudno mi w to uwierzyc. Moze macie jakies inne problemy miedzy soba, a zwalasz wine na cpanie?
Uwaga! Użytkownik extraviado nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Marihuana a zdrowie jamy ustnej: Nowe badania kontra nikotyna i snus. Co szkodzi bardziej?

Największe jak dotąd badanie długofalowego wpływu marihuany na zdrowie wykazało… tylko pogorszenie stanu dziąseł – a i to w mniejszym stopniu niż przy używaniu tytoniu czy snusa! Nie zaobserwowano innych poważnych negatywnych skutków zdrowotnych.

[img]
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana

Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.

[img]
Londyn: Ostrzeżenie przed supermocnym narkotykiem. Może być 500 razy silniejszy niż heroina

Londyńskie kluby nocne ostrzegają swoich bywalców przed niebezpiecznymi niebieskimi i zielonymi tabletkami sprzedawanymi jako ecstasy po tym, jak dwie osoby zmarły w zeszłym miesiącu po zażyciu tej substancji. Groźny syntetyczny opioid jest niezwykle silny i może być śmiertelny.