TALK - Rozmowy [H]

[Legionnaire]

Moj poczatek ze speedem, jak to w wielu przypadkach, był badzo niewinny - kolega polecił mi to do nauki. Niestety bardzo mi się to spodobało i z biegiem czasu zacząłem korzystać z dobrodziejstw speeda nie tylko podczas zakuwania do egzaminów itp. Pamietam, ze od wielu lat miałem wielkiego doła bo nie miałem dziewczyny. Zanjomi kumple często mi to wytykali, co jeszcze bardziej wprawiało mnie w kompleksy. Ale i ogólnie czułem się bardzo samotny i często dopadała mnie depresja. I akurat tak się złożyło, że wtedy właśnie poznałem moc speeda. Zaczęło się od nauki, potem doszły weekendy, a potem codzienność. Często używałem speeda w sytuacjach stresujących, wymagających odwagi, w załatwianiu problemów, podczas podrywania kobiet. To co faktycznie było fajne, to to, że nawet jak kobiety mnie olewały, to jednak w ogóle się tym nie przejmowałem. Nie smucił mnie ten fakt. Zawsze sobie mówiłem - No ok, nikt mnie nie docenia, nikt mnie nie kocha, ale i tak mam was w dupie wszystkich, bo mam amfetamine i ona mi do szczęścia wystarczy. No fakt...To jest jeden z największych plusów brania amfy - poczucie, że nic i nikt więcej nie jest ci do szczęscia potrzebny. Uczucie, że twoje życie znacznie się polepszyło.

Jaki jest dzisieszy efekt?

Chciałem przestać. Nie brałem 0,5 roku. Wpadłem w takiego MEGA DOŁA, że trudno to opisać. Zajebałem 3 lata studiów. Straciłem ochotę na cokolwiek. Miałem i mam myśli samobójcze. Życie zupełnie straciło sens. Moje poczucie własnej wartości jest na poziomie ekstremalnego minimum. No i jeszcze kilka blizn po autoagresji, ktorych cholernie się dzisiaj wstydzę. Taki jest bilans 2,5 rocznego speedowania. A jaki był pierwotny cel? Aby mieć więcej odwagi, by móc poznać jakąś dziewczynę. Aby być bardziej atrakcyjnym dla płci przeciwnej.

Obecnie chodzę do psychiatry, biorę leki antydepresyjne, zacząłem nowe studia. Jednakże przeszłość we mnie siedzi bardzo głęboko. Strata tych 3 lat, to dla mnie straszna porażka. Cały czas walcze z bezsesem egzystencji. Zmuszam się do działania i nic nie sprawia mi przyjemności. Nie znalazłem jak do tej pory recepty na szczęście.
Nie mam przyjaciół bo nikomu nie ufam. Inna sprawa to fakt, że nikt z takim doliniarzem niechciałby się zadawać.


Na koniec tylko napiszę, że nie chciałem nikogo straszyć, pouczać, co jest dobre a co złe. Wiem jedno. Nie warto się wpierdalać w to gówno. Żałuję, że wcześniej nie spotkałem odpowiednich ludzi (przyjaciół), że nie miałem dziewczyny, która mnie kochała, że nie było w pobliżu nikogo, kto by wtedy podał pomocną dłoń. Ku.... teraz jest 100 razy trudniej stanąć na nogi. Teraz jest bagno. I częściej mam myśli, żeby poddać się, bo już i tak nie ma ratunku, niż walczyć o swoje życie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Legionnaire

[WildMonkey]

Jak dobrze,że od czasu do czasu ktoś napisze taki post.
Warto nadal iść przez życie,niebawem to zobaczysz ;-)
Dziewczyną której jeszcze nie masz się nie przejmuj,nie przypadła Ci rola mega koasanowy,ale jestem pewien iż znajdziesz swoją połowę.Każdy kiedyś ma szansę i to nie jedną.
Jeśli uważasz się za kompletnego straceńca,popatrz na innych a uświadomisz sobie ,że wcale nie jesteś przegranym ,a zwykłym średniakiem.Sa inni którzy mają gorzej,a wyjście z amfy jest trudnym zadaniem,Tobie się udało.Wniosek ?Będzie lepiej!
Czy rozmawiałeś ze swoim lekarzem?Wie,że kuracja nie działa?Może trzeba zmienić środki lub samego psychiatrę?
Kurwa co za koleś przejmuje się studiami,nie wyszło to otworzysz jakiś sex-shop,albo sklep z bronią.
Życie niestety czasami kieruje nas w stronę dragów.amfetamina w pewien sposób dawała Ci zaspokojenie braku miłości z kobietą o której posiadaniu marzyłeś.Teraz nie ma ani białej ani kobity :-(

[Legionnaire]

Żaden inny narkotyk mnie tak nie kręcił/kręci. Więc o grass się nie boję. Ja nie umiem stanąć samemu na nogi, a wiem że musze jakoś studia skończyć, bo inaczej nie ma szans na pracę ze służbowym mieszkaniem ;) . A widzę, że tradycyjne metody walki z szeroko rozumianą depresją niestety zawodzą. I tu znów pojawia się kolejny argument, aby wrócić do speedowania... Chore...

[Szacun]

Stary olej to!!! Lepiej nie wracaj do czegoś po czym tylko heroina będzie cię kręcić(jak znów zaczniesz walić fetę)...
Tu są ludzie co walili w chuj hery, alku, amfy, morfy, kody; jakoś dają radę..

Dobierz inne leki, są takie, że ci się muszą w końcu jakieś spodobać... ;-)

[gGg]

Nie ma co sie w spidy bawić ja już 2 miesiące nie fukam i daje rade ale u mnie było podobnie i to wciąga jak huj, Zawsze chciałem sie przekonać jak to jest jak sie uzależnie od czegoś a potem z tym zerwe. Przez ponad pół roku co tydzień na spidzie leciałem. Teraz żałuje że nie nakupiłem sobie zielska ale wszystko trzeba przeżyć na własnej skórze :) pozdro

[Legionnaire]

Twój największy problem teraz to pewnie samoocena, więc pomyśl co potrafisz dobrze robić i zacznij to robić.

Dokaladnie - samoocena leci maksymalnie w dol. Natomiast drugi problem, ktory idzie w parze z pierwszym to motywacja.

[Legionnaire]

Sa inni którzy mają gorzej,a wyjście z amfy jest trudnym zadaniem,Tobie się udało.Wniosek ?Będzie lepiej!
Życie niestety czasami kieruje nas w stronę dragów.Amfetamina w pewien sposób dawała Ci zaspokojenie braku miłości z kobietą o której posiadaniu marzyłeś.Teraz nie ma ani białej ani kobity :-(

Na razie nie moge powiedziec, ze mi sie udalo gdyz abstynencja niekoniecznie oznacza wyleczenie. Ja w ogole nie czuje sie wyleczony. Mimo ze juz dlugo nie biore, to jednak, tak jak to sie mowi w zargonie, nie potrafie zatrybic w zyciu. Wyleczonym jest sie wtedy, kiedy czlowiek ulozy sobie zycie bez narkotykow, kiedy normalnie funkcjonuje, moze sie spelniac, ma marzenia i stara sie je realizowac. Poki co, jak dla mnie jest to bardzo odlegle...

"Teraz nie ma ani bialej ani kobiety" Samotnosc jest nie do zniesienia. Nienawidze tego stanu. Z nim ciezko jest wygrac. :((((((

[mastergg]

Jak to już pisał Der neue Rauschstoffbenutzer zacznij uprawiać jakiś sport. Do naprawde dużo daje. Jeżeli krucho z kasą to moge ci polecić Parkour. Ostatnio jest na niego moda i można łatwo znaleźć grupy to ćwiczące i do nich się dołączyć. Wydatków wogóle nie ma.

[Legionnaire]

Dziękuje wam wszystkim za dobre rady. Postaram się znaleźć w sobie wystarczająco siły, aby zacząć chodzić na pływalnie, a potem może faktycznie pomyśle o parkour.

[Bumelant]

Kiedy dopada mnie nagła chęć przyjebania scierwa, a wiem, że nie mogę bo fukam już za często, próboje zastąpić białko innym dragiem :] Mi to pomaga, po maratonie na spidzie, lubię zrobić sobie zielarski cug. Nie polecam natomiast chlania, gdyż nie wiem jak wam, ale mi po alku kurewsko chce się przyjebać w nosa:P
Rozwiązanie na pierwszy żut oka trochę prostackie, ale dosyć skuteczne, ponieważ tak na trzeźwo to cięzko odłożyć, chyba że dysponujemy odpowiednio silną wolą (jak chuj:D).