Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 817 • Strona 77 z 82
  • 2008 / 496 / 0
Znam rolnika, który jest alkoholikiem od kilkudziesięciu lat, ale prowadzi całkiem dobrze prosperujące gospodarstwo. Głównie pracują u niego inni alkoholicy, więc nikt przed nikim nie musi się kryć.

Jego tryb pici jest taki, że jak ma pracę w polu to jest zazwyczaj trochę mniej pijany.

Chociaż oczywiście zdarzaj się akcje, że na urwanym filmie wypryskał kilka tys. oprysku przez noc, a rano nie miał pojęcia, na którym fragmencie pola. Ani nawet czy na pewno na swoim.

Czasem przewróci traktor, czasem wywali przyczepę, czasem ktoś spadł ze zwyżki bo pijany, czasem się pobiją, ale ostatecznie każdy każdego kryje. Oni wszyscy są z małej wioski, znają się od dziecka praktycznie. Więc jest duży poziom solidarności pozwalający tak pracować.

Naprawdę on mnie zaskakuje, jak dużo można osiągnąć będąc totalnie walonym w alkohol. Tylko takie historie to skrajny wyjątek od reguły. I toczą się do czasu gdy komuś nie stanie się przy pracy coś naprawdę poważnego, co skończy się zgonem, albo kalectwem.
  • 4396 / 704 / 2117
Znam rolnika, który jest alkoholikiem od kilkudziesięciu lat, ale prowadzi całkiem dobrze prosperujące gospodarstwo. Głównie pracują u niego inni alkoholicy, więc nikt przed nikim nie musi się kryć.
Za czasów PGR to nie była żadna nowość. Większość piła i kolokwialnie mówiąc "większość najebana" pracowała. Różnica tylko była taka, że wszyscy pili i było "delikatne przyzwolenie" na taki tryb pracy. Nie wszędzie - to na pewno, ale w większości było. Dzisiaj są inne czasy, więcej aut, więcej ciężkich maszyn rolniczych i potencjalnych zagrożeń wynikających z pracy będąc pod wpływem substancji ogłupiającej - w tym przypadku alko.
Chociaż oczywiście zdarzaj się akcje, że na urwanym filmie wypryskał kilka tys. oprysku przez noc, a rano nie miał pojęcia, na którym fragmencie pola. Ani nawet czy na pewno na swoim.
Nie jedno gospodarstwo pewnie tak ma. Zastanawia mnie tylko fakt, czy ludzie biorą odpowiedzialność za sytuacje - lub czy ich to w jakikolwiek sposób nie przerasta? Tzn: nawet takie poruszanie się po drodze ruchu publicznego, czy świadomość, że moi pracownicy są napruci i mogą sobie coś zrobić, a wyjdzie wszystko na jaw (by mnie przerażała).
Czasem przewróci traktor, czasem wywali przyczepę, czasem ktoś spadł ze zwyżki bo pijany, czasem się pobiją, ale ostatecznie każdy każdego kryje. Oni wszyscy są z małej wioski, znają się od dziecka praktycznie. Więc jest duży poziom solidarności pozwalający tak pracować.
No i widzisz. Różnica jest pomiędzy wioską, a miastem gdzie gospodarstwa rolne też (koło większych miast) potrafią jeszcze istnieć. No i pytanie mam jedno - co oznacza twoim zdaniem "mała wioska"? Bo o ile mała wioska to personalnie dla mnie 500 osób, to kojarzę miejscowości z starymi PGR'ami (działającymi) po 200 osób -- a to już faktycznie są bardzo małe miejscowości.
Naprawdę on mnie zaskakuje, jak dużo można osiągnąć będąc totalnie walonym w alkohol. Tylko takie historie to skrajny wyjątek od reguły. I toczą się do czasu gdy komuś nie stanie się przy pracy coś naprawdę poważnego, co skończy się zgonem, albo kalectwem.
Pytanie co masz na myśli mówiąc osiągnąć. Jeżeli pracujesz doby, jedziesz fajnym autem, ale masz najebane kredytów, a do tego jesteś wjebany po uszy w alkoholizm, ciężko nazwać jakimkolwiek osiągnięciem. No bo przyznajmy sobie rację: wolałbym zarabiać mniej, nie mieć problemów z nałogami, a w miarę normalne auto, niż Porsche/Lexusa czy Pagani Zonda, ale być zdegenerowanym ćpunem, który ledwo co kontaktuje.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 2302 / 398 / 0
Substancje psychoaktywne biorę od 18 roku życia w różnym natężeniu, głównie psychodeliki (w tym mj)/GABA modulatory. W tym roku razem z żoną przed 40 rokiem życia staliśmy się właścicielami, tj. spłaciliśmy własne mieszkanie (M3) w dobrej dzielnicy w dużym mieście. Nie wiem, czy to sukces, ale na pewno dla nas jakieś osiągnięcie życiowe.
Uwaga! Użytkownik mietowy3 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 768 / 105 / 0
Spoko. Ja zmierzałem z alkoholem i muszę jechać na terapię. Tak to też było 15 lat Dobrze
Uwaga! Użytkownik Palkrolik nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2392 / 654 / 0
Narkotyki moga pomoc w ulozeniu sobie intratnego i wspanialego zycia jesli zostana odpowiednio uzyte jako srodek do celu lecz rownoczesnie moga to zycie , nasze zycie skutecznie i nieodwracalnie zrujnowac.
To jest jak igranie z ogniem. 1 na 10ciu ten ogien ujarzmi i z jego pomoca ogrzeje oraz rozpali to co dobre dookola nas. ale pozostalych 9wieciu sie sparzy albo co gorsza spali doszczetnie zycie swoje jak i wszystkich ktorzy trwaja dookola nas.

Ja bym siebie gdzies po srodku tego rownania ustawil bo opiaty swego czasu bardzo mi pomogly kiedy prowadzilem rodzinna firme. Nie tylko dawaly mi haj, ale rowniez sprawialy ze bylem o wiele bardziej zaangazowanym i wydajnym managerem. Poza tym dzieki temu ze kupywalem duze ilosci przez neta z czasem zaczalem sie bawic tez w druga strone. Co pozwolilo mi sie w wieku 30stu lat dorobic wlasnej kawalerki ktora byla warta 4ry lata temu 130k za 26m2 (nie ukrywam rodzice tez swoj grosz mi dolozyli, byla to ostatnia pomoc jakiej od nich doswiadczylem w zyciu ). Na dzien dzisiejszy wartosc nieruchomosci bardzo poszla w gore i gdybym chcial ja odsprzedac to mial bym solidna przebite.

Ale wracajac do tego ze bylem gdzies po srodku wizji o jakiej napisalem oznacza tez to ze doswiadczylem drugiej strony medalu. Ludzie z jakimi podjalem sie wspolpracy zaczeli dybac na moje zycie kiedy oznajmilem ze chce zakonczyc wspolprace i przez pewien moment mialem naprawde , lagodnie mowiac - 'nie fajne' przygody... No i wyszedl jeszcze nalog ktory byl poklosiem calego mojego romansu z opiatami oraz proba ujarzmienia ich.... ostatecznie sie nie dalo .... rodzinna firma padla... ( nie koniecznie z mojej winy) ale dosc silnie odczulem to jak cala dzialalnosc posypala sie niczym domek z kart. musialem zmienic miasto chcac zerwac wiezi w jakie sie wpakowalem przez dilerke no i przezyc skreta po prawie 3 latach lecenia dzien w dzien ( ogolem trwalo to ok 7/8smiu lat ) Takze zostalem przez nie spalony doszczetnie. Potem zamiast opio weszla oglupiajaca mnie do reszty pregabalina. Jedyne co mam to swoja kawalerke. Na ktorej aktualnie mieszkam, miejscem w ktorym osiagnalem swoje prywatne dno... Proboje sie teraz pozbierac. I wystartowac ponownie ale chyba bez detoksu i jakiejs formy pomocy ze strony nfz sie nie obejdzie.

Pozdrawiam kazdego komu sie chcialo czytac to moralizatorskie pierdu pierdu o zyciu WujkaMordy ;)

(polskie znaki mi kureva cos nie dzialaja , ale mam nadzieje ze ktos tam odnajdzie jakis sens w tej analogi jaka przedstawilem)
Ostatnio zmieniony 28 grudnia 2023 przez WujekMorda, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 4396 / 704 / 2117
28 grudnia 2023mietowy3 pisze:
Substancje psychoaktywne biorę od 18 roku życia w różnym natężeniu, głównie psychodeliki (w tym mj)/GABA modulatory. W tym roku razem z żoną przed 40 rokiem życia staliśmy się właścicielami, tj. spłaciliśmy własne mieszkanie (M3) w dobrej dzielnicy w dużym mieście. Nie wiem, czy to sukces, ale na pewno dla nas jakieś osiągnięcie życiowe.
Zdecydowanie można nazwać to sukcesem. Jak widzisz, jesteś regułą od wyjątku, którą tak bardzo mocno tutaj poruszamy. Nie mówię, że się nie da. Trzeba mieć stalowe nerwy, predyspozycje, a przede wszystkim łeb na karku, a spora ilość rzeczy jest możliwa. Niestety, niektórzy -- większość, nie ma tych predyspozycji.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 1028 / 273 / 0
@deadmau5

Łeb na karku nic nie da, jak się cierpi na dolegliwości psychiczne i ma uwarunkowania środowiskowe.

Ja bym zaryzykował, że trzeba być mega zdrowym psychicznie, żeby tego nie zacząć nadużywać, ale jest to śliski temat, bo nie wiadomo ile z naszych tu 'ludzi sukcesu' opowiada całą prawdę. Ćpunki lubią ukrywać różne przykre fakty z życia i chełpić się tylko tymi największymi osiągnięciami (racjonalizacja uzależnienia).
  • 4396 / 704 / 2117
Domyślam się i wiem jak jest, niemniej jednak każdy "sukces" rozumie inaczej. Bo wiesz - dla jednego sukcesem będzie postawić DOM, kiedy dla drugiego będzie kupno auta nawet za 5.000 zł i zrobienie prawa jazdy. I jedno i drugie mierzone jest "miarą" według własnych możliwości (tych aktualnych).

Ja patrzę tak: jeżeli jesteś zdegenerowany ćpun/ćpunka, ale bierzesz się za siebie, robisz coś w jakimś kierunku, nawet to prawko i pierwsze auto -- kiedy ostatnimi czasy jedyne Twoje myśli to dociąganie, to można to nazwać sukcesem - ba! - nawet większym, niż ten jako kupno domu u trzeźwej osoby.

Ale to mój punkt widzenia, nie każdy go musi podzielać.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 2302 / 398 / 0
Mamy tutaj temat narkotyki a sukces zawodowy/finansowy, więc nie pisze tutaj przykładowo o sukcesie rodzinnym czy sportowym. Nie jest to też temat porażki zawodowe etc. @GermanskiOprawca ciebie powinien zaspokoić temat bilans /podsumowanie życia na etapie xyz. Wtedy masz i plusy i minusy życia. W tym temacie jest o sukcesach.
Uwaga! Użytkownik mietowy3 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5 / / 0
Przy pewnym poziomie determinacji i świadomości to dwie oddzielne kwestie.
Taka osoba zauważy, że substancje psychoaktywne należy odstawić, jeśli nie służą i po prostu to robi. Nie poznałem nigdy nikogo, kto by się finansowo/zawodowo rozwijał będąc bardzo często pod wpływem. Zupełnie inna sprawa z ludźmi trzeźwymi, ale już po odwykach. Ci wydają się mieć dodatkową motywację - jakby praca była ucieczką od używek.
ODPOWIEDZ
Posty: 817 • Strona 77 z 82
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu

Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.

[img]
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie

Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.

[img]
Sandomierz: Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia za 60g liści konopi?

Policjanci z Sandomierza zatrzymali 42-latka, u którego znaleźli amfetaminę i marihuanę. Prawdziwe „znalezisko” czekało jednak w ogrodzie. W krzewie tui policja odkryła 60 gramów suszu. Sprawa jest poważna, mężczyźnie grozi 10 lat. Jest tylko jeden problem: zdjęcie policyjne pokazuje coś, co bardziej przypomina liście lub herbatę konopną niż marihuanę.