Jego tryb pici jest taki, że jak ma pracę w polu to jest zazwyczaj trochę mniej pijany.
Chociaż oczywiście zdarzaj się akcje, że na urwanym filmie wypryskał kilka tys. oprysku przez noc, a rano nie miał pojęcia, na którym fragmencie pola. Ani nawet czy na pewno na swoim.
Czasem przewróci traktor, czasem wywali przyczepę, czasem ktoś spadł ze zwyżki bo pijany, czasem się pobiją, ale ostatecznie każdy każdego kryje. Oni wszyscy są z małej wioski, znają się od dziecka praktycznie. Więc jest duży poziom solidarności pozwalający tak pracować.
Naprawdę on mnie zaskakuje, jak dużo można osiągnąć będąc totalnie walonym w alkohol. Tylko takie historie to skrajny wyjątek od reguły. I toczą się do czasu gdy komuś nie stanie się przy pracy coś naprawdę poważnego, co skończy się zgonem, albo kalectwem.
Znam rolnika, który jest alkoholikiem od kilkudziesięciu lat, ale prowadzi całkiem dobrze prosperujące gospodarstwo. Głównie pracują u niego inni alkoholicy, więc nikt przed nikim nie musi się kryć.
Chociaż oczywiście zdarzaj się akcje, że na urwanym filmie wypryskał kilka tys. oprysku przez noc, a rano nie miał pojęcia, na którym fragmencie pola. Ani nawet czy na pewno na swoim.
Czasem przewróci traktor, czasem wywali przyczepę, czasem ktoś spadł ze zwyżki bo pijany, czasem się pobiją, ale ostatecznie każdy każdego kryje. Oni wszyscy są z małej wioski, znają się od dziecka praktycznie. Więc jest duży poziom solidarności pozwalający tak pracować.
Naprawdę on mnie zaskakuje, jak dużo można osiągnąć będąc totalnie walonym w alkohol. Tylko takie historie to skrajny wyjątek od reguły. I toczą się do czasu gdy komuś nie stanie się przy pracy coś naprawdę poważnego, co skończy się zgonem, albo kalectwem.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
To jest jak igranie z ogniem. 1 na 10ciu ten ogien ujarzmi i z jego pomoca ogrzeje oraz rozpali to co dobre dookola nas. ale pozostalych 9wieciu sie sparzy albo co gorsza spali doszczetnie zycie swoje jak i wszystkich ktorzy trwaja dookola nas.
Ja bym siebie gdzies po srodku tego rownania ustawil bo opiaty swego czasu bardzo mi pomogly kiedy prowadzilem rodzinna firme. Nie tylko dawaly mi haj, ale rowniez sprawialy ze bylem o wiele bardziej zaangazowanym i wydajnym managerem. Poza tym dzieki temu ze kupywalem duze ilosci przez neta z czasem zaczalem sie bawic tez w druga strone. Co pozwolilo mi sie w wieku 30stu lat dorobic wlasnej kawalerki ktora byla warta 4ry lata temu 130k za 26m2 (nie ukrywam rodzice tez swoj grosz mi dolozyli, byla to ostatnia pomoc jakiej od nich doswiadczylem w zyciu ). Na dzien dzisiejszy wartosc nieruchomosci bardzo poszla w gore i gdybym chcial ja odsprzedac to mial bym solidna przebite.
Ale wracajac do tego ze bylem gdzies po srodku wizji o jakiej napisalem oznacza tez to ze doswiadczylem drugiej strony medalu. Ludzie z jakimi podjalem sie wspolpracy zaczeli dybac na moje zycie kiedy oznajmilem ze chce zakonczyc wspolprace i przez pewien moment mialem naprawde , lagodnie mowiac - 'nie fajne' przygody... No i wyszedl jeszcze nalog ktory byl poklosiem calego mojego romansu z opiatami oraz proba ujarzmienia ich.... ostatecznie sie nie dalo .... rodzinna firma padla... ( nie koniecznie z mojej winy) ale dosc silnie odczulem to jak cala dzialalnosc posypala sie niczym domek z kart. musialem zmienic miasto chcac zerwac wiezi w jakie sie wpakowalem przez dilerke no i przezyc skreta po prawie 3 latach lecenia dzien w dzien ( ogolem trwalo to ok 7/8smiu lat ) Takze zostalem przez nie spalony doszczetnie. Potem zamiast opio weszla oglupiajaca mnie do reszty pregabalina. Jedyne co mam to swoja kawalerke. Na ktorej aktualnie mieszkam, miejscem w ktorym osiagnalem swoje prywatne dno... Proboje sie teraz pozbierac. I wystartowac ponownie ale chyba bez detoksu i jakiejs formy pomocy ze strony nfz sie nie obejdzie.
Pozdrawiam kazdego komu sie chcialo czytac to moralizatorskie pierdu pierdu o zyciu WujkaMordy ;)
(polskie znaki mi kureva cos nie dzialaja , ale mam nadzieje ze ktos tam odnajdzie jakis sens w tej analogi jaka przedstawilem)
28 grudnia 2023mietowy3 pisze: Substancje psychoaktywne biorę od 18 roku życia w różnym natężeniu, głównie psychodeliki (w tym mj)/GABA modulatory. W tym roku razem z żoną przed 40 rokiem życia staliśmy się właścicielami, tj. spłaciliśmy własne mieszkanie (M3) w dobrej dzielnicy w dużym mieście. Nie wiem, czy to sukces, ale na pewno dla nas jakieś osiągnięcie życiowe.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
Łeb na karku nic nie da, jak się cierpi na dolegliwości psychiczne i ma uwarunkowania środowiskowe.
Ja bym zaryzykował, że trzeba być mega zdrowym psychicznie, żeby tego nie zacząć nadużywać, ale jest to śliski temat, bo nie wiadomo ile z naszych tu 'ludzi sukcesu' opowiada całą prawdę. Ćpunki lubią ukrywać różne przykre fakty z życia i chełpić się tylko tymi największymi osiągnięciami (racjonalizacja uzależnienia).
Ja patrzę tak: jeżeli jesteś zdegenerowany ćpun/ćpunka, ale bierzesz się za siebie, robisz coś w jakimś kierunku, nawet to prawko i pierwsze auto -- kiedy ostatnimi czasy jedyne Twoje myśli to dociąganie, to można to nazwać sukcesem - ba! - nawet większym, niż ten jako kupno domu u trzeźwej osoby.
Ale to mój punkt widzenia, nie każdy go musi podzielać.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
Taka osoba zauważy, że substancje psychoaktywne należy odstawić, jeśli nie służą i po prostu to robi. Nie poznałem nigdy nikogo, kto by się finansowo/zawodowo rozwijał będąc bardzo często pod wpływem. Zupełnie inna sprawa z ludźmi trzeźwymi, ale już po odwykach. Ci wydają się mieć dodatkową motywację - jakby praca była ucieczką od używek.
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
36 kg marihuany ukryte w szpuli z kablem. CBŚP i KAS przechwyciły transport na A4
Ponad 36 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości przekraczającej 1,7 mln zł zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli ciężarówki na autostradzie A4. Narkotyki były ukryte w specjalnie przygotowanej skrytce wewnątrz przemysłowej szpuli z kablem. Kierowca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.

