Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7656 • Strona 733 z 766
  • 920 / 163 / 0
@Juowska
Tak, znamy.
A Ty?
  • 828 / 252 / 0
Będąc w rodzinnych stronach odwiedziłem znajomego który akurat tego dnia miał zbiór, zjadł trochę i za spotkanie postanowił dać mi dwa kapeluszniki. Dla jednej osoby starczyło by na lekki, czilowy wieczorek ale zjedliśmy z żonką na pół czyli +- 0,7-0,8g na głowę bo byłem ciekawy co z tego wyjdzie. Ona się bardzo rozleniwiła i po prostu położyła pod kołdrę i "oglądała filmy" pod oczami. Nie żadne cevy, po prostu bardzo wzmocniona naturalna wyobraźnia wizualna którą ona i tak ma dobrze rozwiniętą jako malarka. Ja natomiast miałem zajebisty humor i rozbudowane rozkminy ale też do 5 rano nie potrafiłem zasnąć. Nadal czujemy się miło i sympatycznie.
Wiem że to jeszcze nie microdosing ale jako pierwsze moje doświadczenie z nie tripowymi dawkami jestem pozytywnie zaskoczony.
Przeprowadzam się obecnie w tropiki Ameryki Środkowej na najbliższe parę lat i z dotychczasowego rozeznania wiem, że na pewno spotkam tam dzikie psylocyby plus jeszcze jeden tajemniczy (nie psylocybinowy) grzyb psychoaktywny, słabo zbadany i opisany ale na razie nie będę zdradzał. Przeprowadzę badania i wszystko zraportuję.
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 472 / 288 / 0
Jakiś czas temu dyskutowaliśmy w tym wątku o pochodzeniu łysiczki lancetowatej, w najnowszej książce „Grzybobranie” Macieja Lorenca znalazłem takie oto informacje:

Łysiczka lancetowata po raz pierwszy została opisana jako Agaricus semilanceatus w roku 1818 przez Friesa[2], a obecną nazwę nadał jej w 1871 roku niemiecki mykolog Paul Kummer. Międzynarodowi eksperci z zakresu mykologii w 2009 roku jednogłośnie uznali ją za „gatunek typowy" dla rodzaju Psilocybe, czyli będący jego najbardziej charakterystycznym i reprezentatywnym przedstawicielem.”

Łysiczka lancetowata występuje w wielu krajach o umiarkowanym klimacie na półkuli północnej, przede wszystkim w Europie, z której prawdopodobnie pochodzi. Jednym z miejsc, w których można ją znaleźć, jest Polska[3]. Niemiecki botanik Joseph Schröter udokumentował jej powszechne występowanie na Śląsku już w 1889 roku[4], a kilka lat później Franciszek Błoński znalazł ją pod Warszawą i sklasyfikował jako kołpaczek lancetowaty[5] (w polskim piśmiennictwie nazywano ją również cierniówką lancetowatą). W następnych dekadach odkryto ją w wielu innych regionach obecnej Polski, ale przez długi czas poświęcano jej niewiele uwagi podobnie jak wielu innym 1 grzybom rosnącym poza obszarami leśnymi. Dopiero w drugiej połowie lat 80. wiedza o niej się upowszechniła i zaczęto jej poszukiwać z uwagi na to, że wykazuje psychoaktywne właściwości. Wtedy też otrzymała ona swoją obecną nazwę, którą w 1987 roku nadał jej specjalista z zakresu mykologii Władysław Wojewoda, pracujący w Instytucie Botaniki PAN w Krakowie[6].”
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 494 / 144 / 0
Planuję w najbliższym czasie tripa na grzybach. Ogólnie to celuję w heroic dose żeby porównać jak wygląda śmierć ego na grzybach do przypadkowo osiągniętej po przyjęciu za dużo 2C-B. 5g po kilku miesiącach oczekiwania na lepszą okazję jeszcze mocniej doschło i zrobiło się tego około 4.4g. Jeśli byłaby to za mała dawka to trudno i przy innej okazji powtórzę z tym 0.6g więcej i po prostu zrobię sobie mocnego tripa, ale jednak spoko by było gdyby się udało. Dlatego między innymi rozważam lemon teka, podobno on wzmacnia działanie, tylko czy nie zrobi tego zbyt mocno? Gdzieś słyszałem że jak się znacznie przekroczy te 5g to można nic nie zapamiętać z peaku. krótszy czas działania też jest dla mnie dylematem, przypadkowa śmierć ego na 2C-B pomimo bycia fajnym przeżyciem to nie była zbyt łatwa, dlatego cieszę się że sniffem przyjęte ma peak trwający około godziny. Grzyby działają dłużej, jednak lemontek ten czas potrafi trochę skrócić. Sam nie wiem którą opcję wolę, z jednej strony nie męczy mnie czas działania LSD i meskaliny, z drugiej nie wiem jak długo w takim stanie bym chciał się znajdować. Trochę bardziej aktualnie skłaniam się żeby je normalnie zjeść, a innym razem spróbować lemonteka, jednak jeszcze nie zdecydowałem. Jak myślicie jaka forma będzie lepsza w tym przypadku?
  • 472 / 288 / 0
Wiem, że to zabrzmi jak żadna rada ale... Każda forma konsumpcji będzie zadowalająca, serio. U mnie LT wygrywa zerowym bodyloadem i znacznie szybszym wejściem, ale jak ktoś ma dużo czasu, to około godzinne ładowanie też ma swój urok. Na LT faza też aż tak nie faluje - jak już schodzi, to schodzi na dobre. Pamiętam dobrze, że grzyby jedzone bez żadnej wcześniejszej obróbki lubiły peakować trzy, cztery razy a sam trip trwał tak przynajmniej godzinę dłużej, to na pewno. Jednak jeżeli chodzi tylko o siłę doświadczenia, to jest porównywalna, LT zwyczajnie >>kompresuje<< doświadczenie, ale bym polemizował czy >>wzmacnia<<.

Zatem podsumowując, według mnie na samym końcu i tak będziesz zadowolony a następnym razem przyjmiesz je w sposób odwrotny i sam się przekonasz. To też jakiś element doświadczenia ;) oczywiście czekamy na TR!
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 494 / 144 / 0
TR na pewno napisze, w sumie to ta wypowiedź pomogła mi się utwierdzić w tym żeby nie robić lemon teka, przy tripie na 2C-B którego chce trochę pod względem mocy dorównać miałem bardzo szybkie wejście przez drogę podania, więc ten dłuższy czas ładowania faktycznie może mieć swój urok, a bodyloadu spodziewam się mniejszego niż po meskalinie, więc powinno też być git.
  • 472 / 288 / 0
Możesz też pokusić się o zmielenie grzybów na proch, wtedy będzie lżej na żołądku.

Na koniec truizm: niczego nie oczekuj. Jak ma być ego death, to będzie. Możesz za to mieć wyraźną intencję: chcę tego, jestem gotowy. Grzyby dobrze wiedzą, co z takimi podróżnikami robić :D
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 494 / 144 / 0
No tak jak napisałem, jak nie uda się to innym razem może się uda je osiągnąć w celu porównania tak mocnej podróży na grzybach do 2C-B. To w sumie jedno z ważniejszych przy tripach o czym mówisz, trzeba im nadać kierunek, ale pozwolić potem się prowadzić. A to z tym zmieleniem to ciekawe, Przy poprzednich tripach na grzybach bodyload był praktycznie zerowy, a właśnie znajomy od którego wtedy je miałem mi je zmielił.
  • 1455 / 592 / 0
@omertse wez rowne 5g tak jak McKennai powiedzial . Mam to za soba i powiem ze no nie bedzie mialo znaczenia czy masz oczy zamkniete czy otwarte i tak mocarne wizuale beda wszedzie to trzeba przezyc chocby raz w zyciu . Powodzenia , zobaczysz prawdziwa forme grzybow :ręka: !
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 1 / / 0
Witam ma ktoś jakieś miejscoweczki na grzybki koło Poznania
ODPOWIEDZ
Posty: 7656 • Strona 733 z 766
Newsy
[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"

Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.

[img]
Był twarzą lokalnej policji od wielu lat. Zwalniają go za narkotyki

Rzecznik komendy policji w Kluczborku został zatrzymany w związku z posiadaniem narkotyków, właśnie jest wydalany dyscyplinarnie ze służby - dowiedział się tvn24.pl. To kolejny w ostatnim czasie przypadek przyłapania funkcjonariusza służb mundurowych z narkotykami.