Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7406 • Strona 706 z 741
  • 917 / 235 / 0
@Melodyne ...Kompot ze spidem sprzed nastu lat to kurwa złoto, na zawsze w naszych serduszkach... Pamiętam taką scenkę, pojechałem do Kato po towar, jest typ , ma grzanie to biorę 5 centów. Puknąłem centa i zrobiło się miło, pomyślałem poszukam amfy, zapoznałem młodą laskę miała mam nadzieję 18 lat, ale wyglądała na mniej, szukała też białego. Kupiliśmy grama. Pompki są, idziemy do lasku strzelić . Wlałem 2 centy do worka, ładnie się rozpuściło, podzieliłem na dwie pompki. Wyciągnąłem swoją i dolewam centa hery, laska zapytała czy jej mogę dać, to mówię co mi szkodzi nalałem jej. Puknąłem sobie, ten wjazd kompotu i amfy, najlepszy na świecie. Dziewczę daje rękę, strzeliłem jej te 2 centy mieszanki. Oparła się o ścianę, zrobiła strasznego zeza, zaczęła wzdychać, trochę się przestraszyłem ale tylko trochę. Nagle wzrok jej się wyrównał i mówi kurwa pierwszy raz strzeliłam spidballa, to najlepsze co brałam w życiu. Było to około 10 lat temu, miałem później kontakt na GG, z tą dziewczyną, wyjechała do Izraela . Żałuję że Ją poczęstowałem tym mixem, jestem teraz starszy i w życiu bym nie dał nikomu helu, tym bardziej ze spidem.
Trochę później, inny kraj, ten sam Ja. Grzanie brązu w kubeczku, dodam okruszek, może dwa okruszki białego, tylko trochę tak dla smaku, jak pieprz do rosołu ( nie bez powodu ćpuny w Oslo mówią pepper na spida ) ,nawet pompka szybciej chodzi jak się dosypie białka, krwiobieg zasysa zawartość strzykawki. Lewitacja, transmutacja, zamiana gówna w złoto. Padam na plecy, podłoga jest miękka, gąbczasta, wstaje a raczej unoszę się, muszę odpocząć za dużo wrażeń..
Jestem teraz na metadonie, gdyby nie on byłbym albo trupem, albo na wpół żywym durszlakiem, ganiajacym wiecznie za brązowym króliczkiem.
  • 498 / 271 / 0
Ja się cieszę, @junkiexl, że siedzisz na tym mietku i nie kombinujesz specjalnie, zasługujesz na lepsze życie.

A te wywołujące tęsknoty wspomnienia będą na zawsze, ale wiemy, że tęskni się tylko za tą chwilową iluzją. Całe to wszystko, poza tymi sekundami odjazdu, jest czymś, czego by się życzyło nawet wrogowi. Chyba, że jakiemuś na prawdę najgorszemu skurwysynowi.

Ja ogólnie przez moje, jak to nawet terapeutą określił, psychopatycznale praktyki narobiłam sobie tylko nowych traum. I wszystkie otwarte, jątrzace się ropą i osoczem.
Pojawiła się, a raczej bardzo boleśnie uświadomiła mnie o swoim istnieniu ostatnio bardzo silna nowa, związana z tymi wszystkimi near death experiences.

Ma się takie chore poczucie zwycięstwo wtedy, jak uda się przeżyć jakąś własnoręcznie spreparowana tragedię, ale to znowu jest kolejne chemiczne kłamstwo, zważywszy potem na dalsze i długofalowe skutki takich praktyk.

Chodzę ostatnio po tym świecie mając ważenie, że jestem otwartą raną, a byle co obecnie jest dla mnie jak sól. Ale nie chce grzać, mój organizm nie chce tego syfu, ja już nawet jednego zastrzyku bez spuchnięcia na całym ryju nie zrobię, a to i tak najmniejszy problem zdrowotny z tym związany.
  • 70 / 18 / 0
Tak czytam sobie posty, choć od miesiąca jestem na buprenorfinie po ostatnim ciagu, a nawet zmniejszam dawki.... Z 16 mg w miesiąc zeszłam do 8 mg 😅 więc nie idzie mi najlepiej, ale psychiatra się upiera, żeby nie odstawiać na raz przy takiej dawce, ponoć wyższa skuteczność, a chce kilka mc byc na trzeźwo.

Ciekawa byłam @Melodyne co u Ciebie się dzieje. Mam nadzieję, że też uda Ci się choć na trochę wyhamować, podleczyć się. Czy którejś z nas będzie dane rzucić kiedyś na dobre? Nie mam pojęcia. Ale dzięki przerwom jakoś się trzymam względnie dobrze fizycznie. Ostatnio właśnie się przestraszyłam... Nie przerobiłam wielkich ilości helu, ostatni rok to 2/5 majki, 1/5 helu i 2/5 bupry, więc nie byłam pewna, czy to standardowa i odwracalna reakcja, czy nie. Mianowicie miałam wrażenie, że niesamowicie pogarsza mi się wzrok, nie byłam w stanie odczytać napisów w filmie mimo sporego powiększenia liter itp. Nawet soczewki mocniejsze kupiłam. To miałaś na myśli pisząc o tej "mgle"? To standard czy raczej towar czymś zanieczyszczony ponad standardowe brudy? W każdym razie MIMO bupry koszmarne odtrucie po jedynych 3 tygodniach grzania.... I nagle magia, widzę normalnie. Postanowiłam, że zrobię przerwę i to nawet z bupry zjadę do zera, zobaczymy. Jakoś na powierzchni trzyma mnie praca, a że muszę jeździć autem, to wszystkie zaburzenia wzroku są ryzykowne. Może do wakacji jakoś się uda dotrwać bez opio.... A potem sobie wrócę znów do morfinki, choć wiem, jak to się znów skończy.....
  • 498 / 271 / 0
Ciebie @Wega
też dobrze "czytać" w znacznie lepszej formie, niż ostatnio ;) Dawki buni masz konkretne, ale najważniejsze, że pozwalają ci funkcjonować i zabierają cię od tej rozpaczy najgorszej.
Jakiej jedynie można oczekiwać od ćpania i akurat pod tym względem nigdy się nie zawiedziemy.

Tak, m.in..o to cho z tą mgłą. Pada na wzrok to jedno, no jest sie najebanym, to jak ma być inaczej. Na ezcescie zwykle to nie jest trwałe uszkodzenie.
Ostatnio, jak coś tam pisałam na pc nawalona, to zamknięcie jednego oka było niewystarczające, musiałam zamknąć obydwa, żeby trafiać w klawiaturę. Pojebane. Ale ja też się robię zwykle jak pojebana, jak się nie zatruje tym syfem tak, że wymiotuję po jednym buchu szluga, to słaba faza. Rozkoszowanie się papieroskiem na opio to nie moja domena obecnie.

Poza tym to widać też dla postronnych, bardziej spostrzegawczych, że coś jest z oczami. I to nie chodzi nawet o szpilki.

Kiedyś akurat mi też tak ktoś krzyczał w swojej bezsilnej rozpaczy, jak się znowu porobiłam kiedy miałam już tego niego nie robić, że znów mam oczy za tą pierdoloną mgłą.

Opiody w ogóle takie są zdradzieckie i pod tym względem. Mnie się wydawało wcześniej, że jak się tak trochę spizgam tym czy tamtym, to w ogóle po mnie nic nie widać i wyglądam oraz zachowuję się normalnie.

Moja morda serio powinna być na tej templatce mema z clownem.
I każdego, kto ma podobne wnioski.

Tymczasem wszyscy widzą, że coś jest nie tak, ale nie mając doświadczenia w obserwacji narkomanów, ciężko stwierdzić co dokładnie.
  • 70 / 18 / 0
@Melodyne Dzięki za odpowiedź, tak myślałam, ale wcześniej to jednak nie występowało, a zwłaszcza po majce nigdy nie miałam takiego problemu, zwłaszcza że rano i w trakcie pracy brałam ot tyle, żeby skręta nie było, dopiero wieczorem mogłam porządnie przygrzać. Cóż, póki co hera mi się trochę przejadła, jak wrócę, to pewnie do majki, ale jak zawsze, przyjdzie moment, kiedy przestaje działać i to jest drugi stopień do piekła 😉 wiemy to, a i tak sobie to robimy. A wszystko dlatego, że nie strzeliłam speedballa, bo miałam kiepska fetę i akurat nie sokołowałam kokainy. A to taki ćpunski Święty Grall. Więc jak nadarzy się okazja to pewnie spróbuję, ale nie prędzej niż za kilka mc. Wiosnę chce przeżyć na trzeźwo. Tylko tą cholerną bupra... Dziwne, bardziej boje się odstawić ją niż helenę. Chyba dlatego, że nie funkcjonowałam bez zupełnie niczego od 1,5 roku i boje się, że bez bupry szybko się złamię. Cóż. Pożyjemy, zobaczymy.
  • 1 / / 0
Czytam ten wątek od kilkudziesięciu kart i jestem autentycznie przerażony o tym, o czym piszecie. Jestem całkowicie czysty, co najwyżej w życiu powąchałem Mateusza i amfę, a to j tak w ilości minimalnej, jakoś mnie to nie zafascynowało. Szlugi rzuciłem, bo śmierdzą, alkohol lubię pić w weekendy. Ale luzackie podejście do heroiny, którą opisujecie jest dla mnie wręcz czymś abstrakcyjnym. Wiele historii się tu powiela, które doprowadzają ludzi do obłędu, ale naprawdę, co musi być w tym, żeby musieć strzelić iv? Nie oceniam was w żaden sposób, życie potrafi strzelić kiksa na różne sposoby. Jednak, cholera, to czysta śmierć. Tylko zabija powoli i głaszcze przy otarciu.
  • 70 / 18 / 0
@JesterMad niestety, myślę, że nikt tego nie pojmie, dopóki sam się nie wpierdoli w opiaty. A mefedronem czy fetą tres da się zabić, zniszczyć sobie życie. Równie dobrze mogły Ci na tyle podpasować, że byś był psychicznie uzależniony. A uwierz mi, odstawiałem kilkadziesiąt razy i uzależnienie fizyczne to nie jest żaden problem w porównaniu do psychicznego.

I teraz tak. Cześć osób właśnie tak się wpierdala w opio - dla złagodzenia zjazdu przyjmuje opiaty i po kilku razach nic innego się nie liczy. Po drugie, cześć osób wpieprza się po leczeniu przeciwbólowym i stosowaniu dłuższy czas opiatów. Osoby podatne zaczynają odczuwać dużą przyjemność. Np. ja tak zaczęłam od kodeiny, a że kiedyś brałam inne narkotyki, to nie miałam oporów. Poza tym kodeina wydaje się być taka light. W końcu każdy może bez recepty kupić. Tylko przychodzi nałóg, sięga się coraz dalej, przekracza ta magiczną granicę i.v. pewnie pręży morfinie, a że i ona potem coraz gorzej działa to pojawia się hel, fentanyyl itp. Stosunkowo trudno jest się przełamać, w końcu to tabu, podanie dożylne. A jednak szybko to mija, staje się czymś najnormalniejszym w świecie, jak poranna kawa....
Po trzecie - jak wyżej, z tym, że pierwszy opioid bierze się z ciekawości, z myślą, że ja się przecież nie wpierdolę, nie dam w żyłę itp. a jednak szybko przychodzi nałóg, ze mechanizmem iluzji i zaprzeczeń, i nawet delikwent się nie zdąży obejrzeć, a już ładuje hel w publicznej toalecie
No i obecnie chyba jednak najrzadsza grupa - środowisko/ciekawość i zaczyna się od pierwszego strzału helupy. Albo z myślą - tylko spróbuję, przecież od razu się nie wpierdolę, będzie czas, aby przestać, jak poczuje, że się uzależniam (😅), albo w takim stanie, że bywa, że ten opiat czy opioid, nawet hera czy majka i.v. ratuje na tamten moment życie, bo inaczej jednostka ta wyhuśtałaby się czy w inny sposób pożegnałaby się ze światem. Zauważ też, że 90 % osób wpieprzonych w opio m ok ska za sobą jakieś ciężkie doświadczenia.
  • 1534 / 204 / 0
Dziadzisko spróbowało z ciekawości. No i tak się to ciągnie...
  • 2876 / 99 / 0
@wega dużo racji jest w tym co mówisz, sam widzę po własnym przykładzie - kode używałem sportowo, przez kilka lat, ale nigdy częściej niż raz w tygodniu, byłem wtedy bardziej zorientowany na psychodeliki, a koda była takim dodatkiem, odpoczynkiem, od święta.
Potem przyszedł giebl, dużo giebla - to było moje pierwsze fizyczne uzależnienie i poleciałem po bandzie - ostatni ciąg trwał pół roku, dojeżdżałem do lania po 70ml na dobę, sen, jedzenie, wszystko poszło w diabły, trzeba było z tego wyjść, i to wyjść asap. Jakoś się to zeszło z pierwszym boomem na PST, zdaje się, że 2012 rok i czerwone bakalino z biedry - mocarze których próżno było później szukać, chociaż to może tamtejsza tolerka i sfałszowana pamięć robi robotę. Okazało się, że mak działa niczym panaceum na objawy odstawienie giebla, nawet głupia jedna paczka za 2.5PLN robiła złota robotę. Tanie, łatwe w przyjęciunieco problematyczne w przygotowaniu - ale czego się nie robi z pasji.
Jakoś w międzyczasie przeniosłem się do uk, tam leciałem na kodzie, DHC i maku (kto pamięta emixy?) Już na codzien. Ogarnąłem darknety i zamówiłem - byłem już wyjebany po uszy, wiedzialem, że nie ma powrotu.
Nigdy nie paliłem helu, od pierwszego razu go strzelałem, co było druga substancja Iv, pierwsza była buprą krociutko wcześniej. Iv to pozornie same plusy - błyskawiczne przygotowanie, huk i wracasz do swoich zajęć. Wejście błyskawiczne, dawkowanie ekonomiczne, łatwiej też odmierzyć precyzyjna ilość.
Ani się obejrzałem a dojście w UK znalazło się samo - paradoksalnie pod punktem metadonowym. Kupowanie dragów tam to zupełnie inna bajka niż w PL, nie bujasz się po jakichś ciemnych klatkach czy zaszczanych dworcach - podjeżdża pod chatę uśmiechnięty koleś, na samochodzie naklejka lokalnej pizzerii, raz dwa i z bani. Pełna kultura. Nie trzeba z domu wychodzić. Popłynąłem, potem wypłynąłem, wszedłem na bupre, ale kupowanie bupry na lewo ma ten minus, że dostawcy potrafią przyciąć w chuja, nie odzywać się, opierdalac z wysyłką. Także już kilkukrotnie się z tej bupry przebijałem na hel, potem wracałem. Tak to się kręci od lat.
"Czuję się gwiezdnie"

Po dzisiejszym robię przerwę
  • 34 / 5 / 0
koda była takim dodatkiem, odpoczynkiem, od święta.
Potem przyszedł giebl, dużo giebla - to było moje pierwsze fizyczne uzależnienie
Miałem tak samo, moim pierwszym wjechaniem się fizycznie był giebl. Nieźle się zdziwiłem jak przerobiłem butle 0,5l. Słabe opiaty można brać na początku na sportowo. Pierwsze co spróbowałem to był tramal z domowej apteczki i było wielkie ”wow" ale za drugim razem w sumie tak średnio mi się spodobał. Potem wyszukiwałem na hyper nazwy leków które działają psychoaktywne, trafiłem na kodę i poszedłem do apteki. Wtedy thio i antidol kosztowały około 5,99. Za pierwszymi 2 razami nie zadziałałało ale za trzecim razem była ogromna bomba. Euforia mnie rozpierała, zakochałem się. Ale potrafiłem walić na sportowo. Dopiero po trzech latach uzależniłem się fizycznie. Potem miałem krótki epizod jak przerobiłem trochę morfiny iv i pożułem plastry fentanylu ale potrafiłem powoducić do kody która mnie nadal satysfakcjonowała. Lata później zacząłem czasem walić herę iv w mini ciągach po 1-2 gramy i tak właśnie chciałbym się czuć cały czas ale tak się nie da. Tolerancja rośnie stanowczo za szybko. Teraz jak mam wielkie ciśnienie na opiaty to biorę butle tramca. Wiadomo że jego działanie nie jest tak dobre jak hery ale można robić przerwy chociaż 1-2 dyniowe a jak ma się heroinę to nie ma takiej siły żeby walić ją codziennie aż się skończy.
ODPOWIEDZ
Posty: 7406 • Strona 706 z 741
Newsy
[img]
Jak marihuana niszczy serce

Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.

[img]
Powracająca moda na dopalacze. RPD apeluje o sprawną interwencję

W sprawie edukacji dzieci i młodzieży na temat substancji psychoaktywnych zwróciła się Rzeczniczka Praw Dziecka do Ministry Edukacji. – Z rosnącym niepokojem odnotowuję kolejne doniesienia medialne alarmujące o powracającej wśród dzieci i młodzieży modzie na dopalacze. Prawdopodobnie szeroka dostępność tych nielegalnych substancji – sprzedawanych m.in. poprzez Internet – oraz ich relatywnie niska cena sprawiają, że środki zastępcze oraz nowe substancje psychoaktywne zyskują coraz większą popularność, także wśród młodych ludzi – wskazała Monika Horna-Cieślak w piśmie do MEN z 2 czerwca.

[img]
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?

Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.