Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 116 • Strona 8 z 12
  • 2244 / 23 / 0
Nieprzeczytany post autor: borrasca »
mniemanolog pisze:
Z tego, co czytam wynika, że SD raczej nie szkodzi psychice. Dobrze rozumiem?
Czy osobie o niezdrowej psychice (chyba mam depresję albo wypalenie zawodowe) może się pogorszyć po palonym suszu?
Mam 5 gram i tak sie cykam trochę :-/ Jadłem kilkakrotnie w swoim życiu grzyby i raz bielunia i miło wspominam, ale to było kupę lat temu. Teraz grzybów bałbym się zjeść, ze względu na psychikę właśnie.

Szałwi też powinienem się obawiać?
Wypalenie zawodowe to nic takiego. Dasz radę.

To się nie cykaj. Otwarty umysł miej. Jeśli miło wspominasz bielunia to już coś znaczy.

Mnie tam zawsze humor się poprawia po wchłonięciu sałaty. Przed był dobry a po jeszcze lepszy. Tylko najlepsza jest sałata lodowa, rozumiesz. Dobrze chłodzi.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 543 / 1 / 0
Mam pytanie do doświadczonych trochę bardziej użytkowników Szałwii. Czy istnieje możliwość wystąpienia depresji oddechowej w wyniku działania Salvinorinu? Zakładam, że zapaści żadnego rodzaju po paleniu czegokolwiek innego u mnie nie występują (bo tak też jest), ale podczas jednego ze spotkań z SD miałem problemy z oddychaniem i nie wiem, czy był to taki wkręt (wydawało mi się, że lecę z dużą prędkością; jak się wystawi głowę za okno jadącego samochodu to jest podobne uczucie do tego, co ja miałem), czy naprawdę jest to możliwe. Dodam, że nakręcała mnie tak (do latania) muzyka, po zdjęciu słuchawek z uszu, może nie momentalnie, ale duszności ustąpiły.
1-2-fuck off, drop out, never trust a fucking hippie
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' out the music de punk.
If I could do it so could anyone.
  • 5299 / 104 / 0
Nieprzeczytany post autor: pilleater »
Wkrętarka szyta grubymi nitkami makaronu, CzesławieBlancie. Cóż za muzyki słuchałeś? Czy nie lepiej bez? Muzyka nakręca, nie zawsze korzystnie
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 543 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: fajka »
Dzięki, uspokoiłeś mnie. Nie wiem czy jest ten temat jeszcze, ale zjarałbym z Tobą gibla :D
Co do muzyki to były to remixy shpongle - w każdym razie rytmicznie i dość szybko, jak silnik startującego Concorde'a :)

off: a co do nicku to zdałem sobie sprawę po rejestracji z jego związku z tematyką forum, wziął się stąd.
1-2-fuck off, drop out, never trust a fucking hippie
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' out the music de punk.
If I could do it so could anyone.
  • 5299 / 104 / 0
Nieprzeczytany post autor: pilleater »
Shpongle? Ah, toż to jest muza stworzona pod SD :) Szczególnie DMT, choć nazwa mylić może. Jak już o tym kawałku mowa, to właściwie on nadawać się pod każdy dżournej.
w każdym razie rytmicznie i dość szybko, jak silnik startującego Concorde'a
I Ty się dziwić, że oddecha złapać nie mogłeś. Tak to jest jak 10G wciska w fotel, a Ty łeba wystawiasz za okieno...
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 2244 / 23 / 0
Nieprzeczytany post autor: borrasca »
Jak tam, mniemanolog? Zbadałeś sprawę czy to wypalenie czy depresja?
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 171 / 5 / 0
Nieprzeczytany post autor: brd »
poszukaj na necie (zagranicznym) o dzialaniu salvi divinorum antydepresyjnie.
trochę pitu, pitu, wiadomo, że 'reintegracyjne' dawki salvinorinu są całkiem euforyczne i zabawne.
Sprawa ma się inaczej z 'przedłużonymi' powrotami po pierwszych dyslokacjach czasoprzestrzennych, podczas których modlisz się żeby zeszło i opierasz się przed szałwią wszystkimi członkami ciała, sam powrót gwarantuje sporą dawkę euforii, ten banał, że się wróciło, och i ach, celebrowanie błahutkiego świateczka, korzystanie ze wszystkich dóbr, fenomen reintegracji etc. etc.
Ale potem? Przecież te postsalviowe odczucia związane z życiem doczesnym są tak strasznie przygnębiające, w końcu dochodzisz do wniosku, że chciałbyś tam jednak zostać, okazuje się, że w tamtym miejscu nie jest tak strasznie jak się wcześniej wydawało [chociaż wrażenie monumentalnego, upiornego ogromu jest zawsze bardzo przytłaczające], czy po prostu, że to jest w końcu TO. Z każdą kolejną zaaplikowaną dawką salvinorinu strach przed tamtym wymiarem jest coraz mniejszy i mimo wszystko powoli kreuje się jakieś 'obycie', za to konieczność powrotu i ta męcząca reintegracja są strasznie dołujące.
Ostatnio zmieniony 06 stycznia 2009 przez brd, łącznie zmieniany 1 raz.
do i have a life or am i just living?
do not let these questions strain or trouble you,
find your strength in the sound and make your transition.
  • 913 / 39 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kazik »
trochę pitu, pitu, wiadomo, że 'reintegracyjne' dawki salvinorinu są całkiem euforyczne i zabawne.
Sprawa ma się inaczej z 'przedłużonymi' powrotami po pierwszych dyslokacjach czasoprzestrzennych, podczas których modlisz się żeby zeszło i opierasz się przed szałwią wszystkimi członkami ciała, sam powrót gwarantuje sporą dawkę euforii, ten banał, że się wróciło, och i ach, celebrowanie błahutkiego świateczka, korzystanie ze wszystkich dóbr, fenomen reintegracji etc. etc.
Ale potem? Przecież te postsalviowe odczucia związane z życiem doczesnym są tak strasznie przygnębiające, w końcu dochodzisz do wniosku, że chciałbyś tam jednak zostać, okazuje się, że w tamtym miejscu nie jest tak strasznie jak się wcześniej wydawało [chociaż wrażenie monumentalnego, upiornego ogromu jest zawsze bardzo przytłaczające], czy po prostu, że to jest w końcu TO. Z każdą kolejną zaaplikowaną dawką salvinorinu strach przed tamtym wymiarem jest coraz mniejszy i mimo wszystko powoli kreuje się jakieś 'obycie', za to konieczność powrotu i ta męcząca reintegracja są strasznie dołujące.
Ciekawie mówi, polać mu!

Po ilu dawkach, średnio na jeża, dochodzisz do tych wniosków, co powyżej?
Your circuit's dead, there's something wrong, can you hear me, major Tom?
  • 171 / 5 / 0
Nieprzeczytany post autor: brd »
jestem dziewczynką.

już po 10 bardzo mocnych uderzeniach, nie ma co za często przecież, bardzo długo się nastawiam za każdym + zbieram wywiady środowiskowe + tripuje mój monż, z którym ustalam pewne fakty, nie da się szałwii nie rozkminiać, na zejściu najlepiej dojarać - myśli utrzymują się znacznie dłużej w salvinorinowych reliach, megadobrze konsultować się z osobami 'czającymi' bazę, broń boże nie palić z ignorantami.
No generalnie wierzę w tamten wymiar i temu się poświęcam :D
do i have a life or am i just living?
do not let these questions strain or trouble you,
find your strength in the sound and make your transition.
  • 913 / 39 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kazik »
brd pisze:
jestem dziewczynką.
No to "drinka dla pani"!
brd pisze:
już po 10 bardzo mocnych uderzeniach, nie ma co za często przecież, bardzo długo się nastawiam za każdym + zbieram wywiady środowiskowe + tripuje mój monż, z którym ustalam pewne fakty, nie da się szałwii nie rozkminiać, na zejściu najlepiej dojarać - myśli utrzymują się znacznie dłużej w salvinorinowych reliach, megadobrze konsultować się z osobami 'czającymi' bazę, broń boże nie palić z ignorantami.
No generalnie wierzę w tamten wymiar i temu się poświęcam ]

Dojarać szałwię czy konopie?

Próbowałaś podania doustnego (tynktura)?
Your circuit's dead, there's something wrong, can you hear me, major Tom?
ODPOWIEDZ
Posty: 116 • Strona 8 z 12
Artykuły
Newsy
[img]
Korea Południowa: Torebki wyglądające jak herbata wypływają na plaży. W środku narkotyki

Ketamina w torebkach przypominających herbatę - takie pakunki znajdują na plaży mieszkańcy południowokoreańskiej wyspy Jeju. Władze ostrzegają, aby ich nie dotykać i nie otwierać, a także informować policję.

[img]
Publikacja: ręczny system do wykrywania MDMA

Komunikat Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie.

[img]
Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany zawiesza prace

Rok temu politycy obozu rządzącego ogłosili wielki, historyczny projekt: pierwszy w Polsce Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany. Miało być nowocześnie, postępowo, europejsko. Miał być projekt, miał być progres, miało być „po wyborach ruszamy pełną parą”.