Tylko jeden mały problem. Odstawić relanium i bupre....
Jak to mawiał Mes:
'szacunek budzi nie to, co przyjmujesz, a czego odmawiasz'
:finger:
Nie zawsze jest to łatwe, bo większość pomyśli: ale jak to ? Na trzeźwo !? Przecież ten świat jest nie do przyjęcia. Będzie to po prostu reakcja lękowa, która jest bezrozumną siłą odruchu. Lęk będzie zawsze tylko reakcją narzucającą ograniczenia. Trzeźwość, czyli - bądź co bądź - pozornie przerażający stan, sam w sobie nie stanowi problemu. Przerażająca będzie jedynie nasza reakcja. Dlatego jeśli uświadomimy sobie swój stan (zamiast się go obawiać), zmienimy na zawsze swój stosunek do lęku.
Wyzwolenie się ze szponów dragotyków nie wymaga siły, tylko chęci uświadomienia sobie takiej potrzeby. Jesteśmy w stanie sprostać sytuacji na tyle, na ile pozwoli nam jej zrozumienie. Trzeba pamiętać, że 'porażka' bierze się z upartego trwania przy rozwiązaniach, które się nie sprawdzają. Podobnie Einstein zdefiniował szaleństwo. Szaleństwem jest robienie ciągle tego samego, oczekując innych efektów (czy jakoś tak). Pewnie ktoś będzie się zastanawiał, dlaczego umieściłem słowo 'porażka' w cudzysłowie. Otóż dlatego, że trzeba przestać rozpatrywać całe życie w kategorii sukcesów i porażek. Lepiej rozpatrywać dane wydarzenie jako te, które czegoś dowodzi, a nie, wpychać je w tak skrajne ramy. Trzeba pamiętać również o tym, że wydarzenia mogą się tylko nam przytrafiać, ale My sami nie jesteśmy wydarzeniem. Jak chmury nie są niebem, tak My również nie jesteśmy tym, co przez nas przepływa.
DilerTwoj pisze:Z prochami zmagam się już od 17 roku życia , teraz mam 22 lata czyli wychodzi pełne 5 lat należy też dodać do tego okres od 15 roku życia kiedy nie byłem uzależniony ale testowałem różne specyfiki.
Bardzo chciałbym żyć na trzeźwo ale co to w ogóle znaczy życie na trzeźwo ? Bo ja nie pamiętam takiego okresu w moim życiu.(Prócz wspomnień z dzieciństwa). Od 14 roku życia miałem "załamke" po śmierci ojca alkoholika , więc nie nazywam tego okresu "trzeźwością". Problemy w relacjach z rówieśnikami i ta wielka chęć "przypodobania" się im wepchały mnie w amfetaminę. Potem w zależności od okresu leciały różne substancje głównie stymulanty i opiaty. Teraz obecnie jestem na bunondolu i relanium. Na szczęście nie biorę od 4 msc. żadnych innych prochów. Wiem ,że aby walczyć o "trzeźwość" musze odstawić rolki i bupre ale to wszystko wydaje się takie skomplikowane , nieosiągalne. No bo trudno jest odstawić to wszystko i po drugie nie wiem czego mam oczekiwać od trzeźwości ? Jak mam sobie w takim życiu radzić ? Co robić ? Jak być szczęśliwym ?
Przypuśćmy ,że prowadzę trzeźwe życie. Dowiaduje się po badaniu na grupę krwi ,że mój zmarły "ojciec" tak na prawdę nie jest moim biologicznym ojcem a moim ojcem jest pewien obcokrajowiec. Gdybym żył na trzeźwo jak miałbym się zachować w sytuacji kiedy część mojego życia okazuje się kłamstwem ?(Gdy dowiedziałem się o tym 3 msc. temu o dziwo nie pojawiło się we mnie żadne silne uczucie, emocje.... A przecież powinienem się wkurwić !?)
Dobre pytanie ... jak odzyskać ukradzione przez narkotyki uczucia ?
Ja korzystałem z zasobów natury do powrotu do tego stanu. Wtedy zaczyna Ci się coś chcieć, wraca motywacja oraz chęć do życia. Wracają siły witalne potrzebne do pokonywania wyzwań życia. Zmienia się powoli sposób myślenia oraz punkt widzenia na sprawy wraz z powrotem do zdrowia.
Na końcu czujesz się jakbyś wyszedł z gęstej dżungli na szczyt góry. Masz szerokie spektrum widzenia, widzisz związki przyczynowo-skutkowe, potrafisz kontrolować własne życie.
Na tym etapie dzieje się rzecz nie do opisania, przestajesz mieć chęć na jakiekolwiek dragi.
Dzieje się tak dlatego, że czujesz się jakbyś był zajebistym surferem i śmigał cały czas z falami życia. Czujesz, że idziesz z prądem i nic więcej w tym stanie nie potrzeba człowiekowi. Boisz się potem zniszczyć ten stan rzeczy narkotykami.
To jaki czas potrzebujesz na wejście na taką górę to prawdopodobnie tyle ile narobiłeś sobie długu życiowego, czyli ilość czasu bycia w nietrzeźwości. Jeżeli 2 lata to 2 lata, jeżeli 15 lat to 15 lat. Im dłużej długu życiowego do nadrobienia tym szybsze efekty trzeźwości przychodzą - wchodzenie na szczyt, na każdej wysokości przyprawia o coraz większy zachwyt i inną perspektywę widzenia na sprawy, a jak w 15 lat zeszliśmy w jakąś zajebistą dolinę to wystarczy wejść tylko do podstawy góry by poczuć się znacząco lepiej.
Dług ten można także zmniejszyć znacząco roślinami leczniczymi, ziołami oczyszczającymi. Każdy ma szansę na błąd w życiu i oto w nim chodzi, żeby je naprawiać. Natura umożliwia nam tą naprawę szybciej.
Najszybsze efekty przychodzą po postach oraz głodówkach i stosowaniem na nich ziół oczyszczających i przeczyszczających. Będąc w ciężkim stanie psychicznym jest to najszybsze rozwiązanie na zauważalną poprawę zdrowia. Zaraz po postanowieniu abstynencji, należy właśnie zrobić taką głodówkę.
Powód jest prosty, będąc w ciągach i zażywając dragi, zaczynamy być przyzwyczajeni do szybkich efektów, doraźnych działań. To myślenie można wykorzystywać również przy detoksie. Po głodówkach oczyszczających efekty czuć już po 1-2 dniach i tyle powinna trwać pierwsza głodówka - max 3 dni. Wtedy mamy punkt zaczepienia, wiemy że faktycznie mamy szansę na trzeźwe życie i łapiemy garść dobrego samopoczucia. Wystarczy tutaj umiejętne odtruwanie organizmu. W internecie jest pełno sposobów na oczyszczenie i powiem wam, że wszystkie są dobre bo testowałem większą ich część.
Wraz z oczyszczeniem organizmu zmienia się nas sposób myślenia i już nie musimy cały czas walczyć tak bardzo ze sobą o to by nie przyjebać czegoś. Walczymy na wszystkich frontach, podtrzymujemy postanowienie abstynencji i oczyszczamy ciało by to postanowienie przetrwało. Myślenie holistyczne w tym wypadku ma bardzo duże zastosowanie.
Wszystko testowałem empirycznie, przemyślenia spisywane na przestrzeni pół roku.
Życzę powrotu do zdrowia i trzeźwości.
Dla mnie najważniejsze to "nauczyć się uczuć" bo z tym mam największy problem , wywołany pewnie głownie przez to ,że wychowywałem się w rodzinie %.
Ćpam po to aby coś poczuć. Uwierzcie ,że brak kontaktu ze swoimi uczuciami tj. Uczucie ,że nic się nie czuje .Nie czuje się smutny ani radosny po prostu nijak jest sto razy gorsze niż odczuwanie smutku.
Pozdrawiam
Przestałem wierzyć w boga albo raczej odczuwać boga.Jednak najgorsze co mi zabrał nałóg to radość z gry w piłkę.Kiedyś nie potrafiłem przegrywać,nie nawidziłem porażek ,swoją grą i postawą ciągnąłem zespół do przodu.Teraz za miast grać gdzieś wysoko człapię się gdzieś po 4 ligach i nawet nie wiem czy chce grać jeszcze gdzieś wyżej czy tylko sobie wmawiam to by już do końca nie upaść.
Nie czuję już zbyt wiele ,pozostała mi jedynie płytka złość,napięcie czasami lęk, cieszę się gdy jestem smutny i chce mi się płakać bo wiem ,że jeszcze coś we mnie jest .Spaliłem się sam w sobie od środka.Narazie nie ćpam od tygodnia ,zobaczymy co to bd.
Rzućcie to w cholerę bo naprawdę warto żyć, a z 'tym' na pewno żyć nie będziecie w pełni...
Powodzenia
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
USA: Donald Trump usunie marihuanę z listy najcięższych narkotyków?
Stało się to, o czym spekulowano od miesięcy. Donald Trump, mimo oporu konserwatywnego skrzydła własnej partii, ma sfinalizować proces reklasyfikacji marihuany. Konopie mają trafić z surowego Wykazu I (gdzie są traktowane na równi z heroiną) do łagodniejszego Wykazu III substancji kontrolowanych.
36 kg marihuany ukryte w szpuli z kablem. CBŚP i KAS przechwyciły transport na A4
Ponad 36 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości przekraczającej 1,7 mln zł zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli ciężarówki na autostradzie A4. Narkotyki były ukryte w specjalnie przygotowanej skrytce wewnątrz przemysłowej szpuli z kablem. Kierowca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
Koniec hurraoptymizmu? Brakuje dowodów na skuteczność medycznej marihuany przy większości schorzeń
Złe wieści dla osób, które widzą w medycznej marihuanie remedium na całe zło świata – nawet na nowotwory. Analiza 2500 badań wykazała, że jej skuteczność można potwierdzić zaledwie w ułamku schorzeń, na które jest stosowana. Czy kannabinoidy czeka podobna przyszłość co opioidy?
