xzx
Wczoraj zdaje się jakimś sposobem udało mi się przedawkować. Dziwne, bo nie wziąłem jakoś znacząco więcej niż poprzednio, więc nigdy bym się nie spodziewał tak wielkiej różnicy w działaniu. Kiedy się ładowało, nieogar totalny, dobrze że siedziałem, bo by gleba na bank była. W żołądku zaczęło mulić, co zaowocowało.. no, wiadomo czym :/ Co prawda szybko i mało, ale fakt faktem. Męczyło mnie jakoś 5-10 minut, potem mój stan zaczął się w miarę stabilizować. Tym niemniej speed był wciąż ostry, serducho standardowo jak mały samochodzik. Udało mi się usnąć dopiero po 4 (a 6:30 pobudka do pracy, a jak :)). W sumie zjazdu jakiegoś teraz nie odczuwam, ale jestem nieco wypluty i nieco mnie serce pobolewa.. znaczy chyba, nie wiem czy można to nazwać bólem; tak czy siak, czuć, że się napracowało.
Po tym incydencie mefowi mówię papa. Wystraszyłem się nie na żarty, a jednocześnie skutecznie zraziłem. Zostało jeszcze z 0,5g, ale na samą myśl robi mi się niedobrze. nn
Tolerka cholerna, krzyzowa z metkatem do kurwy.
Nic juz nie klepie.
We lbie brak serotoniny, czym ma klepac?
Jade po jakies antydepresanty w koncu..
Wreszcie jako taki spokoj, po dobie maxymalnej zwaly.. Nareszcie. Moze metkacik cos polechtal moja motywacje do zycia? Chociaz wiadomo, przy tolerce nic nie poczulam poza cieplem na glowie przy strzale.
Old Death pisze:Nie rozumiem walenia mefa w samotności. Pierwsze kilka razy mi to sprawiło jakąś przyjemność, ale potem była już zerowa. Wolę zdecydowanie 100mg w towarzystwie niż 1g w samotności.Kamilthc pisze: Co powiecie o kolesiu, ktory wali mefistofelesa w chacie przed kompem? Siedzi tak sobie cala noc w pokoju i szama gieta w kilka h.
Jest tutaj ktos tak wjebany?
Ja ćpam mefa tylko w domu przed komputerem. A dziś dokładnie poszedł gram cały w samotności. Nie jestem bynajmniej wjebana w napierniczanie mefedronu. Po prostu nie mam na miejscu ćpających znajomych (chyba, że od wielkiego dzwonu trawę ). Spotykanie się osób zrobionych czymś z trzeźwymi jeśli w ogóle, to porażka z kolei. Najlepiej to w domu z kimś kogo bardzo lubisz dobrze jest wciągnąć, wtedy lubisz tę osobę jeszcze bardziej i pragniesz otworzyć przed nią swoje naćpane wnętrze.
"Lepiej być władcą w piekle, niż służyć w niebiosach". J. Milton
LucyintheSkywithDiamonds pisze:Old Death pisze:Nie rozumiem walenia mefa w samotności. Pierwsze kilka razy mi to sprawiło jakąś przyjemność, ale potem była już zerowa. Wolę zdecydowanie 100mg w towarzystwie niż 1g w samotności.Kamilthc pisze: Co powiecie o kolesiu, ktory wali mefistofelesa w chacie przed kompem? Siedzi tak sobie cala noc w pokoju i szama gieta w kilka h.
Jest tutaj ktos tak wjebany?
Ja ćpam mefa tylko w domu przed komputerem. A dziś dokładnie poszedł gram cały w samotności. Nie jestem bynajmniej wjebana w napierniczanie mefedronu. Po prostu nie mam na miejscu ćpających znajomych (chyba, że od wielkiego dzwonu trawę ). Spotykanie się osób zrobionych czymś z trzeźwymi jeśli w ogóle, to porażka z kolei. Najlepiej to w domu z kimś kogo bardzo lubisz dobrze jest wciągnąć, wtedy lubisz tę osobę jeszcze bardziej i pragniesz otworzyć przed nią swoje naćpane wnętrze.
Mój exp z mefedronem opiera sie zaledwie na 6g w całym moim życiu także jestem raczej żółtodziobem.
Wczorajszego dnia około 13stej przyniósł mi listonosz 2jke (HCl, puder). Od 13stej a do 13stej następnego dnia, czyli w 24 h zużyłem 1,5 g (nie spiąć w nocy oczywiście i mało jedząc w dzień). Po ostatniej kresce o 13stej nie ruszałem go do 23, jako ze miałem zamiar dokonać iniekcji dożylnej, a myślałem ze do tego czasu tolerancja obnizy sie choc troszkę. Nie odsypiałem zarwanej nocy.
Jestem strasznym kretynem i debilem. Znajomi mnie ostrzegali a jak i tak wiedziałem lepiej. Postanowiłem użyć ~200mg jako ze o 13 dawka taka (donosowo) nie dawaly zadnych efektow (poza wiadoma stymulacja). Wczesniej na pierwszy raz ciagów zaczynalem po 125mg iv i bylo to troszke za malo. Nie mam wagi, dzieliłem wszystko na pól i potem na pól itp tak ze miałem podzielone mniej więcej po 250mg, ale potem się trochę tu dosypało tam odsypało wiec koniec końców przysiągłbym ze było to coś kolo 180-200mg ale nie jestem do końca pewien. (a objawiła mnie myśl ze tam może jest dużo więcej niż mi się wydaje dopiero w momencie, w którym dociskałem już tłok do końca, a potem bum).
Poszło bez trudu. Zaczęło wchodzi coraz fajnie coraz fajniej, ale poza typowymi efektami mefedronu zacząłem czuć jakby gorące igiełki powtykane w cała moją głowę oraz w okolicach kreglosłupa, skrajne zmiany temperatur i taki jakby swoisty bodyload czyli dziwne poczucie swojego ciała. Kolejną rzeczą które doświadczyłem były mocne oevy oraz takie jakby plamy ciemności w obrazie który widzisz- jakby ktoś na część twojego obszaru widzenia wylał atrament tworząc dużą plamę) non stop halucynacje słuchowe, takie dźwięki dziwne jak po niektórych trypt czy fen, nie zniekształcenia, klikanie jakby. Mnostwo klik klik w wysokich tonach wszędzie naokoło, dzwonienie i szumienie w uszach oraz mocne zmiany w widzianych kolorach (inna kolorystyka otoczenia). Mocna dezorientacja, problemy ze skupieniem się, nieostrość widzenia, olbrzymie odrealnienie, panika. Jakby lekkie omdlenia (tak jakbym miał zaraz zemdleć ale nie mdleje). Sprawdziłem ręką jak szybko serce bije - napierdalało niesamowicie szybko, nie pamiętam by kiedykolwiek wcześniej po czymkolwiek tak szybko mi biło ( a wielu rożnych substancji w swoim życiu wypróbowałem). Zdołałem się jedynie skoncentrować by wrzucić captopropil (beta-bloker) i zawinąłem ciasno w koc i kołdrę jako ze zaczęło robić się strasznie zimno (zapewne hipotermia). 20 minut minęło i już jest lepiej. Chujowe samopoczucie, ból głowy, ogólne osłabienie, źrenice powiększone jak nigdy dotąd po mefedronie i bilirubina mi podskoczyła znaczne (żółty odcień skóry na twarzy i żółtawe białka w oczach).
Już nie podoba mi się aż tak mefedron oraz zdecydowanie uważam ze może być mocnym psychedelikiem.
Rozpuściłem to w 5 ml soli fizjologiczne by moc powoli wstrzykiwać i kontrolować działanie. I jak już było ok to myślę jeszcze troszeczkę. Jak już było mocno to stwierdziłem ze 1 cent do końca nie ma co przerywać.
Głupota i bezmyślność. Pstryczek w nos i nauczka na przyszłość.
Będę miał o czym znajomy opowiadać-.-
Pozdrawiam
Pjaq wiecznie żywy :D
P.S. Szkoda, że to nie pierwszy bad trip w moim życiu, może gdyby tak było to bym przestraszył się i przestał cpać...
moi koledzy po 0,5 litra wodki zygaja i nie kontaktuja, ja od takiej ilosci rozpoczynam :D
to samo po wciagnieciu bupry heh, niektorzy maja silny leb i to przystosowanie, bla bla bla
trzeba dobrze znac kazda subtancje, niechaj ta relacja straszy, na swiecie bylo wiele podobnych przypadkow (nie wiem czy i.v czy p.o) ale kilka osob zmarlo
Bez obrazy, brzmi żałośnie...
KingOfTheJungle pisze:To co powiedzieć o kolesiu, który na mefie samotnie ogląda pornusy grzebiąc se wibratorem w dupie i waląc dość niemrawego konia?Bez obrazy, brzmi żałośnie...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/dominikamedmj.jpg)
Medyczna marihuana kolejnym krokiem rozwoju karaibskiej Dominiki?
Dominika to niewielka karaibska wyspa, często mylona ze względu na podobną nazwę z o innym, większym państwem – Republiką Dominikany. Niemniej jednak, w obszarze legislacji konopnej to właśnie Wspólnota Dominiki zdaje się wytyczać kierunek dla wielu okolicznych państw.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/malenczuk2.jpg)
Maleńczuk bez ogródek o przeszłości. „Tęsknię za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie”
Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/budynek-prokuratury-rejonowej-w-szczecinie.jpg)
Szczeciński lekarz pomagał nielegalnie zdobywać opioidy. Jest akt oskarżenia
Jerzy B. stanie przed sądem za poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniach lekarskich. Pewien szczecinianin dzięki takiemu zaświadczeniu odzyskał znaczne ilości leku opioidowego, który wcześniej podczas przeszukania zabezpieczyła policja.