Brakowało mi tego uczucia jak po kroplach do nosa (świeże czyste powietrze) które miałem po bufie (ulubiony/najlepiej poznany stąd będę się trochę odnosił)
Mocno siada na pikawę, do tego doszło mi coś w rodzaju uczucia spłycenia oddechu. Dodatkowym minusem był ból brzucha (może dlatego że byłem pół godziny po obiedzie ale przy np bufie nie miałem takich problemów)
Mi się ucisk w okolicach splotu słonecznego robił, najprawdopodobniej wątroba.
Lekki ból podbrzusza i pomimo iż piłem całkiem sporo to nie ganiało mnie na siusiu (może stąd uczucie ucisku)
Potem dorzucałem dwa razy jeszcze coś koło 10-15 mg (w odstępach 45 min). Nie chciałem przesadzić z racji nowej substancji jak i tego, że w zasadzie miałem sprawdzić jak się sprawuje do nauki. Muszę stwierdzić że chujowo - nie bardzo mogłem skupić się na czytaniu nawet postów na [h] z pisaniem równie ciekawie po parę razy czytałem to co napisałem i posty wcześniej żeby ogarnąć o co chodzi. Pojawiło się coś co nazwałbym pourywanym myślotłokiem (lekki nieogar? pojawiała się jakaś natrętna myśl żeby coś zrobić a potem nagle inna).
Potem trochę się poprawiło ale i tak wolałem poleżeć i posłuchać muzyki (która nie sprawiała mi takiej frajdy jak chociażby na bufedronie, nie miała takiej głębi). W zasadzie dopiero jak zeszło to pierwsze wrażenie to zrobiło się milej. Zejścia jakoś mocno nie zaobserwowałem (powróciło mocniejsze bicie serca)
Myślę że sprawdzę jeszcze parę razy bez przeginania z dawkami, może jakoś akurat podpasuje. Bardzo ciekawią mnie miksy np z alko albo GBL (ogólnie depresanty, lekkie euforianty).
Moja przygoda zaczęła sie o 18 pierwszego dnia. Poszło 100mg sniffem, czuć pobudzenie, lekka gadatliwosc. O 20 nastepna 100mg, czuć euforie, pisze z kilkoma osobami jednocześnie oraz wszystko ogarniam. Przyznam że niewiele pamiętam z tamtego czasu (testowane w czwartek). O 24 kolejne przyjebanie next 100mg, planuje zrobić nocke. Ręce same lataja po klawiaturze, bardzo duża euforia. Około 4 nad ranem zaczeły mi dokuczać pewne rzeczy:
-Bardzo mocne pocenie rąk
-Dreszcze
-Gorączka (zeszła mi dopiero w sobote)
-Dziwne stany niepokoju
-Przyspieszona akcja serca
-Bóle brzucha (praktycznie od pierwszej dawki...)
Nie spałem praktycznie wcale, ok godz 8 zaczeło sie wszystko uspokajać. O godz 12 nastepnego dnia miałem wyjazd, poczułem wielka chęć poprawienia tego tym razem z mniejsza dawka oraz żeby mnie z nóg nie zwaliło do wieczora. Poszło ok 50mg, prowadzenie samochodu przychodzi bez najmniejszego problemu. Maxymalne skupienie na jeździe. Trasę 150km zrobiłem bez najmniejszego problemu i z przyjemnością, nie odczułem tego. Nastepna dawka 50mg została przyjeta ok godziny 20, zjechalem do domu o 23, szybki prysznic (dalej czuć podwyższoną temp. ciała), zasnąłem w miare spokojnie.
No i to tyle ode mnie. Troche przesadziłem i na poczatku mialem zle zdanie o tej substancji ale uważam ze nie jest zła
W każdym razie brałem dzisiaj etylofenidat w dawce ponad 200mg, 230mg jakieś. Fajna niezbyt nachalna stymulacja, ochota do działania, gadatliwość na różne tematy. wkręcanie się w stylu "kurde muszę to zrobić", "uda mi się". Dość długo próbowałem rozpalić takie mini ognisko na węgielek do kadzidełka co oczywiście mi się nie udało. Zero nieprzyjemnego wjazdu czy jakiś mocnych skoków ciśnienia. W przeciwieństwie do znajomych miałem jednostajną fazę która potem powoli słabła, oni twierdzili że działanie "falowe".
Zjazd- dość nieprzyjemny psychiczny dół, serce bije trochę mocniej. Chyba silniejszy od samej fazy, przez co daję etylofenidatowi ocenę 2+ biorąc pod uwagę i działanie i efekty uboczne. Tym co lubią stymulacje i nie straszne im psychiczne zjazdy najprawdopodobniej się spodoba. Ja kończę na tym jednym teście.
NeuronowyJeździec
Muchomor! Czy już wszyyystkiee maAAaaszz?! Zdążymy ocalić świat! muchomor!
Taaaak, przyjaciel Twój! Ramie w ramie w wielki bóóóój.MUCHOMOR!
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
W sieci prowadził "sklep" z narkotykami
Prowadził "sklep" na jednym z komunikatorów internetowych. Przyjmował zamówienia na narkotyki, które następnie dostarczał w wybrane miejsca, przekazując kupującym współrzędne geograficzne. Wykorzystywał również firmy kurierskie, co umożliwiało bezkontaktową dostawę narkotyków.
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej
Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.
Wino z kokainą stało się przebojem. Papież pisał encykliki, sącząc Vin Mariani
Pod koniec XIX w. kokaina była uznawana za cudowny lek na wszystko. Była też składnikiem Vin Mariani, czyli ulubionego napoju papieża Leona XIII. Ojciec Święty tak je sobie upodobał, że wystąpił w jego reklamie, a twórcę receptury, Angelo Marianiego, odznaczył medalem. Nie był zresztą jedynym sławnym entuzjastą tego wina.
