Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 150 • Strona 6 z 15
  • 3490 / 55 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kurwik »
glebaa pisze:
Nie potrafię zrozumieć dlaczego środek A może być CACYCACY - a środek B jest już BE.
Wszystko jest dla ludzi. Tylko trzeba umieć tego używać.
Umiejetne uzycie aloholu to mycie szyb spirytem i robienie nim ekstraktow roslinnych.

Alkohol jest be, gdyż jest niesamowicie szkodliwy, dawka psychoaktywna to już dawka toksyczna. Jego działanie nie daje żadnych faktycznych korzyści, a poza tym jest ubocznym efektem psucia się pokarmu, naturalnym odruchem powinno być jego wysmietniczenie. Tak jak zgniłe owoce się wypieprza.

Mozecie sobie mówić, ze jest przyjemny i jest beka jak się człowiek podpije ale mam w dupie wasze hedonizmy. Kolejny powód dla którego słabo znoszę obecność podpitych ludzi: Sa to jednostki na tyle zdesperowane, ze dla tej średnio przyjemnej fazy są w stanie dobrowolnie siać spustoszenie we własnym organizmie. Ktos kto decyduje się raz na jakiś czas upijać ma coś nie tak ze sobą. Stopień mniejsza degeneracja niż z butaprenem ale tego samego rodzaju.
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 2497 / 49 / 0
No, marichuana jest przereklamowana znacznie, jesli chodzi o nieszkodliwosc. Ci rasta-zule zyjacy tylko od blanta do blanta, caly dzien zjarani, ich mozgi przypominaja pewnie pumeks w budyniu. Niewiele to sie rozni od alkocholizmu.
Co nie zmienia faktu, ze powinni zalegalizowac wszystkie dragi, nawet pierdolone PMA. No bo jak ktos chce sie potruc, to czemu nie? Gorzej by bylo, jak by ktos ci wciskal PMA jako MDMA w tabletkach, tak, jak to ma teraz miejsce w przypadku mCPP. No, ale w kazdym klubie powinny byc testery i jakies laboratoria do zbadania dragow za darmo w miescie, tak jak jest w amsterdamie.
A co do alkocholu, to sadze Kurwiku, ze bardzo przesadzasz. Alkochol jest bardzo prospolecznym dragiem, w moim przypadku jest swietny na impreze9oczywiscie w rozsadnych ilosciach), lepsze tylko jest GBL i MDxx(ktore wydaja mi sie tez bardzo szkodliwe psychicznie i fizycznie). O stymulantach nie wspominam, bo szkodliwosc i potencjal uzalezniajacy takiej amfetaminy, metkata, mefedronu, meth, czy jakiegos zjebanego bzp jest znacznie wieksza niz alkocholu.
Ostatnio zmieniony 18 stycznia 2010 przez świetliste macki kosmicznej jaźni, łącznie zmieniany 2 razy.
Uwaga! Użytkownik świetliste macki kosmicznej jaźni nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 61 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: ayayay »
Osobiście uważam, że raz na jakiś czas dobre piwo nie jest złe. Ale co jak dla mnie jest najgorsze, to to, że ludzie piją, piją i piją. Przed pójściem na impreze, w trakcie imprezy, po imprezie PIJĄ. Fakt faktem że coś nie teges jest z ludźmi, którzy uważają alkohol za "jedyny sposób na świetną zabawę" - Jeżeli ktoś w ich towarzystwie czuje się przyparty do muru i pije, bo "jak tu odmówić, nie zostanę zaakceptowany!", to jest bardzo smutne. Jeżeli jednostka nie pije, bo nie ma ochoty, jest traktowana jak jakiś kaleka. Osobiście takiego traktowania nie doświadczyłem, ale nieraz byłem świadkiem dyskryminacji z tego powodu. Uważam, że alkohol jest do zaakceptowania, tylko kurwa z ludźmi jest coś naprawdę nie tak. Zakorzenienie tego "środka" w naszej kulturze jest dla mnie cholernie niezrozumiałe. Jak człowiek, który chleje 3-4 razy w tygodniu, robi horror w domu swojej rodzinie, a na codzień jeździ dobrym autem, ma kasę jest uważany za wzorowego obywatela, podczas gdy ktoś, kto czasem chce zapalić skręta jest skazywany, bo to "narkoman i odludek". Wiem, że ten temat jest był i cały czas będzie wałkowany, ale kurwa mać, to jest naprawdę niepojęte. Nie jestem osobą typu "zdelegalizujmy alkohol niech wszyscy chodzą upierdoleni skunem", ale coś w tym naprawdę jest. Alkohol w dużych ilościach nie może powodować nic dobrego. Jeżeli chcesz się truć, to się truj, tylko że w przypadku alkoholu 95% sytuacji odbija się także na innych.


p.s. Wybaczcie za chaotyczność
that he not busy being born
is busy dying
  • 300 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: glebaa »
@Kurwik : aleś się uparł na to alko. przedstawiasz je gorzej niż heroinę :)
- Nice shoes. Wanna fuck?
  • 915 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: feydewey »
Umiejetne uzycie aloholu to mycie szyb spirytem i robienie nim ekstraktow roslinnych.

Alkohol jest be, gdyż jest niesamowicie szkodliwy, dawka psychoaktywna to już dawka toksyczna. Jego działanie nie daje żadnych faktycznych korzyści, a poza tym jest ubocznym efektem psucia się pokarmu, naturalnym odruchem powinno być jego wysmietniczenie. Tak jak zgniłe owoce się wypieprza.

Mozecie sobie mówić, ze jest przyjemny i jest beka jak się człowiek podpije ale mam w dupie wasze hedonizmy. Kolejny powód dla którego słabo znoszę obecność podpitych ludzi: Sa to jednostki na tyle zdesperowane, ze dla tej średnio przyjemnej fazy są w stanie dobrowolnie siać spustoszenie we własnym organizmie. Ktos kto decyduje się raz na jakiś czas upijać ma coś nie tak ze sobą. Stopień mniejsza degeneracja niż z butaprenem ale tego samego rodzaju.

Zgadzam się w 300%.
Uwaga! Użytkownik feydewey nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5299 / 104 / 0
Nieprzeczytany post autor: pilleater »
Idę dziś na browar :nuts: :scared: :wall:

Dobre piwo nie jest złe.
Spokój jest najwyższym szczęściem :*) Czanga tak bardzo
  • 2179 / 31 / 0
Kurwik pisze:
glebaa pisze:
Nie potrafię zrozumieć dlaczego środek A może być CACYCACY - a środek B jest już BE.
Wszystko jest dla ludzi. Tylko trzeba umieć tego używać.
Umiejetne uzycie aloholu to mycie szyb spirytem i robienie nim ekstraktow roslinnych.

Alkohol jest be, gdyż jest niesamowicie szkodliwy, dawka psychoaktywna to już dawka toksyczna. Jego działanie nie daje żadnych faktycznych korzyści, a poza tym jest ubocznym efektem psucia się pokarmu, naturalnym odruchem powinno być jego wysmietniczenie. Tak jak zgniłe owoce się wypieprza.

Mozecie sobie mówić, ze jest przyjemny i jest beka jak się człowiek podpije ale mam w dupie wasze hedonizmy. Kolejny powód dla którego słabo znoszę obecność podpitych ludzi]

hah ale pierdolicie hipolicie. Nie wspomne już o fakcie, że chcesz obcowac z najebanymi o czym świadczy obecność na woodstocku i chęć ponownego pojawienia sie na nim (choć o dziwo tam występują najgorsze przypadki zezwierzęcenia poalkoholowego hehe). Dawka psychoaktywna NIE jest szkodliwa a wręcz zdrowotna. Ciężko zarzucić dwóm piwom szkodliwość co zostało już udowodnione wielokrotnie. LSD też powinieneś wyjebać do kosza bo jak mnie pamięć nie myli to zostało wyizolowane ze sporyszu a sporysz spożyty wywołuje:
Dawniej domieszka sklerot sporyszu w ziarnach zbóż i dalej w mące stosowanej do spożycia była przyczyną halucynacji, przykurczów mięśni, prowadzących z powodu niedokrwienia do martwicy tkanek (w szczególności kończyn). Zatrucie było określane jako "ogień świętego Antoniego" (obecnie stosuje się termin "ergotyzm"), w 944 r. spowodowało zgon 40 tys. ludzi. Był i jest również stosowany jako środek wczesnoporonny i przeciwmigrenowy. Obecnie sporysz prawie nie występuje w zbożach dzięki programom ochrony roślin i oczyszczeniu materiału siewnego.
nie wspomne już o wszelkim RC które pewno jest kilkakrotnie bardziej szkodliwe od alkoholu w minimalnych dawkach psychoaktywnych. Również smucisz odnośnie niemożności olania płaczu dziecka na LSD. Raczej popre zdanie macek że nie można z całą pewnością stwierdzić że to niemożliwe. Na podstawie własnych obserwacji jestem wstanie stwierdzić że po LSD MOŻNA WSZYSTKO, łącznie z usmażeniem dziecka w mikrofali. Razi Twój brak obiektywizmu.

Dodam iż mam chociaż świadomość i PEWNOŚĆ że pijąc jedno piwo dziennie zachowam sprawność umysłu do końca życia a mam wątpliwości co do palenia raz dziennie blanta oczym świadczy mnogośc przykładów na tym forum.
Ostatnio zmieniony 18 stycznia 2010 przez Blepharospasm, łącznie zmieniany 1 raz.
Hidden mefedron User
  • 915 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: feydewey »
No to chlej, na nie-zdrowie. Ja zupełnie nie potrzebuje alkoholu do niczego, co jest powodem do zdumienia np znajomych na roku. Nie umiecie się przestawić nawet z tak prostych mechanizmów?
hah ale pierdolicie hipolicie. Nie wspomne już o fakcie, że chcesz obcowac z najebanymi o czym świadczy obecność na woodstocku i chęć ponownego pojawienia sie na nim (choć o dziwo tam występują najgorsze przypadki zezwierzęcenia poalkoholowego hehe). Dawka psychoaktywna NIE jest szkodliwa a wręcz zdrowotna. Ciężko zarzucić dwóm piwom szkodliwość co zostało już udowodnione wielokrotnie.

Zajebista logika: ktoś jedzie na woodstock, więc lubi obcować z najebanymi. Idąc tym torem wychodzenie na miasto w jakimkolwiek celu implikuje tęsknotę za obcowaniem z najebanymi. Kulawe rozumowanie.

Wszyscy w tym państwie chleją na umór (Tobie się też zdarza, skoro już przy prywacie jesteśmy, gabe), a argumentują dwoma piwkami i dobrym piwkiem, co nie jest złe. A naród nakurwia.

Wiem, że mianujesz się responsible drug userem, ale dla mnie rola "ćpuna" z definicji wychodzi poza przestrzeń umiaru, który jest cnotą. I Alkohol, jako najbardziej plebejski, najpowszechniejszy narkotyk jest przyjacielem ćpuna od zawsze.
Uwaga! Użytkownik feydewey nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2179 / 31 / 0
feydewey pisze:
No to chlej, na nie-zdrowie. Ja zupełnie nie potrzebuje alkoholu do niczego, co jest powodem do zdumienia np znajomych na roku. Nie umiecie się przestawić nawet z tak prostych mechanizmów?
a ktoś Ci każe? ale nie oceniaj innych swoją miarą. Może potrafimy tylko po co? Skoro można sie kulturalnie napić i dobrze pobawić.
Zajebista logika]
gdyby rzeczywiście miał do alkoholu takie pretensje i tak sie nim brzydził to owszem nie pojechałby na woodstock jak i nie wyszedł by do miasta wieczorem na zabawe. Bo i jedno i drugie implikuje przebywanie w pijanym towarzystwie. Chcąc nie chcąc.

Owszem zdarza mi sie nakurwić jak i zdarza mi sie przepalić albo przegiąć z wszystkim innym. Nie zmienia to faktu że cięzko nazwać patologią moje picie alkoholu. A teraz coraz częściej porzucam chlanie na rzecz kontrolowanego picia i musze przyznać że podoba mi sie to. Również pośród moich znajomych bardzo dużo osób nie przekracza pewnej ilości a spora częśc pije właśnie te 2-3 piwka i nie upierdala sie w sztok. A co do narodu to nie zaprzecze bo masz racje ale jak to sie ma do obiektywnego podejścia do substancji?

Przeczytaj linka z RDU. Tam jest już o tym mowa że pomija sie fakt że w ogóle można nazwac ćpanie czymś odpowiedzialnym. Niemniej można starać sie być najbardziej odpowiedzialnym jak tylko sie da. Tego warunku też nie spełniam ale spełniam inne główne warunki. Nie wpadam w ciąg i narkotyki znacznie nie wpływają na moje życie społeczne. A więc powiem tak: jestem bardziej RDU niż nim nie jestem ;]
Ostatnio zmieniony 18 stycznia 2010 przez Blepharospasm, łącznie zmieniany 1 raz.
Hidden mefedron User
  • 915 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: feydewey »
Sęk w tym, że każe. Presja bawienia się na alko w Polsce jest dosyć duża. Najmocniej odczuwam to na studiach, gdzie długo musiałem torować sobie droge do odpierdolenia się ode mnie w pytaniach "ale czemu nie pijesz?" z wielkim : O na ustach.

Siejesz mi frazesami, które już od wielu słyszałem. Kulturalnie się napić, dobrze pobawić. Dobre piwko nie jest złe. Rybka lubi pływać! No to brudzia! Niedobrze mi się robi...
akurat żyjemy w państwie, co się umie kulturalnie napić i dobrze pobawić. A o wyjątkach mi nie mów, bo chleje się zwykle w stadzie. Kto jeszcze broni tej plebejskiej używki? Ręka w górę.
Uwaga! Użytkownik feydewey nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 150 • Strona 6 z 15
Newsy
[img]
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund

Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.

[img]
Mężczyźni z Teksasu skazani na więzienie. Podszyli się pod DEA, żeby ukraść narkotyki

Kary po kilka lat więzienia otrzymali mężczyźni z Teksasu, którzy podszywali się pod agentów DEA, próbując ukraść marihuanę z domu w południowym Oregonie. Celem było kilkaset funtów narkotyku. Kradzież została udaremniona przez interweniujących na miejscu policjantów.

[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.