Napój o działaniu psychodelicznym, zawierający DMT – sposoby przyrządzania, opisy rytuałów, rady i wątpliwości.
Więcej informacji: Ayahuaska w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 968 • Strona 38 z 97
  • 99 / 5 / 0
Wraz z zakupem składników na ayahuasce dołączona była broszurka z instrukcją (po angielsku). Wiele innych informacji zapamiętanych z blogów i na youtube - dobrze znam angielski. Nie wiem jaka to metoda, ale przekonałem się, że skuteczna. Czy odprawiałem medytację?...Staram się by każda chwila w której żyję była medytacją. Godzinami słuchałem OSHO, Eckhard Tolle, Adyashanti, Przeczytałem setki książek, mieszkałem w Stanach 6 lat, w Niemczech 3 w Anglii teraz pięć... Będąc młodym człowiekiem, rozkochany byłem w Edwardzie Stachurze a będąc dzieckiem, robiłem wolne pół łóżka tak na wszelki wypadek, gdyby Jezus nie miał gdzie spać tej nocy. I choć zawsze wiedziałem, że nie jestem stąd, szukałem prawdy o sobie...całe życie...do wczoraj, Od teraz nie muszę już niczego szukać. Wszelkie poszukiwania ustały. Już nie są potrzebne mi książki, już nie jest potrzebne mi nic. Wszystko czego szukałem, zawsze było i czekało na mnie Tutaj , Teraz i we Mnie a ja patrzyłem za tym na zewnątrz. Och....Ciało pęka od tej olśniewającej oczywistości...i nie da się o tym nic powiedzieć...bo i nie ma co...to jest do przeżycia...bycia w Tym i bycia Tym. Nie ma piękniejszej rzeczy na świecie...łzy płyną same...pełnia szczęścia...
  • 99 / 5 / 0
Tak, stosowałem post każdego dnia gdy brałem ayahuasce, tylko że w te dni nie działała, kompletnie nic. Tego dnia gdy miałem pierwszy trip, nie sądziłem że wieczorem spróbuję, bo rano tego samego dnia spróbowałem sniffa do nosa z korzenia Melisy i z opuchniętą głową i gilami bąblami nie czułem się w kondycji i zjadłem przyzwoity kawałek żółtego sera z dżemem i kilka lodów z zamrażarki. Teraz wiem, że jaga nie skrzywdzi nikogo. Wypijesz za dużą dawkę, lub zjesz = szybciej zwrócisz. Następny trip zrobię z dwudniowym postem i psychicznym nastawieniem. PH wody mierzyłem przed gotowaniem i jest miedzy 4.0 -5.0 po dodaniu szczypty kwasku cytrynowego, tle co soli na kromkę chleba z masłem.
  • 528 / 4 / 0
Zalecana jest dluzsza dieta niz 2 dni, wtedy bedzie duzo mniej cierpienia, w dzien ceremonii zachowac post.
Pytalem o metody ekstrakcji, jakie PH utrzymywales przy ekstrakcji oraz jak mniej wiecej ona wygladala?
  • 99 / 5 / 0
Skorzystałem z opisu:
ayahuasce.
Z punktu widzenia chemika główne składniki tej substancji to N,N-DMT (N,N
- dimetylotryptamina), oraz harmalina. DMT jest odpowiedzialna za `trip`,
zaś harmalina jest inhibitorem MAO, czyli czasowo hamuje działanie enzymu
MonoAminoOksydazy, który w normalnych warunkach niszczy cząsteczki DMT.
Inne związki również są obecne, ale w niczym nie zmienia to zasady działania,
choć może mieć duży wpływ na efekty końcowe. Zanim ktokolwiek zabierze
się za te substancje, powinien zaznajomić się z dokumentami w sieci traktującymi
o niebezpieczeństwach (takich jak np. śmierć) związanych z użyciem inhibitorów
MAO.

Skąd wziąć wehikuł o nazwie `ayahuasca`?

Polecam [TAC]
Ethnobotanicals. Ceny są chyba najlepsze w Europie, zaś wybór towaru
- szeroki. Będą potrzebne: kora korzenia Mimosa hostilis, oraz nasiona
Peganum harmala. Istnieją oczywiście inne kombinacje (np. Psychotria viridis/
Banisteriopsis caapi), lecz nie będę się tu nimi zajmował. Powody są co
najmniej dwa: cena, oraz fakt, że używałem właśnie M. hostilis i P. harmala,
mogę więc powiedzieć na ten temat coś konkretnego. Co do pochodzenia reszty
surowców:

# sklep spożywczy: kwasek cytrynowy, ocet, filtry do kawy, woda destylowana;
# sklep z farbami: benzyna ekstrakcyjna;
# sklep z odczynnikami lub znajomy chemik: wodorotlenek sodu (NaOH).
# sklep akwarystyczny: papierki wskaźnikowe (do badania pH)


Duży czy mały?

Zarówno kora, jak i nasiona są sprzedawane w paczkach
po co najmniej 30g. Oznacza to, że P. harmala wystarczy na maksimum pięć
porcji, chyba, że życzymy sobie zwiększonej ilości halucynacji wzrokowych.
Do unieszkodliwienia MAO wystarcza 5g nasion. M.hostilis w ilości 60g,
to dwie mocne, lub trzy-cztery średnie porcje. Oczywiście dużą rolę odgrywa
tu osobnicza wrażliwość, ale podane tu wartości na pewno zadziałają (może
nawet zbyt dobrze). Radzę poczytać raporty z podróży na lycaeum,
i zorientować się w użytych dawkach.

Jak zrobić, żeby działało?

To pierwszy poważny problem na drodze wielu podróżników,
a jak wiadomo, w życiu eksperymentatora porażki są nieuniknione. Opisane
tu metody pochodzą z różnych stron w sieci, więc jak ktoś ma ochotę, to
niech znajdzie sobie oryginały.

Uwaga: używałem wyłącznie wody destylowanej. Nadmiar minerałów w wodzie
z kranu ma jakoby negatywnie wpływać na zawartość DMT.

P.harmala:

W niewielkiej ilości wody (100-150 ccm), rozpuścić
kwasek cytrynowy spożywczy, tak aby uzyskać pH 4-5. Wsypać pół łyżeczki,
zamieszać, sprawdzić pH, wsypać, zamieszać... itd. Zmielone nasiona (5g)
wsypać do wody i gotować przez ok. pół godziny. Po tym czasie odsączyć
(filtry do kawy działają całkiem dobrze, choć wolno, i mają tendencję do
pękania), a nasiona zalać porcją świeżej wody o odpowiednim odczynie i
gotować dalej. W roztworze mamy teraz to, co dobre, czyli inhibitory MAO.
Oznaką ich obecności jest żółty kolor płynu. Gotowanie należy powtórzyć
przynajmniej trzykrotnie. Zamiast gotowania można również nasiona zalać
wrzącą wodą (pH jak wyżej), i zostawić na noc. Rano odsączyć, zalać świeżej
itd. Obie metody działają równie dobrze. Uzyskane roztwory należy zlać
razem. Można pić bezpośrednio (smakuje obrzydliwie), lub odparować. W tym
celu należy płyn wstawić w naczyniu żaroodpornym (oczywiście szkło)
do piekarnika i zostawić na jakiś czas w temperaturze, powiedzmy, 200-250
stopni. Czas zależy od kształtu pojemnika i ilości cieczy. Nie polecam
odparowania w piekarniku do końca, a są ku temu dwa powody. Pierwszy jest
taki, że łatwo jest miksturę spalić na węgiel, zaś powód drugi to fakt,
że masę o konsystencji gęstego miodu o wiele łatwiej jest usunąć z dna
naczynia. Stan taki łatwo można uzyskać odstawiając ciecz do końcowego
odparowania w jakimś przewiewnym miejscu w temperaturze pokojowej. Po paru
dniach na dnie naczynia pozostanie osad zawierający gotowe do użycia alkaloidy
P.harmala.

M.hostilis:

Tu początkowo poniosłem dotkliwą porażkę. Otóż opisana
powyżej metoda `cytrynowa` ma zastosowanie do alkaloidów w ogóle, więc
powinna również wyciągnąć DMT z kory M.hostilis. Niestety początkowe próby
zawiodły całkowicie. Przełomem okazało się zastosowanie `Yoda extraction`
(szukaj w Internecie) z pewnymi modyfikacjami. Potrzebne będą:

* kwas: w oryginale kwas solny, ja używałem octu 10%, co też działa. Użycie
HCl prawdopodobnie czyni ekstrakcję bardziej wydajną.
* zasada: wodorotlenek sodu. O ile mi wiadomo nie można go niczym zastąpić.
Do kupienia w sklepach z odczynnikami, oraz w chemicznych jako `kret do
rur` (80% NaOH). W tym drugim przypadku wpływ dodatków (owe 20%) pozostaje
zagadką, więc zdecydowanie odradzam ten sposób. Z tego co się dowiedziałem,
wynika również, że nie można użyć innej zasady, np. wodorotlenku magnezu.
* rozpuszczalnik niepolarny: mamy tu do wyboru benzynę ekstrakcyjną, aceton,
oraz eter (`petroleum ether`). Najłatwiej dostać benzynę, i jej właśnie
używałem. Ma tę wadę, że produkt finalny śmierdzi pod niebiosa, a podróżnikowi
benzyna odbija się jeszcze parę godzin po tripie.

Do dzieła:

1. 30g kory pokruszyć i drobno zmielić w młynku do kawy. Uwaga: młynka
po użyciu nie myć: dzięki temu zmielona później kawa dostarczy naprawdę
nieziemskich wrażeń :).

Do dokładnie wymytego słoika wsypać korę i zalać
gorącym octem. Zakręcić i zostawić na kilka (2-3) dni, często i silnie
wstrząsając. Odsączyć materiał roślinny i zalać go świeżym octem, wcześniej
uzyskany roztwór zachować. Cały cykl należy powtórzyć przynajmniej trzykrotnie.
Wszystkie roztwory połączyć. Efektem tych zabiegów są sole DMT (i innych
alkaloidów) rozpuszczone w kwasie.

2. Odtłuszczanie ( opcjonalne - daje czystszy produkt, niezbędne jeśli
chcemy uzyskać DMT do palenia )

Do naczynia z roztworem DMT dodać rozpuszczalnik
niepolarny ( jedna część rozpuszczalnika na trzy części roztworu) , który
nie zmiesza się, co oczywiste, z kwasem. Zostawić na jeden dzień, często
i silnie wstrząsając, tak aby zamiast dwóch rozdzielonych warstw utworzyły
się trzy: rozpuszczalnik (na górze), emulsja (pośrodku) i kwas (na
dole). Etap ten ma na celu usunięcie zanieczyszczeń (głównie tłuszczów)
które mogły pozostać np. w osadzie.

2a. Rozdzielenie warstw

Metod jest kilka, ale ja użyłem polskiego, oryginalnego
patentu: plastikowej butelki. Butelkę o odpowiedniej pojemności (np. ilość
kwasu + ilość rozpuszczalnika + 20%) należy bardzo dokładnie wymyć
i wysuszyć. Wlewamy do niej mieszankę, i zostawiamy w spokoju, dopóki się
nie rozdzieli na dwie warstwy. W razie potrzebny można jej w tym pomóc
delikatnie mieszając, lub dodając odrobinę soli kuchennej. Gdy mieszanka
(`bełt`) dojdzie, zaczynamy rozdzielanie: w pobliżu dna butelki trzeba
igłą przebić otwór, przez który powoli, acz niechybnie wycieknie znajdujący
się na dole kwas, czyli roztwór DMT. Pomysłowości używkowiczów pozostawiam
takie manewrowanie butelką, aby wszystko co trzeba wyciekło do podstawionego
naczynia. Pozostały w butelce rozpuszczalnik nie nadaje się do dalszego
użycia w procesie ekstrakcji. W efekcie otrzymujemy oczyszczony roztwór
soli DMT (pytanie do chemików: czyżby to octan DMT?).

3. Konwersja do wolnej aminy

Do kwasu powoli dodajemy NaOH, tak, aby osiągnąć
pH 11-12: małą ilość rozpuścić, sprawdzić pH, dodać następną porcję, rozpuścić,
itd. Zwykle oznaką dobrego pH jest zmiana koloru roztworu. Uwaga: NaOH
jest silnie żrący: należy użyć rękawic i okularów ochronnych. Również wsypanie
zbyt dużej ilości jednocześnie, może skończyć się zagotowaniem roztworu
i poparzeniem przez wyskakujące z naczynia krople. Gdy ciecz ostygnie należy
dodać rozpuszczalnik niepolarny w proporcji 1:1 i zamknąć naczynie. W ciągu
następnych kilku godzin otwierać w celu wyrównania ciśnienia. Oczywiście
podstawową kwestią jest silnie i częste wstrząsanie naczyniem. Tak przygotowana
ciecz powinna po upływie doby nadawać się do dalszej obróbki: nierozpuszczalne
w wodzie DMT przejdzie do rozpuszczalnika niepolarnego. Kilkanaście godzin
przed przystąpieniem do rozdzielania warstw należy naczynie zostawić w
spokoju, tak aby kwas i rozpuszczalnik mogły się rozdzielić. Dalej postępujemy
zgodnie z opisem z punktu 2a, z tym, że teraz to rozpuszczalnik zawiera
DMT, i pod żadnym pozorem nie należy go wylewać. Kwas zalewamy jeszcze
raz rozpuszczalnikiem niepolarnym i całą operację powtarzamy, najlepiej
trzykrotnie. Celem jest wyciągnięcie z roztworu maksimum DMT: to zawarte
w pierwszym rozpuszczalniku wystarcza, żeby wysłać w podróż, drugi roztwór
jest nieco słabszy, zaś trzeci zawiera jedynie niewielkie ilości alkaloidów.
Generalnie najlepiej jest zlać razem wszystkie uzyskane roztwory i dopiero
wówczas wykonać...

4. ...odparowanie

Do dużego płaskiego garnka na dno wkładamy ściereczkę,
na niej stawiamy płaskie naczynie ( koniecznie szkło! ), zaś do garnka
powoli nalewamy wody, tak aby nie znalazła się ona w naczyniu, a jednocześnie
naczynie nie pływało po powierzchni, lecz stało na ścierce. Wewnętrzne
naczynie delikatnie napełniamy rozpuszczalnikiem uzyskanym w pkt. 3 i odparowujemy
na b. małym ogniu. Zbyt intensywne ogrzewanie może skończyć się tym, że
gotującą się woda przewróci naczynie. Uwaga: sprawą kluczową jest,
bardzo dobra wentylacja: nagromadzenie się par np. benzyny grozi wybuchem.
Pod żadnym pozorem nie należy również dolewać rozpuszczalnika przy zapalonym
ogniu: może się skończyć pożarem. Po odparowaniu na dnie naczynia pozostanie
tłusty osad, bez śladów kryształków DMT (!). Nie jest to wcale żart: trzeba
zaczekać dwa-trzy dni, aż się wykrystalizuje. Czasami krystalizacja nie
zachodzi, lecz na dnie naczynia pozostaje ciecz o konsystencji miodu. Zawiera
ona alkaloidy i zanieczyszczania z rozpuszczalnika, ale działa równie dobrze.

5. Test

Żeby sprawdzić, czy wszystko dobrze poszło należy
wziąć 5-10% rozpuszczalnika i odparować. Uzyskany produkt można spalić
w specjalnej lufce. Musi mieć cybuch wygięty pionowo do góry, a do cybucha
włożone coś w rodzaju naczynia z folii aluminiowej. Naczynie w górnej części
musi mieć otworki do przepływu powietrza. Cybuch delikatnie podgrzewamy
z zewnątrz, tak aby stopić DMT, a jednocześnie nie dotknąć go płomieniem.
Jeśli ekstrakcja była udana, a podróżnik jest w stanie spalić cały ładunek
w ciągu 30 sekund i utrzymać dym w płucach, to niechybnie przeżyje wstrząs
sejsmiczny. Utrzymanie dymu w płucach to zadanie bardzo trudne, ponieważ
smakuje jak płonący plastik, i benzyna nie ma tu nic do tego.

6. Użycie

Zażyć MAOI, odczekać godzinę, zażyć DMT, fazować.
Obie substancje smakują obrzydliwie, więc dobrym pomysłem jest np. podzielenie
ich na porcje wielkości zairna grochu i spożywanie po obtaczaniu w miodzie.
Uwaga! ayahuasca jest naprawdę potężna, jeśli ktoś chce uzyskać minimalne
wobrażenie o początkowej fazie podróży, niech użyje podwójnego Hoffmana
Millenium. W swoje pierwszej podróży użyłem 6g P. harmala i pierwszego
roztworu z 60g M. hostilis. Co do opisów, proponuję `Dream from Hell` na
lycaeum.
Cytat z owego `trip report` świetnie oddaje atmosferę podróży: `Ultimate
chaos, ultimate fear`. Pierwsza podróż składa się często z dwóch części.
Początek, to katharsis, oczyszczenie duszy, pozbycie się tego, co zaśmieca
umysł. Faza ta w niektórych przypadkach może być, delikatnie mówiąć, bardzo
nieprzyjemna. Mogą wystąpić reakcje takie jak robienie pod siebie albo
próby samobójcze. Również zdolność poruszania się jest mocno ograniczona:
w najlepszym razie można się przeczołgać kilka metrów. Faza druga to doświadczenie
jak najbardziej pozytywne, bardzo indywidualne, tak więc nie ma sensu go
tu opisywać. Zakończenie jest nadspodziewanie łagodne, przypomina końcówkę
grzybów, niż raczej meczący zjazd po kwasie. Bardzo dobrym pomysłem jest
zapewnienie na drugą część tripu dobrej muzyki oraz `eyecandy`. Przyznaję,
że po DMT po raz pierwszy w życiu słuchałem naprawdę muzyki, choć była
to płyta, którą znam na pamięć. Po prostu zmiana w postrzeganiu jest tak
wielka, że umożliwia doświadczanie na kompletnie nowym poziomie. Zaznaczam,
że wcześniej miałem okazję posłuchać tej samej płyty po kwasie oraz po
paleniu, jednak nie mogą się te dwa środki równać z ayahuascą.

7. Uwagi końcowe



1. Teoretycznie użycie octu zamiast kwasku cytrynowego powinno umożliwić przeprowadzenie
ekstrakcji w uproszczonej wersji `cytrynowej`.
2. Cała podróż, od zażycia DMT do samego końca, kiedy już już można zasnąć,
to zwykle 7-8 godzin.
3. Dobrze jest mieć w czasie podróży opiekuna.
4. Jak podczas każdego poważnego tripu bardzo ważne jest miejsce. Musi zapewniać
spokój i bezpieczeństwo.
5. Polecane lektury: `Tybetańska księga umarłych`, Grof, fizyka kwantowa,
raporty z podróży. "Fabula Rasa" E. Stachury.
6. Jednym z efektów jakie zazwyczaj wywołuje ayahuasca są bardzo silne wymioty.
Nie ma sensu z tym walczyć, lepiej jest pozwolić, aby rzeczy toczyły się
swoim rytmem.
Niestety u mnie ta metoda zupełnie zawiodła. Prawdopodobnie z powodu zerowego doświadczenia z chemią. Sporządzenie wywaru jest stosunkowo proste. Najtrudniej pierwszy raz. Następny raz wiesz co zrobiłeś nie tak za pierwszym razem. Np: u mnie wniosek z poprzedniego warzenia jest taki by odstawić do lodówki finałowy kubek do wypicia na następny dzień, bądź kilka godzin do odstania.Efekt taki, że cała smoła(zanieczyszczenia) osiądą na dnie kubka w postaci względnie twardej osady i czysta aya jak ciemna herbatka przelana może być spokojnie do innego pojemniczka. Nie smakuje tak rzygająco. Zapodaję linki na składniki. Masz znajomego w Anglii to kupi i wyśle Ci pocztą. Może są jeszcze dobrzy ludzie.
http://shop.ebay.co.uk/?_from=R40&_trks ... a+hostilis
http://shop.ebay.co.uk/i.html?_nkw=syri ... m270.l1313
A może przesyłają do polski bezpośrednio. Nie wiem. Peace.
  • 2244 / 23 / 0
Kilka godzin w zupełności wystarczy, jeśli chodzi o dietę, oczywiście odpowiednią. Kto ma puścić pawia i tak go puści.
  • 99 / 5 / 0
  • 228 / 1 / 0
Czy dawki 20-25g psychotrii viridis wystarczą na przyrządzenie ayahuaski? Zaznaczam, że planowałbym zrobić delikatną sesję, można to nazwać wprowadzeniem.
  • 99 / 5 / 0
Psychotriia viridids, to inaczej Chakruna. Ja ją dodaję do wywaru na mimosy MHRB. Chakruna nadaje kolory i wyrazisto
  • 2244 / 23 / 0
nautic pisze:
Czy dawki 20-25g psychotrii viridis wystarczą na przyrządzenie ayahuaski? Zaznaczam, że planowałbym zrobić delikatną sesję, można to nazwać wprowadzeniem.
25g.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 52 / 1 / 0
co wy gadacie że gotuje sie oddzielnie --- na wszystkich filmach szamani gotują razem więc chyba oni bardziej znają sie od nas co ?????
ODPOWIEDZ
Posty: 968 • Strona 38 z 97
Newsy
[img]
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”

Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.

[img]
Narkotyki w starożytnym Egipcie i Mezopotamii? Archeolodzy mają koronny dowód

Nowe badania przenoszą nas w czasie o ponad 2500 lat. Odkryto dowód na to, że elity starożytnego Egiptu i Mezopotamii regularnie używały opium. Był to stały element ich życia. Prawdę ujawniło alabastrowe naczynko.

[img]
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?

Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.