01 grudnia 2024aurora20 pisze: stare ale przytoczę takie najlepsze, liryczne :
1) hotbox ja i 2 kolegów i 1 koleżanka zaparkowani pod jej blokiem taki 12 piętrowiec klasyczny. Kierowca wyciąga z konsolki haszysz nabija podaje pannie (jego dziewczyna). Ta bierze, "ale ja nie wieeeem jak to palić", K (kierowca, zirytowany, lekko podniesionym głosem) "bierz do ryja i ciągnij!"
<taaaki buh> 3 słowa na krzyż a skumała, do ludzi należy ich językiem przemawiać
2. hotbox to samo towarzystwo, kierowca auto tylko zamiast panny taki jakiś random z nami. Ci dwaj byli tru stonerami ja przy nich byłem turystą xD Okno uchylone 1 lufka druga, odjeżdża auto obok na parkingu. Patrzymy obok nas odsłonięty wóz policyjny klasyk chyba skoda/opel, mininum 300 koni w środku nawet fajna policjantka ziomek mówi że jakaś ładna panna w tym aucie nie poznał że to radiowóz nawet debil jak to wymawiał. Wyszło jej dwóch wysportowanych kolegów 100+kg każdy same mięśnie KFC bo w kurczaku białko w końcu sportowcy. Ale obyło się bez przypału każdy smacznie zjadł i pojechał w swoją stronę, nie naruszając mojej przestrzeni
edit/ czekaliśmy na żarcie wtedy i akurat jak ci policjanci wychodzili (za nimi kolega z nasza szama) to akurat w chuj dymu leciało przez okno a ci na nas.....jedzenie łagodzi obyczaje kobiety pewnie też ta policjantka była jak ostryga uwiodłaby niejednego marynarza nawet przechodząc na czerwonym przy niej nie zauważyłbyś że jest w mundurze nawet na komendzie by ci do głowy nie przyszło jakby cie przesłuchiwała nawet po prostu była za ładna co ona tam robiła
29 sierpnia 2024Associazione pisze:
Pierwszy i ostatni raz bralem klony. Na czym zasadzie faza tego benzo polega? Bo ja czulem sie jedynie zmulony i tak jakbym odbijal sie od sciany do sciany. nic ciekawego. wyjebalem typowi w dupe, choc kierowca jestem bardzo dobrym, zapewne przez opozniony czas reakcji.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Anegdota, przerwa w pracy idę z koleżanką na bucha ona wyciąga palimy nagle policja dokumenty ręce na widoku. Jaram lufę na widoku stopami? Skończyło się polubownie, pouczyli kazali wyrzucić i sobie poszli. Potem się cofnęliśmy po to oczywiście
Poprawiłem po raz kolejny, kocyk i wszystko cacy.
Wybudzam się z dziury, słyszę jakieś szlochy, wszystko mnie boli. Słyszę żebym się nie ruszał, tylko wargi mi działają. Płomień w nogach, dłoniach, nie mogę ruszyć niczym.
Migają światła, słyszę ratowników medycznych.
Przypominam sobie, że wypadłem z okna na piętrze. Takiego jebitnego przeszklonego. Połamałem się cały, czaszka oskalpowana. Ciekawe czy kiedykolwiek się będę mógł ruszać.
Wracam coraz bardziej, widzę ratowników i psiarskie przede mną, coś mruczę, zaczyna się dialog:
- Co ćpałeś?
- ketaminę...
- Kiedy ją ćpałeś, dużo?
- No dzisiaj...
- A co ćpasz?
- Cooooo...?
- No jakie narkotyki bierzesz?
- Nie wiem, a co masz?
- Pytam ogólnie co zażywasz.
- No ketaminę dzisiaj, wczoraj kokainę.
- Tylko to?
- Ta jes.
Widzę coraz więcej, siedzę w salonie, chyba nie jestem połamany.
Jak byłem w dziurze do matka przyszła się o coś przypierdalać, próbowałem od niej uciec i dalej tripowałem w salonie. Zadzwoniła po psy, karetkę i ojca. Ten ostatni mi jakieś duszenie czy coś założył, ona zajebała jakąś historyjkę, że ją goniłem i chciałem zabić (standardowa manipulacja ze strony tej pizdy, nawet mnie to nie zdziwiło) i jestem niebezpiecznym narkomanem.
Psy przynoszą kilka worków z dragami, rzucają na kanapę obok mnie. Przeglądam.
- Fajne ale co checie?
- Te tabletki pokruszone ćpałeś?
- ketaminę mówię, dajcie mi dojść do siebie.
Gadam z ratownikiem, mówię mu że to ketamina. Zaraz faza zejdzie i tyle.
Także mam swój pierwszy poważny przypał z dragami.
Zapodam najbardziej przypałową, to było pod wieczór pod koniec turnusu już dobrze wszyscy żyliśmy razem jako najstarsza drużyna w 3 namiotach, jeden z naszych znajomych poszedł z dziewczyną do tego baru a tam siedziało 4-5 starszych typków i zaczęło go wyzywać bo on miał taką fazę że sobie ustawił boksera maszynę i jak wyprowadzał strzała to nie trafił i poleciał na sąsiedni płotek i prawie przeleciał przez niego. Wysłał laskę do sklepu, a te typki zaczęły się śmiać z niego i się wdał z nimi w bójkę prawie. Przychodzi na obóz z laską i jakimiś rzeczami dla nas i mówi że jakieś typki siedzą w 5 w barze i chcieli go najebać i niegrzecznie się zwracali do jego dziewczyny, od razu wyleciało z 15 typów od nas z namiotów i się zaczęło; rozje***li cały bar do góry nogami, jeden taki mały przykurwił jednemu z typów szklaną popielniczką w łeb, taki większy zaczął stoły przewracać ogólnie to rozpierdol, jeden typek dostał krzesłem, jedna szarpanina i złamany parasol i zaczęli spierdalać do lasu. Kilku od nas co byli od nas i byli agresywni/najebani też spierdolili tylko w drugą stronę i całą noc siedzieli w innej miejscowości 3km dalej w krzakach, . Reszta zdupiła spowrotem do obozu do namiotów i udajemy że śpimy. Gdzieś za 2 godziny przyjeżdża Policja Kryminalna na obóz harcerski, lodówa i 2 radiowozy. Zaczęli wyciągać tych z naszej i chyba drugiej najstarszej drużyny, ustawili wszystkich w nocy przed namiotami i zaczęli testować alkomatami, tych co mieli trochę wypite to pozakuwali od tyłu i musieli stać w nocy w dziennych ciuchach zakuci. I tak kombinują co z nimi zrobić bo nikt się oczywiście nie przyznał że dzisiaj wieczorem był w jakimś barze.
Ja zostałem w namiocie bo nie piłem akurat nic w ten dzień, jedynie pobiegłem obserwować akcję. I zaczynają do mnie pisać te typki co największą burdę zrobiły że jeden siedzi kilka km z tąd i mówi żeby mu przynieść ubrania bo siedzi w nocy w samych batch w jakichś krzakach i się boi wyjść a ustalił swoją pozycję tak że znalazł monopolowy w najbliższym miasteczku 3km od obozu. Drugi też był chyba w samej koszulce i kąpielówkach i to samo, tylko nie mógł swojej lokacji ustalić. Reszta najebanych stoi skuta w nocy przed namiotami, Policja gada z Dyrektorką. I chyba w końcu jakoś się dogadali żeby nie robić większych problemów bo jak to w prasie opiszą to im obóz zamkną :x. Tak postali z pół nocy i ich wpuścili spowrotem do namiotów z pouczeniem, że no nigdy więcej takich akcji chłopaki. Aha jeszcze jeden skuty w trakcie czekania, chyba jeszcze jeden z najbardziej najebanych przełożył sobie kajdanki pod nogami z tyłu do przodu, i zaczyna je ściągać. Policja siedzi w kabarynie i wypełniają jakieś dokumenty w ciepełku i nie patrzą za bardzo. Temu udało się ściągnąć kajdanki bo mu za lekko zapieli i im puka przy wszystkich do tej kabaryny, oni spuszczają okno i patrzą ze zdziwieniem a ten im macha kajdankami i takim łamano-najebanym polskim pyta czy może iść się odlać, oni w szoku mówią że no dobra. Gdzieś koło 3 rano pojechali z tego obozu, odesłali wszystkich spowrotem do namiotów i możliwe że obóz musiał zapłacić za zdewastowany bar i koszta które poniosła Policja.
Więc szybko szukamy ciuchy dla tych co uciekli lasem, jeden szuka ciuchów, drugi jakiegoś rowera trzeci idzie po jedzenie, i wysłaliśmy dostawę z ciuchami i jedzeniem na rowerach do nich. Ponoć trzęśli się z zimna, byli cali pocięci krzakami i do tego bez butów jeden. Byli totalnie zesrani że ktoś na policję zadzwoni bo musieli tam latać w samych batach po nocy pocharatani żeby ichnikt nie widział. Koniec końców, jakoś wszystko się odbyło bez większych problemów, Kierowniczka obozu jedynie była strasznie wkurwiona aż do końca i jednego typka zbanowała że już w ogóle nie mógł tam przyjeżdżać, gdyż wymyślono że on był winny całej rebelii. Typków w tym barze od których wszystko się zaczęło już nie zobaczyliśmy do końca turnusu i przez następne lata.
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Matka przemycała narkotyki dla syna w więzieniu. Nasączyła nimi strony książki kulinarnej
Dzięki czujności funkcjonariuszy Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich oraz szybkiej reakcji policjantów, udaremniono nietypową próbę przemytu narkotyków. 50-letnia kobieta, która przyszła na widzenie ze swoim synem, osadzonym w zakładzie karnym, chciała przekazać mu książkę zatytułowaną „Zdrowie zaczyna się na talerzu”. Jak się okazało, książka kryła coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż przepisy na zdrowe posiłki.
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku
Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.
Chatbot AI Reddita „pomaga” w leczeniu bólu. Wśród rekomendacji: heroina
Reddit w pośpiechu wycofuje swojego nowego chatbota AI o nazwie „Answers” z dyskusji na tematy zdrowotne. Powód? Przeczytajcie.
