TALK - Rozmowy [H]

[murdock777]

Nie o tym mówię o tym Anthony. Jak jestem white power przez kilka dni i później daje o sobie znać niewyspanie to te zwidy są czymś normalnym, wynikiem zmęczenia mózgu, organizmu, przepełnienia organizmu metabolitami. Ja mówię o sytuacji kiedy jestem trzeźwy, tydzień, dwa i nie ma żadnego realnego zagrożenia tylko wytwór mojej wyobraźni. Przecież zakapturzony koleś w płaszczu nie istnieje, a nawet jeśli to dostał by ostre wpierdol gdybym użył pałki stojącej przy łóżku.

Mi chodzi o ten dyskomfort psychiczny przez te paranoje. :nuts:

[kiper]

Nie wiem czym to może być spowodowane ale serotoninowe stymulanty (głównie 5mapb, 6apb i MDMA) mi zrobiły w głowie największy rozpierdol.

[LaSpun]

Ja mam podobną sprawę. Tylko u mnie to bardziej PTSD po dragach. Popłynąłem kiedyś w rejs 2'5g benzydaminy i +/- 250 ml spirytusu. Obudziłem się na sorze , urwany film, wracam do domu. Git. Potem poleciałem w rejs znowu i tym razem miesiąc na hydroksyzynie. Zakończone 4x25mg perazyny. Jedna źrenica zrobiła mi się większa i mam tak do dziś. Potem próbowałem jeszcze zolfotu żeby ogarnąć depresję jakiś 3/4 dni po odstawieniu seronilu. Lekkie dragawki po 2 dniach ale było dobrze. I tu jest problem. Chciałem spróbować benzo i musiałem się zrzygać 10 minut po polknięciu 1/3 tabsa (25mg) alprazolamu bo myślałem że umrę. W sensie panika totalna. Kurwa wczoraj nie mogłem normalnie się napić z ziomkami alko bo po 50ml około zacząłem panikować że coś jest w chuj nie tak mimo że fizycznie nic mi nie było. Jedynie przy każdej substancji serce mi przyspiesza. Ale że stresu. Jak żyć? Co mam zrobić żeby znowu móc coś brać nie miejac pierdolonego ptsd. Boje się że kieliszek alko mnie zabije. To tak irracjonalne że ja nie mogę. Co zrobić ?