Więcej informacji: Benzodiazepiny w Narkopedii [H]yperreala
Czytaj to co pisałem wyżej no ale chyba nie odróżniasz czym różnią się poszczególne benzodiazepiny.
Znowu szukasz wsparcia do walki z jednostką ehh...
Czekam na inne konkretne wypowiedzi bo Ty nawet nie odpisałeś czy brałeś benzo przewlekle i jak to się potoczyło i czy w ogóle je brałeś. Przecież ten temat kierowany był właśnie do tych osób to po co zabierałeś w ogóle głos w temacie w którym nie masz za grosz doświadczenia tylko pustą teorie. Pobaw się w psychiatrę gdzie indziej.
Chyba, że pisałeś iż brałeś benzodiazepiny ale nie przypominam sobie, może przysłoniła mi to Twoja pseudo psychologiczna gadka
Miewałem tez parodniowe ciągi na klonach i nawet po tych kilku dniach było znacząco gorzej. Nie idzie wytrzymać wtedy bez pigułki. Pomęczyłem się parę dni i przechodziło. Ale inaczej sprawa wygląda jeśli ktoś bierze rok czy dwa, wtedy człowiek będzie się męczył o wieeeele dłużej. I najpewniej znów wróci do brania... Widzisz już zagrożenia czy nie?
A propos Twojej dyskusji z angor animi:
Gościu pisze na spokojnie, analizuje punkt po punkcie błędy rozumowania, podaje konkretne argumenty. Nie widzę innego powodu dla którego tak się na niego napinasz oprócz takiego że klony już Cię opętały i na siłę próbujesz usprawiedliwić swój nałóg.
revolutionaction pisze:Podałem jako przykład estazolam bo to brałem ostatnio i ogólnie najdłużej. Mimo że jest benzodiazepiną nasenną to ma też działanie przeciwlękowe. Chodzilo mi bardziej o moc - skoro taki słaby estazolam tak rozregulowuje psychę to co się dzieje przy zarzucaniu takich armat jak clonazepam czy alprazolam?
Miewałem tez parodniowe ciągi na klonach i nawet po tych kilku dniach było znacząco gorzej. Nie idzie wytrzymać wtedy bez pigułki. Pomęczyłem się parę dni i przechodziło. Ale inaczej sprawa wygląda jeśli ktoś bierze rok czy dwa, wtedy człowiek będzie się męczył o wieeeele dłużej. I najpewniej znów wróci do brania... Widzisz już zagrożenia czy nie?
A propos Twojej dyskusji z angor animi:
Gościu pisze na spokojnie, analizuje punkt po punkcie błędy rozumowania, podaje konkretne argumenty. Nie widzę innego powodu dla którego tak się na niego napinasz oprócz takiego że klony już Cię opętały i na siłę próbujesz usprawiedliwić swój nałóg.
Przeczytaj moje posty i domyśl się sam czy jestem świadom ryzyka czy nie. Bo naprawdę pisać 50 razy tego samego to mi się już nie chce.
Nie napisałeś przecież nic czego nie wiem albo czego i ja nie pisałem. Dyskusja zeszła na jedno wielkie gówno rzecz biorąc. Filozofii się zachciało.
Czyli lepiej skakać dalej z leku na lek i chodzić na psychoterapie i do 50stki siedzieć z rodzicami w 4 ścianach? To za to jest wyjście? Bo nie sądzę.
Błędy rozumowania? Niech pierw przeanalizuje swoje, a potem zajmie się cudzymi. Jak to taki Twój mentor to idź i sklej mu żółwia bo powoli forum dla geji mi to przypomina. Druga sprawa zobacz jak do mnie pisał w ostatnich postach i odpowiedz sobie na pytanie kto bardziej się napina. Ja podziękowałem za dyskusje, a on mnie obraża :) Nie widzisz tego? Czy może widzisz tylko to co chcesz widzieć?
Dziwne, że jak odpowiedziałem na jego argumenty i napisałem tak jak jest to się wielce zbulwersował. Poczytał parę pierdół i teraz udaje psychologa albo jakąś wyrocznie.
Rusz też łbem i zobacz od kiedy biorę klona czy tam xanax i w jakich dawkach i czy mógł mi zryć beret bądź spowodować uzależnienie takie jakie piszesz bo Ty chyba nie wiesz co prawisz. Jak ktoś ma inne zdanie to przez klony albo alprazolam tak? Jak ktoś ma swój tok myslenia to też przez klony? Jak ktoś nie sra o tej porze co Ty to też przez klonazepam... Wszystko co złe to klonazepam. Nic nie jest winą choroby albo tego, że ktoś ma swoje zdanie, tylko tych diabelskich tabletek... Boże litości....
Dopiero od miesiąca biorę regularne dawki 1,5mg dziennie, a tutaj słyszę że jestem opętany nałogiem.
AHA i dodam, że dalej nie napisałeś dawki żadnej benzodiazepiny którą brałeś ; )
Nie mam na was sił... Jeden bawi się w psychologa, a drugi go podpiera i pisze praktycznie to co ja napisałem no i jeszcze robi ze mnie ćpuna z czopkiem klona w dupie.
Z innej beczki - próbowałeś paroksetyny z mirtazapiną? Naprawdę dobre combo na lęki.
Oddałem kumplowi i mu pomogła bardzo aczkolwiek też miał wszystko w dupie ale to raczej z tego powodu, że się tak dobrze poczuł :) Więc to mnie bardzo ucieszyło wtedy, mówił że dostrzegł świat na nowo bo już wszystko miał szare od deprechy itp,
Mirty jeszcze nie brałem :P
kalikali pisze:Chyba Tobie Angor Animi coś wyżarło mózg.Pierdolisz jak każdy niedouczony konował że chłopak musi iśc na psychoterapie,odstawić magiczne tableteczki i zacząć żyć.Widać że nigdy nie mialeś doczynienia z takim schorzeniem jak NERWICA i depresja która jej towarzyszy.Jeśli na Ciebie podziałała psychoterapia jakąs tam poznawczo behawioralna czyli oswajanie lęku kturego za huja w tym stanie nie oswoisz chyba ze jestes pod wpływem benzo lub jakiegoś środka który niweluje lęk to GRATULACJE.Ostatnio zmuszony na siłe poszłem do psycholog na terapie i co? Jak zobaczyła w jakim jestem stanie że nie da rady gadać ze mną bo jestem mega spięty wystraszony i rozdygotany(cały sie spocilem,palpitacja serca,nie mogłem normalnie na nią patrzeć) to kazała mi wypierdalać i przyjść jak muj stan sie unormuje,bo mówila ze w takim stanie nic psychoterapia nie da i wszystko będzie na marne.Musi być jakaś poprawa stanu pacjenta żeby człowiek mógl podjąc sie psychoterapi.Mam takie same objawy jak samuraxo i dobrze wiem co on czuje i jak ta choroba potrafi spierdolic zycie.Myslimy jak narkomany?Narkomany myślą zeby sie dobrze napierdolić a my stosujemy benzo jako chwilowe uwolnienie od choroby jako dorazne lekarstwo.No bo czemu ma byc mega hujowo caly czas jak chociaz na chwile mozemy sie poczuc jak normalni ludzie,taka ulga daje jakby nową siłe bo kiedy depresja dochodzi do tego i mysli samobujcze to juz wtedy mysli sie tylko o jednym.
Leki na nas nie działają tak jak powinny mimo sumiennego testowania,SSRI,TLPD,IMAO,NEURO itp.To po huja je brać i zyc w takim szambie cały czas? Wiem że benzo nie jest rozwiązaniem,ale jak nic nie daje stabilizacji to w jaki sposób mamy ją osignąć?
Niektórzy chorzy na nerwice jak trafią w LEKI to na 99% jedzą je do konca zycia.Bo po odstawce wszystko wraca z miażdzącą siłą,i co? Im tez powiesz wypierdalać na psychoterapie a nie zrec magiczne tableteczki które maskują tak chorobe ze jej nie ma jak bierzesz?
Psychoterapia jest dobra nie przecze ze może cos dać ale pod warunkiem że trafiłeś w lek,tzn puszcza cię lęk i uczysz sie to wykorzystać w zyciu by godnie życ jak normalny człowiek.A w stanie lęku zadne słowa psychoterapeuty ci nie pomogą....
Z resztą mysle ze jakbyśmy trafili w leki to psychoterapia była by zbędna bo sami potrafilibysmy to wykorzystac i dobrze ukierowac.Ale jest duże ALE nie trafiliśmy w lek.!!!!!
Psychoterapia na benzo to jest jakis pojebany pomysł,Bo po odstawce wszystko ci wróci,....
Mózg zle funkcjonuje i nie zatuszujesz tego zadnymi słowami zajebistą terapią tu muszą byc lekartwa.
Sam sie zastanawiam czy dalej bawic sie w leki i marnować kolejne lata zycia na bycie zgnojonym przez chorobe czy powiedziec dość koniec kurwa z tym i wpierdolic sie w klona 2mg na dobe w polączeniu z backlofenem zeby normalnie zyc,pujsc do pracy itp.
Niech sie ktoś wypowie czym zaleczyc te chorubsko,leki jakies nowe,suplementy,PSYCHODELIKI?,Co kolwiek bo jak pisze żarcie benzo to jest ostateczne wyjście ale gdy juz wszystkie drzwi i okna zostaną zamkniete nie bedzie wyboru.....
Ci co mają naprawde nerwice depresje i takie stany dokłądnie wiedzą o czym pisze i rozumują tak jak ja ze zadna terapia nic nie da chyba ze psychodeliczna ale to trzeba specjalnych magikuf.
100% podpisuję się pod kolegą... Stanowisz wspaniałe uzupełnienie do moich postów hehe
Jeśli na Ciebie podziałała psychoterapia jakąs tam poznawczo behawioralna czyli oswajanie lęku kturego za huja w tym stanie nie oswoisz chyba ze jestes pod wpływem benzo lub jakiegoś środka który niweluje lęk to GRATULACJE.
kazała mi wypierdalać i przyjść jak muj stan sie unormuje,bo mówila ze w takim stanie nic psychoterapia nie da i wszystko będzie na marne.Musi być jakaś poprawa stanu pacjenta żeby człowiek mógl podjąc sie psychoterapi.
Narkomany myślą zeby sie dobrze napierdolić a my stosujemy benzo jako chwilowe uwolnienie od choroby jako dorazne lekarstwo
Wiem że benzo nie jest rozwiązaniem,ale jak nic nie daje stabilizacji to w jaki sposób mamy ją osignąć?
Niech sie ktoś wypowie czym zaleczyc te chorubsko,leki jakies nowe,suplementy,PSYCHODELIKI?
Bo po odstawce wszystko wraca z miażdzącą siłą,i co?
Ci co mają naprawde nerwice depresje
i rozumują tak jak ja ze zadna terapia nic nie da
I tak ripsekt, bo widać, że próbujesz coś zmienić, rozumiesz pewne sprawy. W części rzeczy, które napisałeś, zgadzamy się, tylko doszło do jakiegoś nieporozumienia w komunikacji.
Od 2 lat sam normuje sobie stan?
Od lat 3-4 ciągle żarłem nowe leki które nic mi nie dawały, a benzo doraźnie stosować musiałem bo inaczej bym nawet ubezpieczony nie był chyba nie muszę pisać dlaczego?
Chciałbym zaznaczyć, że doraźne stosowanie benzo mniej uszkadza banie niż melanż z piwem czy też wódką. Oblookaj sobie co robi w bani alkohol i nie tylko w bani.
Zapraszam tutaj: http://neuroskoki.info/co-alkohol-robi-z-mozgiem/
Co do oswojenia się z lękiem to brzmi jak forma poddania się. Oswajasz się z tym, że jesteś zjebany i zlękniony i akceptujesz to? Super sprawa... Tak to brzmi.
Co do prawdziwości nerwicy to ja z kalim mamy akurat najprawdziwsze pod słońcem nerwice i dość ostre. Poczułbyś się jak my przez parę lat to inaczej byś gadał bo same notatki to jednak można sobię wsadzić w D po części hehe.
Czemu przekonujemy o swojej nerwicy czy też depresji która z niej wynika? A no ino dlatego, że masa ludzi nerwicą nazywa stan zwykłego wkurwienia się, a depresję jak mają po prostu zły nastrój. Krew zalewa wtedy osobę która jest naprawdę chora.
Kali fajnie napisał wszystko czego ja nie napisałem :) Ja po prostu wypaliłem się w temacie, znudziło mi się wałkowac milion razy to samo i piszę już bardziej od niechcenia... Co do benzo przez ten miesiąc zdążyłem się już wyebać fizycznie, jestem tego świadom. Papiery do szkoły składam jutro. Najwyżej stracę 50zł wpisowego jak się rozmyślę.
Angor sam napisałem Ci w mailu ile opcji już wypróbowałem i bez rezultatu. W benzodiazepy sie uwalić to straszna rzecz i ja o tym wiem ale boję się, że zanim znajdę lek lub nawet te elektrowstrzasy to 30stke skończe jak tak dalej pójdzie z ręką w nocniku...
Naprawdę ale po tych paru latach, ten miesiąc jak o nim pomyślę to jest piękny. To nie do opisania znowu poczuć się w miarę normalnym człowiekiem i żyć wśród ludzi, odczuwać pozytywne emocje jak kiedyś i nie być wiecznie znerwicowanym, agresywnym debilem co tylko ludzi odpycha. Nawet z własną rodziną się w tym stanie nie porozmawia niestety zbytnio bo plecie się 5 przez 10.
A co do benzo to dopóki stan się nie poprawi to zawsze będą w kieszeni nawet jak nie będę ich miał zamiaru brać. Bo jak w styczniu z powodu nerwicy dostałem ataku to ja już podziekuję. Wole od razu teraz wziąśc klona chociaż jedynkę jak się ekstremalnie źle poczuje i nie odgryźć sobie języka bądź zrobić innej krzywdy.
A uzależniłem się fizycznie bo dzisiaj jak wziąłem zamiast w ciągu dnia 2mg to 1mg to już pod noc chciało mi się rzygać lekko i te inne sprawy. Ale wziąłem tylko 0,5mg i jakoś żyje. Byłem świadom tego, że tak będzie. Po prostu po 5 latach siły na takie życie się wyczerpały. Może naładuje baterie trochę teraz i odstawie za miesiac powoli te alpre z klonem. Zależy jak ze szkołą i jaką decyzje podejmę. Bo znowu rok w plecy to trochę masakra, a życie leci i leci....
Zapraszam tutaj: http://neuroskoki.info/co-alkohol-robi-z-mozgiem/
A no ino dlatego, że masa ludzi nerwicą nazywa stan zwykłego wkurwienia się, a depresję jak mają po prostu zły nastrój. Krew zalewa wtedy osobę która jest naprawdę chora.
A co do benzo to dopóki stan się nie poprawi to zawsze będą w kieszeni nawet jak nie będę ich miał zamiaru brać.
Na resztę nie chce mi się odpowiadać, ale zaczynasz gadać jak człowiek ;) Peace!
Cialo jest nierozerwalnie polaczone z psychika i jedno wplywa na drugie. Jesli mozg jest nie uszkodzony a masz tak hujowe objawy znaczy to, ze chora jest psychika. W wypadku zdrowego mozgu, kazdy jeden objaw jest odzwierciedleniem jakisch wewnetrznych problemow z ktorych nie zdajesz i NIE CHCESZ SOBIE ZDAC SPRAWY(!) To dlatego nie chcesz sie leczyc, bo boisz sie tego co w srodku. Twoj soft ktory sobie wgrales jest poprostu hujowy, to soft rzadzi wszelkimi zachowaniami - I CHEMIĄ MÓZGU - nie odwrotnie. Wiekszosc chorob wywolanych jest przez psychike, nawet takie jak rak. Jak nie wierzysz to Ci wyjasnie od strony receptorow itp. Sam majac przejebane problemy z zoladkiem i kichami klnalem na lekarzy ktorzy mowili, ze to od nerwow, wmawialem sobie, ze huje nic nie kumaja i nie umia mi pomoc, ze mam wrzody itp i od tego mam pogorszony stan psychiczny, przekonalem sie ze jest odwrotnie. W psychice jest lepiej - brzuszek cudownie sie uleczyl.
Cale zycie sadzilem, ze psychoterapia mi nie pomoze bo beda mi wciskac pierdoly, ale doszedlem do takiego stanu, ze sie na nia zdecydowalem, i co? -wyleczylem sie conajmniej z 1/3 problemow bo je zrozumialem. Reszta przede mna, musze sie bardziej przylozyc. Nie chcialem wierzyc, ze sam jestem zrodlem wlasnych problemow ale teraz nikt mnie nie przekona, ze moze byc inaczej.
Czlowiek sam kreuje swoja rzeczywistosc. Moge wyjasnic to od strony "filozoficznej" na setki sposobow. Moge wyjasnic to na podstawie fizyki kwantowej, synchronicznosci itp itd tylko, ze Ty masz jakiekolwiek wyjasnienia problemu w dupie. Wolisz zwalac wszystko na zla prace neuroprzekaznikow w mozgu, ale one konien koncow one nie steruja Toba tylko Ty nimi. Jestes poprostu w hujowym stanie, w ktorym pozwoliles im sie opanowac i sterowac, wiem co to za stan. FAKT - bez farmakologicznego leczenia (przynajmniej na poczatku) sie tu nie obedzie, aby sie od tego odbic i przekroczyc pewna wartosc krytyczna, ale TYLKO po to zeby moc zaczac rozwiazywac problemy u zrodla czyli TERAPIA.
Proponuje Ci Sulpiryd (dobrze przekierowuje uwage i aktywizuje) + przeciwlekowo SNRI np Effectin + klorazepat i zapierdalaj na leczenie pulki bedziesz w stanie. Inaczej nic Ci nie pomoze juz nigdy.. troszku zatuszuje, ale i tak na krotko. Jadlem SSRI na terapie i pare lat po terapi - pomagaja wtedy gdy masz wlasciwe myslenie, a gdy zaczynalem sobie jarac i sie zapetlac z hujostwie robily mi jeszcze gorzej. To prosta analogia - LSD niesamowicie leczy psychike, ale ze zlym nastawieniem bad trip rozjebie Ci mozg na kawalki. Wiec przestan pierdolic ze SSRI itp nie dziala wlasciwie (to ma Cie tylko troszke wspomoc) to TY im na to nie pozwalasz majac hujowe nawyki myslowe.
Zapraszam Cie do dialogu, do podwazania moich slow. Rozloze Ci wszystko na czynniki pierwsze, jesli jestes choc troche inteligentny w co wierze - cos z tego napewno do Ciebie trafi.
no ale...
Żeby się LECZYĆ :-D przy pomocy benzo, klona i alpry szczególnie, to jak dla mnie jest jedna opcja.
Przez pierwszy tydzień żresz dawki, które Cię satysfakcjonują, starając się nie zawyżać ich. Drugi tydzień natomiast to schodzenie z dawek do zera i nie powracanie do tych kurwów :-D
Bo taki cold turkey po głupiej alprze = największym lękom.
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Danii: jazda autem po zażyciu gazu rozweselającego na równi z jazdą pod wpływem narkotyków
W Danii prawnie zabronione jest prowadzenie samochodu pod wpływem gazu rozweselającego (podtlenku azotu). W takim wypadku kierowca będzie traktowany tak, jakby zażył narkotyki, i może stracić prawo jazdy na trzy lata
30% Polaków w wieku od 15 do 34 roku życia przyznaje, że miało kontakt z narkotykami
Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom informuje, że dane dotyczące zażywania narkotyków w Polsce przez młodych ludzi są niepokojące. 30% Polaków w wieku od 15. do 34. roku życia przyznaje, że miało kontakt z narkotykami. Kolejne akcje policji pokazują, że problem jest. W dwa dni zatrzymano w sumie 13 osób mających związek z handlem narkotykami.
Kolejny akt oskarżenia w sprawie przemytu 2 ton marihuany ukrytej w konstrukcji mostu
Jest kolejny akt oskarżenia w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która w imitacji stalowej konstrukcji mostu przemyciła z Hiszpanii do Polski 2 tony marihuany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Tym razem przed sądem stanie Radosław Rz., ps. „Zeszyt”. Odpowie za przemyt ponad 900 kilogramów środków odurzających.
