TALK - Rozmowy [H]

[WladyslawWygiello]

U mnie zawsze ten sam przykry scenariusz:

Najpierw przez około godzinę nic, potem ciepło i lekka przyjemność, która przeradza się w duszności, dyskomfort, nudności i ciemno przed oczami, pojawiają się pojebane myśli i w niczym nie przypomina to samej fazy. Tak się to kumuluje aż nadchodzi szczytowy moment, w którym w 3/4 przypadków idzie solidny bełt aż do opróżnienia żołądka. Potem nadchodzi 3-4min trzeźwości jakbym nic nie wziął, a cały dyskomfort i gorąco znika, po tych kilku minutach faza wjeżdża z buta, od razu całość na raz.

Niezależnie od dawki, tolerancji, snu, jedzenia i picia, miksu i czegokolwiek innego - zawsze jest jeden i ten sam scenariusz. Co mnie w sumie cieszy, bo trochę przerobiłem DXM w przeszłości i dziś mnie on brzydzi, w tym roku zjadłem tylko 2 paki i nawet jeśli czasem najdzie mnie ochota, to to piekło tuż przed fazą skutecznie mnie odstrasza.

[Kryspie]

Mi pierwsze "objawy" wchodzą dosyć szybko bo już około 20 minut od zarzucenia, lekkie zawroty głowy, zaburzony wzrok i lekka panika, po czym po około godzinie czuje się podobnie jak na bad tripie po jaraniu - dokładnie takie same objawy i mija to po ok. 15 godzinach i wtedy jest normalna faza.

Problemów z rzyganiem czy nudnościami nigdy nie miałem, nawet gdybym chciał na siłę to i tak bym nie rzygał, nigdy nie miałem też problemu z chodzeniem prosto na samej fazie za to na zjeździe czuje mocniej skutki uboczne niż inni (przynajmniej znani mi ludzie) tj. zaburzona koordynacja, uczucie jakby odrealnienia, trudności w skupieniu się i myśleniu za to humor mam zajebisty jak nowonarodzony Bóg.