Twój stan najwidoczniej nie był patologiczny, skoro tak łatwo sobie z nim poradziłeś.
To tak, jakbyś powiedział człowiekowi w głębokiej depresji - stary, pozbieraj się! wszystko będzie dobrze - a on nagle, niczym za dotknięciem uzdrowicielskiej dłoni, wstałby z łóżka, uderzył na najbliższą imprezę i świetnie się na niej bawił bez użycia substancji psychoaktywnych.
p.s. jeśli chodzi o depresję to mam kilkuletnie doświadczenie z chroniczną odmianą.
istu pisze:ale taka jest prawda, że to ty sam musisz sobie pomóc. nikt za ciebie tego nie zrobi. ale chyba do tego każdy musi sam dojrzeć - bo jest różnica między wiedzą na temat czegoś, a czuciem, o co na prawdę chodzi. pozdrawiam. :)
p.s. jeśli chodzi o depresję to mam kilkuletnie doświadczenie z chroniczną odmianą.
Depresja o podłożu biochemicznym (bo może być także o tle czysto psychicznym, np. po traumie, utracie bliskiej osoby lub podczas trudnej sytuacji życiowej) nie pozwala na interwencję introspektywną. Problemem nie jest bowiem jakaś konkretna sytuacja, z którą się zmagasz, ani
zmartwienia czy lęki. Jest nim ciągłe uczucie bezprzedmiotowego przygnębienia, senności, słabości, awersji do sytuacji angażujących społecznie, z którymi to odczuciami kompletnie nic nie można zrobić. Osoby chore często opisują to jak stan, w którym ktoś "przesuwa przełącznik" ("flips the switch") w ich głowach, który kontroluje możliwość odczuwania przyjemności, radości, satysfakcji z wykonywanych czynności i motywację do działania. Kiedy "przełącznik" jest w pozycji "w dół" odczuwanie pozytywnych emocji i motywacja do działania staje się niemożliwa, tak jak niemożliwym jest korzystanie z kanałów kablówki nie przewidywanych przez nasz abonament, albo z części siłowni nie obejmowanych przez zakupiony karnet.
Mówisz o swoim "kilkuletnim doświadczeniem z chroniczną odmianą depresji", wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy:
1. "Chroniczna odmiana depresji" to jak "kwaśna odmiana cytryny". Nie ma czegoś takiego jak nie-chroniczna depresja, więc jeśli tą "diagnozę" podał Ci lekarz psychiatra, w co szczerze wątpię, to sugeruję więcej się z nim nie zadawać.
2. Sam od 3 lat cierpię na zaburzenia maniakalno-depresyjne oraz łagodną nerwicę somatyczną. Od roku, jak mówiłem, okresy maniakalne choroby występują coraz rzadziej i ustępują miejsca nieprzerwanym epizodom depresji wyglądającej na problemy z gospodarką dopaminową.
Osoba mówiąca komuś z depresją, że powinna wziąć się za siebie i wyjść z tego sama, bo ona tak zrobiła i się udało, to czyste nieporozumienie.
Również pozdrawiam i życzę miłego lata.
nie mam zamiaru opisywać na forum, co przecierpiałem. nie o to chodzi.
nie jestem psychologiem, nie wiem nic o temacie oprócz tego, co sam przeżyłem.
to tyle.
O czym może świadczyć takie działanie ? za duża dawka? mam obniżony poziom chyba wszystkich neuroprzekaźników ?
intrance pisze:@tomix jaką kawe pijesz? Czytałem, że zamulenie po kawie może powodować pewnien rodzaj pleśni która wychowuje się w nasionach kawy. (Mikotoksyny) możesz o tym poczytać:)
Co do zamulenia po herbacie i kawie to herbata zawiera l-teaninę, lecz obie zawierają ksantyny, które są m.in. antagonistami receptorów adenozynowych, czyli kofeinę, teobrominę i teofilinę. Z kolei antagonizm receptorów adenozynowych w ich przypadku jest raczej mało selektywny, a spośród receptorów adenozynowych są receptory i pobudzające i hamujące.
Więc, przy efekcie pobudzenia z powodu zablokowania sedatywnych efektów adenozyny, mamy też zamulenie spowodowane blokadą receptorów pobudzających, te efekty się nie zerują i mogą istnieć obok siebie, tak samo jak agonizm receptorów kannabinoidowych powoduje zablokowanie zarówno transmisji GABA jak i glutaminianu i oba efekty są odczuwalne. Reszta, czyli jak będziemy odczuwać dane efekty zależy wyłącznie od organizmu danego człowieka i od tego jakie i ile będzie rozmieszczonych ksantyn w danym napoju.
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Marihuana to gorsze wyniki w nauce i stres emocjonalny
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Produkowali tyle amfetaminy, że narkotyki musieli wozić taczką
Ponad 64 kilogramy amfetaminy, nielegalna linia produkcyjna i dwie osoby zatrzymane – to efekt działań specjalnego wydziału antynarkotykowego łódzkiej policji. Ilości narkotyków były tak duże, że do ich transportu sprawcy wykorzystywali… taczkę.
"Pamiątka" z Tajlandii. Portugalczyk wpadł na warszawskim lotnisku
24 kg marihuany miał w swojej walizce Portugalczyk, zatrzymany na lotnisku Chopina w Warszawie. W bagażu 22-latka, który przyleciał z Bangkoku w Tajlandii, znaleziono 42 paczki suszu, których wartość na czarnym rynku oszacowano na niemal 1,2 mln zł. Mężczyźnie grozi grzywna i od 3 do 20 lat więzienia.
Palenie z trzeciej ręki staje się z czasem coraz bardziej szkodliwe
Bierne palenie – narażanie osoby postronnej na oddziaływanie dymu tytoniowego – jest dobrze rozpoznanym zagrożeniem dla naszego zdrowia. Znacznie mniej wiadomo natomiast o „paleniu z trzeciej ręki”, czyli o sytuacji gdy dym z palonego papierosa już wywietrzał, a my wdychamy związki chemiczne, które po paleniu papierosów osiadły na ścianach, dywanach, meblach, firankach czy ubraniach.
