Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
zaczynać od małych ilości suszu a nie od razu porywać się na ekstrakt.
Rano poszedłem na pocztę aby odebrać paczkę. Zaraz po powrocie do domu rozerwałem opakowanie i moim oczom ukazała się piękna fiolka z 1gramem 10-krotnego ekstraktu z Szałwii Wieszczej. Budzi respekt.
Trip zaplanowałem na noc, aby mieć pewność, że nikt nie będzie mi przeszkadzał.
Z racji tego że miałem wolne przez cały dzień wypaliłem kilka wiaderek mj, ostatnie ok. 2h przed SD.
Dobra zaczynamy.
Wziąłem moją ulubioną fajkę wodną (tak w gruncie rzeczy to do takich sprzętów można się przyzwyczaić, pewien sentyment) odważyłem 0.15 grama ekstraktu i wsypałem do fajki. Spojrzałem na tą ilość i prawdę mówiąc myślałem że to w ogóle nie podziała (wyglądało śmiesznie mało).No ale cóż , pierwszy raz to trzeba powoli. Ustawiłem sobie play listę z albumem Entheogenic i Pathogen (bardzo tripująca muza) założyłem słuchawki na uszy, otworzyłem okno, odpaliłem fajkę zaciągnąłem się najlepiej jaki umiem i ściągnąłem wszystko na jeden raz. Wyjrzałem przez okno, nie zdążyłem nawet odłożyć fajki ani wypuścić dymu z ust, tak mi się wydawało bynajmniej, i już byłem całkowicie gdzie indziej. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu, w całkowicie innym świecie, wymiarze w którym czas nie istniał, a jeśli istniał to na pewno nie w takim pojęciu jak na Ziemii. Nie wiedziałem gdzie jestem , kim jestem i czy w ogóle jestem , strasznie się bałem. Zobaczyłem jakąś kobietę a zaraz potem mężczyznę, nie pamiętam jak wyglądali ale ta kobieta miała jakby taką majestatyczną aurę, trudne do opisania. Spytałem się o co tu chodzi, co tu się dzieje, gdzie ja jestem.
Powiedzieli mi że to jest właśnie rzeczywistość, że to co do tej pory znałem to był jeden wielki sen, że teraz mam robić to co ONI mi każą, byłem przerażony . Każda płaszczyzna była pokryta jakby jakimiś sznurami, które budowały ten świat (wiem bardzo dziwne) , i kiedy je ciągnąłem niszczyły całą materię, to z czego ten świat był (jest?) zbudowany. Cholernie trudne do opisania ale mam nadzieje że mnie rozumiecie.. Chciałem stamtąd uciec powiedziałem żeby mnie wypuścili , że ja już nie chcę, chcę to skończyć (wydaję mi się że jakaś część mojego mózgu wiedziała co się naprawdę dzieję). Wtedy ta kobieta powiedziała mi że mogę wyjść, że tam są drzwi i kiedy je otworze wszystko będzie tak jak wcześniej ,nie do końca jej wierzyłem. W końcu podszedłem do tych drzwi i je otworzyłem.. i w tym momencie wszystko się skończyło.
Wciąż stałem przy oknie z fajką w ręku. Byłem w szoku. Nie wiedziałem tak naprawdę co się przed chwilą wydarzyło, czy to była prawda? Czy to że jestem tutaj to prawda? Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłem. To była podróż do innego wymiaru. Podróż w głąb siebie, swojej psychiki. Wydawało mi się że to wszystko trwało nieskończoność. A tak naprawdę było to ok. 7min. Stałem tak przez kilkanaście minut w jednym miejscu patrząc się w nicość i myśląc o tym co właśnie przeżyłem. Nie mogłem wykrztusić z siebie słowa, byłem otępiony tym co się stało. Poszedłem do kuchni po szklankę wody cały czas rozmyślając o tym co widziałem. Wiem że to było tylko w mojej głowie ale zmieniło to moje myślenie i postrzeganie rzeczywistości jako takiej bardzo mocno. Po powrocie do pokoju wziąłem długopis do ręki i zacząłem pisać to co pamiętałem. Pisałem tak ponad godzinę i pisałbym dalej ale czułem się bardzo zmęczony psychicznie. Poszedłem spać.
Prawdę mówiąc myślę że powinienem najpierw zapalić słabszy ekstrakt. salvia jest potężną rośliną i robi z nami co tylko chce, sam się o tym przekonałem. Ogólnie oceniam tę podróż bardzo pozytywnie, mimo że był to pierwszy raz i od razu wskoczyłem na 4 poziom , może i 5. Jestem pewien że wkrótce powtórzę tą podróż ale z kimś kto będzie mnie obserwował i pilnował, bo podczas sesji nie ma się żadnej kontroli nad sobą. Jeśli ktoś uważa że zna psychodeliki, a nie palił Salvii to jest w błędzie, takie moje zdanie. Przy okazji chciałbym obalić mit o tym że trzeba wyrobić jakieś receptory, gówno prawda, nigdy wcześniej nie paliłem Salvii a sponiewierała mnie nieziemsko za pierwszym razem.
Pozdrawiam wszystkich i myślę że nie zanudziliście się czytając mój pierwszy raport kiedykolwiek.
E. Hemingway
Myślę, że następnym razem będzie "lżej" chociażby dlatego, że wiem na co mniej więcej się przygotować.
Troche offtopowo ale mam takie pytanie, czy Salvia działa za każdym razem tak samo (biorąc pod uwagę fakt, że za każdym razem pali się taką samą ilość). I jak z tolerancją? Czytałem na forum, że w przypadku Salvii mamy doczynienia z tzw. tolerancją odwrotną(czy coś w ten deseń). To znaczy, że im więcej się pali tym stan jest silniejszy? Mógłbyś to jakoś wytłumaczyć?
E. Hemingway
Tolerancja idzie na plus - te niby wyrabiane receptory. Nie im więcej, tylko im częściej. Wytłumaczy Ci to tylko doświadczenie.
widzisz z tą odwrotną tolerancją to jest tak:
że ja już nie chcę, chcę to skończyć (wydaję mi się że jakaś część mojego mózgu wiedziała co się naprawdę dzieję). Wtedy ta kobieta powiedziała mi że mogę wyjść, że tam są drzwi i kiedy je otworze wszystko będzie tak jak wcześniej ,nie do końca jej wierzyłem. W końcu podszedłem do tych drzwi i je otworzyłem.. i w tym momencie wszystko się skończyło.
Byłem w szoku. Nie wiedziałem tak naprawdę co się przed chwilą wydarzyło, czy to była prawda? Czy to że jestem tutaj to prawda? Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłem.
Stałem tak przez kilkanaście minut w jednym miejscu patrząc się w nicość i myśląc o tym co właśnie przeżyłem. Nie mogłem wykrztusić z siebie słowa, byłem otępiony tym co się stało.
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Publikacja: ręczny system do wykrywania MDMA
Komunikat Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie.
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”
Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.
Grzyby halucynogenne zdumiały wszystkich. Są dziwniejsze niż myślimy
Psylocybina - substancja odpowiadająca za "magiczne" działanie niektórych grzybów - wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Niemiec i Austrii, którzy opisali zaskakujące różnice biochemiczne między dwoma rodzajami grzybów wytwarzających ten sam związek.
