Dział dotyczący grzybów i roślin wykazujących działanie halucynogenne, psychodeliczne lub dysocjacyjne.
ODPOWIEDZ
Posty: 351 • Strona 3 z 36
  • 47 / 1 / 0
Ja miałem kiedyś bardzo głupi trip po salvi x21. Zaraz po zapaleniu położyłem się i znalazłem się w małej norce w ziemi, razem z rysunkową wiewiórką, w stylu Walta Disneya. Wejście do norki składało się z elementów mojego pola widzenia. Wiewiórka powiedziała mi że w norce jest duszno i poprosiła żebym wpuścił trochę powietrza. Rozerwałem koszulę niczym Rejtan, guziki poleciały w różne strony pokoju, a mój kumpel zaśmiał się. Zauważyłem go, przebiegła mi przez głowę myśl "on tego nigdy nie zrozumie" i zacząłem się niesamowicie śmiać. Zamknąłem oczy i śmiałem się przez 3-5 minut - zdaniem obserwatora, a przed oczami miałem fraktale. Potem trip się skończył :)
  • 61 / 2 / 0
Re:
Nieprzeczytany post autor: Salax »
Jak odróżnić rzeczywistość od fantazji gdy rozpuszczają się wszystkie granice? Nie twierdzę, że "duchów" nie ma. Twierdzę, że bez przewodnictwa trudno uzyskać jakiekolwiek wymierne efekty na ścieżce. Ścieżce, którą nikt z piszących nie podąża.
  • 1387 / 5 / 0
A Ty podążasz?
  • 61 / 2 / 0
pindyjski pisze:
A Ty podążasz?
Nie, ale przynajmniej jestem ostrożny w interpretowaniu tego co przewidzi się moim przećpanym oczom.
  • 3127 / 26 / 0
Widzenie ma akurat małe znaczenie, najwazniejsze jest to, co się czuje.
  • 1387 / 5 / 0
I znowu wkraczamy na ścieżkę poglądów subiektywnych i nie ma sensu się nawzajem przekonywać. Pozytywista nie przekona romantyka do empiryzmu i racjonalizmu, a romantyk pozytywisty do sensualizmu i irracjonalizmu.

I takim oto sposobem każdy ma rację i nikt nie ma racji. Nie ma sensu się spierać.
  • 67 / / 0
Odnowie trochę temat
Brałem wiele psychodelików salvie, grzyby,LSD, powoje. Na tripach widziałem już wiele rzeczy ale muszę opisać moją przygodę z benzyną (stare czasy miałem 15-16 lat, mój tak na prawdę pierwszy drag) O tym, że można mięć fazę po benzynie dowiedziałem się od kumpla. Waliliśmy benzynę dość często ale do rzeczy. Pewnego jesiennego wieczoru poszliśmy do garażu kumpla i zaczęliśmy inhalację. Wszystko fajnie jak zawsze dopóki nie przesadziłem z wdychaniem tego gówna. Jestem w innej rzeczywistości widzę różne postacie, których nie można spotkać w naszym świecie próbuje z kimś porozmawiać lecz żadna z tych postaci nie zwraca na mnie uwagi. Świat zaczął wirować, jak bym się gdzieś przeniósł. Zrobiło się naprawdę strasznie, zacząłem widzieć zdarzenie jakie odbyły się przed moim urodzeniem, ktoś próbował mi wyjaśnić po co przyszedłem na świat, lecz ja bardzo się bałem i chciałem już, żeby było normalnie jak zawsze, zapomniałem jak się tam znalazłem. Było coraz gorzej wszystko coraz szybciej zaczęło się kręcić, kolory zaczęły się mieszać ( nigdy później nie mogłem znaleźć wizualizacji, która choć odrobinę przypominała mi tą którą widziałem na tripie). Aż nagle usłyszałem jak by ktoś z góry do mnie krzyczał, lecz ja go wogule nie rozumiałem okazało się, że mój kumpel próbuje się ze mną porozumieć. Nagle wszystko przeszło jestem w garażu czuje straszny ból głowy. Kumpel opowiadał mi później, że co chwile z kimś gadałem i ogólnie dziwnie się zachowywałem.. Teraz sobie właśnie przypominam, że te postacie, które widziałem pyły bardzo podobne do kosmitów tylko mieli oni tak jakby ludzkie cechy (ciężko to nazwać)

Pewnie teraz macie mnie za wariata, zresztą nie obchodzi mnie to. To co przeżyłem było naprawdę straszne ale jednak ciekawe.Po tym zdarzeniu już więcej nie tknąłem benzyny
  • 2129 / 30 / 0
Temat jest o duchach psychodelików ( naturalnych), a nie o wizjach po benzynie, które są co prawda mocne, ale to nie to. To jest trip wywołany masową agonią szarych komórek.
  • 9 / / 0
ostatnio eksperymentowałem trochę z piołunem. najpierw z samym suszem, pół na pół z suszem kocimiętki. spaliłem tego od cholery (chyba 10 długich batów i kilka wiader). efekty słabe, mówię sobie, może psychodelik, ale po tej ilości doświadczyłem może 1/10 pierwszego plateau. ale jednak jakieś efekty, więc zebrałem więcej i zrobiłem ekstrakt, zmieszałem to znowu z kocimiętką i trochu damiany. robiłem i zapomniałem o tym w pizdę. minęły chyba dwa tygodnie, mam wolną chatę i przyszło paru chłopa zajarać u mnie mj. spaliliśmy po kilka wiader, humor zajebisty, i nagle przypomina mi o tym czymś. nikt z ziomków nie jest chętny, więc sam walę cztery wiadra z tego ekstraktu. i do teraz nie wiem, czy czy mi się to wkręciło, czy naprawdę tak roślinki zmieszane ze sobą zadziałały. parę minut po ściągnięciu ostatniego wiadra dobrze mnie zemdliło. obudziłem się godzinę wcześniej, a jednak musiałem się położyć. raziło mnie słońce, więc przykryłem głowę poduszką. i pierwsze co - cev'y. widziałem coś jakby łączkę, te kolory, ale kształty takie, że nigdzie na tym świecie podobnych nie widziałem. kilka dużych kuli obrośniętych trawą i krzaczkami, każda taka kula była gdzieś mojej wielkości, wszystkie obok siebie, na styk, wisiały dosłownie w pustce. ale do rzeczy, bo to o duchach roślin. więc, kiedy to sobie oglądałem, poczułem impuls, żeby nie patrzeć na to bezmyślnie, tylko jakoś to spróbować interpretować. i za każdym razem, kiedy próbowałem myśleć o czymś innym, coś znowu wysyłało impuls, nakierowywało moje myśli na to dziwactwo przed oczami. czułem też wyraźnie, że to coś ma osobowość, że robi to świadomie. swoje przemyślenia zostawię dla siebie, żeby nie było aż tak śmiesznie. i tak pewnie wzbudzę co u niektórych wesołość - piołun to w końcu chwast z łąki. ja sam nie wiem do końca, czy to nie było przypadkiem placebo, bylem dość mocno spalony kiedy brałem się za piołun, więc mogło mi się coś wkręcić. wiem na pewno, że sama marihuana nigdy by tak na mnie zadziałała, sam piołun zresztą też. a może przy tej ilości THC w organizmie, dawka tujonu, która na gram ekstraktu jest przecież wiele większa, niż w suszu, tak mnie porobiła. nie chcę popadać w śmieszność, ale może ten byt, ta świadomość, to jakiś duch piołunu, ta cała słynna już zielona wróżka. jestem raczej sceptyczny do takich rzeczy: tak do psychodelicznego działania piołunu, jak i duchów roślin i wolę myśleć, że to raczej jakiś wkręt i placebo. ale sam nie wiem. proszę się nie śmiać
  • 9 / / 0
dodam jeszcze, że to wszystko trwało może 20 minut, mi wydawało się wiecznością
ODPOWIEDZ
Posty: 351 • Strona 3 z 36
Newsy
[img]
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku

Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.

[img]
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu

Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.

[img]
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”

Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.