...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3966 • Strona 31 z 397
  • 24 / / 0
Z pewnością powinieneś jeść, ponieważ ketonal nie pieści się z żołądkiem, imo tramal jest pod tym względem łagodniejszy, ale jego przecież nie możesz brać, skoro zrywasz z kodeiną. Jeżeli masz sucho w gębie i dyskomfort w żołądku + brak apetytu, najlepiej będzie jak będziesz sobie przygotowywał posiłki w formie płynnej lub półpłynnej, np. różne zupy albo owoce z blendera. Np. rosół pierwszorzędnie osłoni ściany żołądka przed ketonalem, a jednocześnie jest bardzo kaloryczny; owoce dostarczą Ci witamin

Zamiast palić zrób makumbę, służy za śniadanie (haha) oraz pobudza bardziej gastro. Nie jestem przekonany czy palenie czegokolwiek nie pogłębia jeszcze tylko tej suchoty w gębie. Jeszcze co do pobudzania łaknienia, możesz rozważyć spróbowanie różnych naturalnych metod, jak gorzkie herbatki ziołowe (piołun, chmiel)... tylko że one działają poprzez zwiększanie ilości soków trawiennych, a nie wiem czy to byłoby wskazane jeżeli rzeczywiście masz te wrzody.

Widzę, że dalszą farmakopeję Ci jebnęli niezłą. Hydroksyzyna w sumie jest lajtowym lekiem, ale promazyna to typowy neuroleptyk - zamienia Cię w zombie. Ale widać tak być musi, bo chuj wie co byś zrobił i jak funkcjonował (czy nie gorzej) nie biorąc tego.

Stary, ocb z tym beta-blokerem? Co to jest i co konkretnie ma Ci to dawać?

...ech, niepozorny, malutki opiat OTC.

Życzę Ci wszystkiego najlepszego, mam nadzieję że z dnia na dzień nabierzesz sił i wszystko z Twoim ciałem i umysłem się poprawi.
Uwaga! Użytkownik samiecGamma nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 35 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Somax »
Dzięki wielkie za wszystkie rady , naprawdę mi pomogłeś!
Jedzenie w forie płynnej to od powrotu z detoxu w małych ilościach spożywam (budynie , kisiele) , teraz jem serek danio , piję actimele. Co do ketonalu(ostatnio biore ibuprom i w 4x mniejszych dawkach [tzn. 100mg ibupromu], wraz z hydroksyzyna zabija ból a nie jest taki szkodliwy chyba) to będę go brał tylko do ustąpienia bólu z wszycia implanta czyli tego beta-blokera. To takie coś przez co nie ciągnie cię wcale do opiatów ale jeśli już choć raz weźmiesz jakiś opiat mając wszyty ten bloker co ja to już rodzina może się z Tobą witać na kaplicy lub już na cmentarzu , w najlepszym wypadku wylądujesz na oiomie. Ja mam silną i nieprzymuszoną chęć do skończenia z kodą , najgorsze były te kręty i latanie codzień po minimum 3 thiocodiny. A teraz już chyba ból od implanta się kończy i pomyślę czy go zostawić , może warto ale wtedy po co mi terapie grupowe , wolałbym terapie, w sumie jestem już i tak zdeterminowany śmiercią kolegi [*] któremu padły nerki od brania fety więc
Co do makumby to nie mam obecnie własnego sortu i zanim automaty dojrzeją minie z 2-2,5 miecha do zbioru plonów czyli do tej pory albo abstynencja , albo kupno tylko weedu z pewnego źródła i w małych ilościach. Ale raczej zrobię sobie przerwę od zielonego też na te 2-3 miechy aż mi wyszyją blokera bo nawet mnie już do weedu z tym blokerem nie ciągnie a to dziwne. Ogólnie dzięki za te rady , napewno mi pomogą, nie będę palił weedu dopóki nie dojdę do siebie bo wyglądam i czuję się jak trup. I nie mam pojęcia czemu wstałem po 4 godz. snu , nie czuje bólu to o co może chodzić ? bez powodu bym się nie budził więc może trzeba iść na kibel i sprawdzić czy to nie te sprawy mnie obudziły. Ale z drugiej strony najlepiej sie sra po fajce a mi sie jarac nie chce , bonga tez nie chce mi sie napelniac i wode zmieniać więc spróbuję "bez wspomagaczy"
Naprawdę dzięki za rady , oby Jah Ci to wynagrodził obfitym plonem.
  • 463 / 6 / 0
[quote="zaqzax"]
masturbator ile to ja razy sobie obiecywałem na bani
ze to juz ostatni raz, hehe, to jest najlepsze kłamstwo ]

miałbyś racje ale ta decyzja dojrzewała we mnie juz od roku
to ze na bani powiedziałem ze to ostatnia lufa to nie wiele zmienia
bo i tak planowo miałem dzis sie jeszcze załatwić ale to olewam.

decyzje o rzuceniu faktycznie podejmuje sie na trzeżwo
ale ta decyzja jest przyjemna i łatwa
taka musi być.
Gdybym coś tracił, czułbym się zle i ryzykowałbym powrót,
ale uważam, że zyskuje wiec się cieszę :)
Ostatnio zmieniony 31 grudnia 2009 przez masturbator, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik masturbator nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2179 / 30 / 0
somax jakieś bzdury piszesz. To nie jest żaden beta-bloker bo te leki są na nadciśnienie. Nazwa Nalorex wskazuje że jest to naltrekson który stosuje sie w celu blokowania odczuwania przyjemności po spożyciu opiatów jak i również działa jako lek w przypadku przegięcia z opio. Wszyto Ci go zapewne podskórnie więc nie wiem co za bzdury piszesz z uciskaniem na jelita? Człowieku jak to czytam to mam wrażenie że Ty nawet nie zapytałeś po co to wszystko. A wystarczy wpisać nazwe leku w goglach.
Hidden mefedron User
  • 35 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Somax »
cytat ze str. ośrodka gdzie byłem "Prowadzimy terapię Nalorexem , także w postaci implantów podskórnych", mam papier z napisana nawa srodka ale wygladalo to tak:
podpisujeszz papier ze zgadzasz sie na zaszycie tego i wszelkie nastepstwa, chirurg robi naciecie i wsuwa na chama na siłę Ci to pod skórę. No i to w sumie jak ma działać ? Nic nie biorę poza przypisanymi lekami , po prostu czuję nadal objawy skręta od opio i mnie to dziwi bo była terapia bunundolem 7dni i zaraz potem implant i myslalem ze wyjde zdrowy a wszedlem ze skretem od kody wazac ok 65kg , moze wiecej a wyszedlem z tym czymś (zaraz poszukam tej kartki) w sobie i wazac 52-53kg i czulem sie gorzej jak na skrecie po kodzie zwyczajnym , rzyganie od 16 do 9 rano , dreszcze itp. a miało być lepiej po detoxie. I to mnie dziwi że mnie boli miejsce gdzie jest to wszyte chirurgicznie. Objawy skret(bole,zimno,drgawki) to juz ina bajka ale jest nadal mimo iz ost. kode na serio bralem 12dni temu a bupre 4 dni temu(lekarz podawal). Zaraz poszukam kartki z nazwa implantu i tym co mi tam dawali i ile na tym deoksie bo mam to chyba. i dopiszę...
Mam przed soba zgode ktora podpisywałem i cytuję:
"Zaświadczenie
Choremu XXX(mnie)
Zamieszkałemu (nieważne)
IMPLANTOWANO PODSKÓRNIE NALTREXONE W DAWCE 1,0 GRAMA W DNIU 28.12.
DZIAŁANIE DO 90 DNI OD DNIA WSZCZEPIENIA
ISTNIEJE BEZWZGLĘDNY ZAKAZ PRZYJMOWANIA OPIATÓW (HEROINA,OPIUM,MORFINA,CODEINA [PISANE PRZEZ C A NIE K] ORAZ TRAMALU METADONU DOLARGANU DOLCONTRALU PENTAZOCYNY BUPRENORFINY NABULFINY, FENANTYL ze względu na ryzyko powikłań ze śmiercią włącznie.
I jeszcze 1 zdanie o numerze do lekarza który mi to wszywał jakby była potrzebna pomoc to żeby dzwonić.
No i sam nie wiem , od czego odczuwam takie bóle jak skręt po kodeinie , czyżby została we mnie buprenorfina i ten implant teraz mnie "karał"(bolał) od tego że jeszcze jest w krwioobiegu bo ost dawke bupry dostałem dzień przed zabiegiem.
Mam przed soba tez "Karte informacyjna leczenia szpitalnego" z tego detoxu i już wam piszę co mi podawali , dawek niestety nie ma napisanych:
Promazin(? , ciężko rozczytać)
Relanium
Hydroxyzyna
Bunondol
Lorafen
Jeszcze są jakieś 2 leki ale nie mogę rozpoznać jakie są ich nazwy. Czyli może mam buprę jeszcze w organiźmie i dlatego odczuwał objawy skręta ? Jak myślisz ? A poza tym boli mnie miejsce szycia ale 4 grudnia mam zdjęcie szwów i zobaczę jak to będzie.
Zdjąłem sam opatrunek i mam zdjęcia (z pierwszej ręki , jeszcze świerze , nie przeraźcie się moim owłosionym brzuchem , myślę że te zdjęcia to tak są z od lat 15 wzwyż bo jest tam pokazany szew , jego rozmiar w porownaniu do zapalniczki reklamowej tego zakladu gdzie bylem na detoxie a pod szwem jest ku***sko boląca kapsułka którą gdy co uciska boli jakby pudzien mi w gębę przywalił. (tzn. ostro , moze ketonal by to złagodził ale jak nie bede musial to nie bede brał ketonalu). A terapie osobiste to już mam pierwsze załatwione.Prywatnie ale zamiast np. na weeb (bo już nie kodę) wydam kasiorę na leczenie psychologiczne i mysle ze z pol roku to potrwa (jestem dobrej myśli w tej chwili). wrzucam 1 zdj. , mam wiecej ale szkoda mi czasu to na neta wrzucac . Oto link , na nim jest szew na gorze pod opatrunkiem , ponizej właśnie ta duza kapsulka pod skórą i pod kapsułką jest zapalniczka reklamowa dla porównania rozmiarów szwa i wielkości kapsułki (widać wybrzuszenie).
http://img8.imageshack.us/img8/640/photo00031b.jpg OTO jak wyglądam 5 dni prawie po wyjściu i wszyciu tego gówna.
Ostatnio zmieniony 01 stycznia 2010 przez Somax, łącznie zmieniany 3 razy.
  • 24 / / 0
Nieprzeczytany post autor: samiecGamma »
gwynn sam piszesz bzdury i nie umiesz korzystać z duckduckgo'i

http://en.wikipedia.org/wiki/Naltrexone
http://www.duckduckgo.com/search?rls=pl&q=n ... 8&oe=utf-8
Uwaga! Użytkownik samiecGamma nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 35 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Somax »
Ja dodam od siebie że jest u mnie coraz lepiej , dziś spaliłem ze 2g ze znajomymi i odwiedziłem kilkoro dawno nie widzianych dobrych znajomych bo znajomi wiedzą że brałem(teraz im mówię żem po detoksie i dlatego wygladam jak zombie). I tak sie po miescie rozniesie ze waliłem kodę ale ten implant nadal boli , daję jakoś radę, skręty od opiatów nadal mam i wahania natroju itd. objawy odstawienne ale od teraz wracam do spotkań z ludźmi , od kiedy zacząłem kodzić zamknąłem się w domu i straciłem ochotę na kontakt z innymi. Teraz nadal cierpię jeszcze ale po tych spalonych gramach maryhy najadłem się tyle ze chyba z 1kg przytyje(wraca mi apetyt na fazie ziołowej) , już nie biorę ketonalu i hydroksyzyny wcale , postanowiłem że zostaję tylko przy jaraniu marychy bo takie życie , spotkania ze znajomymi itp. mi pasuje a nie dołowanie się w domu, nawet kosztem bólu po odstawieniu ketonalu [w sumie dzis nie bylo tak strasznie i jakoś już trochę lepiej się poczułem , tylko te skręty nadal występują ale coraz słabsze więc ne chcę się już faszerować lekami , po prostu przez kodzenie stałem się wrakiem człowieka i to całe szczęście że zrozumiałem i zgłosiłem sam na detoks.
Szkoda że weed u nas nielegal ale i na to mam sposób , wiadomo , wszystko da się obejść :) Zabieram się za to co kiedyś uwielbiałem , uprawę ale więcej na ten temat nie napiszę i nie liczcie na fotologi bo wolę pozostać anonimowy , niebiescy pewnie to czytają :( wyjdę z kody co już mi zaczyna coraz lepiej wychodzić (odnawiam kontakty ze znajomymi i nie siedze w domu mimo bólu implanta [nadal czasami boli] i często miewam skręty nadal niestety ale znajomych poinformowałem że wychodzę z kody i na detoksie jestem więc slaby i teraz tylko weed palić będę i , przez ok 10 dni moge byc wkurwiający i mieć skręty (drgawki , itp. , ten kto odstawia opio wie o co chodzi więc szkoda pisać). Nikt nie wiedział że kodziłem , odsunąłem się od znajomych , popadłem w depresję od potrzeby kodzenia codzień ze wzg. na skręty odstawienne i psychicznie nie ciągnie mnie wcale do kody , zawsze uwielbiałem palić zioło i to mnie teraz motywuje do tego aby jarać swoje bo wtedy nie przeszkadza mi to w życiu jak koda (skręty po niej). Teraz smażę lolka i palę na maksa (jak na moją ochotę)[tzn.często i dużo) i mam zamiar wrócić do grona starych znajonych bo u nas nikt opio nie walił więc nawet jak są czasami spoko kumple to przypomną mi o tym jakie miałem skręty gdyby mi wróciła ochota na kodę (nie biorę tego pod uwagę, jedyne wyjście to jakbym chciał się zabić to ćpałbym na potęgę , odrazu w helenę bym poszedł ale ja postanowiłem skończyć z all except weed bo skręty po odstawiaiu kody mnie do tego naocznie(nacielnie? hehe , tak mi sie jakos humor dziś poprawił po wyjściu z domu do starych znajomych) przekonały. Ma rację ten kto powie że jestem uzależniony psychicznie od konopi ale nie przeszkadza mi to w życiu towarzyskim jak kodzenie). Dawno nie byłem już u starych znajomych i dzięki temu że jeden przyjaciel wyciąga mnie na siłę z domu abym nie dołował przed kompem tylko ciąga mnie po starych znajomych , odnawiam znajomości i myślę że do kodzenia nigdy nie wrócę .
Odnośnie implanta to jeśli za tydzień dalej będzie mi to przeszkadzało to usunę ten implant podskórny bo naprawdę nie to czasami boli , czasami prawie wcale, jak mocniej dotknę na to to wyję z bólu). Ta wszywka to wg. mnie była pomyłka , ale muszę już wytrwać. Mam nadzieję że jutro(dziś) będę w stanie i ktoś mnie z domu wyciągnie żebym nie siedział w domu w łóżku i nie dołował się pisząc tu i rozmyślając o tym jakie życie było fajne bez kody , chciałoby się być znów młodym i mieć już te dośw. , nie zacząłbym wtedy z opiatami tylko byłby weed only i od okazji alk. I to niedużo alku bo nie za bardzo lubię go.
Tak więc mam zamiar i działam ku temu by wrócić w tzw "stare rewiry" i siedzieć w paru i jarać lolki.
W tej chwili wcale na kodę ciśnienia nie mam , a wręcz wstręt , jakby mi ktoś thiocodin dał do ręki to wyjebałbym to . Psychiatra prywatny załatwiony , sam uważam że go potrzebuję na początku po wyjściu z kody abym po jakimś większym niepowodzeniu/załamaniu życiowym nie wrócił do opiatów bo to samotne życie ogólnie w moim przypadku a wolę jarać skręty już nie z kolegami za młodych lat. Nie będzie już tak samo ale jak jestem spalony to mnie nie ciśnie skręt jakoś , zapalę odpowiednią ilość i skręt schodzi a kody i opio od 21 grudnia (od 21 przez 7 dni mnie buprą i innym ścierwem faszerowali w ośrodku za grubą kasę ale jak sam próbowałem odstawić to kilkukrotnie zawalałem i nie dawałem radę , teraz jak tylko już mi wszelkie objawy odstawienne miną (bo jak już pisałem mam skręty jeszcze , planowałem że szybciej się odtruję).
Zresztą hipokryzją jest karanie za konopie , jarałem ponad 11 lat albo i dłużej trochę i było całkiem ok , życie mnie cieszyło a na kodzie życie cieszyło tylko podczas działania kody czyli u mnie ok. 40-50 min maks. , pozniej tak jakbym normalnie funkcjonował, ale jak nast, dnia nie wziąłem znowu 3 paczek thio to były bóle i co najgorsze depresje itp. a teraz już w sumie mam część drogi za sobą i na ile mogę się zmusić (bo narazie przez skręty i bóle to się zmuszam do wyjść z domu ale narazie idzie całkiem nieźle bo zdążyłem od wczoraj czyli kiedy pierwszy raz wyszedłem oboały i na skręcie z domu na sylwestra bo poprzednio był sylwester w domu przy kodzie i kompie i takie życie już mnie po prostu doprowadziło do decyzji o przyznaniu się do tego że potrzebuję pomocy i jak narazie poza tymi bólami i nadal trwjącym skrętem oraz implantem (wg. mnie niepotrzebnym bo akurat on najczęściej mnie boli , skręty jak są to trwają do paru godzin już tylko góra a ból przez ten zasrany implant w tej chwili sprawia że mam ochotę wziąć ketonal ale zaraz dopalę jointa i spróbuję przetrzymać ból , może się uda wysrać ;) (ostatnio mało jadłem z powodu skręta i depresji).
Tak się rozpisałem ale w zasadzie przyszło mi do głowy takie pytanie do tych którzy wyszli z opio i już nie biorą , może akurat jest ktoś tu taki który n stałe zerwał z kodeiną i opio:
Czy po jakimś czasie da się czuć jak wcześniej przed braniem kody odczuwało przyjemność, chodzi mi o samopoczucie , bo ogólnie mam ciągle doła , zamykam się w sobie , teraz z tym mam zamiar skończyć a chciałbym jak kiedyś odczuwać niektóre momenty z życia które naprawdę cieszą?

Dla tego też odrazu jakiegoś terapeutę w okolicy mam zamiar znaleźć , w sumie nigdy w czymś takim nie brałem udziału , ale może psychiatra pomoże na deprechę, niską samoocenę jaką mam po braniu kody a kiedyś się żyło wraz ze znajmomymi a nie tylko "przejazdem" , jedynie z 2-ma spędzałem dosyć często ale jaraliśmy tylkom razem lolki i im nawet nie powiedziałem wcześniej o moim kodzeniu bo było mi wstyd i ogólsnie uważałem zawsze za opiaty za najgorsze w co można wpaść tak z czytania hypka w latach młodzieńczych i niestety w końcu pomyślałem że i tego spróbuję skoro tak łatwo zdobyć i się wciągnąłem już w nałóg , naprawdę nieciekawie latać co dzień (bo nie robiłem zapasów) po min 3(zazwyczaj) paki thiocodinu a pozniej w sumie i tak się czułem przyjemnie , ale każdego dnia , nawet w niedziele trzeba było latać po aptekach po thiocodin bo niebawem zacząłby się skręt a tego bez pomocy także Was z forum , Wasze porady i wyrazy otuchy napewno też poprawiły mi nastrój i wytrzymać te bóle najpierw z detoxem po kodzie w ośrodku , buprenorfiina i otępiacze przez tydzień a na koniec wszywka i ogólnie te skrety mimo że już z dnia na dzień coraz słabsze to i tak nadal są ale teraz już nie będzie tak źle bo podjąłem pierwsze udane próby powrotu do swojego dawnego społczeństwa , a to w sumie dla mnie wydaje się nawet teraz mając skręty i bóle po wszywce ciekawsze niż siedzenie w domu i użalanie się nad sobą (teraz w sumie nastój mam ok ale implant mnie "boli"" , nie jest to straszny ból ale zioło działa dosyć krótko i chodzi mi bardziej o efekt zabicia bólu odczuwania i nacisku na jelita chyba (w każdym razie boli nawet teraz jak leżę na plecach). Ogólnie napewno jakbym się wypróżnił to by przestało boleć i to bez pomocy weedu ani nawet ibupromu zwykłego który w razie czego .
Tak btw. to sorry za częste błędy (piszę z laptopa i czasami nie docisnę mocno klawisza , jakbym miał to poprawiać to i tak bym stracił jeszcze więcej czasu. Zaraz wezmę coś ziołowego na przeczyszczenie to sie wyprożnie i nie bedzie mnie bolał impant chyba uciskany pełnymi jelitami). Już wolę zjeść 4 tabl ziołowego \'alaxu" i tak tez mi minie ból imlantu bo jak sie wypróżnie ból implantu minie a na sraczu odrazu lolka skrece na rano , jeszcze dzis cos dopisze ale ide po alax i sproboje pozbyc sie bólu brzucha(implantuw nim).
Jeszcze coś dopiszę ale ból jelit i koło tego implanta sprawia że musze sprobowac cos z tym zrobic wiec do zobaczenia(napisania) niebawem.
--edit 04:08-- nadal implant boli ale jakoś to przeżyję , nie wysrałem się ale jak to zrobię to ból prejdzie, wtedymi przechodzi,
Ide teraz spać , albo przynajmniej sproboje i sie jutro odezwe co u mnie słychać , raczej się odezwe , może nie równie treściwie bo staram się mniejj siedzieć w domu a więcej bywać z kumplami i doprowadzić się do "stanu używalności" a po lekach jeść się nie chce a ja teraz jem jak szalony jak sie spale ziolem , gastro mi powraca wtedy
Na teraz to tyle , dobranoc.
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez Somax, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 578 / 14 / 0
Nieprzeczytany post autor: fla »
@Somax jak masz doła/depresję to palenie zielska to zły pomysł. Palenie zielska codziennie lub często mocno zaburza ośrodek nagrody w mózgu i nie czuje się wtedy przyjemności z normalnych rzeczy. Także sory ale co to za trzeźwość jak się jest cały czas naćpanym? Rozumiem że ciężkie chwile które masz możesz sobie wynagrodzić paleniem. Można być wrakiem też od jarania, dlatego uważaj bo mózg potrafi oszukiwać. Albo się sztucznie polepsza rzeczywistość albo nie. Nie oczekuj normalności gdy bierzesz narkotyki. Im większą przyjemność sprawia ci narkotyk tym jest potem trudniej.


Życzę powodzenia w wytrwaniu.
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez fla, łącznie zmieniany 1 raz.
Burial - Archangel (Uppermost Rework)
  • 1406 / 141 / 0
Nieprzeczytany post autor: oxan »
no teraz już napiszę ofen kolego. raz zapytałem z podtekstem, drugi raz z przymrużeniem oka teraz napiszę czarno na białym
BŁAGAM, dość, dość tego masła maślanego. już wiem na pamięć, wybudzony o 3 w nocy, że kodziłes, byłeś na dtx, masz implant za 2 tyś.po którym masz bóle i który jest drażniony przez Twą srakę, i że spalasz lolki, całe mnóstwo lolków, bez Bolków jakby kto pytał.
BŁAGAM, litości, a jak już musisz bo się udusisz, to przynajmniej skróć o połowę. moja przeglądarka nie wyrabia. zaś przebrałem limit transferu i net chodzi, jakby nie chodził.............................
i mógłbym jeszcze tak wyliczać i wyliczać i wyliczać swe błagania, byś zaprzestał tej radosnej tworczości, a przynajmniej ją bardzo ograniczył.
czytanie tego to katorga, koszmar, skręt gałki ocznej. chłopie miej litość nad ludźmi i nad samym sobą. pewnie bedę pierwszy, który Ci to napisze, ale Twoje posty to kpina z ich autora. sam się ośmieszasz. nie widzisz tego. przecież jak ktoś przebija się przez te sterty chłamu to naturalną reakcją jest śmiech z autora tego czegoś, bo trudno to już postem nazwać. nie długo w dziale Detox i Depresanty bedą tylko Twoje posty wyświetlane przez przeglądarkę.
weź se tak poczytaj to co piszesz. człowieku. miej litość nad sobą i nad innymi. błagam Cię skoncz to albo ogranicz przynajmniej. to jest gorzej niż niestrawne. to już jest niezjadliwe.
pzdr
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez oxan, łącznie zmieniany 1 raz.
narkotyki są niezdrowe
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
  • 35 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: Somax »
na wstepie przpraszam błędy , jestem już zmęczony i nawet nie mam ochoty czytac co napisałem i poprawiać literówki, niedokończone myśli itp. drugą godzinę
@Onax Specjalnie najważniejzse rzeczy pokolorowałem, zresztą nie chccesz nie czytaj , mi pomogły rady np. Bandzior83r'a i innych , nie musisz czytać moich postów , przecież ja np. też nie czytam wszystkiego jak leci bo gdzie ja bym na to czas znalazł a akurat teraz mam go na pisanie bo jeszcze się leczę i nadal mam parę wątpliwości ale już mniej i prawie wszystko(bezsennosc) idzie po mojej myśli.
Prawdę mówiąc wszystko co napisałem to prawda i moje odczucia , dziś położyłem się spać ok. 04:30 i do tej pory leżę i przewracam się z boku na bok zatanawiając się że skoro skręty (już nie typu rzyganie , b.mocne uczucie zimna ,drgawki jakbyś z ciepłego w zimne przechodził aż do nast. dawki kody która po każdej próbie odst. trwała góra 3 czy 4 dni , nie napisze konkretnie żeby nie skłamać.
Doszedłem do wniosku że potrzebuję pomocy czyli detoksu a implant był chorym pomyłem który teraz mnie denerwuje bo nie sądzę abym po detoxie 7dniowym buprą zamiast kody i nie kodzeniu od 21.12.2009 nie ciągnie mnie ale naprawdę wkur**** mnie ta naszywka z implantem i wmawiam sobie że to przez nią nie śpię a to może przez deprechę. A że skręty miałem prawdziwe typu żyganie odrazu tego dnia po wyjściu z detoksu na buprze z implantem w sobie ?!?? Sory ale rzygając i zdychając w łóżku , skręcając się z zimna itp. jak miałem kiedyś gdy też sam próbowałem odstawić kodeinę ale zawsze nie byłem wytrzymać na tyle długo żeby przejść te odrtuwanie organizmu a doszedłem do wniosku że co to za życie jak ciągle muszę myśleć o kodzie , żeby było na niedzielę bo często dużo km trzeba było zrobić po 3 paczki thio its. Wymieniać ? Oszczędź mi tego , dziś bo w sumie od ostatniego posta nie spałem, leki (hydroksyzynę i ketonal , neuroleptyk o którym wcześniej pisałem ten od ADHD "na żyganie" na receptę mocny też raz wziąłem i zostawiłem.
To że deprechę mam to już wiem od dawna ale nigdy nie byłem w stanie dojść do tego momentu w którym jestem teraz czyli że jest źle jeszcze, z dnia na dzień lepiej (nie chce się powtarzać bo aż mi się ciśnienie podnosi bo próbowałem usnąć i przeczytałem twój post ost. post w tym temacie.
Implant już zdecydowałem że wyszyję bo nie po to szedłem na detox z własnej inicjatywy(wcześniej nie pisałem od ok 200X roku ,jeszcze jak inny layout był , "gwiazda cyrku na hh była" , już nie pamiętam jak miał wtedy , może mi się przypomni co niszczył z tego co pamiętam stare forum i spamował o dupie-maryni ile wlezie , był wtedy Pan Muchomor którego historii d dawna nie śledzę ale mu się wyjść chyba nie udało.
Wtedy na tamtym starym dobrym hypku był klimat przez duże K , jak mnie pamięć nie myli , żółty layout i nie cukierkowate forum jak teraz że w standarcie mam białe tło i mi świeci po gałach z lapka(ekranu) jak to piszę
bo aż usiadłem żeby opisać bo na leżąco bym to godzinę robił. Od wczoraj czuję się lepiej , znacznie, skręty nadal są słabe czasami typu dfeszczze , wkurwiam się z byle powodu albo się nad sobą rozczulam że nie warto było siedzieć w domu przed kompem i kodzić z dala od ludzi, po prostu nie byłem w stanie sam z tego wyjść.
To co teraz odczuwam to myślę że jak już ktoś napisał (nie pamiętam nicka , sory)że miałem bupry dużo we krwi bo się wolno rozkłada i dlatego miałem rzyganie od 16 wieczorem regularnie , a w sumie nie bo raz co godzinkę , raz co dwie , na końcu o 9 jak matka mi ten mocny neuroleptyk od adhd co musiałem wziąć to żyganie przeszło więc proszę , nie wmawiaj mi że nie wiem o czym piszę. Jak tak bardzo chcesz to jeszcze Ci zaraz zrobie kawałek zarzyganej poscieli , miske pod lóżkiem która stoi od kiedy wróciłem z "detoxu"i nadal miałem skręta i to w sumie takiego jak po samodzielnym odstawieniu kody , takim że raz postnowiłem nie wziąć to jak mnie dreszcze łapały itp. to zapiepsałem do apteki jak by tam coś za darmo rozdawali a przed wjebaniem się w kodę jarałem dłuuuugo zioło i robię to nadal , je odstawić mogę bez problemów typu żyganie , itd. , już pisałem parę razy zresztą sam wiesz.
Jakbym wiedział że dam rade przejsc dlugi jak dla mnie bo np. 3 dni skręta czyli cierpienia to było dla mnie b.dłuuugo , a i tak w końcu leciałem w takim stanie po kodę żeby się żyganie i zimno oraz takie drgawki jakbyś wychodził ciepły i spocony z baletów na zimną , wietrzą ulicę w zimę nieubrany że mną telepało chwilę zanim jakoś się udało "dostosować"(ja tak miałem po kodzie, nawet czasem jeszcze przed konkretnym skrętem z żyganiem ciągle a resztę sobie dopowiedz.
Nie wiem czego oczekujesz , napisałem o sobie jak najwięcej potrafię , wiem że są tu ludzie którzy też to przechodzili i mogą coś doradzić , w sumie nie spałem od ponad 30h ale nie mogę coś zasnąć a jak już skręty opiatowe przechodzą powoli(w poniedziałek wyszedłem z wszywką, dziś mamy sobotę, o 8 rano ok czy ok 9 mi wszywali a po prodze powrotnej w autobusie już majaczyłem coś a jak do domu dotarłem to się zaczęły wymioty i nnne cyrki które przecież miały zniknąć po odtruciu ale na bank po codzinennym podawaniu bupry nawet jsli od kody się uwolniłem to ten zasrany implant mnie "truł" jeśli mam jeszcze we krwi buprę lub kodę a o opio nie myślę w sensie zażywania od dnia gdy wstąpiłem na detoks , nie po to chciałem wybulić 2900zł żeby nadal zdychać jak i mógłbym próbować detoksu w domu ale pewnie z marnym skutkiem.Specjalnie dla ciebie masz miskę i obrzygany kawałek pościeli bo dopiero od równo sylwestra się na tyle zmusiłem z bólu (bo bóle też miałem, akurat udało się że nie telepało mną z zimna itp. jak miewałem n skręcie i wyruszyłem do ludzi wrócić do starego życia , bez kody , pić też nie piłem , lolków przez parę godzin parę spaliłem i wczoraj pół dnia próbowałem usnąć i po południu zaczęła się gorączka , fale zimna itp. pewnie sam to snasz ale ałe szczęście że znajomy na siłę mnie z łóżka wyciągnął bo pomaga mi wrócić na stare klimaty gdzie wszyscy jaraliśmy lolki , parę osób najwyżej fetę waliło lub xtc sporadycznie ale mi tam starczy jaranie
Ostatnia i najgorsza kwestia to ten implant , naprawdę on mnie uwiera i przeszkadza, podobno "łagodzi chęć sięgnięcia po opio" ale ja się człowieku cieszę że nie muszę zapierdzielać czy dziś , czy jutro czy pojutrze do apteki po thio (bo nie jestem typem chemika żebym się bwił w ekstrakcję kody z antka , raz próbowałem i wyszło całe biłe (pół szklanki tego) i wylałem bo dużo paracetamolu tam było i zostałem przy thio , polykalem cale tabetki ale z czasem to jak cukierki wchodziły.
Nawewno się pozbyję tego implantu ale już nie dziś, pewnie w poniedziałek bo mam kawał drogi do tego ośrodka gdzie tam byłem no i z szefem się umówić trzeba żeby nie było że przyjadę a on nieprzygotowany do wyjęcia tego implantu(kapsułki).
Ja liczyłem że będzie to tak:idę na odwyk , płacę , (7 dni odwyku) , wychodzę , wracam do domu z garścią testów coby mnie kontrolowała matka i brakiem skręta , czyste marzenie , a nie cierpieć , żygać i móc wyjść niedaleko do apteki by to przerwać czyli znów kodę wpiepszać (wersja w razie darmowego odstawiania w domu , już to przerabiałem parę razy, góra 3 dni jakieś wytrzymywałem).

Żeby już nie przedłużać bo aż mi ciśnienie się podniosło jak zobaczyłem że cośtam cośtam mi zarzucasz, jestem drażliwy jeszcze , może i mam jeszcze objawy odstawienne (słabe ale są momenty że akurat mnie skręt taki z dreszczami tp. złapie na godzinę , dwie ale teraz jaram lolka na to i przeczekuję bo już nie jest jak było wtedy że ĄŻ tak bardzo bolało i cierpiałem , teraz mam dość bycia takim niewolnikiem kody że muszę mieć ją na dany dzień żeby go normalnie przeżyć. I po to wybrałem detoks prywatny bo samemu nie udawało mi się wyjść z tego a teraz jestem na etapie wracania do starych znajomych których potraciłem jak wpadłem w kodę bo się od nich odsunąłem i siedziałem i nawet nie chciało mi się w domu grać po sieci w gry fpp w które zawsze byłem dobry (i ciągle grałem jarając lolki dla przyjemności , z tego nie chcę rezygnować bo z tym normalnie żyłem , ze znajomymi , bez skrętów itd. ale dlatego że trzeba było się tam starać , refleks itp. a na kodzie pograłem sobie w coś na singlu bo tam nie trzeba się starać, ciepełko od kody wiadome i przyjemność też była , przecież nie wpadłbym w taki ciąg gdyby mi ona nie sprawiała przyjemności.
Najgorszą rzeczą był implant bo z kody wyjść chciałem a nie mogłem , teraz mnie do niej nie ciągnie ale przypuszczam że bez tego implantu nie miałbym znów skrętów po detoxie bo przecież buprę przyjmowałem tylko 7 dni i to raczej ta wszyska robi mi extra skręta za zawartość bupry we krwi (tzn. na chilę obecną leki wszelakie odstawiłem oprócz ALAX'a , wziąłem wczoraj chyba z 4 sztuki bo mnie ten właśnie implant uwierał jakby w jelita bo pełne miałem , ale poburczało po godz. w brzuchu , bąków parę puściło i co dziwne ból znacznie zelżał(ten od implanta bo na niego głównie narzekam i teraz demonizuję że to przez wszysie mi go odrazu nast. dnia po leczeniu buprą 3x2tabl dziennie lekarz poleciał na kasę wiedząc że mając nadal buprę we krwi to tylko zaszkodzi a nie pomoże (zaszkodzi bo zafundowało mi extra skręta , i nie żeby gratis jak po odstawieniu kody tylko jeszcze za 2000zł i ciągle czuję te gówno{implant podskórny nalorex , nie będę Ci skanował kartty z moim podpisem i jeszcze za poświadczeniem notarialnym wysyłał zebyś uwierzył że to co piszę to akurat to co czuję i nie mam powodu tu kłamać bo mnie nie znacie osobiście i tyle.




Najprościej ujmując i najkrócej:
Sam nie mogłem odstawić przez słabą wolę w trakcie skręta i łagodz\enie go kolejną dawką kody , po to zabuliłem 2900zł żeby iść i magicznie wyzdrowieć w 7 dni , wróciłem jeszcze z extra implantem który prawdopodobnie przedłuża moje agonie i ogólnie objawy odstawienne nadal mam , mogę Cię zapewnić , nie tak nasilone i nie cały czas jak wcześniej ale wyglądam jak trup , 6 raz to piszę chyba , 180cm wzrostu i 53kg wagi (żarłem wczoraj na potęgę , przed chwilą się ważyłem i jeszcze od powrotu z detoxu nie przytyłem ani o kilogram a jadłem wczoraj już dużo bo odstawiłem hydroksyzynę która mi powodowała braki apetytu i paliłem dużo zioła aby zacząć jeść normalnie , wogóle oddałem te leki żeb matka je ode mnie zabrała bo tak od 28.12.2009 do 31.12.2009 dobrze ze do godz. 21 czułem się najgorzej , później się zmusiłem wyjść do ludzi na sylwestra mimo iż wracałempóźniej z przerwami bo byłem taki osłabiony , po tej wszywsce , nadal pojawiających się skrętach a jeszcze jak mnie spotkani znajomi ayściskali to ten cały implant tak zaczął napierpapier że musiałem usiąść , chwilę posiedziałem na murku nikogo wiecej znajomego nie widziałem więc ruszyłem w powrotną drogę do domu z 1 przystankiem na parę minut bo tak się samym łażeniem zmęczyłem, pamiętaj że to było moje wogóle pierwsze wyjście z domu od kiedy z detoxu wróciłem i jeszcze wtedy w porównaniu np. do dziś czułem się znacznie gorzej. Ale już się przełamałem , sram na leki , najwyżej ibuprom i to tylko jak a na bóle to tak jak kiedyś było weed only , implant mne wkur**** i raczej go usunę , do opio nie zamierzam wracać wcale bo w sumie nic ciekawego w moim życiu od kiedy się w opio wkopałem nie stało a wręcz to ja stałem się że tak powiem kurwą kodeiny na zawołanie. Codziennie , później już to po 3 paki lub więcej naraz (3 dla zabicia skręta na końcu).
Spróbuję usnąć znów , może się uda wreszcie , najwyżej lolka skręce to wtedy napewno usnę ale jakoś mnie dziwnie uciska ten cały implant i wydaje mi się że w tej chwili największy dyskomfort czuję przez niego, terapie do psychoterapeuty musze sobie zrobić to może pokonam depresje ale teraz już nie byłem w aptece po żadne leki ani nawet po husteczki do nosa od 23.12.2009 do dziś włącznie i mam zamiar nie wracać do kody bo nie była warta mojego czasu a na końcu bólu , niskiej samooceny i skrętów. Firma farmaceutyczna unia i apteki mają teraz o min 21zł za 3 paczki thio które codzień musiałem kupić w plecy(dzienie czyli min 13x21zł bo 13dni dziś minie od rozpoczęcia detoxu, a w domu jestem już raptem te 13 dni) i tyle , po prostu akurat kolega umarł przez fetę i to mnie popchnęło ku refleksji że nie ma co się truć silnymi substancjami , weed fizycznie nie uzależnia a w moim przypadku to bardzo ważne bo nie potrafiłem sobie odmówić kody z podowu skręta , a zioła mogę sobie odmówić bo mną nie nosi i nie rzygam..
Morał: Kodę powinni zabronić , marychę zalegalizować wraz z uprawą oczywiście. Jakby koda była na recepte to ja napewno bym się w nią nie wkopał bo akurat spróbowałem z ciekawości gdyż była i jest łatwo dostępna ale zdradliwa jk niejedna niewierna dziewczyna.
Kropka.



A do reszty :
Dzięki za wsparcie , juz coraz lepiej się czuję , tylko ten implant podskórny usunąć muszę bo męczy i boli jeszcze, bezsenność mam ale w końcu zasnę bez tej hydroksyzyny której i tak nie mam pod ręka , za bardzo mnie zeszmaciły opiaty(w moim wrażeniu o sobie) żeby teraz w nie wracać. A implant to tylko mi przeszkodził bo sam chciałem rzucić kodę bo ona mną rzadziła a nie ja sobą jak kiedyś.
A do psychoterapeuty(psychiatry mówiąc wprost) muszę iść z zą depresją i niską samooceną bo na dobre zaczęły się jak wpadłem w kodę i stała się moim nr.1 i głównym pkt dnia.
Dobranoc i obym tym razem usnął ...

ps. godzinę posta pisałem i się aż tak rozbudziłem że nie wiem cczy teraz odrazu zasnę , najwyżej użyję za chwilę mojej metody zz czasów sprzed kody czyli joincik(teraz od kiedy wróciłem z detoxu same lolki palę i z bonga wodnego , kiedyś do tej pory to zawsze z lufy małej za 50gr jarałem bo opalić można było zawsze a teraz mam w dupie opalanie lufy, teraz mam chociaż trochę kasy przy dupie że tak powiem bo nie wydaję na kodę nic, zero null {wreszcie}) + simpsonowie , family guy itp. i zaraz usnę jak niemowlę(tzn. mam już niektóre odcinki oglądnięte po 3-40 razy
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez Somax, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 3966 • Strona 31 z 397
Artykuły
Newsy
[img]
Papier nasączony syntetyczną marihuaną

W strzelińskim zakładzie karnym wykryto próbę przemytu substancji ABP, którą nasączone były kartki listu. Działanie syntetycznego narkotyku można porównać do silnego działania marihuany.

[img]
Magazyn z narkotykami na dachu budynku

Stołeczni policjanci wkroczyli w czwartek na warszawską Pragę, gdzie na ulicy Brzeskiej zlikwidowali magazyn z narkotykami. Zatrzymali do sprawy 39-latka, do którego mogły należeć znalezione substancje: heroina, amfetamina, mefedron, kokaina i marihuana.

[img]
Po debacie prezydenckiej wzrosło zainteresowanie woreczkami nikotynowymi

Debata prezydencka 23 maja br. pokazała, że Polacy nie wiedzą, czym są saszetki nikotynowe oraz snusy, a także czym się różnią. Sztab wyborczy Karola Nawrockiego podał, że kandydat na prezydenta podczas debaty przyjął snus. Sam Karol Nawrocki sprostował, że była to saszetka nikotynowa. Tymczasem różnica między oboma produktami jest ogromna. Snus zawiera tytoń, którego nie ma w saszetce, a jego sprzedaż w UE – z wyjątkiem Szwecji – jest zabroniona.