w zasadzie nie mam problemu z konkretnym typem dragów czy coś, ostatnio raczej stronię od psychodelików, bo od razu wpieprzałoby mi się poczucie winy że jestem ućpany, głównie wpieprzam benzo, tramal, zioło, alko, koda trochę za drogo wychodzi, ale ogólnie problemem jest brak kontroli i większe czucie zwały, niż kiedyś
"większe czucie" znaczy że kiedyś się wpieprzało RC, DXMy, kwasy i bóg wie co jeszcze, później był zrzut i dobra, była to naturalna kolej rzeczy, teraz jednak ma się parę lat więcej, obowiązki, nie chce się być menelem (ech, jak to dumnie brzmi), ani mieć kobiety która prowadza się tak jak ja
swojej kobiecie obiecałem nie ćpać po tym jak zjadłem chyba paczkę klonów, to było z pół roku temu, może z rok, sobie obiecuję już od 4ech czy 5ciu, czasem miałem przerwy dłuższe, wydawało mi się że jest okej, później to wracało ze zdwojoną siłą
już różne rzeczy odpierdalałem, dzwonienie do znajomych po paczce zolpidemu, smarowanie gównem ścian w domu po benzosach (%-D), jebanie rzeczy w marketach z półek, wizyta w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, na toksykologii, prawie pobicie proboszcza (lol), różne rzeczy się odpierdalało, raz jak się najebałem to wjebałem się do kościoła i zajebałem kielich mszalny (potem oddałem, znaczy odniosłem i zostawiłem w kościele), okradałem rodzinę, fałszerka recek to już nawet nie mówię, prawie każda impreza kończyła się zerwanym filmem itd.
i generalnie nie uważam się za żadnego zbira, nigdy nikogo nie zaczepiałem na ulicach, ani nie biłem, a przynajmniej nie pamiętam
mam jednak świadomość że już 1000 paragrafów połamałem, tyle samo razy mogłem stracić zdrowie lub życie albo komuś coś zrobić, o epizodach depresyjno - psychotycznych już nie wspominam.... mimo że większość akcji to już dalsza przeszłość, a teraz raczej ćpanie było spokojniejsze (ale były wyskoki z zolpi, benzo i alko), ale im dalej tym więcej mam do stracenia
ufff....
z góry (i z dołu) przepraszam za styl, zazwyczaj piszę z dużej litery i całkiem poprawnie; brzydzę się tym jak piszę, ale nie chce mi się wciskać SHIFTaaaaa
a ćpać po pracy u w ogóle przestane po sylwku
bo jade na wycieczke zaraz po a to bedzie dobrym detoxem wstępnym dalej juz poleci
a więc tak postanowiłem i teraz potwierdzam najebany ze koniec juz blisko
tak bedzie mój final joint 1 stycznia rano lub w nocy jakoś sam nie wiem. ale max do konca dnia 1 styczen
wypalam ostanią lufę i koniec jarania na zawsze a przynajmniej pół roku bez żadnych prochów - chyba ze załatwie se kwasa lub coś równie odjechanego niewiadomo z jakiej okazji... ale nie bede szukał zakupów na buymg.com nic z tych rzeczy
wypierdalam cały hypereeal z myslenia poza działem detox od 1 stycznia to tez postanowienie
bede sie starał tez nie siedziec na forum codziennie
Pół RoKU hm no niech bedzie na minimum waham sie jeszcze ale to jest minimum
nie wiem czy na rok bo moze i na całe zycie ale nie chce postanawiac na tak daleko bo chce zobaczyc co będzie.
całe postanowienie nie dotyczy kwasów i innych arcydzieł jesli los losowo rzuci je do mnie bez moich czynnych poszukiwań takich okazji.
chodzi o trawę i mieszanki i inne ziola dopalaczowe czy wynalazki acodiny i td
do postanowienia dołaczam też:
przez rok nie wydam ani grosza ani usmiechu i prośby na dopalacze i podobne bajery w tym acodin
generalnie przez najbliższe pół roku jedynym moim sposobem na zajebanie sie to skołowanie kwasa co bedzie trudne bo postanowiłem nie poszukiwac aktywnie. sama trzeżwość, odrzucam tez odsiebie wszelką cofeinę - cole, herbate, kawe - musze bo po ostatnim jaraniu to rozjebuje mnie lęk przed bezsennoscią - ale bede pil ziółka na złe spanie jakos przezyje.
zero jak juz wczesniej było alku fajek i innych złych rzeczy.
mozliwe akcje fazowe mogą miec u mnie epizod jesli uda mi się podczas zabawy hipnozą, medytacją czy innym bajerem uzyskac jakis efekt ale bez chemii.
kawe dopuszczam w małych ilościach - max 1 od 16 stycznia podobnie herbaty
yerbamate moge pic caly czas.
do tego kroku przygotowywałem sie juz powiem szczerze rok
bo wtedy dopiero pojawiły sie mieszanki
a mnie to wkręciło
a ja juz byłem uzalezniony od trawy
ale tak uzalezniony ze nie miałem dojścia
wiec nie było to groźne
czasem przypadkiem mogłem gdzies zajarać jak bóg pozwolił...
teraz jak sa mieszanki, dopalacze dojazd na telefon, czechy legalizacja od nowego roku
ja tego nie kontroluje
ok mogę nie palić mogę nie palic tydzień moge nie paic dłuzej
ale po co?
zeby czuc bezsenność jak mam przerwe?
wiec teraz jaram codziennie juz mam nawet dziury w mózgu ale pocieszam sie tym ze tylko do sylwka a potem bede juz wolny i bede mógł się zająć swoim rozwojem a byc wolnym od nałogu
ale jakos nie moge tego wczesniej wykonac sam nie wiem czemu bo mógłbym w końcu na bibe nie ide
ale tak postanowiłem
a w smarcie wykorzystałem pieczątki i mam ponad grama jeszcze a nie wyrzuce...
chce sie ukopcić jeszcze do porzygania
bądz co bądz jarałem przez kawał czasu
wystarczy działa to hamująco na mnie
chce aktywniej przejsc przez zycie
a jaranie sie nudzi.
tam specjalnie sie programuje teraz jarajac do oporu by łatwiej było rzucic
no cóż moze bede rzucał metoda silnej woli ale chce wykorzystac to co czytałem na tematy psychologiczne i myśle ze dam radę
bo dałem rade z fajkami
dałem rade z alkiem
dam rade i z ziołem.
mógłbym postanowic na zawsze ale sam nie wiem czemu nie... moze chce to przemysleć
ale te pół roku to mus.
obecnie jaram ale czuje tylko max zamułę...
banie tez nie przecze ale ja wiem nie chodzi o to
chodzi o to ze nie chce mysleć w ogóle o ziole
o kołowaniu i td oreklamach dopalaczy i legalizacji bo bredzą... jebie mnie to!.
----
21.33
wlasnie wypaliłem moja final lufe sam o tym nie wiedząc
masakryczna bania chujowa i juz nie chce no kurde wiecej
serio
zaczynam detox postanowienie na całe zycie
chcesz zerwac odrazu ze wszystkim, ale troszke w tym wariactwa,
chocby nawet absurdalna data 1 stycznia, przeciez to tylko liczby,
ktore latwo mozna obalic, no ale mimo wszystko trzymam kciuki
za ciebie i za to co postanowiłeś.
bedzie ci trudno zrezygnowac z takich prostych uzywek jak kawa czy herbata (chociaz herbata to nie uzywka :P)
czy to ma sens ? od tego sie nie umiera, wiele osob pali tyton
i pali za duzo i czesto przezywa i zyje zdrowiej niz ci co z natury
odzywiaja sie dobrze, zyja aktywnie i w ogole zdrowo.
mysle ze nie mozna wymagac od siebie az tyle, heh.
kieruj sie racjonalnym mysleniem, chociaz mowi to czlowiek
ktory sam siebie oszukiwal przez rok, ale lepiej pozno niz wcale...
powodzenia!
z jednej strony nie chcesz fazować, nawet na herbacie (lol), a z drugiej zostawiasz sobie jakieś awaryjne furtki, na kwasy, hipnozy, medytacje (raczej nie przewiduję nikomu kto jest tak pogubiony sukcesów na tym polu), jakieś okresy półroczne, z trzeciej chcesz jeszcze zajarać do użygania, z czwartej wyznaczasz sobie jakieś symboliczne granice, do kiedy można, a od kiedy nie
zastanów się czego naprawdę chcesz
dotrwaj do tego pół roku i dopiero się zastanawiaj, a nie na początku drogi już myślisz o mecie
Ludwiku Dorn, Sabo! nie idźcie tą drogą!
wszystko sobie przemyslałem
rezygnacja z kofeiny ma zapobiec problemom z zaśnieciem przy odstawianiu zioła - wiec dlatego bedzie miesiac przerwy na to. (pozatym wiem ze można zyc bez kawy więc może sobie to przypomnę?)
wiem ze data to absurd ale pędze na fazie juz za długo i czas powiedziec stop.
w żadnym wypadku nie mysle ze to bedzie jakaś katorga
po prostu wychodzę z labiryntu na wolność
pół roku daje sobie na przemyslenie sprawy
ale jak sie nie uda to ide do poradni - i nie ma ze boli.
nie bede sie nudził, nie bede żałował - bede się cieszył
jaranie jest dla mnie wewnętrzną sprzecznością którą musze się pozbyc.
chcę oczyścić organizm i umysł.
chcę się rozwinąć a jaranie skutecznie mi to blokuje
a rozwój dla mnie zawsze był ważny.
sprawę dobrze przemyślałem i wiem czego chcę a nawet jeśli musze to przemyśleć to na pewno nie chcę zycia z lufą w kieszeni i kombinacjami jak tu sie spalić.
z tą hipnozą to taki żarcik - póki co mam inne sprawy które czekają na załatwienie ale czekają bo ja musze póki co jarać od rana do wieczora juz na prawde nie wiem po jaki chuj - sama zmuła a fazy zero. - no moze troche...
furtka na kwasy - jest dlatego ze tego jeszcze nie próbowałem a w zyciu trza spróbowac wszystkiego... - tego nie bede jebał na pewno codziennie nawet jesli bym sie wkręcił :)
hehe a co później? tak dziś mi wpadło do głowy czy nie zawalczyć z pornografią? :)
zwalczanie słabości daje dwie zajebiste przyjemności których nie da żaden narkotyk:
- SATYSFAKCJE
- SPOKÓJ
ciągle upalony mam myśl: ' jak dam dupy to bede niezłą szmatą z durną gadką '
ale to takie schizki bo palę póki co.
nałóg ma czasem coś wspólnego z nowotworem umysłu
jak go wyciąć to bedzie luz :)
dodatkową barierą do postanowienia jest - nawet jesli po poł roku wróce do jarania - bedzie to jaranie okazyjne z bardzo duzymi przerwami
ale sądze ze powrotu nie będzie nie widzę tego, - to tak jak wrócic do papierosów - bezsens
co by nie było zioło pokazało mi juz chyba wszystko
heh w tym osiągnałem juz wszystko heheh
czas na nowe wyzwania :)
jak zaczałem zmieniac z zyciu to juz nie moge się zatrzymac ;)
21.33
wlasnie wypaliłem moja final lufe sam o tym nie wiedząc
masakryczna bania chujowa i juz nie chce no kurde wiecej
serio
zaczynam detox postanowienie na całe zycie
Ale wracając do tematu:
Jaram od ok 11 lat , +-1rok , dokładnie nie pamiętam.
Kode biorę codziennie od ponad roku , wcześniej tylko sporadycznie. Aby nie mieć "skręta" muszę wziąć 3 paczki thiocodinu (21zł) a to tylko dla bycia normalnym. Dla fazy trzeba mi z 5-6 paczek thio czyli ok. 50zł. Drogi to jest sport a poza tym moje kilkukrotne próby samodzielnego odstawienia kody kończyły się po paru dniach jak leciałem do apteki żeby kupić thio i zabić skręta. Najgorsze jest to że pracuję i mam bardzo dobrą pracę a codziennie muszę się zwalniać na parę minut aby pobiec/podjechać do apteki po thiocodin x 3 lub więcej aby nie mieć skręta w robocie. Właśnie to , oraz fakt że potrzebowałem prawie grama kody by się ugrzać oraz fakt że mój kolega Kamil , świętej pamięci [*] 2 tygodnie temu odszedł z tego świata , padły mu nerki , 15 lat brał amfetaminę. Najgorsze było to że nie mogłem iść na pogrzeb bo miałem akurat skręta i zartułem się czymś też chyba bo miałem objawy skręta po braku kody. No i bardzo żałuję że nie byłem na jego pogrzebie , to była bardzo dobra i uczciwa osoba tylko niestety wkopał się w amfę już dawno temu. Między innymi to i fakt że branie kody stawało się za drogie (min 21zł dziennie , a często nawet 50zł a do tego jeszcze palenie zioła) oraz ten tragiczny fakt że Kamil odszedł od nas skłonił mnie do detoksu od kodeiny i wszczepienia implantu beta-blokera czy jakoś tak , zwie się to Nalorex , od tej pory cierpię na bóle , detox ofc przeszedłem , implant + detox kosztowały 2900zł za 7 dni detoksu i 2000 za implant). Opiatów już brać nie mogę bo będzie kaplica odrazu i mam zamiar zająć się tylko paleniem mj , nawet alku nie piję. Śmierć kolegi , młodego i porządnego człowieka który miał bodajże 25 lat czyli był parę lat starszy ode mnie tak mną wstrząsnęła że podjąłem decyzję o detoksie od kodeiny bo już byłem na etapie myślenia o majce w celu obniżenia kosztów. Narazie się czujuę strasznie bo ten beta-bloker uciska mi w ciele jelita czy cośtam innego i biorę ogromne ilości leków , dziennie 150mg hydroksyzyny , 1 ketonal forte , 1 promazin 100mg i antybiotyki które dziś już mi się skończyły.
Przed detoxem waąyłem ok. 65-70kg napewno , teraz przy ponad 180cm wzrostu ważę 53 kilogramy :(
I czuję się strasznie , na apetyt dopalam ziołem z bonga wodnego ale i tak słabo się czuję:/ Ale w każdym razie u mnie koniec z opiatami , więcej napiszę później bo mnie boli ta wszywka i muszę zapalić bongo coby ból ustał chociaż na 30 min. Pozdrówki i trzymajcie się z dala od opiatów , mj ONLY.
ale była max nieprzyjemna... zeszło
jeszcze troche bedzie lepiej z kazda chwilą!
HUrra jestem wolny!!!!
szybko Ci przeszło
ale poprzedni post dobrze rokuje ;)
@Somax
jak u licha można wpierdolić tyle sulfogwajakolu? masz jeszcze żołądek?
ze to juz ostatni raz, hehe, to jest najlepsze kłamstwo :P
niestety, taka decyzje podejmuje sie na trzezwo, twardo i nie
jest to decyzja ani łatwa ani przyjemna.
Pozdrówki. Mam nadzieję że i mi uda się przetrwać te bóle , już po detoxie jestem 3 dni ale ta wszywka (beta-bloker) za 2000zł bardzo mnie uciska i boli przez co muszę brać ogromne ilości ogłupiaczy ... A chciałem wrócić do normalności , ale bez hydroksyzyny i ketonalu to ja z bólu chyba umrę, Nawet weed nie pomoże bo słabo się czuję i gdy normalnie paliłem z 1g dziennie to dziś tylko raz palilem 1 bongo i to słabe i teraz 2-gi raz mam zamiar. Slabo sie czuje i sie boje jarac nawet zioło a to dla mnie nowość:(
@SamiecGamma Ogólnie mam wrzody żołądka i przełyku (mam takie wrażenie) , wątrobę i nerki mam ok , a na gastroskopię pójdę jak odzyskam siły bo teraz to nawet chodząc po domu się przewracam, to chyba przez te leki co mam brac az do zdjecia szwow czyli hydroksyzyne i ten na P czy jak mu tam , jestem teraz na 4 tabl. hydro , 1 ketonalu i mam sucho w ustach i brak apetytu wiec tak sie przekonuje zeby zajarac to moze chociaz zjem coś na ssawie po jaraniu. Ale z drugiej strony jestem tak uwalony hydro, ketonalem i tym lekiem na P od adhd ze az sie boje zajarac:/ I jak tu nbrac apetytu bez przypalenia? Bo musze koniecznie przybrać na wadze bo słabo ze mną. A thio nie przegryzalem wiec przelyk powinien byc ok , tylko o zoladek sie martwie bo mialem miec gastroskopie ale musialem ją odwołać bo wyjechałem na detoks7dni + wszycie blokera czego teraz żałuję bo to mnie boli.Ale po nowym roku robie gastroskopie i sie dowiem ile życia mi zostało , w sumie 23 już zmarnowałem.
Z dnia na dzień jest coraz lepiej ale ten bloker we wszywce za 2000zł to był chyba złym pomysłem. Detox przespałem na bunondolu a teraz po wyjściu cierpie agonalnie i ważę tyle co 10 lat temu,
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/forestgumprunin.jpg)
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana
Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/nawrocki-snus_0.jpg)
Po debacie prezydenckiej wzrosło zainteresowanie woreczkami nikotynowymi
Debata prezydencka 23 maja br. pokazała, że Polacy nie wiedzą, czym są saszetki nikotynowe oraz snusy, a także czym się różnią. Sztab wyborczy Karola Nawrockiego podał, że kandydat na prezydenta podczas debaty przyjął snus. Sam Karol Nawrocki sprostował, że była to saszetka nikotynowa. Tymczasem różnica między oboma produktami jest ogromna. Snus zawiera tytoń, którego nie ma w saszetce, a jego sprzedaż w UE – z wyjątkiem Szwecji – jest zabroniona.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/latajacy-holender-1.jpg)
1 na 50 przewoźników był karany za narkotyki – nietypowe badanie z Holandii
Holenderski urząd statystyczny CBS (Centraal Bureau voor de Statistiek) opublikował wyniki nietypowego badania, mogącego wskazywać na powiązania między branża narkotykową a innymi, legalnymi sektorami gospodarki. Skupiono się przy tym na właścicielach firm oraz prezesach, a na szczycie rankingu pojawili się między innymi przewoźnicy.