(ja osobiscie troche belkotalem i mowilem nie skladnie :-p ) zmienione postrzeganie swiata (jak to po benzo), wszystko jest takie "cukierkowe" i lightowe, nie ma zadnych problemow. Wchodzi po ok.20min, polecam odrazu wskoczyc do ciplutkiej kapieli, jest naprawde swietnie, super sie lezy w wanne i w lozku ;-) no i jeszcze te super rozkminy, napewno jeszcze tego sprobuje. Takze ogolnie POLECAM ale uwaga mozecie miec po tym problem z dogadaniem sie z rodzicami tudziez z przedstawicielami innej wladzy :-D powodzenia
PS naszczescie zostal mi jeszcze caly listek Myolastanu ;] :diabolic:
"Zgorszenie świata - oto co sumienie gniecie,
I wcale nie grzeszy ten - co grzeszy w sekrecie"
"Świętoszek" - Molier
Zarzucane jednorazowo średnio 200mg<, auswirkung null.
ja żyję - a wyście pomarli, Panowie.
Nof pisze: Dawki medyczne benzodiazepin są praktycznie dawkami rekreacyjnymi w przypadku osoby bez tolerancji.
Moim zdaniem powinna być to złota zasada użytkownika benzo.
Do dziś świetnie pamiętam pierwszy cukierek od swojej szkolnej koleżanki. Był to estazolam, sztuk 1. Polski internet tkwił w epoce polboxu, a o benzodiazepinach wiedziałam tyle, że są to "tabletki na uspokojenie". Po 20 minutach ciało zrobiło się miękkie, myśli przyjemne, świat bezpieczny. Tego właśnie szukam w benzo i obym nigdy nie musiała sięgać po 20mg klona, żeby to osiągnąć.
No i właśnie, wczoraj sięgnęłam po 50mg tego niedocenianego tetrazepamu. Biorąc popularne benzo (diazepam, alprazolam) nigdy nie zaznałam tak wyraźnej przyjemności (=euforycznego, zobojętniającego odurzenia) jak po estazolamie czy właśnie tetrazepamie. Chyba rzeczywiście każdy musi znaleźć "swoje" benzo. Stąd takie duże rozbieżności w temacie "Twoja ulubiona benzodiazepina".
1waytikt2tickletown pisze: Bo to darling nie jest zwykła benzo, służy do rozluźniania mięśni na bóle, nadaje się do mixów, a samodzielnie niekoniecznie ;-)
NIECH ŻYJE!!!
Be the plague in their society
Be the one, they'll call tragedy
Hegemon_Krwawy@safe-mail.net
Hegemon_Krwawy pisze: Chore wkręty? Niepokojące thrillery? Po benzodiazepinie i piwie?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/flysky.jpg)
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA
Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marijuana-smoking_0.jpg)
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat
Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.