To co się odpierdala będąc pod wpływem szczególnie jeśli clonazepam trafi na żyzny grunt przechodzi wszelkie pojęcia.
Ostatnio jak się porobiłem to zgłosiłem się na toksy, żeby naćpać się za darmo metadonem symulując przedawkowanie benzo i skręt po opio, którego oczywiście nie brałem. Do tego dorobiłem historię, że jestem na 30mg i dawali mi do tego metadonu non stop alprazolamy. Siedziałem tam zbombiony w trzy dupy pod kroplówką i waliłem sufitówe dwa dni. Potem wypisałem się na rządanie z receptą i nie pamiętałem paru dni. Ocknąłem się na jakimś teaphausie z tacą ketonów w ręku z randomowymi ludźmi, zaczęli mi opowiadać co robiłem, nawet nie będę tutaj przytaczać. Zło, zło i jeszcze raz zło.
Dlaczego nikt jeszcze nie wymyślił wszywki na benzo? Bo esperal w dupie nie starcza, żeby się ogarnąć w moim przypadku.
Mssz racje. Połaczenie benzo z Vódką to najgorsze zło. Odpierdala sie na tym że masakra. Na bombie wydaje ci sie fajnie ale jak sie budzisz i trzeźwiejesz dochodzi die ciebie jaki to syf. Nie głupie było kiedyś stwierdzenie koleśa na terapi że wolał by mieć raka niż taka krzyżowke. Przynajmiej bliscy by sie od niego nie odwrocili. Nawet na padaczke to gówno się nie nadaje!
Nie kwestia ile będziesz “walił” oraz jakie dawki, a raczej sęk tkwi w częstotliwości.
Możesz brać nawet i 1 mg, a może i 0.5 mg, ale robiąc to codziennie przez pół roku, na pewno poczujesz różnicę jak nagle zaprzestaniesz wrzucać w siebie krzyże.
Myślę, że jeśli mówimy o codziennym braniu tego 1.5 mg powiedzmy to tak bezpiecznie bym strzelał tak jak kolega wyżej napisał - coś tak do trzech/czterech tygodni.
Ja w ogóle mam dziwnie z benzo, otóż: brałem diazepam przez okres około czterech/pięciu miesięcy codziennie, dawki między 10 mg, a 30 mg i odstawienie było…no właśnie dziwne. Dopiero dwa tygodnie po ostatniej tabletce (przez ostatni tydzień ciągu, schodziłem z 30 mg o 5 mg w dół aż do zera), objawów jakiś specjalnych nie było. Jedynie byłem może troszkę bardziej “roztrzęsiony” (tak charakterystycznie jakby “wewnątrz” ciała, każdy alkoholik na pewno zna to uczucie), miałem problemy z zasypianiem, może trochę zjebany apetyt i byłem bardziej drażliwy. Przez jeden/dwa dni dostałem biegunki i poczułem ogromną, fizyczną niemoc jakbym miał zaraz zemdleć (ale równie dobrze mogłem być przegrzany od promieni słonecznych, byłem wtedy w pracy)
Innym razem (moja bodajże druga w życiu przygoda z benzo), nie wiedziałem czym jest dokładnie ten cały estazolam i wziąłem 12 mg na raz xD
Skończyło się spaniem przez trzy dni, ale czwartej nocy - nie mogłem spać w ogóle, wyginało mnie w każdą stronę, przechodziły przeze mnie jakieś dziwne prądy i bóle. Trwało to tylko jedną noc i następnej już wszystko było normalnie.
Jeszcze jedną, dziwną przygodę miałem po zjedzeniu paczki alprazolamu z dziewczyną na pół (to były 1 mg więc wyszło po 15 mg w ciągu jednej nocy) i też jakieś dziwne jazdy nad ranem, jakieś pojebane sny, halucynacje, złudzenia, no ciężko to opisać - takie coś przeżyłem dwa razy.
Dodam, że wiele lat później zjadłem jakieś 90 tabletek lorazepamu 2.5 mg w ciągu dwóch tygodni…i nic. Zero objawów, ale może dlatego, że wtedy też troszkę popijałem.
Ogólnie dziwne to benzo, ale tak jak ktoś też wspomniał wcześniej - wpierdalanie tego hurtowo jest zwyczajnie głupie, bezsensowne oraz nieopłacalne.
Teraz jak dysponuję to tylko w dawce leczniczej, kiedy na prawdę jest niezbędne, ewentualnie w delikatnie wyższej do miksów z H.
Pozdrawiam serdecznie
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Europa zasypana kokainą. Rekordowy przemyt i miliardowe zyski narkotykowych karteli
Unia Europejska stała się światowym centrum przemytu i konsumpcji kokainy, a rekordowe konfiskaty nie są w stanie zatrzymać fali białego proszku zalewającej kontynent. Jak alarmuje hiszpański dziennik „El Pais”, powołując się na dane światowych i unijnych agencji antynarkotykowych, nigdy wcześniej na świecie nie produkowano ani nie konsumowano tak dużej ilości tego narkotyku. Rynek jest wart miliardy euro, a na granicach UE działa ponad 440 potężnych organizacji przestępczych.
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.