Poza tym podobne ostrzezenia i podpis to w zasadzie przed zakupem dowolnego leku poczynajac od paracetamolu stosowac. W praktyce bylo by to domniemanie iz kupujacy jest debilem lub cpunem. Niekiedy pewnie i sluszne (no ba!), tylko ze prawnie i legislacyjnie lepiej zeby w te strone nie szlo, bo za chwile sie okaze ze podobne oswiadczenie bedziesz musial podpisac w spozywczaku jak bedziesz chcial boczek do porannej jajecznicy zamiast rekomendowanego produktu miesopodobnego z robakow. A to bylby dopiero poczatek.
Wizja traci Orwellem ale coz, lubisz zdaje sie teorie spiskowe wiec oszacuj sam ryzyko ze w tym kierunku by to zmierzalo :)
Nie uwazam zeby inicjatywa ktora pod pozorem troski o przyszlych uzytkownikow, wrecz krzyczy "rozwiazcie moj problem ustawowo, bo sam go kurwa nie potrafie (w istocie nie chce) rozwiazac" byla krokiem w dobrym kierunku.
Tak swoja droga - ciekawi mnie czy gdybys zaczynajac przygode z kodeina mial wiedze i swiadomosc ze jesli chodzi o potencjal uzalezniajacy nie jest to wcale lekki kaliber, podchodzilbys do niej z takim respektem jak do morfiny?
21 lipca 2025freezin9moon pisze: Problem lezy w czyms innym, jesli nie da sie tym przyszlym uzytkownikom, ktorych chcesz ochronic restrykcjami sensownych a) perspektyw b) edukacji i narzedzi do radzenia sobie z wlasnymi emocjami - to wpierdola sie w cos innego, albo bedzie peak w samobojach. Rozwaz na spokojnie to co napisalem, przyklad do czego prowadzi polityka prostych rozwiazan opartych na restrykcjach jest doskonale widoczny.
Problem jest z tym jeden. Edukacja stricte antykodeinowa może spowodować ciekawość u tych, co mają gdzieś swoje zdrowie, a chcą fazy. Proste restrykcje w znaczeniu zakaz nie działają, szczególnie jeśli używka jest powszechna. Jednak czy ograniczanie dostępu do kodeiny nie byłoby krokiem w dobrą stronę? Zmniejszenie ilości kody w paczce, zmniejszenie ilości paczek w obiegu czy choćby ograniczenie w postaci sprzedaży tylko w niektórych punktach? Luźne myśli tylko, jeśli ktoś widzi w nich błędy logiczne to dawajcie znać. Celem, wg mnie, powinna być ochrona jeszcze niebiorących, a skutecznym sposobem odwiedzenia części populacji od ćpania kodeiny jest utrudnienie dostępu do niej.
Musimy jednak też zadbać o osoby obecnie uzależnione. Tutaj jest ten największy problem i nad tym bym chętnie dyskutował.
Tak, jestem fanem tego jak państwo działa, bo wierzę, że może działać dobrze i na korzyść obywatela, nawet w obecnych warunkach czasem przejdzie coś na korzyść zwykłego człowieka.
Zresztą w tej kwestii toczy się dyskusja w środowiskach medycznych też z innego względu: a mianowicie ogólnie dostępności leków (jakichkolwiek) w sklepach. 15-latek nie może kupić energetyka, ale duże opakowanie paracetamolu w biedronce na kasie samoobsługowej już bez problemu, a nie muszę chyba mówić ile prób i samobójstw skutecznych przez nastolatki mamy z użyciem właśnie zwykłego paracetamolu dostępnego wszędzie. Pomijam sytuacje ile razy widziałam w zwykłym sklepie leki wycofane przez GIF ze względu na jakieś zanieczyszczenie konkretnej partii czy z innego powodu. Apteka to monitoruje i reaguje na takie komunikaty, zwykłe sklepy nie.
Zmniejszenie ilości substancji czynnej na opakowanie mogłoby być rozwiązaniem przy wprowadzeniu limitu, ale tylko z zastrzeżeniem, że na wszystko powyżej limitu na człowieka już tylko na receptę, bo zdarza się, że ludzie to rzeczywiście biorą zgodnie ze wskazaniem, a nie w celach rekreacyjnych, ale umówmy się, rzadko który lekarz przepisuje preparat z kodeiną na kaszel, bo są inne, lepsze i bezpieczniejsze leki.
Także ciekawa kampania informacyjna, do zapoznania się z którą zachęci interesująca i intrygująca ulotka to może nie rozwiązanie idealne bo nie pomoże każdemu, ale ma najmniej wad. Nie odbiera nikomu wolności i nie utrudnia życia, nie zajmuje przestrzeni publicznej i medialnej spotami, reklamami czy banerami oraz wraz z przystępną wiedzą o zagrożeniach (takich, którymi naprawdę ludzie się przejmą jak pisałem w poprzednim poście) od razu zawiera w sobie informacje gdzie uzyskać pomoc. Poza tym można w przyszłości takie rozwiązanie łatwo modyfikować dzięki cyfrowej formie. Oprócz kodu QR do takich materiałów przy zakupie, możnaby jeszcze poinformować o nich rodziców na wywiadówkach.
A tak poza tym to nie widzę informacji o żadnej petycji czy planach tego typu poza tą sprzed kilku lat, także jak ktoś wie skąd to info, to proszę o jakiś odnośnik.
zgoda, ale masz multum przykladow na forum ze jednak sprzedaja niepelnoletnim. uwzgledniajac kwestie ile "polskich" aptek jest faktycznie polskich i ze te ostatnie tocza nierowna walke z dumpingiem cenowym w sieciowkach bedacych w rekach podmiotow zagranicznych, to z drugiej strony ciezko sie zdziwic, bo na czyms musza zarabiac.
co do niewaznosci takiego podpisu to rowniez wychodzi na to samo, choc faktycznie z prawem farmaceutycznym jestem na bakier niestety - jest w ogole toto do wgladu dla osob spoza branzy? LLM troche nie chce mi sie w tym celu zaganiac do roboty, wlasnie przez trudnosc z weryfikacja tego co owa jutrzenka technologii potrafi wypluc. najchetniej zwyczajny kodeks, probowalem kiedys znalezc, ale o ile z anglojezycznymi jeszcze jakos to sie udawalo tak z polskim lipa. a chetnie nadrobilbym braki w tym zakresie,
co do sprzedazy lekow w marketach rowniez zgoda - od sprzedazy lekow jest apteka nie biedronki, podobnie jak od sprzedazy napojow wyskokowych powinny byc wylacznie sklepy monopolowe a nie ogolnospozywcze i stacje benzynowe.
zmiejszenie substancji czynnej w preparatach laczonych rodzi 2 trudnosci i obawy ze domniemane plusy takiego rozwiazania przeslonia minusy,
po pierwsze - na przykladzie thiocodinu trzeba by zmiejszyc zawartosc obydwu substancji czynnych, w przeciwnym razie konsument spozyje wiecej sulfogwajakolu i wyda wiecej na zakup satysfakcjonujacej go ilosci, bo umowmy sie ze conajwyzej obejdzie kilka aptek wiecej.
dygresja nr 1:
nie wydaje mi sie zeby specjalnie odkrywczym bylo stwierdzenie ze opiatowcow dowolnego kalibru najbardziej wyniszczaja 2 rzeczy - nietrzymanie w ryzach tolerancji i spowodowane tym problemy finansowe, prowadzace predzej lub pozniej do drastycznego pogorszenia jakosci juz nie tyle zycia, co egzystencji, przy tym szkodliwosc samej substancji jest naprawde znikoma, a szkody wynikajace z mechanizmow psychicznego uzaleznienia beda podobne dla uzaleznien od innych substancji lub uzaleznien behawioralnych.
dygresja nr2:
podobnie nie wydaje mi sie aby dostepnosc OTC znaczaco zwiekszala ilosc ludzi siegajacych po kodeine.
zwroc uwage na to ze zaledwie powiedzmy 100 lat temu na kazdej wsi ludzie mieli bezproblemowy dostep do wysokomorfinowego maku. jak zapewne wiesz makiware stosowano wowczas czesto do usypiania dzieci gdy sie szlo do pracy w polu.
przymujac logike ze wystarczy bezproblemowy dostep, to powinnismy miec zrodla historyczne opisujace cale wsie gdzie wszyscy mieszkancy radosnie noddowali ujebani makiwara. a jednak - umowmy sie ze ze wzgledow na tyle oczywistych ze nie ma sensu ich omawiac (byloby to rowniez obraza dla twojej inteligencji jak mniemam), tak nie bylo, jak juz to plaga byl alkohol.
logiczny wniosek jest taki ze dostepnosc substancji nie przeklada sie w sposob liniowy na spozycie. kolejny wniosek taki ze o wiele wazniejszym czynnikiem jest zapotrzebowanie wynikajace z problemow, o ktorych pisalem w poprzednich postach. eksplozja popularnosci kompotu za czasow schylkowej dekady PRL powyzsza teze potwierdza dosc wymownie. jak rowniez to ze samo utrudnienie dostepu do surowca - a przypominam ze zakaz uprawy wysokomorfinowego maku to byl 85 rok - rowniez od reki nie rozwiazalo problemu.
konczac powyzsze dygresje, dochodzimy do drugiego mocno dyskusyjnego tematu, mianowicie wtedy trzeba by rejestrowac ilosc wykupywanych lekow otc na obywatela. oprocz samego wdrozenia takiego rozwiazania, ponownie rodzi to obawy ze taka inwigilacja, dla "naszego dobra" predko odbije sie potezna czkawka.
a thiocodin na kaszel przepisuja, nie dalej jak z tydzien temu kumpel dostal. nadmienie ze zadna miara zadatkow na opiowraka nie ma, nalegac nie nalegal, a jedyny kontakt z opioidami jaki mial to chyba tylko tramadol combo pooperacyjnie. to oczywiscie ciekawostka, nie proba zanegowania tego co piszesz.
@TymekDymek
zauwaz ze zastrzenia tyczyly sie jedynie podpisu, co do edukowania jestem jak najbardziej za. byle rzetelnie a nie na zasadzie straszenia - bo potem sa nierzadkie przypadki ze pacjent w stadium terminalnym lub/i jego rodzina woli nie stosowac opioidow w obawie przed uzaleznieniem. lepiej zeby "dziadek" kopnal kalendarz srajac z bolu,niz zeby mial umierac jako - tfu - cpun. niemniej jesli to jest decyzja chorego to taka rowniez nalezy uszanowac i... podziwiac.
hiperbolizacja a nawet sprowadzenie ad absurdum to mimo wszystko niezla metoda aby przetestowac ewentualne luki w proponowanym rozumowaniu. z tym kodem qr na osobnej ulotce to dobry pomysl tylko o ile zetknalem sie z anglojezycznymi materialami naprawde obiektywnie i rzeczowo omawiajacymi korzysci i zagrozenia przy stosowaniu opioidow, tak polskich nie widzialem, takich ktore by wykraczaly poza "dziala przeciwbolowo i przeciwkaszlowo blabla,powoduje euforie i dlatego uzaleznia, zapraszamy do MONARU". Dodatkowo nawet te ww rzetelne opracowania byly kierowane do odbiorcow walczacych z bolem pooperacyjnym, ostrym, paliatywnych - i juz z wieloma zastrzezeniami do tych z bolem chronicznym. A grupa docelowa, o ktorej rozmawiamy, bedzie ta kodeina zaleczac problemy psychiczne (np lek i depresje) i problemy emocjonalne. W ich subiektywnym odczuciu ugrzanie sie bedzie warte swieczki, bo da ulge tu i teraz, konsekwencje beda "kiedys".
PS. jak jestes zainteresowany to moge podeslac te opracowania, chyba ze te ulotki maja sie ograniczac do "nie zryj tego bo ci flaki rozjebie i tescia bedziesz szukal w rowie marianskim, dexa se kup lepiej". tak, wiem. zlosliwy jestem.
Jak wiadomo na takie spotkania przychodzą zazwyczaj z dupy wzięci psychologowie i/lub zwykli dzielnicowi. Jako dziecko miałam po prostu w dupie te spotkania, bo to było coś w stylu "alkohol i marihuanen zue, będą was częstować, ale wy musicie muwic, że to zue i najlepiej donosić do nauczycielke" i zero jakiegoś spektakularnego, wstrząsającego i dającego do myślenia wyjaśnienia tego czemu to jest złe. Oczywiście jak sami dobrze wiemy na tych spotkaniach mówi się tylko o białym proszku, kolorowych cukierkach i zielonym kwiatku. Dodatkowo każdy traktuje to jako zajebiście nudny przerywnik w lekcjach, z którego zamiast wynieść wiedzę wyniesie się to, że nazwało się kolege jebanym wieśniakiem i sie mu najebało. Nie spotkałam się z tym aby padł jakikolwiek wykład o aco, thio czy innych lekach bez recepty. Nikt nie mówił nawet o tym, że to też narkotyki (wsm to dobrze, bo oni by to opowiedzieli tak, że młodzież by się zacheciła i zaczeła walić). Po prostu obecna forma spotkań anty alko czy narko jest tak chujowa, że nie dziwota, że dzieci potem ćpają i wyśmiewaja to co mówił jakiś "znawca".
Co powinno być inaczej? Oczywiście, że zmiana treści omawianego tematu tak, aby dla młodych był atrakcyjny. Usunąc należałoby gadanie o tym, że coś jest "zue" i chuj, bo tak "muwi pan piesek" i wprowadzić RACJONALNE I LOGICZNE wyjaśnienie dla dzieciaka w wieku szkolnym. Ciekawą rzeczą mogłoby być np zaproszenie kogoś kto na serio w tym siedział i wyszedł, aby pokazać jak to serio wygląda, czemu serio jest złe i w dodatku pokazać, że w życiu da się pokonać najwieksze przeciwności.
Dlaczego uważam, że trzeźwy narkoman to dobry prowadzący? Uważam tak, bo on FAKTYCZNIE przeszedł to, czego ten z dupy psycholog się nauczył z książek (no dobra, są i dobrzy w tym psychologowie, ale to malutka garsteczka)(sa tez tacy co widzieli takie rzeczy na wlasne oczy). Bo on wie, czemu narkotyk jest RZECZYWIŚCIE zły, zna konsekwencje nadużywania. Dzieki temu dostajemy bardziej atrakcyjne, dające do myślenia i wstrząsające spotkanie (jakby zaprosić kogoś sławnego, co przeszedł tę gehennę to już w ogóle). Oczywiście psycholog mógłby też być obecny, aby postarać się rozjaśnić niektóre mechanizmy działania uzależnionego.
Podsumowując. Edukacja jest ważna, chociaż jest przez wielu ignorowana, bo jest słaba i nudna. Dobranie odpowiedniej osoby mogłoby rzeczywiście pomóc, chociaż i tak znajdziemy opornych, którzy nawet po tak wstrząsającej historii pójdą zaćpać, bo co taki ćpun może wiedzieć i mówi tak, bo mu kazali.
Wiem, dość dziwne spostrzeżenie, ale może ktoś też z was pomyślał podobnie
I do them drugs to stop the f-food cravings
~Lana Del Rey "Boarding school"
No ale lepiej wyjebać na narysowane w paincie gówna dziesiątki tysięcy i wieszać je na przystankach jako zwycięskie prace konkursów gminy/miasta, bo przecież nie jest tak że byle dziecko może to namalować ani na pewno urzędasy z przedstawicielami sponsorów na pewno nie deufraufują w ten sposób kasy samorządów ;)))) skądże
Wiadomo (mi XD) że ja bym zrobił taką samą albo lepszą stronę i filmy edukacyjne za dwa kafle na które miasto by mogło wydać 50-100 kafli i prawie całość ukraść poprzez fikcyjne koszta i ustawiony przetarg.
Ale dobra to już tak na marginesie bo po prostu się wkurwiam że za to co widzę na przystankach w Szczecinie ja to bym się wstydził wziąć pieniądze, a to są "najlepsze" prace.
Co do tego wyżej no to są błędy logiczne w odpowiedzi więc pozwolę sobie skończyć w tym miejscu, bez urazy oczywiście. Fajnie się teoretyzuje ale gówno się zmieni, a jak już pod wpływem nacisku społecznego (niewykonalne) miałoby się coś wydarzyć, to właśnie taka chujowa kampania z ustawionym przetargiem. Byłoby trochę pierdolenia jakie to fuj i be, potem jakieś dane z pizdy że spodziewamy się spadku ilości uzależnionych o tyle i tyle, a media propagandowe by zaczęły na temat kodeiny milczeć, żeby były pozory, iż problem zniknął.
CZAICIE KURWA ŻE TO JEST ZWYCIĘZCA KONKURSU "WSZYSCY JESTEŚMY ARTYSTAMI CYFROWYMI" I WISI NA PRZYSTANKACH W CAŁYM SZCZECINIE XD
A POZOSTAŁE PRACE NAWET GORSZY SYF
śmiesznie z tymi plakatami w Szczecinie, jednak nie offtopujmy za bardzo, następnym razem wytnę offtop - nv13
1. Realnie działający zakaz sprzedaży kodeiny nieletnim. Trzeba wprowadzić ostre kary wobec farmaceutów nie stosujących się do tego prawa. Wysokie kary pieniężne czy nawet groźba utraty wykonywania zawodu. Jak ma to być używane w celach leczniczych to niech przyjdzie z rodzicem. @ladyinnaightmares pisała, że jest już taki przepis w prawie farmaceutycznym, więc trzeba go tylko solidnie egzekwować/zaostrzyć sankcję wobec łamiącego go farmaceuty.
2. Tak jak pisze @freezin9moon sam zakaz nic nie zmieni, a problemem jest chujoza. Problemem nie jest substancja sama w sobie, a powód ze względu na który bierzemy. I tu właśnie państwo powinno działać. Szeroki dostęp do pomocy psychicznej i świadomość, że problemy to nie powód do wstydu. Oczywiście byłoby to bardzo trudne, a o tym jak to zrobić można dyskutować albo w knajpie kodeinowej albo nawet w knajpie politycznej.
3. Przydałaby się dobrze przeprowadzona kampania edukacyjna, tak jak pisze to @WadyslawWygiello. Tylko przeprowadzenie takiej kampanii jest cholernie trudne. Zgadzam się tutaj z @Poluska co do tego, że obecna edukacja antynarkotykowa w szkołach to żart. Fakt, gdyby sprowadzić ex-narkomanów do szkół to byłoby to ciekawsze niż pan z policji mówiący że to złe i chuj. Tylko ważne by nikt nie uznał takiego ziomka za spoko mordeczkę co ma swag i aurę i ogl jest zajebisty. Przydałyby się też zdjęcia i filmy, by realnie angażować emocjonalnie ludzi. (Można też puszczać dzieciom toncia)
Więcej wniosków mi się teraz nie nasuwa, ale mogę podzielić się kilkoma pomysłami, które uważam za nieskuteczne, ale może ktoś wymyśli na ich bazie coś mądrego:
1. Zmniejszenie ilości kody na tabsa otc. Ogólnie tjoko jest 15mg kody + 300mg sulfosyfu. I myślałem by taki "woltaż" dać na RP, a na OTC zostawić 10+200 albo 7,5+150 przy zachowaniu zasady jedna paczka na aptekę. Jednak de facto nic to nie zmienia, poza tym że trzeba by się więcej nalatać.
2. Zawyżenie ceny tjoko, antka itp. co przyczyniłoby się do tego, że najbardziej opłacalnym preparatem otc byłby nurofen+, który jest najmniej szkodliwy po ekstrakcji. Tylko to też wsm niczego nie rozwiązuje, ale lepsze niż 1 i 3.
3. Mamy w Polsce 3 najbardziej znane substancje narkotyczne OTC: pseudoefedryna, kodeina i dekstrometorfan. Wpadłem na pomysł, by w jednej aptece można sprzedawać tylko jeden z tych trzech leków. Oczywiście nie obowiązywałoby to w miejscowościach, gdzie jest mniej niż x aptek (imo najlepiej 3 lub 6). Jednak, podobnie jak w punkcie 1. nie ma to zbytnio sensu.
Moje rozwiązanie jest takich wad pozbawione. I bardzo szkoda że nikt mi nigdy nie zaproponuje zrobienia takiej kampanii bo bym zrobił za 10% ceny co biorą na przetargach i jeszcze zrobił to lepiej.
Zresztą wymuszenie takiego podpisu przy przekazaniu ciekawej ulotki z kodem QR do materiałów edukacyjnych by poprawiło skuteczność sprzedaży nieletnim, to już trochę dalej idący pomysł, ograniczający już trochę wolność, ale gdyby wprowadzano wtedy przy okazji PESEL przy zakupie to by można zrobić limit np 2-3 opakowania miesięczne. Ale to taka luźna myśl, za bardzo bym za tym nie był, lepiej rozwinąć moją ideę i iść w tym kierunku przy zachowaniu braku wspomnianych wad.
Jeszcze raz ponowie pytanie, skąd info o tej petycji, bo z tego co widzę to wyssane z palca.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cocainehq720.jpg)
Zniknęło 400 kg kokainy. Policjanci objęci śledztwem
Biura dwóch policjantów z Biura ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej we francuskim Nanterre oraz ich domy zostały przeszukane przez IGPN (Wydział Wewnętrzny Inspektoratu Policji) w związku ze sprawą „Trident”. Chodzi o zaginięcie blisko pół tony kokainy. Według informacji „Le Parisien”, przeszukania przeprowadzono w biurach dwóch policjantów z wydziału antynarkotykowego oraz w ich domach. Zarekwirowano także ich tablety i komputery.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/emblemat-kpp-gniezno.jpg)
Nie wiedzieli, że zatrzymują kolegę. Pijany policjant szalał na hulajnodze
Już jego „styl jazdy” zwracał uwagę, ale okazało się, że to dopiero początek problemów mężczyzny. Policjanci z Gniezna zatrzymali kierowcę hulajnogi. Miłośnik szaleństw na elektrycznym jednośladzie nie tylko był pijany, ale też miał przy sobie narkotyki. Lekkomyślny kierowca to... policjant.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/budynek-prokuratury-rejonowej-w-szczecinie.jpg)
Szczeciński lekarz pomagał nielegalnie zdobywać opioidy. Jest akt oskarżenia
Jerzy B. stanie przed sądem za poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniach lekarskich. Pewien szczecinianin dzięki takiemu zaświadczeniu odzyskał znaczne ilości leku opioidowego, który wcześniej podczas przeszukania zabezpieczyła policja.