Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 3110 • Strona 311 z 311
  • 9346 / 1813 / 2
Tak długo jak będą tu się wynuzac ludzie z bzdurami czy pytający o to. Zresztą od tego jest forum, żebyśmy rozmawiali.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 394 / 152 / 0
@paxtiniarz ale aktywność fizyczna pomaga, tu się zgodzę ze Sttetartem. Chociaż sama siłownia przy zab. lękowych jest mniej polecana, bardziej aeroby, ale to nie znaczy, że siłownia absolutnie zakazana.
I nie, w aktywności fizycznej nie chodzi o to, że masz nagle po każdym treningu wychodzić z uczuciem "ale jestem zajebisty", bo na przykładzie biegania (w tym mam doświadczenie większe) średnio 90% treningów wychodzi przeciętna i nie ma powodów do takich uczuć, ale potrenuj regularnie coś co Ci sprawia frajdę dłuższy czas bez presji to sam zobaczysz efekty, np. mniej odczuwanego napięcia, mniej stresu etc. wyładowanie trudnych emocji, odwrócenie uwagi od problemów (bo jak biegasz interwały to Twoim jedynym problemem nagle staje się przeżycie do końca treningu %-D ). To są niby małe rzeczy, ale potrafią zrobić dużą różnicę w dłuższej perspektywie.
  • 1299 / 258 / 0
04 czerwca 2025ladyinnaightmares pisze:
bo jak biegasz interwały to Twoim jedynym problemem nagle staje się przeżycie do końca treningu %-D
WG MNIE robienie interwałów to jest jedyny sensowny sposób biegania w w stosunku do poświęconego czasu i energii
zwykłe bieganie takiego samego dystansu co jakiś czas po prostu przestaje dawać efekty, dla organizmu po pewnym czasie 10km przestaje robić wrażenie, nie oszukujcie się 🤙🤓
Spoiler:
nawet na bieganie rośnie tolerka %-D

lepsza jest siłka (i bieganie jako rozgrzewka na przykład), ale każdy ma swoje coś tam i tego
Spoiler:
  • 9346 / 1813 / 2
04 czerwca 2025ladyinnaightmares pisze:
@paxtiniarz ale aktywność fizyczna pomaga, tu się zgodzę ze Sttetartem. Chociaż sama siłownia przy zab. lękowych jest mniej polecana, bardziej aeroby, ale to nie znaczy, że siłownia absolutnie zakazana.
I nie, w aktywności fizycznej nie chodzi o to, że masz nagle po każdym treningu wychodzić z uczuciem "ale jestem zajebisty", bo na przykładzie biegania (w tym mam doświadczenie większe) średnio 90% treningów wychodzi przeciętna i nie ma powodów do takich uczuć, ale potrenuj regularnie coś co Ci sprawia frajdę dłuższy czas bez presji to sam zobaczysz efekty, np. mniej odczuwanego napięcia, mniej stresu etc. wyładowanie trudnych emocji, odwrócenie uwagi od problemów (bo jak biegasz interwały to Twoim jedynym problemem nagle staje się przeżycie do końca treningu %-D ). To są niby małe rzeczy, ale potrafią zrobić dużą różnicę w dłuższej perspektywie.
Znaczy głównym kłopotem jest kortyzol ALE kortyzol jak i cała os stresu to też ACTH i szereg innych hormonów, peptydów czy neuroprzekaźników które zmieniają odczuwanie wszystkiego w tym promują dobre samopoczucie. Przedstawienie mózgu to wystrzały dopaminy i serotoniny ale też choćby GH czy testosteronu.

Co do interwałow... Jak nie jesteś choć lekko doświadczonym biegaczem to jest to bezsensu, na osoby "świeże" działają nawet proste impulsy. Ostatnio widziałem siłowniana rozpiskę dla świeżaka - to jest dosłownie 5-6 ćwiczeń które potem się minimalnie zmienia trening np dodając 1-2 ćwiczenia, zmieniając kolejność itd i można ćwiczyć kolejny blok np 2-3-4 mies. W ten sposób można ćwiczyć nawet koło roku, półtorej.

Sama siłownia, spacery po górach czy bieganie to nie tylko wysiłek ale to też odcięcie się od świata zewnętrznego, ograniczenie bodźców ale to też wyjście ze strefy komfortu i wiele innych rzeczy.

5...4...3...2... Do kolejnego posta w stylu "i znów musisz mieć rację %-D :korposzczur:
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 164 / 14 / 0
04 czerwca 2025Stteetart pisze:
@Lotnik69 XDDD normalnie to ludzie mają w głębokim poważaniu wyciskanie czy jakieś wiosła. Mnie by zaimponiło gdybyś np w martwym targnął 150kg albo w siadzie podobny ciężar.
Druga sprawa - siłownia to nie tylko wyciskanie to też kwestie zdrowotne - mobilność w stawach (ja mam np wszystkie stawy mobilne w tym od pasa w dół hipermobilne), to praca nad słabymi ogniwami typu rotatory, zębaty czy core.
Mógłbym tak wymieniać ale po co ? Skoro Wy nie rozumiecie podstawowych pojęć ruchu fizycznego - ambicji, motywacji czy realizacji.
Dla Was motywacja zamyka się w dopaminie i tym jakiego tabsa wziąć, żeby ta motywacja się pojawiła.

Zasadniczo to ciekawe jest to, że odsetek chorób u osób które trenują lub trenowały jest dużo niższy niż u osób które tego nie robią. Ale to tylko ciekawostka, no i po co fundować sobie naturalne monoaminy. 😄

Edit. Co ciekawe to Ci wszyscy naturale co robią mega formę w rok nigdy nie piszą ile poszło w pasie. 😏 Tak samo jak nigdy nie piszą żadnych innych ćwiczeń tylko wyciskanie jakby jedna z mniejszych partii miała jakieś przełożenie na ogólną formę.
Nie ćwiczę specjalnie martwego a biorę 150 na luzie, przysiady dość rzadko to biorę 110 na max. co do motywacji to bez realnego celu nie działa w ogóle, pozbycie się apatii, anhedonii, znalezienie sensu albo choć powodu by żyć pewnie by to zmieniło. No i nie jestem ulany, te dodatkowe 20kg w rok się ładnie rozłożyło. Nie sądzę że sport jest zły czy zbędny ale wątek jest o anhedonii, sport w przypadku takiej prawdziwej jest jak plasterek na złamanie otwarte, mnie już nawet nie ciągnie do dragów, seksu, szybkich aut, mam wszystkiego kurwa dosyć. Jedyne co mam to nadzieję że kiedyś będzie lepiej no i zajebistych ludzi wokół.
  • 394 / 152 / 0
@hubii wiadomo, zależy też po co biegasz (inaczej się przygotowujesz do zawodów na 5km, a inaczej do maratonu, jeśli ktoś biega w zawodach/biegach ulicznych). Samo klepanie kilometrów w jednostajnym tempie może niektórym odpowiada i mogą biegać tylko tak (ja nie lubię, ale takie biegi też mam w planie), ale takie treningi też są potrzebne, chociażby do zbudowania bazy tlenowej. Jednak jest tyle różnych możliwości treningowych jeśli chodzi o bieganie, że nie trzeba tylko klepać kilometrów w stałym tempie xD można interwały, można BNP, można fartlek, biegi progowe (czyli już wyjście ze strefy komfortu, ale jeszcze znośnie) itd.

@Stteetart mówisz do osoby, która trenowała biegi od 15 roku życia i skończyła liceum lekkoatletyczne %-D oczywiście miałam przerwy, że przez pół roku czy nawet rok nie przebiegłam nawet kilometra, ale biegam już długo. Z tym , że tu też nie mówimy o aktywności w celu poprawy wyników, czy trenowaniu pod jakąś presją na wynik (chociaż te wyniki nawet przy trenowaniu rekreacyjnie będą się poprawiać prędzej lub później), co o zwykłej rekreacji i formie odstresowania itp.
  • 9346 / 1813 / 2
05 czerwca 2025Lotnik69 pisze:
04 czerwca 2025Stteetart pisze:
@Lotnik69 XDDD normalnie to ludzie mają w głębokim poważaniu wyciskanie czy jakieś wiosła. Mnie by zaimponiło gdybyś np w martwym targnął 150kg albo w siadzie podobny ciężar.
Druga sprawa - siłownia to nie tylko wyciskanie to też kwestie zdrowotne - mobilność w stawach (ja mam np wszystkie stawy mobilne w tym od pasa w dół hipermobilne), to praca nad słabymi ogniwami typu rotatory, zębaty czy core.
Mógłbym tak wymieniać ale po co ? Skoro Wy nie rozumiecie podstawowych pojęć ruchu fizycznego - ambicji, motywacji czy realizacji.
Dla Was motywacja zamyka się w dopaminie i tym jakiego tabsa wziąć, żeby ta motywacja się pojawiła.

Zasadniczo to ciekawe jest to, że odsetek chorób u osób które trenują lub trenowały jest dużo niższy niż u osób które tego nie robią. Ale to tylko ciekawostka, no i po co fundować sobie naturalne monoaminy. 😄

Edit. Co ciekawe to Ci wszyscy naturale co robią mega formę w rok nigdy nie piszą ile poszło w pasie. 😏 Tak samo jak nigdy nie piszą żadnych innych ćwiczeń tylko wyciskanie jakby jedna z mniejszych partii miała jakieś przełożenie na ogólną formę.
Nie ćwiczę specjalnie martwego a biorę 150 na luzie, przysiady dość rzadko to biorę 110 na max. co do motywacji to bez realnego celu nie działa w ogóle, pozbycie się apatii, anhedonii, znalezienie sensu albo choć powodu by żyć pewnie by to zmieniło. No i nie jestem ulany, te dodatkowe 20kg w rok się ładnie rozłożyło. Nie sądzę że sport jest zły czy zbędny ale wątek jest o anhedonii, sport w przypadku takiej prawdziwej jest jak plasterek na złamanie otwarte, mnie już nawet nie ciągnie do dragów, seksu, szybkich aut, mam wszystkiego kurwa dosyć. Jedyne co mam to nadzieję że kiedyś będzie lepiej no i zajebistych ludzi wokół.
Dużo frustracji w Tobie. Póki tego nie orgarniesz to ciężko będzie to wyglądać.
Ja będę pisać to co ma wpływ na anhedonie czy Tobie się to podoba czy nie.
A sport i aktywność wpływają na to co 90 proc ludzi na tym forum nazywa anhedonia a anhedonia nie jest.
W większości wypadków to rozleniwienie, brak stawianych sobie celów, leki, niedobory itp.
Mógłbym znów pisac o mózgu który sam się napędza hobby ale zastanawiam się czy jest sens.
Lepiej usiąść i zacząć mówić o tym jak bardzo się komuś nie chce.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 760 / 439 / 0
Większość użytkowników tutaj przeżywa anhedonie przez rozjebany układ nagrody limbiczny spowodowany nadużywaniem wszelakich substancji psychoaktywnych.
Oczywiście tutaj jest to powiązane.
Osoba z pasją, aktywnością fizyczną i społeczna nie popadnie w błędne koło uzależnienia, bo ma po co żyć.
Czytając tą dyskusje czułem frustrację paru tutaj osób, dużo jadu. Dokładnie tak samo zachowywałem się jak ćpałem.
  • 71 / 2 / 0
@tosieniedzieje
Zgadzam się, sam jestem taką osobom. Teeeerapieee, odwyki itp, książki, ogromny bilans strat, lekarze, leki - jest ogl git, kluczem do tego jest u mnie coś zastepcze dla systemu nagrody, ale czasem i tak mimo gdy jestem "spełniony" na wszelkich płaszczyznach, dbam o jakiś spoko zamiennik w systemie nagrody to nastąpi taki dzień, gdy nie wiem kiedy a już nagle ze stanu - jest super ok nagle jest jakoś tak chujowo a jest chujowo, bo nie wiesz jak i nie wiesz kiedy już nagle "bawisz się", jak by to ciało wszystko za Cb załatwiło a Ty byłeś bezwiedny w tym. I setny raz sobie udowadniasz, że nie nastąpiło wejście ze stanu "super ok" na "wykurwiście ok", tylko wręcz odwrotnie. No cóż... ;)
  • 22 / 1 / 0
06 czerwca 2025tosieniedzieje pisze:
Większość użytkowników tutaj przeżywa anhedonie przez rozjebany układ nagrody limbiczny spowodowany nadużywaniem wszelakich substancji psychoaktywnych.
Oczywiście tutaj jest to powiązane.
Osoba z pasją, aktywnością fizyczną i społeczna nie popadnie w błędne koło uzależnienia, bo ma po co żyć.
Czytając tą dyskusje czułem frustrację paru tutaj osób, dużo jadu. Dokładnie tak samo zachowywałem się jak ćpałem.
Chcialbym moc przyznac Ci racje, wiedzialbym ze chociaz cos przezylem i jestem sam sobie winien. Ja albo sie taki zejbany urodzilem albo rozjebal mnie stres, ktory zafundowal mi kochany tatus, calymi nocami kopiac lezaca matke XD

Mam za soba dlugo droge z suplami i nootropami i juz jest w miare ok, udalo mi sie nawet zrobic zawod inf na stare lata (tatus mnie jebal jak sie uczyelm inf w tech i musialem zrezygnowac)

W drodze jest forskolina z karczochem, a w planach tez testowanie seligiliny. Dam znac moze jak poszlo :D
ODPOWIEDZ
Posty: 3110 • Strona 311 z 311
Artykuły
Newsy
[img]
CBD znacznie obniża głód alkoholu – pierwsze badanie kliniczne ICONIC

Alkoholowy zespół uzależnienia (AUD) jest powszechny, a skutecznych leków wciąż brakuje. Kannabidiol (CBD) zapowiadał się na obiecującego kandydata w modelach zwierzęcych – niniejsze randomizowane badanie ICONIC dostarcza pierwszych dowodów klinicznych u ludzi z AUD.

[img]
Legalizacja marihuany ogranicza problematyczne używanie i poprawia kondycję psychiczną

Badacze analizują, jak legalny dostęp do marihuany wpływa na konsumpcję i zdrowie psychiczne uczestników. W pierwszej akademickiej publikacji zespół badawczy przedstawił bezpośrednie porównanie legalnego i nielegalnego pozyskiwania tej substancji. Badanie rozpoczęto w styczniu 2023 r. jako wspólne przedsięwzięcie Departamentu Uzależnień w Bazylei, Uniwersytetu w Bazylei, Uniwersyteckiej Kliniki Psychiatrycznej w Bazylei (UPK) oraz Służb Psychiatrycznych Aargau.

[img]
Londyn: Ostrzeżenie przed supermocnym narkotykiem. Może być 500 razy silniejszy niż heroina

Londyńskie kluby nocne ostrzegają swoich bywalców przed niebezpiecznymi niebieskimi i zielonymi tabletkami sprzedawanymi jako ecstasy po tym, jak dwie osoby zmarły w zeszłym miesiącu po zażyciu tej substancji. Groźny syntetyczny opioid jest niezwykle silny i może być śmiertelny.