Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3515 • Strona 352 z 352
  • 3012 / 830 / 5
XD
Kumpel się trochę cykał, bo w angielski nie umie. Jak się napierdolił to po arabsku zaczął gadać xD
Poor kids are just as bright and talented as white kids.
  • 90 / 8 / 0
Akcja toczyła się w ubiegły piątek, podzielę się jak się potoczyło;

-
Ocknąłem się z wykupieniem recepty na medyczną marihuanę ponad tydzień po wystawieniu. Zerkam i wyszukuje poprzez sieć, aptek które są w posiadaniu.
Patrzę na stolicę, 0 aptek dostępnych. Produkt deficytowy, rozszerzam mapa Polski, aby znaleźć, gdzie najbliżej dostanę.
Wyświetla się miasto 40km na wschód, jedziemy. Dostęp pociągiem w miarę łatwy i szybki. Dojezdzam do punktu, na stronie opisane "wiele sztuk". Wbijam w okolicach południa. Okazuje się, że ostatnie pojemniki są w rezerwacji do 20;00 przez klienta. Dokładnie 3ostatnie zbiorniki po 5g. Mówię sobie, jasny chóój. Jestem w pizdzie, jednak nie mam zamiaru się poddać, więc wchodzę w sieć. Rozszerzam mapę polski, gdzie najbliżej kupię. Jest miasto na zachód oddalone o 150km, 4punkty apteczne.
Na stronie poprzez którą wyszukuje, znajduje się również informacja o tym ile sztuk na stanie, aktualizowane co jakiś moment.
Dwie apteki ze stanem: wiele sztuk, jedna ze stanem kilka sztuk, jedna ze stanem ostatnia sztuka. Są to 3formy określania, ile sie znajduję w danej aptece. Niedlugo myśląc, oplanowuje trasę na miasto, oczywiście pociągiem- łatwy dojazd. Muszę, zrobić jedną przesiadkę. Zdążam na stację przesiadkową, mając przy sobie rower oraz torbę termiczna kuriera. Docieram. 20minut do odjazdu, nie zdążę kupić papierowego biletu, decyduję się na elektroniczny.
Najbliższy mam InterCity, kupuje bilet elektronicznie, druga klasa, w uwagach patrzę. Brak miejsc siedzących, pociąg przeladowany, myślę damy rade.
Gdy podjezdza, w pizde osób wsiada
Dodatkowo, pod koniec kolejki wsiadam też ja, upycham, wchodzę z tym rowerem, bo musze dotrzeć po konopię medyczną. Za wszelką cene. Scisk, wsiadlem do wagonu, nie przeznaczonego na rowery (nie bylem swiadomy, ze taki istnieje). Tym rowerem zawadzam i ocieram ludzi, w miarę się tam pomieściłem, logicznie opierajac rower dla optymalnego przejscia. Nadchodzi sprawdzanie biletów. Zostaje skonfrontowany rozmową, że istnieje wagon, gdzie sie skladuje rowery. Spoko, dawno nie jezdzilem intercity, moglem nie wiedzieć. Dalej, sprawdzają moj bilet i się doczepiają o ten rower, że bilet moj nie uwzglednia roweru. Kłoce sie z babskiem, ze podczas transakcji. Widnial komunikat "Rower jest uwzgledniony w cenie biletu". Kloce sie z idiotkom, ze tak bylo napisane. Ona sie sprzeciwia, ze zna lepiej regulamin. Dobra odpuszczam, nie chce mi sie tego akapitu szukac, a na bilecie nie widnieje informacja. Wychodzę na najbliższej stacji i przebiegam do wagonu numer 4. Kurde, rzeczywiście są wieszaki na rowery xD.
Potem googluje swój bilet internetowo. I znajduje akapit, że na moim bilecie przed kupnem, jest zapis "Rower uwzględniony w cenie biletu". Czyli proste rozumienie tekstu. Myślę sobie. Pokażę Ci konduktorko napis, który znalazłem i Cie dojade, gdy bedziesz wracac z obchodu. Bo wsiadlem gdzies tam w ostatnie wagony xD. Wracają kontrolerzy, pokazuje wiesniarce ten tekst.
ROWER JEST UWZGLEDNIONY.
Ona dalej brnie, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem. Myślę, co za debil, wiec wyraźnie mówię nie opłacę tego roweru, jest uwzględniony. Dodaje od siebie, skonczylem 12klas i zdalem maturę, bo mnie wkurwia dzifka. Ta, dalej swoje, żebym czytal regulaminy, a pokazuje jej informacje na wyświetlaczu w telefonie. Dobra, nie przekonam idioty, pytam się jaki okup za ten rower. Mówi 9zł, cóż, zgadzam się zapłacić. Z nią był drugi kontroler facet, któremu śmierdziało z ust, na pół metra. Chcialem mu podpowiedzieć, żeby przemywal usta Listerine czy coś. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak czlowiek nie potrafi czuć swojego wydychanego powietrza. Dyskomfort jak chuj. Gdy Ci śmierdzi z ryja, a Ty nie wiesz. Nie, rozumiem. Ja, zawsze wiem, że jak zjem jakąś makrele z puszki, cokolwiek niearomatycznego, ze oddycham nieświeżo, lol.
Dobra dojechałem, 150km za 66zl w ponad godzinę. Jadę do pierwszej apteki od dworca, napisane kilka sztuk. Wbijam, też rezerwacja na ostatnie pojemniki, dodatkowo zablokowana recepta,gościu mi oznajmia. Bo pierwsza apteka, ją otworzyła i musi ja kanselować z systemu. Lol, jeszcze większy wkurw, że moja recepta zawieszona, nie znałem tej praktyki.
Dzwonie do pierwszej apteki, odblokować mi receptę głupie cipy. Pi, pi pi pi. Przepraszamy, to przez nie uwagę. Dobra, finalnia recepta odwieszona.
Chuj, jadę do kolejnej apteki oddalonej 3km, opisane wiele sztuk. W galerii handlowej, super pharm. Po drodze koszmarne myśli, jeśli nie zdobędę tam, to jestem w ciemnej dupie. Bo rozszerzając mapę polski, było zaledwie 10aptek z tym lekiem, rozsiane po całym kraju xD. Akurat pojechałem do miasta, gdzie były 4 lokalizację. Pozdrawiam łodzianów xD.
Wchodzę i eureka. Facio rzuca cenom, oraz słowem, cierpliwości, idę po pojemniki.
W myślach wybuchnęła tęcza, że jestem ostatnim farciarzem na ziemi xD.
Gościu jeszcze mi zniżkę zaoferował, opuścił cenę 20zl od pojemnika, od ceny ktorą zaoferował na poczatku, kupowalem dwa.
Wydaje mi te brokuły. Ja go obrzucam słowami, JEST PAN CUDOTWÓRCĄ itd.
Poczułem szczęście, naprawdę, jak wygrany.
Dobra, wracamy na stację główną. Dowiaduje się przy okienku, ze najbliższy pociąg za godzinę powrotny, ale, ze stacji oddalonej o 6km, kasjer proponuję mi pociąg, odmawiam.
Mam godzinkę, wiec wybieram trasę rowerem. Po drodze piwo spożywam. Na stację przybywam 20minut przed odjazdem.
Kupuje, te bilety, tym razem przy okienku, dopłacam za ten kurewski rower bo wracam innym konwojem jakimś InterRegio. Wolę tą formę kupna biletu, papierową, jestem tradycjonalista. Przed odjazdem pociągu zdążam się najarać, fifkę przepalam zielskiem, a potem masowanie zmysłów fazom konopnom w pociągu.
Tym razem jadę świadomy, gdzie rowery odstawić i wogole wracam uradowany, nie wracam tym zjebanym intercity, tym razem podróżuje nieco dłużej o ponad 30minut. Chociaż nie kwestionuje każdego InterCity, gdyż oczekując na stacji na swój pojazd.
Przed nim podjechał intercity na relacji Poznań-Kraków. Podchodzę tam do koleisty i pytam się go, czy nie jadą przez Warszawę, a tam śmiech za mną. Komentują ludzie, "ta, napewno każdy pociąg jedzie przez stolicę" śmieje się razem z nimi hahaha ;)
Pominąłem kilka mniej istotniejszych kwesti, jednakże piątkowy dzień zaczął się z dużą dozą niepewności, zakończony sukcesem.

Pozdrawiam, Pan brokuł
Wycieczkowiec i farciarz xD
  • 2275 / 456 / 0
A wiesz, że mogłeś zwyczajnie podzwonić do aptek i zarezerwować sobie albo chociaż dowiedzieć się, czy ktoś inny tego już nie zrobił?
15 października 2024Ptaszyna pisze:
postanowiłem odpalić w życiu tryb mroczności
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 5734 / 1165 / 43
Mają być z życia wzięte, spoko.
Czas i miejsce akcji : Wieluń, centrum, godzina ok. pierwszej w nocy.
Znoodowany buprenorfiną leżałem w kucki skulony pod ogrodzeniem na jednej z bocznych uliczek. Tak się naćpałem że zasnąłem. W plecaku od chuja różnych dragów.

Pobudka. Szarpie mnie patrol policji.
"Co jest ". Dokumenty obywatelu.
Podałem ledwo przytomny dowód z portfela.
- Co tu robicie ?
- Siedzę.
-A to co ? (Wskazał na pustą puszkę po piwie stojącą obok mnie).
- Puszka, odpowiadam.

Zaczął coś notować.
- Mieliśmy zgłoszenie. Tu nie wolno leżeć.
Będzie mandat za picie alkoholu.
-Dlaczegoo.

Podał mi do podpisania dwa kwity. I już wchodzili do "nyski".
- Aaaa ee ee aa znacie Kamila P. ? Bełkoczę do nich.
- A wiesz że gdybyś to powiedział pięć minut wcześniej to nie dostałbyś mandatu ?

Wsiedli i pojechali. Nie bardzo rozumiałem co się stało. Dostałem dwa mandaty karne, jeden za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, a drugi za "nieobyczajne zachowanie", cokolwiek to znaczyło. Oczywiście nie zapłaciłem.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 3205 / 607 / 0
Marna anegdota to co napiszę, ale raz miałem ciąg fenibutu nie wiem jakimi dawkami, ale tydzień spałem po dwie, trzy godziny i cały czas chodziłem se sobie po chacie z odtwarzaczem mp3 ewentualnie pauza na moment za komputer, i jak już na finiszu ciągu zerknąłem na swoją piętę koło kostki to wydawało mi się że wyżarło mi mięśnie i kości bo w tym miejscu było wklęsłe, i miałem urojenia że coś w stylu krokodyla mi trawi organizm, dreszcz mnie przeszedł i chwilowo brakowało mi oddechu, ale po jakimś czasie oswoiłem się że taki mam po prostu kształt stóp.
JEŚLI 1000 RAZY COŚ CI NIE WYSZŁO,
NAUCZYŁEŚ SIĘ 1000 SPOSOBÓW JAK TEGO NIE ROBIĆ
ODPOWIEDZ
Posty: 3515 • Strona 352 z 352
Newsy
[img]
Dostawca Ubera poczuł silny zapach i wezwał policję. Zamiast burrito wiózł narkotyki

Policja z New Jersey skonfiskowała ponad uncję suszu konopnego, który kurier Uber Eats znalazł w swoim plecaku. Przesyłka gastronomiczna miała zawierać burrito z ryżem i fasolą, ale dla niepoznaki włożono tam pudełko z zupą. Zapach marihuany był jednak na tyle intensywny, że zaniepokojony kurier zatrzymał się i wezwał policję.

[img]
Nowa Zelandia: Marihuana ogranicza spożycie alkoholu oraz innych używek

Jak marihuana wpływa na nawyki konsumentów Nowej Zelandii w kwestii spożywania alkoholu i innych substancji? Odkryj wyniki badań i zmiany społeczne.

[img]
Botswana: Nowa strategia gospodarcza – marihuana zamiast diamentów

Botswana, jedno z najstabilniejszych państw Afryki, stawia czoła wyzwaniom związanym z uzależnieniem swojej gospodarki od wydobycia diamentów. Dwoma nowymi filarami tamtejszej gospodarki mają zostać energia słoneczna oraz konopie indyjskie.