ODPOWIEDZ
Posty: 3394 • Strona 339 z 340
  • 185 / 24 / 3
To już podchodzi pod offtop coraz bardziej, proszę wróćmy do tematu
Wpierw leczenie,
potem walenie.
  • 35 / 3 / 0
Myślę, że koleżanka ma szansę na poprawę. Tak długo jak masz jakieś możliwości lub zasoby, typu pieniądze, zdrowie, ludzie itd. to nawet jeśli problemy wydają się nie do zniesienia to zawsze można coś zrobić żeby nie było gorzej.
O mnie to raczej nie ma co mówić, ale będąć zawsze wyrzutkiem społeczeństwa sabotowałem autodestrukcją swoje życie do takiego stopnia że straciłem wszystko i wszystkich, w zasadzie jestem przyszłym warzywem i trupem bez perspektyw na nic i tripy nie pomogą bo to nie kwestia nastawienia a czystej rzeczywistości. Specjalista lekarz jak mnie zobaczył to powiedział że się o mnie boi, a nawet nie wie połowy xd także...osobiście jak karaluch czołgałem się wyczerpując wszystkie możliwości życiowe, ale nic mi to nie przyniosło poza cierpieniem. Rozróżniłbym tu też S z wyboru a S z konieczności, zapewne większość ludzi ma jakieś możliwości w życiu, moja jedyna przyszłość to więzienia, przytułki, szpitale, wariatkowa, umieranie, i nic nie mogę na to od dawna poradzić. Ale nie sądzę by moje słowa miały jakąś wartość lub zrozumienie dopóki nie rozmawiam co najmniej z jakimś menelem spod mostu. Więc nie będę zajmował za dużo uwagi żywym.
  • 110 / 32 / 0
@Crystelle Mi rowniez dobrze sie z toba rozmawia. Ciesze sie ze zdecydowalas sie porozmawiac z psychologiem, bo wiem z doswiadczenia jak to jest kiedy cale domino problemow nagle sie sypie naraz. Traci sie wtedy i perspektywe i dystans, wiec juz tylko zostaje ta mysl zeby to sie wreszcie skonczylo. Gratuluje odwagi a'propos tej rozmowy, ja bym tak nie potrafil. Twarda sztuka jestes, pamietaj, nic nie trwa wiecznie, totalna chujnia rowniez. Dlatego warto przetrwac.
  • 1 / / 0
@mobius moje myśli samobójcze to też efekt rzeczywistości i faktów a nie nastawienia i również uważam że jak się nie zabije to psychiatryk a na koniec DPS. Tak, mam ludzi koło siebie, tyle że mnie nie obchodzą i jeszcze przeszkadzają mi w spokoju poddawać się autodestrukcji czyli jedynej rzeczy na jaką mam ochotę. Ja poza tym nie myślę w ten sam sposób co inni i to co wg nich powinno mnie pocieszać mnie jeszcze bardziej wkurwia. Ogólnie jestem też złą osoba i nie myślę o innych, niestety taka prawda.
@freezin9moon idę do takiego gościa, co kiedyś byłam tylko dlatego że go lubię i że chce powiedzieć wszystko to czego nie mogę powiedzieć przy znajomych bo się zaczyna pierdolenie, że nie można się zabijać i mam po co żyć. Moi znajomi oczywiście bardziej wiedzą czy moje życie ma sens ode mnie. Więc chcę po prostu powiedzieć, że moje życie jest dla mnie skończone i cokolwiek się nie wydarzy to już nie ma znaczenia w kontekście faktów. Muszę też uważać, żeby nie powiedzieć w prost, że chce się zabić bo obstawiam że wtedy on musi jakoś zareagować. Jeszcze wczoraj byłam na tym całym pożegnaniu po śmierci, teraz mam ochotę odjebac się jeszcze bardziej a z 2giej strony jeszcze trudniej bo widzisz tych wszystkich ludzi i ich stan. Więcej pewnie nie pojde, bo nie mam hajsu, wcześniej mieliśmy przejebane, teraz mamy przejebane i będziemy biedni. Mam pracę, miesięcznie wydaje kilka tysięcy na leczenie kogoś z rodziny.
  • 2261 / 452 / 0
wczorajnarcovoyage13 pisze:
To już podchodzi pod offtop coraz bardziej, proszę wróćmy do tematu
Po pierwsze, dyskutowaliśmy o psychodelikach w kontekście zmian w mózgu przy m.in. myślach samobójczych.
Po drugie, jesteśmy w knajpie. Przeczytaj sobie stare strony tego wątku. Nie w każdym poście musi paść bezpośrednio słowo samobójstwo, żeby nadawał się on do tematu.
15 października 2024Ptaszyna pisze:
postanowiłem odpalić w życiu tryb mroczności
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 110 / 32 / 0
@Crystelle Jak rozumiem, po smierci meza, to ciezar opieki nad ta chora osoba spadl glownie/wylacznie na ciebie?

O DPS to moglbym, niestety duzo napisac. Raz ze mi tam wpakowala jedna "madra" lekarka na spolke z druga rownie zjebana z MOPSU, osobe z rodziny, gdzie w zasadzie nie bylo takiej koniecznosci, ww. miala zapewnione mieszkanie (samodzielnie, dochodzaca pomoc z ww. MOPSU), ale niestety, nawstawialy jej gadke, wolne miejsce jest, pani idzie, dobrze bedzie. No i sie dala wpierdolic. Dodatkowo mam w pracy znajoma, babka ok 70ki, zajebiscie zyciowa kobieta, wiekszosc przepracowala w DPSach wlasnie. Odnosnie opinii na temat ww osrodkow mamy pelna zgode. To jest najgorsza chujnia z mozliwych. Nie laduj sie tam, tyle ci moge w skrocie powiedziec. Niewazne za jak zla siebie uwazasz czy faktycznie jestes, nie zaslugujesz na taki los jak maja pensjonariusze DPSow. Z pelna swiadomoscia - juz schroniska dla bezdomnych sa lepsze, wiadomo, warunki bytowo-higieniczne nazwijmy to tak, sa gorsze, ale przynajmniej raz ze cos sie dzieje, dwa ze tam kazdy ma swiadomosc, ze sie na tym samym gownie slizga i nie dosc ze daje sie z ludzmi dogadac, to jeden drugiemu pomoze. Ze z reguly niebezinteresownie a za min przyslowiowa flaszke to inna sprawa. W DPS to po prostu zglupiejesz. Ludzie siedza i gapia sie w sciane, z przerwami na posilki. Sa naprawde lepsze metody autodestrukcji. Bo nawet w autodestrukcji chodzi o to ze masz z tego jakas chwilowa ulge, perwersyjna przyjemnosc, no cokolwiek.

Co do tego psychologa - wiesz co, ja po prostu bym nie umial isc i pogadac ze specjalista tego typu. Juz psychiatra lepszy, bo chociaz cos moze wypisac. Moglem sobie darowac cpunski zarcik, ale nie chcialem. Dobry jest. Z obca osoba, badz znajomymi - ok, nie mam problemu. Z imitacja lekarza, ktoremu dzien w dzien ludzie gadaja o swoich problemach, co jeden to lepszy - nie dalbym rady po prostu.
  • 720 / 100 / 0
Dps nie jest taki zly. Moj ojciec byl Tam Prawie 7 lat. Jak ma sie hajs to nawet szybciej w takim miejscu o pomoc medyczna. Pielegniarki to pielegniarki ale jak ma sie swoj pokj z TV I dostepem do internetu to zamykasz sie I wyjebongo. Najwyzej krzykniesz przez zamkniete drzwi ze zyjesz I Tyle. Zarcie jak to w takich miejscach, raz lepsze raz gorsze. Czesto wychodzilem z wedlina, serkkami Hohlladna czy jogurtami. Jak czlowiek jezdzi na wozku z zalozona stomia I cewnikiem to mieszkanie w " bloku" nawet na partrze jest przejebane. Tam w lato mogl sobie wyjechac na pobliski parkur, zdjac koszulke I sie po opalac. Picie drinka tez nie stanowilo problemu byle sie na ,zapijac, do upadlego. A jak chcial do rodziny na wies na grubsza impreze pojechac to specialnym samochodzikiem go wozili. Juz chuj w te kucharki co se podjadaly ale powiedzcie. Kto w pracy nie kradnie? Politycy ?
Jeszcze jest za wcześnie by było już za późno
  • 110 / 32 / 0
@Palkrolik Tez to zauwazylem, ze faceci generalnie duzo lepiej znosza pobyt w DPS. W moim poscie chodzilo jednak o panie, ww znajoma tez chyba wylacznie z paniami pracowala i tu juz sytuacja wygladala z reguly duzo gorzej. Najlepiej radzily sobie psychicznie alkoholiczki tak btw.
  • 1 / / 0
@freezin9moon na razie do DPS mi dużo brakuje, ale myślę że tam skończę finalnie. Za x lat, a już na bank jak nie będzie moich rodziców. Tak, spadł głównie na mnie jeśli chodzi o tą chora osobę. Nie to, że wcześniej tak nie było, bo mój mąż na koniec od***ał i przez wódę i długi (i przeze mnie) pojebało mu się w głowie. Jednak do końca liczyłam że jakoś się ogarnie. Teraz jestem uwieziona z tą choroba osoba w domu, bo praktycznie nie mam jak wyjść na dłużej i tak każdego, jebanego dnia. Ja naprawdę żałuję, że to nie było samobójstwo rozszerzone, odwalilby czarną robotę za mnie i nie miałabym rozkminek. Co do psychologów, ogólnie też nienawidze, dziś robię wyjątek. Jedna pierdolnięta b zaszkodziła mojemu mężowi dając się okłamywać i obciążać wina wszystkich wokol prócz siebie. Chcecie coś od psychiatry, powiedzcie że macie martwego męża, da wam. Ja liczyłam na xanax
  • 720 / 100 / 0
A ja akurat swoja psycholozke lubie. Jedno mi tylko powiedziala na poczatek ze jak powiem jaj ze mam mysli samobojcze to bedzie musiala to zglosic. Dzielnicowy tez niby spoko za to swojej kuratorki nienawidze. Stara lupma przychodzi I rozkazuje mi co mam robic we wlasnym domu. A to ze fajkami napalone- otworz okno, siada gdzie chce, gada z moja matka, do kuzwy nedzy kogo Ona kuratorem jest ? Nastepnym razem jak przyjdzie I rozwali swoje tluste dupsko na fotelu zapatyam sie Jej czy 'zapytala Pani czy te miejsce jest wolne'. Kurwa jak ja przychodze do kogos z wizyta to pytam ,czy tu moge usiasc " ? Jebana cieszy sie ze mi komisje naslala na przymusowe leczenie. Pojde Tam I wprost powiem ze na swoje schorzenia biore clona, pregabaline I tramal setke. Kiedys sie zapytalem psychiatry czy na takim mixie moge isc na therapie dla alkonow to powiedzial ze NIE. Innych lekow nie wyobrazam sobie brac przez najblizszy czas.
Jeszcze jest za wcześnie by było już za późno
ODPOWIEDZ
Posty: 3394 • Strona 339 z 340
HyperTuba dodaj film
Newsy
[img]
Niedorzeczny zarzut z powodu grzybków

31-latek w plecaku miał grzybnię halucynogennej łysiczki kubańskiej, a w mieszkaniu gotowe, już ususzone grzyby tego gatunku. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do trzech lat więzienia.

[img]
Terapia psylocybiną jako wsparcie w leczeniu jadłowstrętu psychicznego – pierwsze wyniki przełomowe

W przełomowym badaniu naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD) przedstawili analizę i szczegóły badania opublikowanego w Nature Medicine, które ukazało wpływ terapii psylocybiną na osoby z jadłowstrętem psychicznym. W nowym artykule przeglądowym opublikowanym w czasopiśmie Psychedelics autorzy pierwotnego badania oferują „szczegółowy wgląd w wyniki, opierając się na danych jakościowych z półustrukturyzowanych wywiadów, szerokich opinii i rozmów z uczestnikami oraz ich subiektywnych interpretacjach wzorców danych.” Ten przegląd ujawnia zarówno obiecujące wyniki, jak i istotne ograniczenia, które mogą kształtować przyszłe podejścia terapeutyczne.

[img]
Narkotyki w więzieniu? To prostsze niż kiedykolwiek

Raport inspektorów z HM Inspectorate of Prisons (HMIP), rządowej organizacji zajmującej się kontrolą warunków w brytyjskich więzieniach państwowych wskazał, że dzięki dronom łatwo teraz przemycić narkotyki do więzienia.