ODPOWIEDZ
Posty: 3395 • Strona 338 z 340
  • 1 / / 0
Btw idę jutro do psychologa ale tylko po to żeby móc powiedzieć wszystkie okropne rzeczy które myślę i których moi znajomi nie chcą słuchać w stylu że cokolwiek zrobię moje życie jest już dla mnie i tak skończone. Wiem, że k@ każdy w głębi duszy dziękuję Bogu, że nie jest na moim miejscu. Fantastyczne uczucie, mieć najgorzej ze wszystkich. No ze wszystkich znajomych bo wiem że jeszcze wojny i te rzeczy.

Scalono - przestań pisać posty pod postem, użyj opcji Edytuj @V44

@chmiel95 no da się tylko jak się zabijesz. Nie da się niestety umrzeć siła woli albo z rozpaczy jak w lekturach z LO
  • 2367 / 483 / 0
Otóż da się umierać w każdym momencie. Śmierć ego. Tobie by się przydało. Sugeruję psychodeliki, jeżeli nie wiesz o czym mowa.

Samobójstwo jest bardzo samolubną ideą. Czy nie jesteś pogubiona i czy nie przyszłaś na forum szukać uwagi i pocieszenia, czy nie wynika to z pragnień ego? Psychodeliki potrafią wyprowadzić z takiego stanu, przestawić umysł na dobre tory.
23 grudnia 2024SerioSergio pisze:
Twoim podstawowym błędem poznawczym jest myśl, że nie należysz do tych ludzi których masz za gówno do utylizacji.
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 220 / 32 / 3
@Crystelle dzięki za miłe słowa ;). Świetnie, że idziesz jutro do psychologa, pamiętaj, by powiedzieć wszystko, choć na początku może to być trudne. Po prostu nie owijaj w bawełnę, bo wtedy zmniejszasz szanse na powodzenie terapii. Piszesz, że znajomi dziękują Bogu za to, że nie są na Twoim miejscu. Czy nie jest to przejaw empatii? Może spróbujmy spojrzeć na to tak, że oni się martwią o Ciebie, a Ty możesz tego nie zauważać. Mi często wydawało się, że nie mam nikogo obok siebie, a wystarczyło się zwrócić do kogoś po prostu by pogadać i w niektórych przypadkach ten ktoś wyciągał do mnie pomocną dłoń. Mimo rad niektórych userów, ja proponowałbym trzeźwość, gdyż sam wyszedłem ze wszystkiego bez używek, a gdyby one pewnie byłbym w zupełnie innym, pewnie gorszym, miejscu. Życzę Ci powodzenia jutro u psychologa i trzymaj się tam
Wer schön sein will, der muss auch leiden.
  • 51 / 5 / 0
@Crystelle
Przyjmij moje kondolencje z powodu śmierci męża. Trudno mi sobie wyobrazić jakie to jest straszne co przeżywasz.
Przepraszam, że robię to dopiero teraz.
  • 59 / 19 / 0
@Vetulani44, psychodeliki jak najbardziej mogą człowiekowi pomóc poukładać sobie w głowie to wszystko. Ale tylko i wyłącznie pod opieką osoby która ma o tym pojęcie, osoby która będzie potrafiła ten cały trip odpowiednio poprowadzić, w innym wypadku nie będzie miał ten trip najmniejszego sensu.

Ale moim zdaniem to nie jest rozwiązanie, rozwiązanie jest tylko jedno - regularne sesje u psychoterapeuty i na pewno też wizyta u psychiatry co by może spróbował dobrać Tobie leki żebyś mogła stanąć na nogi jakoś teraz.
Ja w 100% rozumiem o czym piszesz i jak się teraz czujesz, kilka lat temu gdy nie mogłem sobie poradzić z moim dość poważnym uzależnieniem od narkotyków - też chciałem się poddać, nawet zaliczyłem 2 próby S. Nie miałem już siły żyć, nie miałem już ochoty przeżywać tego samego koszmaru dzień po dniu, czułem się jak bezwartościowy śmieć, myślałem że nie mam nikogo kto mógłby mi w jakiś sposób pomóc, z kim mógłbym pogadać. We wszystkich widziałem wroga, myślę że u Ciebie jest podobnie i osoby które uważasz że ich nie obchodzisz może tak naprawdę bardzo się o Ciebie martwią i zapewne mogą nie wiedzieć jak Ci pomóc.
Nie wiem jak wygląda Twoje zaplecze finansowe i czy możesz sobie pozwolić na conajmniej jedną sesje terapeutyczną tygodniowo, jeśli pieniądze to nie jest żadna przeszkoda to myślę że musisz spróbować zasięgnąć pomocy u terapeuty, naprawdę fajnie jest iść pogadać szczerze, wszystko z siebie wyrzucić czy też popłakać.

U mnie w tym roku też pewna sytuacja życiowa spowodowała nawrót tych myśli, tej beznadziejności i mroku dookoła. Wieszałem pętle ale z racji że jestem palaczem mj to jak tylko zapaliłem - odechciewało mi się tego wszystkiego i szedłem spać. Zbawienne okazało się powiedzenie o tym wszystkim bratu, wtedy poczułem że jednak komuś na mnie zależy. Jeżeli masz rodzeństwo, przyjaciółkę/przyjaciela lub któregoś z rodziców to spróboj rozmowy z nimi, dobrze jest to z siebie wyrzucić, w moim przypadku już samo podzielenie się tym z czym się zmagam przyniosło minimalną ulgę.
13 listopada 2024Crystelle pisze:
Wiem, że k@ każdy w głębi duszy dziękuję Bogu, że nie jest na moim miejscu. Fantastyczne uczucie, mieć najgorzej ze wszystkich. No ze wszystkich znajomych bo wiem że jeszcze wojny i te rzeczy.
"Każdego roku 1 milion osób na świecie ginie z powodu depresji. Codziennie z powodu depresji umiera 3 800 osób. Co 40 sekund na świecie zabija się człowiek."

To się nie dzieje tylko Tobie, nie jesteś sama z tym, nie jesteś inna, nie jesteś gorsza. Po prostu zachorowałaś na przepierdoloną chorobę, której leczenie może zająć nawet kilka lat, na taki scenariusz też trzeba być przygotowanym.

Jeżeli czujesz że nie masz z kim pogadać to odezwij się na pw, ja nie będę oceniał.
  • 235 / 95 / 0
Zgadzam się z @JebacMilosc. Terapia, ale najpierw przede wszystkim ustabilizowanie stanu lekami.
Mamy skuteczne leki, które działają na myśli samobójcze i tu wcale nie mówię na podstawie jakichś tam badań czy opisów producenta danego leku, tylko z autopsji.
Sama 3 lata temu byłam bliska samobójstwa, wylądowałam na psychiatrii, z której po 4 dniach mnie wypuszczono, a tam w epikryzie wypisu
"wysokie ryzyko samobójstwa"
- każdy normalny by pomyślał, że no jebnięci lekarze. Wpisują, że wysokie ryzyko samobójstwa i wypuszczają ze szpitala?!
Wbrew pozorom, finalnie trzymanie mnie na psychiatrii dłużej, przyniosłoby więcej szkody niż pożytku. Za to lekarz, który mnie zna, widząc taki wypis zareagował od razu włączając lek odpowiedni w minimalnej dawce i efekt był dość szybki. Pobrałam 3 czy 4 miesiące, odstawiliśmy i grało.
  • 2367 / 483 / 0
13 listopada 2024JebacMilosc pisze:
@Vetulani44, psychodeliki jak najbardziej mogą człowiekowi pomóc poukładać sobie w głowie to wszystko. Ale tylko i wyłącznie pod opieką osoby która ma o tym pojęcie, osoby która będzie potrafiła ten cały trip odpowiednio poprowadzić, w innym wypadku nie będzie miał ten trip najmniejszego sensu.
Nie zgadzam się, dlaczego miałby nie mieć sensu? Mi to uratowało życie, można tak powiedzieć. A Ty mówisz, że nie ma sensu. Introspekcję lepiej przeżywać samemu, tak sądzę.

Widzicie, wasze podejście to "regularne wizyty u psychoterapeuty" itp., czyli twierdzicie, że do zmiany w psychice niezbędny jest czas. Ja mówię wręcz przeciwnie. W dodatku, pisałem już na ten temat: jedna osoba nie może pomóc drugiej w sferze psychologicznej. Psychoterapeuta, psychoanalityk, psycholog sam jest zlękniony więc nie może, nie jest w stanie prawdziwie pomóc Ci z Twoimi lękami, może co najwyżej wpędzić Cię w kolejną iluzję.
Do radykalnej zmiany w psychice nie potrzeba osób z zewnątrz ani czasu.
23 grudnia 2024SerioSergio pisze:
Twoim podstawowym błędem poznawczym jest myśl, że nie należysz do tych ludzi których masz za gówno do utylizacji.
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 235 / 95 / 0
@Vetulani44 tylko co jeśli ten introspektywny trip staje się badtripem? Może pogorszyć. Uwierz, że są terapeuci, którzy nie są od razu przeciwnikami psychodelików i będą w stanie poprowadzić to dobrze. Moja terapeutka sama uważa, że psychodeliki mogą być dużą pomocą dla wielu osób, ale że w tym kraju daleka droga do ich legalizacji w jakiejkolwiek formie, to już też rzecz, na którą nie ma nikt z nas wpływu. I wcale nie mam terapeutki, która jest młoda i na bieżąco z badaniami, bo jest po 60. a mimo to, wcale nie jest od razu przeciwniczką takich rzeczy.
  • 2367 / 483 / 0
@ladyinnaightmares
Podchodzę bardzo sceptycznie do określenia 'badtrip'.
Sam miałem parę nieszczególnie przyjemnych doświadczeń, ale w tym nie chodzi o przyjemność. Koniec końców efekt był taki jaki miał być, i tyle. Aha, warto dodać, że prawdopodobieństwo napotkania nieprzyjemności zależy od dawki; jeżeli dawka jest za mała, to według mnie gorzej niż gdyby była trochę 'za duża', oczywiście względem planu. Nie jest to jednak aż tak istotne. Jeśli podejdziemy do tego z pokorą i nie będziemy próbować powstrzymać się przed wyprawą tam - co w przypadku psychodelików nigdy nie jest dobrym pomysłem - to będzie dobrze. Lęk może się pojawić, to jest pozytywne. Mamy wtedy możliwość obserwacji tegoż lęku, a kiedy tego dokonamy, on znika.

Zdefiniuj co rozumiesz przez badtrip, jeżeli moja odpowiedź według Ciebie nie wyczerpała tego tematu.
23 grudnia 2024SerioSergio pisze:
Twoim podstawowym błędem poznawczym jest myśl, że nie należysz do tych ludzi których masz za gówno do utylizacji.
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 59 / 19 / 0
To prawda, badtrip koniec końców mija, może i się wydawać że to trwa wieki ale efekty z czasem słabną żeby po kilku czy nawet w niektórych przypadkach kilkunastu godzinach przestać działać. A lekcja zawsze jest jakaś wyciągnięta.
@Vetulani44 ma rację, miałem dwa duże badtripy po LSD, z każdego coś wyniosłem. Sam podjąłbym się takiej pracy terapeuty z wiedzą na temat leczenia depresji psychodelikami i odwagą żeby się tego podejmować w PL.
Oby koleżance się polepszyło
ODPOWIEDZ
Posty: 3395 • Strona 338 z 340
Newsy
[img]
Olejek babci pod lupą. Policja sprawdza, czym w Wigilię zatruła się 14-osobowa rodzina

Podlascy policjanci sprawdzają, czy 14-osobowa rodzina, która w Wigilię trafiła do szpitala, mogła zatruć się olejkiem z konopi. We wtorek służby ratunkowe zostały wezwane do jednej z wsi w powiecie zambrowskim (Podlaskie). W organizmach członków 14-osobowej rodziny wykryto narkotyki.

[img]
14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną. Lekarz, który to odkrył, zdradza kulisy

- Objawy, które zgłaszali pacjenci, nie pasowały przede wszystkim czasowo do objawów zatrucia grzybami. To skłoniło mnie do rozszerzenia diagnostyki o narkotyki i dopalacze. Pomyślałem, że może ktoś zrobił rodzinie głupi kawał i dodał im czegoś do spożywanych pokarmów – relacjonuje w rozmowie z Onetem lekarz z SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, który odkrył, że 14-osobowa rodzina spod Zambrowa zatruła się marihuaną w Wigilię.

[img]
Cios w kibolski narkobiznes. Boss Psycho Fans oskarżony

Psycho Fans, gang kibolskiej bojówki Ruchu Chorzów, obracał setkami kilogramów narkotyków o wartości milionów złotych. Wkrótce jeden z bossów tej bandy Łukasz L. ps. Lucky stanie przed katowickim sądem oskarżony o handel 10 kilogramami marihuany. To pokłosie wyjaśnień pewnego skruszonego, na bazie których oskarżono już między innymi bossów „Pruszkowa” oraz szczecińskiego półświatka.