...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 261 • Strona 27 z 27
  • 113 / 42 / 0
W kwietniu organizowałem dla takiej pani z Kanady wyjazd do Meksyku, właśnie na kurację z ibogainą. Od tego czasu pozostaje trzeźwa, więc tak pokrótce opiszę sytuację - może komuś się przyda.

Pacjentka
Pani w średnim wieku, poniżej czterdziestki. "Ofiara" epidemii opioidów, najpierw były na ból po kontuzji, ale przez dekadę się rozkręciło i ostatnie trzy lata uzależnienia to głównie fentanyl. Mężatka, z zawodu przedszkolanka, dobrze funkcjonująca narkomanka pracująca z dziećmi. Sama bezdzietna. Próbowała rzucić wielokrotnie na różnych etapach uzależnienia. Kilka lat terapii, miała też psychiatrę, oprócz fentanylu była też na benzo (doraźnie, nie częściej niż raz w tygodniu w "stresujące dni").

Przygotowanie do podróży
Z tego co zrozumiałem to przez ostatni okres uzależnienia przyjmowała fentanyl w formie transdermalnej - w plastrach na skórę. Z tego powodu, 2 tygodnie przed samą podróżą musiała je odstawić i "zaleczać" głód krótko działającym opioidem (a raczej w krótko działającej formie). To wszystko było konsultowane z lekarzem prowadzącym ośrodek w Meksyku. Wielokrotnie wysyłała mu też wyniki badań krwi. Generalnie, od strony medycznej to on wszystko ogarniał, ja skupiałem się na tym żeby nie stchórzyła, nie wycofała się i nie zrobiła czegoś głupiego przez te dwa tygodnie.

Podróż
Ostatni kontakt miałem z nią jak była na lotnisku w Meksyku. Po przybyciu do ośrodka nie miała kontaktu ze światem zewnętrznym. Opisała mi wszystko po powrocie do Kanady. Trochę tego było, ale takie najważniejsze kwestie:
  • Na samym początku miała zrobione wszystkie badania, musiała też przedstawić wszystkie oryginały z badań z Kanady, wszystko weryfikowali ze szpitalem w Kanadzie.
  • 24h na dobę była pod opieką pielęgniarek, było tylko kilka pacjentów i nigdy nie musiała czekać dłużej niż kilka minut na przyjście personelu.
  • W ośrodku zawsze obecny był przynajmniej jeden lekarz.
  • Przed podaniem ibogainy dostawała cały ranek kroplówki wzmacniające, poza tym nic nie jadła.
  • ibogainę otrzymała dożylnie (chyba w kroplówce?).
Sama podróż trwała bardzo długo, intensywnie było przez 30 godzin. W jej trakcie wiele razy wymiotowała. Na szczęście nie odczuwała lęku, z pewnością pomogło jej to, że klimat był bardzo szpitalny i wszyscy byli ekstremalnie wyrozumiali. Nie było szamana ani żadnego wsparcia duchowego, ale miała kontrolę nad playlistą (głównie bębny i Icaros), oświetleniem i klimatyzacją. O samej tematyce zbyt wiele nie napisała (też nie chciałem zbytnio wypytywać), ale "wypłakała ocean łez".

DMT
Trzeciego dnia po przyjęciu ibogainy zaoferowano jej 5-MeO-DMT w wersji palonej. Skorzystała kilka razy i osiągnęła "breakthrough". Miałem wrażenie, że o tych doświadczeniach wypowiadała się znacznie cieplej. Z pewnością utwierdziło to ją w przekonaniu, że "istnieje Bóg, który darzy ją miłosierdziem".

Wyjazd
Cały pobyt w ośrodku trwał 9 dni z których większość spędziła na rozmowach z personelem, głównie opisując i zapisując swoje doznania. Wyjechała podekscytowana, wciąż odczuwając afterglow doświadczeń z DMT i ibogainą.

Powrót do świata
Jej pierwszy kontakt ze mną po powrocie do Kanady trochę mnie zaniepokoił. Wydawało mi się, że rozmawiam z zupełnie inną osobą. Tak jak wcześniej ton jej wypowiedzi zdradzał jakieś "skrzywienia neurotyczne", chaos i zrezygnowanie - tak teraz było zupełnie odwrotnie. Nawet w formie pisanej, jej zdania były poukładane, poprawne gramatycznie, łatwe do zrozumienia. Trochę tak, jakby była po weekendowym kursie ze stoicyzmu. Byłem pod wielkim wrażeniem tej przemiany. Mówiła, że osoby w jej otoczeniu mają podobne spostrzeżenia (z nikim nie podzieliła się informacją o swojej podróży). Trochę pogadaliśmy o jej planach, o tym jak się czuje, a potem życzyłem jej powodzenia i nie mieliśmy kontaktu do początku września.

Wrzesień
Na początku września dostałem od niej wiadomość, która mnie bardzo ucieszyła. Wciąż jest trzeźwa, głód opioidowy pojawił się jej kilka razy tego lata, ale na bardzo krótko i się mu nie poddała. Wróciła do dawnego hobby - jazdy konno - czego w życiu się nie spodziewała, bo to właśnie z tego powodu miała kontuzję i weszła w bagno opioidów. Generalnie odzyskała swoje życie i "chociaż zdaje sobie sprawę, że nie ma nad nim kontroli, to przynajmniej wie, że odebrała kontrolę fentanylowi".

Moim zdaniem - super sprawa.
Piszę z pamięci, jak będzie zainteresowanie to sobie wydrukuję całą dokumentację jaką mam i napiszę o tym pełen artykuł. W razie pytań - walcie śmiało (tylko pamiętajcie, że normalnie się tym nie zajmuję, to był jedyny raz jak takie coś organizowałem).
  • https://herbsman.pl - Moja strona o etnobotanice i konopiach.
ODPOWIEDZ
Posty: 261 • Strona 27 z 27
Artykuły
Newsy
[img]
Zniknęło 400 kg kokainy. Policjanci objęci śledztwem

Biura dwóch policjantów z Biura ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej we francuskim Nanterre oraz ich domy zostały przeszukane przez IGPN (Wydział Wewnętrzny Inspektoratu Policji) w związku ze sprawą „Trident”. Chodzi o zaginięcie blisko pół tony kokainy. Według informacji „Le Parisien”, przeszukania przeprowadzono w biurach dwóch policjantów z wydziału antynarkotykowego oraz w ich domach. Zarekwirowano także ich tablety i komputery.

[img]
Jest niebezpieczny jak alkohol i narkotyki. „Byliśmy zbyt zaślepieni”

Światowy Dzień Bez Telefonu Komórkowego obchodzony jest 15 lipca. Z tej okazji Instytut Spraw Obywatelskich wystosował list otwarty do rodziców, w którym przestrzega przed zgubnym wpływem tego urządzenia na dobrostan najmłodszych. „Smartfon uzależnia tak jak alkohol, papierosy czy kokaina” – wskazuje ISO.

[img]
Wpadli w trakcie transakcji

Piaseczyńscy kryminalni zatrzymali narkotykowy duet. Mężczyźni wpadli w trakcie transakcji, która odbywała się na jednym z parkingów w Wólce Kosowskiej. Na posesji 49-letniego obywatela Ukrainy, policjanci znaleźli uprawę marihuany. Krzaki konopi indyjskiej zostały zabezpieczone. 44 i 49-latek usłyszeli zarzuty karne oraz zostali objęci policyjnymi dozorami.