Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 2636 • Strona 246 z 264
  • 167 / 62 / 0
@Heavenscape nie no czaję ocb, znam doskonale farmakokinetykę i farmakodynamikę bupropionu, wiem że takie stosowanie ma sens. Też bawiłem się z różnymi formami podania, ale przepalona śluzówka w jamie ustnej/nosie skutecznie mnie odciągała od dalszych eksperymentów. Mimo wszystko wolę łyknąć tabsa tak jak ulotka nakazuje, z sertraliną naprawdę spoko to działa. Spory boost energii połączony z serotoninowym chilloutem, nie bez powodu w Stanach często dają to połączenie.

BTW: właśnie dym palonego bupro jest bardzo łagodny o dziwo, sam się zdziwiłem. :D


@Ralfid możesz jeszcze spróbować wykupić inny zamiennik, np. Oribion, który w mojej ocenie jest trochę słabszy w działaniu, ale za to ma łagodniejsze skutki uboczne. Jeśli to nic nie da a nie jesteś w stanie znieść uboków, to zostaje tylko wizyta u psychiatry i zmiana/odstawienie leku.
  • 1019 / 294 / 2
08 lipca 2024Heavenscape pisze:
@halowpierdol
Sertra i bupro to potencjalnie ciekawe combo – SSRI generalnie są inhibitorami CYP2B6, więc zwiększają względną biodostępność bupro, co skutkuje wzmocnieniem jego efektu dopaminergicznego. Ja na blokadę 2B6 zarzucam obecnie ashwagandhę.

Od tygodnia biorę 600 mg* bupropionu przez policzek i nie powiem, jestem zadowolony z efektu. Wkładam sobie połówkę tabletki naraz – wchłania się pomału, więc działanie jest równomierne. Takiej połówce zazwyczaj potrzeba 2 godzin na pełne rozpuszczenie, w rezultacie mam 8 godzin „przedłużonego uwalniania”.

*zabezpieczam się przeciwpadaczkowo 300 mg lamotryginy i 450 mg pregabaliny dziennie

Nie kruszę tabletek i nie wcieram w dziąsło, więc haju żadnego nie osiągam. Za to mam czasem epizody, w których wreszcie zapominam o upływie czasu i jestem w stanie się czymś zająć. Jestem uzależniony od MPH, więc taka stymulacja stanowi nawet niezły substytut. Co ciekawe, nie czuję obecnie żadnych głodów na MPH – polecam bupropion wszystkim, którzy mają problemy ze stymulantami.

Zważając na „doznania” z wciągania i nawet trzymania przy dziąśle, nie wyobrażam sobie palenia bupropionu xd No i raczej nie warto ładować wszystkiego naraz, bo przy t½ dystrybucji rzędu 1,5 godziny haj trwa nieprzyjemnie krótko.

Teraz zarzuciłem sobie trochę kody. Ciekawe jak wejdzie z CYP2D6 rozwalonym bupropionem... Ale mam zerową tolerkę ;)
Klonidyna to Twój przyjaciel jeśli chodzi o niedogodności związane z MPH, mało tego, znosi też kilka z objawów ADHD. Ja to chyba tą klonidynę pierdolnę sobie w podpis, bo jest to świetny lek który na stałe zmienił moje podejście do leczenia ADHD, a nikt o niej albo nie wie, że istnieje, bo to stary lek, eh.. No mój mix na ADHD wygląda następująco 20mg memantyny co by tolerancja na MPH nie rosła, 150mg bupropionu (zastanawiam się nad przejściem na 300), 1-1-2 75ug klonidyny, 2 lub 1 raz dziennie, zależy od potrzeby 800mg piracetamu, czemu tak mało? żeby nie wyrzucać sobie glutaminianu w górę. Oczywiście leczenie zaproponowane prze ze mnie (studiowałem LEK, ale go nie skończyłem, bo to nie moja bajka, nie spełniałbym się w tym zawodzie totalnie) zaakceptowane przez psychiatrę prowadzącego, i tak sobie w końcu żyję od tych już 4 lat. Stay safe i z fartem.
Attention deficit hyperactivity disorder
Clonidine may improve symptoms of attention deficit hyperactivity disorder in some people but causes many adverse effects and the beneficial effect is modest.[20] In Australia, clonidine is an accepted but not approved use for ADHD by the TGA.[21] Clonidine, along with methylphenidate, has been studied for treatment of ADHD.[22][23][24] While not as effective as methylphenidate in treating ADHD, clonidine does offer some benefit;[22] it can also be useful in combination with stimulant medications.[25] Some studies show clonidine to be more sedating than guanfacine, which may be better at bedtime along with an arousing stimulant in the morning.[26][27] Clonidine has been used to reduce sleep disturbances in ADHD, including to help offset stimulant-associated insomnia.[28][29][30][31] Unlike stimulant medications, clonidine is regarded as having no abuse potential, and may even be used to reduce abuse of drugs including nicotine and cocaine.[32]

In the US, only the extended-release form of clonidine is approved for ADHD treatment.[33]
źródło

PS. w polskiej ulotce jedynego leku zawierającego klonidynę jest też adnotacja odnośnie leczenia ADHD u osób dorosłych.
Wspomóż edycję narkopedii - https://narkopedia.org/
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
  • 80 / 51 / 0
@up Elo walę bazę xd Moja przygoda z LEK-iem została przerwana przez – o, ironio – uzależnienie jatrogenne. Lekarz mnie wjebał w MPH i przez ładne parę lat zapewniał mi średnio jedno pudełko dwudziestek na dzień. Wreszcie wywalili go z przychodni i źródełko wyschło, dzięki Bogu.

Nie kombinuję sobie Medi z innych źródeł, nie ćpam niczego innego (kodeinę jednorazowo spróbowałem z racji interakcji, w dawce 240 mg). bupropion dobrze niweluje głody i mam nadzieję, że skończyłem z lekomanią na dobre.

A na studia jeszcze wrócę i rozpykam je do końca. Wątpię, aby w obecnym stanie był ze mnie dobry lekarz, ale papierek będzie i jak się ogarnę, zrobię speckę z psychiatrii czy tam radiologii. Chcę coś w życiu osiągnąć, napluć w twarz swojemu uzależnieniu.

Nie wiem jak z tą klonidyną, kiedyś zdarzało mi się brać tizanidynę i zasypiałem po niej od razu, mocno nastukany MPH XD No i boję się uboków, nawet bupropion nie jest w stanie zahamować mojego apetytu i w pełni zneutralizować patologicznego zmęczenia. Ale może warto zastąpić nią kwetiapinę, której 75 mg biorę na sen... Kweta na pewno nie pomaga na otyłość, a agonisty α2 zdają się być bardziej neutralne.

A w sumie ciekawe – jak klonidyna ma się u Ciebie z bupropionem? Blokuje działanie noradrenergiczne, zostawiając kopa (jako takiego przy tym marnym wysyceniu DAT) w dopaminę?

@halowpierdol Nie podważam wiedzy, użytkownicy substancji psychoaktywnych wiedzą o nich 10 razy więcej niż przeciętny lekarz XD Ale zdecydowanie, wyżeranie śluzówki przez bupropion zaczyna mnie już męczyć, regeneracja nabłonka przestała nadążać za uszkodzeniami – na tę chwilę przerzucam się na oral. Próbowałem już parę razy ostatnio i nie byłem zachwycony, wygląda na to, że ashwa niedostatecznie wysyca ten 2B6 ;( Może spróbuję bylicę zamiast tego.
  • 1019 / 294 / 2
@Heavenscape życzę powodzenia na LEK'u ja wytrzymałem prawie 5 lat, a koniec końców skończyłem fizykę, konkretniej elektroakustykę :) od tego 10 lipca jestem faktycznie na 300mg bupropionu i jest zajebiście, za czwartym podejściem do tej substancji w końcu czuję działanie tak jak należy, nawet przy ADHD które było u mnie błędnie diagnozowane jako bipolar typu 1 lekooporny i border więc wyobraź sobie jak mocne miałem/mam objawy ADHD daje takiego kopa w dupę za przeproszeniem z rana, że nie ma, że idziemy w spanko, wstaję od razu i robię co muszę, wiadomo są gorsze i lepsze dni, ale to jak u każdego, co do klonidyny, to przeszedłem na 1-0-2 aby w południe nie blokować sobie α2, bo ja ogólnie nie mam żadnych uboków od MPH ani bupropionu, stosuje ją wyłącznie na jeden z objawów ADHD, Ci co kumają wiedzą o który objaw chodzi :)
Spoiler:
Wspomóż edycję narkopedii - https://narkopedia.org/
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
  • 80 / 51 / 0
Spoiler:
Znalazłem bardzo ciekawe badanie – profilowanie działania analogów bupropionu:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7261150/

To raczej ciekawostka, bo w praktyce ciężko byłoby uzyskać te analogi, a ostatecznie (met)amfetamina jest łatwiejsza w syntezie i klepie znacznie mocniej niż którykolwiek z nich.

Mamy tutaj takowe substancje:
  • (1) bupropion – jako odniesienie dla pochodnych
  • (3) des-ketobupropion – bupropion bez tlenu na węglu β, czyli już nie β-keton, a pochodna amfetaminy
  • (4) des-chlorobupropion – bupropion bez chloru w grupie fenylowej (na węglu w pozycji 3.)
  • (5) pochodna N-izopropylowa – izopropyl zastępuje tert-butyl w grupie aminowej
  • (6) pochodna N-metylowa – czyli 3-CMC, braciszek naszego kochanego klefedronu
  • (7) pochodna N-desalkilowa – grupa aminowa nie ma podstawnika
Pokrótce opiszę. bupropion razem z (3) i (4) nie są releaserami żadnych monoamin. (5) wykazuje umiarkowane uwalnianie serotoniny, a (6) i (7) są silnymi releaserami wszystkich monoamin (nie bez powodu 3-CMC jest narkotykiem :zombie:).

Inhibicja DAT wyszła najsilniejsza dla samego bupropionu – nieznacznie przewyższa nawet 3-CMC. Szkoda, że metabolizm i szybka dystrybucja z mózgu do tkanek zupełnie to chrzani ;( Walić CYP2B6. bupropion, (3), (4) i (5) nie wykazują znaczącego powinowactwa do SERT, więc zupełnie nie tykają serotoniny.

Dokładne wartości i bardziej dogłębną analizę znajdziecie oczywiście w artykule ;)
  • 15 / 9 / 0
28 czerwca 2024cececepe pisze:
Streszczony opis moich wyczynów które są jedną z przyczyn przez które znajduje się aktualnie w sytuacji jakiej jestem.

Dzisiaj zacząłem branie leków. Nie interesuje mnie żadne branie rekreacyjne, a chcę pomóc sobie samemu aby wrócić do życia i normalnego funkcjonowania (depresja ciężka bez objawów psychotycznych)

Dawkowanie:
Velaxin 37.5mg - przez dwa tygodnie 1-0-0 / potem przez tydzień 2-0-0 / po skończeniu opakowania zacząć drugie 75mg i kontynuować 1-0-0
Oribion 150mg 1-0-0
Jutro mam drugą wizytę u psychiatry. Napisałbym że będę tam szedł z uśmiechem na ustach, ale na uśmiech za wcześnie, a przez wciąż utrzymującą się fobię społeczną na tym samym poziomie - będzie to podróż na czterech kółkach. Jeśli chodzi o samopoczucie/energię to efekt jak dla mnie jest oszałamiający (poprawa zauważona po 2 tygodniach, ale na początku trzeciego byłem pewien że jest znacznie lepiej. Wcześniej wstrzymywałem się jeszcze przed swoim zdaniem/opinią przez myśl o placebo) - Dziś mam ochotę na robienie czegokolwiek, nie że przez cały czas, ale jednak przez większość dnia czymś się zajmuję lub skupiam swoją uwagę na czymś sensownym . Zacząłem uporządkowywać swój dzień, a nawyki jak poranny prysznic, zrobienie śniadania i jego spożycie, a następnie umycie zębów są robione odruchowo zaraz po przebudzeniu się - nie zwlekam się z łóżka przez godzinę, dwie lub trzy - nie rezygnuję z prysznica, bo "zapach" jest jeszcze do zniesienia na kolejne dwa dni...

W życiu kilka razy próbowałem rzucić nikotynę opierając się tylko na swojej silnej woli, ale zazwyczaj po miesiącu/dwóch wszystko jak krew w piach. Byłem palaczem przez 6/7 lat - poza kilkoma, krótkimi epizodami z iqosem/glo to głównie w proporcjach; tradycyjne papierosy 35/65 elektryki z olejkami o mocy 12/18. Zanim zacząłem brać leki to o nich poczytałem i bupropion jest stosowany do zwalczania uzależnienia z nikotyną. Postanowiłem z tego skorzystać, a skutek tego taki że od czterech tygodni nie palę dosłownie niczego. Pierwsze dwa tygodnie były dość irytujące i niesamowicie mnie ciągnęło do wzięcia chociażby kilku, przysłowiowych "buchów"

Razem z lekami postanowiłem wrócić do treningów, w końcu dać bodziec samemu sobie do jakiegokolwiek ruchu. Pierwszy trening nie był problemem, mam za sobą przeszłość nie tylko z dragami, ale wydaje mi się, że miałem też wiele wspólnego ze sportem - przede wszystkim siłownia i bieganie, ale też koszykówka. Treningi wykonywałem/uję w poniedziałek-środę-piątek
Pierwszy tydzień był dość oporny do zmuszenia samego siebie, a przede wszystkim problematyczny ze względu na... może nie zanik mięśni, ale ich "sflaczenie" z tego względu, że praktycznie nie pracowały przez półtorej roku. Przyniosłem z piwnicy dwie hantle, łamany gryf i obciążenia do nich, a dzięki starej wiedzy jestem w stanie wykonać trening FBW. Drugi tydzień zacząłem z pozytywną myślą przez zauważoną już poprawę siły przy pierwszych seriach treningu, ale i na poprawę samopoczucia i zyskanej ogólnej energii, o czym wspominam wyżej.
Trzeci i czwarty tydzień to już formalność, a naturalnie dostarczana dopamina przez wysiłek fizyczny to mam nadzieję, że nie kolejny romans, a związek na lata - tym bardziej motywuje mnie fakt, że już jestem przez dłuższy czas osobą wolną od używek, jestem osobą trzeźwą. Na początku sierpnia mam zamiar się "rozchodzić" i robić po kilka ładnych kilometrów ok. 6 rano, a po dwóch/trzech tygodniach zacząć powolutku truchtać. Bieganie na ten moment odpada, przy mojej obecnej masie i takim zastoju organizmu, stawów i mięśni nawet trucht może przyprawić mnie o kontuzję. Aktualnie cieszę się wychodzeniem na balkon aby delektować się poranną kawą, a przez kilka dni nawet udało mi się opalić twarz i ręce przy szczytowaniu słońca - w końcu nie wyglądam jak wampir.

Powtarzam, jestem niesamowicie zdziwiony w jaki sposób zmieniło się moje nastawienie, samopoczucie i zyskanie dużej ilości energii. Oglądając telewizję/netflixa potrafię się zaśmiać - wow, aczkolwiek jestem ciekaw kiedy, a czy w ogóle powróci mi zdolność cieszenia się z różnych rzeczy/sytuacji/wydarzeń i ta prawdziwa radość z ŻYCIA, tak w wielkim ogóle.
Przy poprzednim, pierwszym specu (mam na myśli innego psychiatrę) i jej dopisanych lekach nie poczułem niczego, żadnej zmiany, a chociażby impulsu w jej stronę. Niestety wyjście do sklepu pod blokiem czy też wyrzucenie worka ze śmieciami przyprawia mnie nadal o te popierdolone lęki jakbym bał się ludzi, styczności z nimi lub samego pokazania się im - jutro poproszę aby babeczka bardziej podziałała w tym kierunku. Oczywiście minusy też są, a raczej tylko i wyłącznie jeden na dzień dzisiejszy - penis.
Niestety na aktualnych lekach, jego wygląd/stan przypomina mi o amfetaminowych nocach, a poza tym jest niesamowicie wiotki.
Velaxin obniża libido i było tak też w moim przypadku, ale nie zauważyłem jakiejś drastycznej zmiany - może ze względu na to, że moje libido przez ostatni rok i tak było niesamowicie niskie przez tryb mego życia, przyrost dużej masy itd. Przez ostatni miesiąc 0 pornografii, bez zbereźnych myśli. a kuśka też nadzwyczaj spokojna - po pierwszych dwóch tygodniach postanowiłem sprawdzić jego "kondycję" i postawienie jego nie było w sumie kłopotem, ale nadal był jakby wiotki, a sama masturbacja była dość dziwna i nie odczuwałem oczekiwanej przyjemności, ale jak już zacząłem to i też skończyłem. Specjalnie się tym nie przejąłem, aktualnie nie mam parterki seksualnej, a nawet jeśli to z tym libido byłbym dość bezużyteczny. Poza tym wróciłem do treningów, napięcie rozładowuje w ten sposób, a testosteron zachowuje na lepsze treningi i regenerację. Muszę się przyznać, że zrobiłem dzisiaj to drugi raz, kilka godzin po treningu i znowu po upływie dwóch tygodni. Dziś nie musiałem nawet angażować swoich rąk, powstał sam na samą myśl o masturbacji, wiotkość zniknęła - jest taki jak powinien, jestem jak najbardziej zadowolony. Mało tego, czynność była mega przyjemna, a doprowadzenie do szczytowania zajęło mi naprawdę sporo czasu - definitywnie potrzebowałem więcej czasu niż było go potrzebne przy byciu w dobrej formie posiadając partnerkę seksualną (byłem zadowolony ze swojego współżycia i wykonywania swojej roboty) Ciekawe czy to tylko dzisiaj taki dzień konia czy jednak utrzyma się to. Wolałbym jednak aby w stanie spoczynku był "swój" kosztem również swojego potrzebnego czasu do finiszu.

Lubię, ale i nienawidzę pisanie przeze mnie postów, mam tendencję zmieniania najprostszej wypowiedzi/odpowiedzi w referat.
Reasumując - nie sądziłem że po zmarnowaniu półtorej roku będąc w totalnie przejebanej sytuacji życiowej nastąpi taka wielka zmiana w ciągu miesiąca przyjmowania leków.
Trzymam kciuki za każdego w podobnej sytuacji i nie bójcie się antydepresantów. Jeśli traficie na kogoś trefnego lub będziecie mieli złe przeczucia co do swojego specjalisty, poszukajcie następnego - tak samo z lekami, te przepisane na początku nie muszą być tymi które wyciągną Was z tego gówna. Przede wszystkim dajcie sobie szansę, ale też i czas. Depresja to nie przeziębienie, nie pozbędziemy się tego po tygodniu przyjmowania pierwszego, lepszego antybiotyku. Boisz się tego co będzie, kiedy leki trzeba będzie odstawić? Też nie dawało mi to spokoju, ale dzisiaj mam to w dupie ze względu na odczucie dzięki nim ulgi. Potrafiłem przeżyć tygodniowe zwały kiedy skręcało mnie jak szmatę lub jeszcze dłuższe kace. Odstawienie leków też udźwignę.

Miesiąc temu pisałem o byciu dobrej myśli i posiadaniu nadziei - czułem to, a to się sprawdziło. Dzisiaj życzę sobie aby każdy kolejny miesiąc był tak samo, a może nawet i bardziej progresywny.
Ostatnio zmieniony 24 lipca 2024 przez cececepe, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 2583 / 536 / 0
Wyluzuj w kwestii 'wiotkości' przyrodzenia i niskiego libido. Jeśli wcześniej konsumowałeś znaczne ilości pornografii, to powrót do normalnego stanu może trochę zająć. Poczytaj o tym na stronie YourBrainOnPorn.com. Są dwa etapy; rebooting, rewiring. Do tego drugiego potrzeba zdrowych, naturalnych bodźców dostarczanych przez kontakt z rzeczywistym partnerem; organizm przyzwyczajony do pikseli musi przestawić się na normalność. Poczytaj też o zjawisku, jakim jest flatline. W tych okresach, potrafiących trwać od kilku dni do wielu miesięcy (w skrajnych przypadkach) właśnie spada libido, zwyczajnie nie ma chęci do aktywności seksualnej. Mogą pojawić się też zwiększone lęki. To jest normalna część procesu i będzie tylko lepiej, pod warunkiem abstynencji od pikseli. Pewnego dnia człowiek po prostu budzi się i czuje się dobrze, a libido wraca, lęki odchodzą!

Co do ogółu posta to można zażartować, iż po długości wpisu widać, że bupropion działa :) Ja rozważam wejście na niego jeszcze w tym roku, choć powstrzymuje mnie fakt, iż nie mógłbym wtedy za bardzo korzystać z psychodelików i dysocjantów, a ich wpływ na mnie jest ogromnie pozytywny.

Wszystko wskazuje jednak na to, iż leczenie stymulantami może być dla mnie bardzo korzystne. Reaguję na nie niczym osoba z ADHD/ADD, mianowicie uspokajają mnie i pozwalają na bycie obecnym tu i teraz; sprawdził się w ten sposób Adderall oraz Modafinil. To motywuje mnie do spróbowania bupropionu, lecz martwi mnie jego znaczny wpływ na noradrenalinę. Zdaje się, że na mnie lepiej wpływają dopaminergiki, również te pośrednie jak Modafinil. Jest tu może ktoś w podobnej sytuacji, kto bupropionu spróbował?
19 lutego 2025london5 pisze:
Dobrze że tego topka już nie ma, wkurwiał mnie ten chujek.
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
  • 3 / / 0
Wziąłem dzisiaj 2mg alprazalamu, 5mg nitrazepamu
I później, (po godzinie)
Zarzucalem co 5 minut jeden wellbutrin aż do 7.
Kolejne dwa poszły na wciągnie
A ostatnia do rozgryzenia.
Faza w opór przyjęta.
Euro, stim I najlepsze
Haluny.
Poszedłem do swojego pokoju leżeć na łóżku, zgasiłem światło i się zaczęła bajka.
Patrzysz w punkt? Jak wytrzymasz bez mrugnięcia to zobaczysz ogrody, ulice, piwnice
Nie do odróżnienia od tych prawdziwych.
Jakby ktoś pytał to zazywalem jakoś o 17, i dobrze się bawie jak jest szósta trzydzieści.
W trakcie jak słabnie dorzucić 150x2 w kresce. Działa instant.

Produkt: Oribion 150mg. Najtańszy, a działa lepiej niż wellbutrin I wellbox
  • 15 / 9 / 0
Właśnie wróciłem od psychiatry. Powtórzyłem jej praktycznie to samo co napisałem w poście u góry, że zmiana która nastąpiła w ciągu miesiąca jest wielka pod względem tego jak wyglądało moje ostatnie półtora roku życia, a jej zdaniem również jest dobrze pod względem tego co słyszy i widzi - biorąc pod uwagę że to tylko 30 dni przyjmowania leków. Zostaliśmy na tych samych dawkach obu lekarstw ze względu na znaczną poprawę. Przejrzała też wyniki krwi i poza wątrobą wszystko jest okej - przepisała leki na jej wspomaganie, a od siebie dorzuciła kompleks witaminy B.

Dopytałem też o ten bupropion i velaxin, powiedziała że bupropion powinien niwelować "kastrację" po velaxinie, a jeśli o to chodzi to będę wiedział więcej po następnym miesiącu obserwacji. Jeśli chodzi o działanie bupropionu samo w sobie, to też powiedziała że widać jak działa - co mnie cieszy i od razu pomyślałem o Tobie @Vetulani44 - podpytałem o podniesienie dawki, ale zaraz się ugryzłem w język, a Ona sama powiedziała że na ten moment jest to nie potrzebne - na dzień dzisiejszy znacznie widać jego działanie, a zwiększona dawka mogłaby przyprawić mnie o rozdrażnienie, bóle głowy, a nawet problemy ze snem. Następna wizyta przed upływem dwóch miesięcy i mam nadzieję, że będą równie dobre jak ten pierwszy, miniony miesiąc.

Jeśli chodzi o moją osobę pod względem doradzania co brać, a czego nie, co mogłoby pomóc, a co zaszkodzić to nie napiszę ani słowa. Definitywnie od zawsze byłem tylko konsumentem tego co wpieprzałem, jedynie mnie interesowało jaką moc posiada dana substancja, czego się po niej mogę spodziewać i czy dostanę tego od Ciebie więcej. Wiedza o oddziaływaniu jednej substancji na drugą lub naszych hormonów jest dla mnie obca. Dzięki za pierwszą część postu, na pewno się tym dzisiaj zainteresuję i przeglądnę poleconą stronę.
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2024 przez cececepe, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 80 / 51 / 0
CCCP, (ZSRR? %-D ) gratulacje :) Zawsze miło słyszeć jak ktoś wychodzi tak spektakularnie z depresji – zazwyczaj to cholerstwo ciągnie się latami, czy wręcz dekadami, i nijak znaleźć choćby promyczek nadziei...

Jeśli jesteś miesiąc na bupro i ciągle działa, dobrze to rokuje. Honeymoon trwa zwykle dwa tygodnie i wygląda na to, że już jest za Tobą. U mnie obecna sesja stosowania bupro też dobiega miesiąca, stan jest stabilny. Wciąż daleko do ideału, ale mam takie przebłyski ochoty na życie i jakąkolwiek aktywność. Niedawno poszedłem spotkać się ze znajomymi, gadało mi się zaskakująco płynnie i bezstresowo, pierwszy raz od chyba dekady wróciłem do domu ukontentowany! Tu warto napomnieć o ashwagandzie – mam wrażenie, że idealnie skomponowała się z bupro. Aż czasem czuję takie przyjemne ciary ekscytacji w odpowiedzi na jakiś bodziec emocjonalny czy przyjemną myśl. Zbyt dobre jak na jakieś placebo-ziółko...

Na plus też to, że papierosy zeszły do 3 cienkasów dziennie. Niestety apetyt ciągle w swojej patologicznej normie ;( Za to głody na ćpanie są zdecydowanie wytłumione i jestem czyściutki. W moim wypadku na anhedonię podziałało dopiero 600 mg/d z "systemem podania przezpoliczkowego". No cóż, lepiej tak niż aby nie było żadnego efektu.

Z tą wenlą to nie wiem, dla mnie combo sertralina + bupropion skutkowało masywnym libido (lepszym niż po MPH, bo nie więdnie 15 minut po wciągnięciu) wraz z konkretnym opóźnieniem orgazmu przez sertralinę (ale nie anorgazmia). FBW? Brzmi dobrze, ale pomyśl też o FwB ;)

Zastanawiałeś się nad lamotryginą? U mnie, na dużej dawce (400 mg/d), błyskawicznie rozprawiła się z zerową samooceną, brakiem pewności siebie i myślami rezygnacyjnymi.

@PanWilk, jak dawno, dawno temu zdarzyło mi się wziąć bupropion rekreacyjnie, to też ciekawie wyszło – OEV-y to fakt. Leżałem w łóżku po ciemku, wszystko miało taką fioletową poświatę, która ciągle migotała i płynęła. Pamiętam też jakieś niepokojące postacie, bodajże kostuchę czy inne klimaty pośmiertne. Nie o to chodziło, zależało mi bardziej na stymulacji, a i nie wiem jak Twój nos jest w stanie znieść więcej niż 150 mg.

Teraz, jak biorę normalniej, to pojawiają się takie lekkie CEV-y, szczególnie wieczorem – ledwie wyłapywalne, ale bardzo kolorowe. Przyjemny bonus do ogólnego działania przeciwdepresyjnego.

Scalono ~ Atro

[proszę zespawać]
Motto na dziś:
bupropion – jedyny β-keton, który szanuję
ODPOWIEDZ
Posty: 2636 • Strona 246 z 264
Artykuły
Newsy
[img]
Ksiądz podejrzany o posiadanie mefedronu. Prokuratura prowadzi dochodzenie

Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim nadzoruje postępowanie wobec księdza z Archidiecezji Warszawskiej. Duchowny usłyszał zarzuty posiadania mefedronu i jego nieodpłatnego udzielenia innej osobie.

[img]
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd

Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.

[img]
Czy psychodeliki mogą wspierać praktykę medytacyjną? Analiza nowego badania

Czy psychodeliki mogą poprawić jakość medytacji? Nowe badanie opublikowane w PLOS ONE sugeruje, że tak! Aż 73,5% uczestników (634 osoby z 863) uznało, że doświadczenia psychodeliczne miały pozytywny wpływ na ich praktykę medytacyjną.