Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 6 • Strona 1 z 1
  • 341 / 67 / 0
Witam, otóż są tematy na temat mixów opioidów z różnymi substancjami i postanowiłem założyć temat, w którym będziemy dzielić się sobie znanymi metodami i naturalnymi sposobami na to, żeby opioidy lepiej działały.

Ja zacznę np. od tego co ja robię i co zamierzam przetestować, a potem może ktoś inny podzieli się wiedzą. Generalnie to co robię jest w fazie eksperymentu, ale stwierdziłem, że jeśli chodzi o siłę działania to nie liczy się tylko z czym to zmiksujesz, ale tolerancja, kondycja organizmu w jakiej kondycji jest mózg.

Dlatego ja zacząłem bardziej dbać o kondycję swojego organizmu i dietę, to może być trudne, ale stwierdziłem, że ważna jest nie tylko tolerancja, lecz i wiek biologiczny organizmu, bo pamiętam, że kiedyś jak byłem po dwudziestce wszystko kopało mnie mocniej i lepiej, niezależnie od grupy substancji, a nie może wchodzić w moim przypadku w grę tolerancja, bo moja częstoltiwość zażywania czegokolwiek to raz na kilka miesięcy bez żadnych ciągów i potem przerwa. Dotyczy to też opiatów. Dlatego spadek działania różnych rzeczy zrzuciłem na karb wyniszczenia stresem, wiek biologiczny i habituację.

Ostatnio zacząłem w związku z tym poprawiać dietę i uprawiać więcej sportów kardio. Stosuję wszystkie wskazania, które mogą poprawić działanie mózgu i zmienić jego wiek biologiczny. Wiem, że to może być śmieszne, ale chyba lepiej, że z większego zła wynika chociaż jakieś mniejsze dobro, niż żeby tego dobra w ogóle nie było.

Trudniej to pewnie osobom w ciągach będzie zrobić, ale wiele osób w nich nie jest, albo ma okresy przejścia.

Więc z tego co ja robię to tak:

-Staram się uprawiać sporty kardio i spacery, bo czuję, że mózg jest lepiej dotleniony i sprawniej działa, być może to pomaga też na ośrodki opioidowe i na układ nagrody. Zmniejszyłem siłkę, zwiększyłem kardio, ale robię jego umiarkowaną ilość, bo za dużo pogarszało samopoczucie

-Dieta bogata w omega 3, zwiększyłem spożycie ryb, zdrowych tłuszczy roślinnych i zdrowych produktów, chociaż tego nienawidzę

-Zrzuciłem nadmiar tkanki tłuszczowej i staram się zbijać ciśnienie krwi

-Medytuję

- Staram się sypiać minimum 7 h na dobę w regularnych godzinach.


Natomiast co zamierzam spróbować to tego, które z popularnych i mniej popularnych adaptogenów mają jakiś wpływ krótko i długofalowy na działanie opio i poprawę, zmianę jego profilu, ale to będę jeszcze testował. Jak coś ktoś wie w temacie roślin, albo jakichś ciekawych metod poza znanymi każdemu mixami tutaj jakie najczęściej padają to zapraszam do dyskusji, jakieś ciekawe badania itd.
  • 33 / 8 / 0
@Ptaszyna Podoba mi się Twoje podejście do życia - zacząłem prowadzić zdrowy tryb życia, żeby opio lepiej wchodziły <3 Piękne.
Wiem, że nie o to chodzi, ale zabawna wizja.
Mi opio (i w ogóle większość substancji) lepiej się przyjmowały, gdy przez pewien czas brałam Ashwagandhę. Dużo przyjemniej grzało, odczucia były trochę inne, jakby mniej jakby zmęczenie, bardziej relaks? Nie wiem jak to opisać. Myślałam, że może mi się zdaje, ale nie miałam co do niej żadnych oczekiwań w temacie używek, dopiero po pewnym czasie dodałam dwa do dwóch, że to może mieć wpływ. Może ktoś bardziej doświadczony byłby w stanie odpowiedzieć, czy to co mówię moze mieć jakieś uzasadnienie biochemiczne?
  • 51 / 16 / 0
@Ptaszyna to co opisujesz to mi wygląda na podniesienie poziomu endorfin za sprawą wysiłku fizycznego i ot cała magia.

A najlepiej to się zakochać, tylko to działa w jedną stronę, przed opio.
  • 341 / 67 / 0
01 maja 2024Doooooa pisze:
@Ptaszyna Podoba mi się Twoje podejście do życia - zacząłem prowadzić zdrowy tryb życia, żeby opio lepiej wchodziły <3 Piękne.
Wiem, że nie o to chodzi, ale zabawna wizja.
Mi opio (i w ogóle większość substancji) lepiej się przyjmowały, gdy przez pewien czas brałam Ashwagandhę. Dużo przyjemniej grzało, odczucia były trochę inne, jakby mniej jakby zmęczenie, bardziej relaks? Nie wiem jak to opisać. Myślałam, że może mi się zdaje, ale nie miałam co do niej żadnych oczekiwań w temacie używek, dopiero po pewnym czasie dodałam dwa do dwóch, że to może mieć wpływ. Może ktoś bardziej doświadczony byłby w stanie odpowiedzieć, czy to co mówię moze mieć jakieś uzasadnienie biochemiczne?
No ja wiem, że to śmiesznie brzmi, ale jakkolwiek by to nie brzmiało to moim zdaniem ciulowy cel, ale pozytywny skutek uboczny. Lepsze chyba takie podejście niż: A walę codziennie i generalnie mam swój organizm w dupie.

Jest to z mojej strony jakiś bakcyl, ale myśląc nawet długofalowo moja strategia nie spowoduje spustoszeń w organizmie, które powstałyby, gdyby walić codziennie i wypiąć się na organizm. W sumie to po to się ćpa, żeby mieć fazę i mieć jakieś lepsze chwile w życiu, a jak już ktoś ćpa, żeby tylko przywrócić się do normalnego samopoczucia to chujoza zaszła daleko. Nic z tego człowiek nie ma, a się wyniszcza. Jakoś to u mnie działało przez lata.

Wiem, że lepiej nie ćpać wcale to jest truizm i nie ma sensu tego nawet tu poruszać.

Co do ashwagandhy to problem w tym, że nie wiem jak to by działało bez niej, bo biorę ją regularnie i suplementuje długie okresy i chyba nie było tak, żebym kiedyś bez niej zarzucił opio, więc nie mogę potwierdzić/zaprzeczyć. Szkoda.

@freezin9moon Od długiego czasu nie mam już niestety tego efektu podniesienia endorfin po wysiłku. Może za dużo sportu, bo całe życie ćwiczyłem. Generalnie za to wiem z autopsji, że mózg mi lepiej pracuje i lepiej przewodzi po bieganiu. Siłka nie pomaga. Po bieganiu mam taki chłodny umysł, łatwiej mi się pracuje i robi np. jakieś matematyczne zadania. Więc sobie na swój nienajbystrzejszy rozum pomyślałem, że może wszystko tam lepiej styka, jest lepsza transmisja neuromediatorów, dotlenienie i może lepiej też będzie reagować na opio.

Chociaż ja myślę bardziej długofalowo, na zasadzie, że regularne bieganie i utrzymywanie zdrowego trybu życia zmieni ten mózg, jego wiek biologiczny, wyciągnie samopoczucie na co dzień jeszcze do góry.

Niestety tu też ważna jest dieta, a ja nienawidzę zdrowego jedzenia, to jest moja największa słabość. Zawsze miałem wysoką samokontrolę jeśli chodzi o substancje psychoaktywne, jak mam okres, że muszę ogarnąć życie to po prostu nic nie biorę dopóki nie uporam się ze sprawami. No, ale niezdrowe jedzenie mnie zawsze pokonuje. Najchętniej jadłbym codziennie pizze, ruskie, burgery itd, a ryby nienawidzę.
  • 33 / 8 / 0
@Ptaszyna nie no, każdy pretekst jest dobry, żeby o siebie zadbać. Zwłaszcza jak ktoś już przekroczył tę granicę i na własną zgubę poznał chemiczne szczęście. Podziwiam samokontrolę i rozsądne podejście (jeśli o czymś takim można mówić) do ćpania. Brak endorfin podczas uprawiania sportu może sugerować rozregulowanie neuroprzekaźników.
Ze zdrowym żarciem nie pomogę - niestety, mnie też ciągnie nie do tego co powinno.
  • 341 / 67 / 0
@Up

Nie wiem, czy "na własną zgubę" to dobre określenie. Mnie osobiście to przynajmniej dotychczas bardziej pomagało niż gubiło.

Przy poziomie stresu jakiego doświadczam w życiu codziennym i zawodowym chyba bym zwariował, gdybym nie odleciał raz na jakiś czas. Świadomość, że mogę od czasu do czasu zajebać coś i się wyłaczyć pomaga psychicznie uspokoić nerwy i obniża mi ciśnienie krwi w sytuacjach wkurwu, gdy pomyślę, że wprawdzie dzień był chujowy i sytuacja jest chujowa w robocie, ale któryś piątek wrócę z niej, zajebię coś i chociaż 1 dzień świętego spokoju będzie, który mi się należy jak psu micha za te wszystkie niewyobrażalne dla 99 procent z was cierpienia jakie mi życie wyrządziło.

Możliwe, że paradoksalnie te okazyjne zażywanie utrzymało mój układ krążenia i psychikę w lepszym stanie niż gdyby go nie było.

No, a co jakbym poszedł do psychiatrów leczyć te wszystkie przypadłości psychiczne to zamiast 1 kodeiny, którą zażywam okazyjnie to zajebaliby mi 2 skojarzone leki SSRI, benzo doraźnie, może beta bloker i bym po latach brania tych ich specyfików nie dość, że nie wyszedł z tych problemów to jeszcze miał rozjebaną wątrobę, libido, gospodarkę neuroprzekaźników, a do tego musiał opowiadać co ileś czasu na kozetce jakiemuś pajacowi o swoich problemach, który po pierwsze ma mnie w dupie i słucha, bo mu za to płacą kasę, po drugie sam pewnie nie potrafi sobie ze sobą porazić i studiował psychologię, bo to było modne, fajnie brzmiało i była to jakaś nobilitacja.

No i nasłuchałbym się, że mam problem z jakąś sytuacją, bo mam wzrorzec w podświadomości, że w dzieciństwie matka mnie odrzuciła i nie chciała się pobawić zabawkami jak przyszedłem, bo była zmęczona po robocie i tym podobnych bzdur, a po 20 latach przerabiania tego poprawiłoby mi się o 1 procent.
ODPOWIEDZ
Posty: 6 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.