Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7382 • Strona 732 z 739
  • 2531 / 589 / 0
Mi jedzenie po opio smakuje zajebiście.
  • 322 / 53 / 0
Przyłączami się, jedzenie po helu jest jakieś pyszniejsze, choć nie zawsze ma się na nie ochotę.;)
Every time just like the last
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
  • 917 / 235 / 0
Po helu faktycznie coś dziwnego dzieje się z kubkami smakowymi, pamiętam jak opierniczyłem łyżeczką kilogram cukru i tak zajebiście mi smakował jak nic innego, innym razem z braku pasty do zębów umyłem zęby mydłem w płynie i też było git ale moim numero uno, jest jedzenie mrożonych owoców, tudzież lodów na fazie :p
  • 106 / 20 / 0
Jak w temacie. I nie dotyczy to tylko helu, ale wszystkich opio. Powód jest prosty – współczynnik zagrożenia (często śmiercią) w stosunku do ewentualnych korzyści eliminuje opiaty z substancji jakich ktokolwiek i kiedykolwiek powinien spróbować. Także jeśli jeszcze nie próbowałeś to nie próbuj, bo cie kurwa zmiecie z planszy. A jak już spróbowałeś to pewnie przyznasz mi rację.

Całą swoją przygodę z opio skrzętnie tu dokumentowałem, także jak poszukasz moich wcześniejszych postów to poznasz ją w całości. Nie trwa ona długo i nie jest dramatyczna jak w przypadku wielu innych tu osób, ale obejmuje wszystkie najpopularniejsze substancje od kodeiny, przez morfinę, oksykodon, aż do heroiny. Dlatego czuję się na tyle doświadczony, żeby swoje trzy grosze tu wrzucić.

Jako że wątek dotyczy heroiny, to na jej przykładzie przedstawię zebrane przeze mnie zalety i wady opioidów i podsumuję je wszystkie ładnie na ich niekorzyść.

Zacznijmy od zalet:
-apetyt – dla kogoś kto wcześniej miał co nieco doświadczenia ze stimami i euforykami pokroju MDMA czy klefedronu to miła odmiana. Jedzenie po opio smakuje wybornie, ich zażywanie nie wpływa na apetyt (nie ma chamskiej gastrofazy jak po trawce) ale po prostu przyjemność płynąca z prostej czynności jaką jest jedzenie, jest pięknie podbita.

-subtelne działanie. Zanim wgłębiłem się w temat opiatów, kojarzyły mi się one z bełkotającymi bezdomnymi, którzy wyartykułować potrafią jedynie niewielki zwitek słów służących im do zdobycia kolejnej porcji narkotyku. Jakoś nie łączyłem tych substancji z piosenkarzami rozpierdalającymi scenę i porywającymi tysiące ludzi, czy poetami lub innymi artystami, którzy z heroiną czy morfiną byli w związku do grobowej, dosłownie, deski. A przecież to żaden sekret, że wielu z nich rozstało się z tym światem przyjmując złoty strzał. Osobę będącą pod wpływem heroiny jest bardzo łatwo rozpoznać, ale nie po jej zachowaniu, tylko po oczach. A oprócz paru osób pracujących w monarach czy innych poradniach, tylko same opiowraki zwrócą uwagę na tak nieistotny dla zwykłego śmiertelnika szczegół. W moim przypadku aż do pierwszych noddów nie ma żadnych objawów wskazujących na to, że jestem po wpływem opioidów, i to jest piękne. Mogę rozmawiać, tańczyć, jeść i korzystać z życia zachowując się jak buddyjski mnich, który nigdy nie zapalił nawet papierosa.

-brak srajdy. Jak zażywam stimy to zanim jeszcze wciągnę węgorza chce mi się srać. Tutaj jest zupełnie inaczej. Jak wiadomo opiaty powodują zaparcia. W moim przypadku, przy braku ciągów to raczej chwilowy efekt, który mija kolejnego dnia. Ale zdecydowanie na plus.

-rytuał gonienia smoka. Opio zażywałem tylko oralnie, donosowo lub paląc właśnie. I ten ostatni sposób spodobał mi się najbardziej. Pierwsze pół grama heroiny spaliłem dość nieudolnie (nie miałem całe szczęście nauczyciela) i sporo zmarnowałem, ale przy kolejnej połówce osiągnąłem perfekcję. Jest to kurwa fajne. Pogoń za tą kropelką, może źle się kojarzy, ale dla mnie to jeden z fajniejszych sposobów przyjmowania dragów. Do tego dodam smak palonej helupy, który dla mnie jest bardzo przyjemny. Nie drażni krtani, nie śmierdzi i nie ma tego odczucia, że pali się plastik, jak przy syntetykach.

Z zalet to by było na tyle. Przejdźmy do wad.

-brak umiaru. Z morfiną i heroiną mam tak, że dopóki nie zażyję tyle, żeby zacząć noddować to ciągle mi mało. Nie ma takiego stanu idealnego (co miewam przy substancjach z innych grup) w którym jest po prostu pięknie i nie ma się ochoty na więcej. Jedynie oksykodon jest tu wyjątkiem. Z tą swoją euforią, która naprawdę pozwala się cieszyć chwilą. Niestety z opisów tutaj wiem, że i jego magia mija bardzo szybko i przy większych ilościach i dużej częstotliwości staje się tak samo nijaki jak majka czy helena.

-brak kontroli. Mimo że mam dość silną wolę, to nie udało mi się ani razu dotrzymać własnych założeń dotyczących dawkowania. Zawsze szło o wiele więcej i o wiele częściej niż powinno. Jedyne co mnie ratowało to instynkt samozachowawczy nie pozwalający na wpadnięcie w ciąg, a także mocno ograniczony dostęp do tych środków. Po prostu oprócz zupełnie nie podchodzącej mi kodeiny z apteki (kapryśność w działaniu i przejebana reakcja histaminowa) nie znam nikogo, kto na szybko mógłby mi zorganizować opiaty. Także chcąc nie chcąc w momencie przedwczesnego skończenia się zapasu nie mogę od razu zaopatrzyć się w kolejny stash. Potrzebuję na to około tygodnia, a okres ten z własnej woli przedłużyć mogę do miesiąca, albo dłużej, dzięki temu, że nigdy nie doprowadziłem się ciągiem do skręta. Mam nadzieję, że mimo wszystko się w to bagno do końca nie wpierdolę nigdy. Nie mówię, że kończę, bo jednak jakaś szatańska moc przyciągania jest w tym gównie, ale skoro przez dwa lata od pierwszych prób z kodą się jeszcze nie wjebałem, to liczę na to, że przez kolejne dwadzieścia to nie nastąpi. Wiadomo, pewności nie ma żadnej, ale nadzieja umiera ostatnia. Na razie skończyłem swojego pierwszego grama brauna (którego miałem w dwóch odsłonach, ale oprócz właściwości czysto fizycznych nie spostrzegłem między nimi większych różnic) i cieszę się, że bez skręta (bo nie poszedł ten gram w ciągu) będę miał przymusową, bliżej nieokreśloną w długości przerwę od tego gówna. Oby trwała jak najdłużej. Tego sobie i wam, kończąc te wypociny, życzę.
:liść:Wchodź na dach, łap promienie słońca, z tej perspektywy inaczej ziemia wygląda... :liść:
  • 34 / 2 / 0
"ale skoro przez dwa lata od pierwszych prób z kodą się jeszcze nie wjebałem"

Pan raczy zartować?
Wjebany jestes, tylko sie oszukujesz
  • 106 / 20 / 0
Zależy. Może inaczej rozumiemy znaczenie słowa "wjebany". Podaj mi swoją definicję, a ja Ci powiem czy u mnie to ma miejsce. Jak na razie opiaty nie doprowadziły do żadnej niebezpiecznej sytuacji w moim życiu (wliczam w to też zaniechanie podjęcia działań w różnych sytuacjach). Nie wpłynęły na moje życie zawodowe i rodzinne. Nie wiem co to skręt bo do niego nie dopuściłem (nie napierdalałem ciągów nigdy). Jedyne co mi nie wychodzi to trzymanie zapasu jak mam :) Co wyżej opisałem. Ostatni mój zapas to było 800mg morfiny i 600mg oksykodonu i to poszło w jakieś trzy miesiące. Potem miałem 2 mies przewry i kupiłem grama helu, który był ze mną 1.5 mies. Od wczoraj kolejna przerwa do następnego zapasu. Jeśli to nazywasz wjebaniem to spokojnie da się z nim żyć, choć moje pojęcie wjebania jest nieco inne (skręty i przerwy tylko po to aby tolerkę zbić)...
:liść:Wchodź na dach, łap promienie słońca, z tej perspektywy inaczej ziemia wygląda... :liść:
  • 1041 / 4 / 0
Kurcze, nie pukało się dawno. Kusi jak nie wiem sobie przypomnieć ten wjazd, a kontakty powymierały przez ten czas. Niby Wawa, niby na mietku w przychodni (marne 20mg, bo schodzić miałam, ale się pochrzaniło w życiu), a tu pustki.
  • 11 / / 0
Witam Panie i Panowie po długim ciągu na kodeinie i majce iv wpadł mi w łapy biały hel ponoć 87% czystości. Ile zapodać tak mniej więcej w kanalizację jeżeli majki na strzała biorę 200mg z mst ? Chciałbym mieć jakiś punkt odniesienia co by się nie przekręcić.
Uwaga! Użytkownik KodziarzPospolity nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 106 / 20 / 0
15 listopada 2023Opia pisze:
Kurcze, nie pukało się dawno. Kusi jak nie wiem sobie przypomnieć ten wjazd, a kontakty powymierały przez ten czas. Niby Wawa, niby na mietku w przychodni (marne 20mg, bo schodzić miałam, ale się pochrzaniło w życiu), a tu pustki.
W życiu nikomu nie pomogę ogarnąć opio (bo taka czynność musi siermiężnie jebać karmę, a ja w tęże mocno wierzę), [cut] możliwość powiązania tego z handlem/miejscem do handlu/zdobyciem danego draga Ale jak już pisałem, na moją pomoc proszę nie liczyć. Każdy sobie rzepkę skrobie (i grób kopie). Życzę Ci żebyś z własnej nawet woli nic sobie nie ogarniała i nie pukała. Nie warto.

wycięto możliwości pozyskania informacji odnośnie handlu - d5
:liść:Wchodź na dach, łap promienie słońca, z tej perspektywy inaczej ziemia wygląda... :liść:
  • 238 / 78 / 0
Jestem tego samego zdania.
Z jednej strony rozumiem, bo będąc na mega skręcie nie raz prosiłam kogoś żeby mi pomógł coś ogarnąć, kiedy już nie miałam żadnej opcji, a z drugiej strony pomoc komuś w ogarnięciu opio to jest najgorsze co może być. Jednak największym kurestwem jest namawianie kogoś do wzięcia - przynajmniej jak dla mnie. Każdy ma swój rozum- wiadomo, ale łatwo się ulega pokusie, prawda? ;) Nigdy nie zrozumiem, jak ludzie mogą to robić i świadomie kogoś wpierdalać, mimo że wiedzą jaki ma to wpływ na ich życie. No chyba, że wmawiają sobie, że wszystko jest jak być powinno i mają nad tym kontrolę.
ODPOWIEDZ
Posty: 7382 • Strona 732 z 739
Artykuły
[img]
Andrzej Urbanowicz, dla dobra sztuki, zgodził się być królikiem do testowania LSD

Newsy
[img]
Zapach palonej marihuany wystarczającym powodem do przeszukania samochodu przez policję w Illinois

Sąd Najwyższy Illinois orzekł, że zapach marihuany jest podstawą do przeszukania samochodu przez policję. Tym samym nie zgodził się z wcześniejszym orzeczeniem sądu, zgodnie z którym sam zapach palonej marihuany nie jest wystarczającym powodem do przeszukania auta.

[img]
Spektakularna akcja na Atlantyku. Przejęto 4 tony kokainy

Funkcjonariusze policji portugalskiej i hiszpańskiej przejęli w sobotę na Atlantyku prawie 4 tony kokainy. Narkotyki były transportowane statkiem z Wenezueli do Europy. 10 członków załogi zostało zatrzymanych.

[img]
Liczba przestępstw związanych z marihuaną spadła od czasu legalizacji w Niemczech

1685 zamiast 5315: od czasu wejścia w życie nowych przepisów w Berlinie zarejestrowano znacznie mniej przestępstw związanych z marihuaną. Legalizacja marihuany w Niemczech odciąża wymiar sprawiedliwości?