Pochodne kwasu lizergowego, jak na przykład LSD, czy LSA.
Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 6895 • Strona 662 z 690
  • 3141 / 875 / 5
Więc ponawiam pytanie: czy analogi działają normalnie? Odpowiedź na to pytanie rozwieje wszelkie wątpliwości.
Na mnie samego na przestrzeni lat różnie działały psychodeliki, włącznie z działaniem dysforycznym czy prawie całkowitym braku jakiegokolwiek. Około dziesięciu lat temu jadłem grzyby tak, że brałem DUŻO ze sobą (teraz jak patrzę na to co mam w domu to 40+ suszonych), jechałem na psajtrensy, wyciągałem po drodze i bez patrzenia wpierdalałem aż nie mogłem. Gdzie kumpla ponad dwa metry wzrostu 2g robiło tak, że drzewa mu się wyginały. 🤷🏼‍♂️
Z jednej strony wydaje się wysoce nieprawdopodobne żeby kwas przestał działać jeżeli nie bierzesz leków ani nie masz problemów psychicznych, z drugiej tak samo realne wydaje się na przestrzeni miesięcy dostać tak samo lewe kwasy, wychodzące pozytywnie przy odczynnikach, działające tak samo chujowo i działające niepodobnie do żadnej substancji.
Poor kids are just as bright and talented as white kids.
  • 47 / 17 / 0
Odpisałem wczoraj ale post nie został zaakceptowany. Trochę poleciałem w offtop. Do rzeczy. Nie wiem czy działają, bo nie brałem analogów. Na pewno nie świadomie.
Jak wytłumaczyć to różne działanie psychodelików, które opisałeś? Samo przeszło czy musiałeś coś zmienić w życiu żeby znów móc pełnoprawnie tripować?
I co jeśli miałbym 100% pewność, że zarzucam dobry, legitny kwas a działanie jest zupełnie inne od pożądanego? O czym by to świadczyło? I jak mogę to zmienić? Te wszystkie krzywe fazy są tak różne od prawdziwej, że wydaje mi się to jakąś totalną abstrakcją. No ale załóżmy...
Nie mamy dość siły, aby całkowicie iść za swoim rozumem.
  • 3141 / 875 / 5
U mnie różne działanie było ściśle związane z tym jak się czułem. Przez wiele lat cierpiałem na depresję, fobie wszelakie, byłem bardzo zagubiony. Od dziecka miałem też w curvę mocny optyczny śnieg, wywołany głównie przez stres (sprawdzone), który praktycznie niewelował większość efektów wizualnych.
"Przeszło" dzięki pracy nad sobą, tak mi się wydaje heh. Dużo dały zmiana środowiska/odbicie od "ziomów" i akceptacja siebie (częściowa przynajmniej). Dużo się od tamtego czasu zmieniło, zaliczyłem również wielomiesięczny epizod psychotyczny w związku z traumami z dzieciństwa i napierdalaniem zbyt dużej ilości, zbyt mocnych dragów.

A jeżeli pewność, że legit kwas, a kopie chujowo? Nie wiem stary 🤷🏼‍♂️ ale jeżeli tak to mógłbyś przeanalizować zmiany w twoim życiu w ciągu tego pół roku czy roku. Dieta, stan psychiczny, ogólne samopoczucie itp.
Znam laskę, na którą większość psychodelików działa "tak o". DMT kopie najlepiej, a ogólnie to dysocjanty, głównie N2O.
Poor kids are just as bright and talented as white kids.
  • 1174 / 222 / 23
Do osób, które mają śnieg optyczny lub pisk w uszach i nie mogą sobie pomóc przez brak informacji w necie. Mi pomogła dieta ketogeniczna, całkowicie zniwelowała te gówno, które sprawiało, że nawet w nocy było jasno i głośno. Jak z niej schodzę to znowu się nasila, ale już nie tak jak kiedyś. Mi to zrobiły akurat dyso, ale po kwasach też często potem płaczą ludzie, że mają nieodwracalne zmiany
  • 3141 / 875 / 5
U mnie wywołany stresem, od dziecka miałem. Pamiętam że mówiłem ojcu, że widzę atomy powietrza xD a on, że kurwa głupi jestem 🤷🏼‍♂️
Dopiero jak się wyprowadziłem z rodzinnego domu to się osłabiło. Na ten moment wraca przy dużym stresie albo jak się motzno najaram i wjeżdża atak paniki. Chociaż to ostatnie dawno się nie wydarzyło.
Co do słabszych sajko - ogólnie zubożenie emocjonalne działa w moim przypadku jak taki psycho-tłumik.
Poor kids are just as bright and talented as white kids.
  • 47 / 17 / 0
Brałem LSD podczas różnych etapów swojego życia. Nawet w trakcie długiej, głebokiej depresji, z którą nie wiedziałem jak sobie radzić. Działanie było zawsze podręcznikowe. Do niczego nie mogłem się przyczepić. Z tą różnicą, że trip zdominowany był wtedy przez nieprzyjemne emocje wywołane analizą mojego chaotycznego życia, sytuacją do jakiej pozwoliłem się doprowadzić oraz ogólnie rozumianym marazmem egzystencjalnym. Często też nie obyło się bez rozpaczy i łez. Kwas był niejako triggerem do uwolnienia i spotęgowania wszystkiego tego co we mnie wtedy siedziało.
Co najśmieszniejsze, bad tripa jako takiego nigdy nie doświadczyłem. Za to kiedyś, niesłychanie często, miewałem naprawdę krzywe schizy po paleniu. Nawet po kilku małych buchach. Ciekawe jest to, że znajomi którzy mogli jarać każde ilości bardzo mocno ryli się nawet na skromnych dawkach kwasu.
Teraz czuję się dobrze i nic mi nie dolega poza tym, że jestem narażony na umiarkowany stres w ciągu dnia, to wszystko. Ale kiedy zarzucam to odcinam się od wszystkiego co może mieć na mnie jakikolwiek wpływ.
Nie mamy dość siły, aby całkowicie iść za swoim rozumem.
  • 1174 / 222 / 23
U mnie kwas zawsze oznaczał potwornego badtripa. Za to np. byłem bardzo zdzwiony jak się dowiedziałem, że po DXM da się mieć badtripa. Kiedyś jak brałem to nie było nigdy mowy o czymś nieprzyjemnym. No może jak się raz zrobiłem blady stojąc przez minutę z piskiem w uszach z światłem przed oczami nie mogąc się ruszyć, ale wtedy też to było mieszane uczucie.

Od kwasa trzymam się daleko
  • 85 / 18 / 0
Trip raport od pewnej anonimowej osoby dla poszukujących takich lektur towarzyszy:
Preferuje psychodeliki działające krócej, niż LSD-25. Dla mnie długie działanie LSD-25 zawsze oznacza że w pewnym momencie zatęsknię by postrzegać świat po staremu. Naturalnie dłuższy trip zwiększa też szanse na krzywe jazdy w którymś momencie podróży, czy trudności w zasypianiu.
Muzyka podczas działania substancji na organizm wydaje się bardziej melodyjna i zwyczajnie ładniejsza. Wizualnie widać oczywiście lekkie falowania, zwłaszcza kiedy patrzy się na proste linie, kontury. Kolory są ostrzejsze, zaś twarze ludzi są dziwinie symetryczne, posiadające nieco demoniczne rysy i czarne oczy. Co nieoczekiwane jedzenie nie zmieniło w żaden sposób smaku. Tyle z mniej ciekawej części.
Zdecydowanie nie polecam robienia niczego wymagającego myślenia w conajmniej średnim stopniu. Przytoczę tu przypadek w którym osoba na dawce 600ug LSD-25, grajacą w grę fabularną totalnie pogubiła wątki i poczuła się totalnie zagubiona. Można sobie zobrazować jaką traumą jest przeżywanie tego typu doświadczenia ustawicznie chorując np. na shizofrenie. Prawdziwa panika.
W innym momencie tripa doświadczenie było bardzo mistyczne. Typowy moment wielkiego zrozumienia. Świat wydawał się zapretlony w spiralę. Pojedynczy człowiek, tak samo jak wszystkie inne rzeczy, na mikroskopijnym brzegu fraktalu jest częścią wielkiego organizmu. Im bardziej zwiększa się perspektywę tym coraz trudniej dostrzec te malnkie elementy, tak samo jak człowiek nie zauważa własnych, dajmy na to, czerwonych krwinek. A perspektywę mozna zwiększać i zmniejszać dowolnie; zahacząc o teorie wieloświatów z jednej strony, a zmniejszając sie do atomów z drugiej. Będąc na szczycie tego doświadczenia ma się wrażenie że chwila trwa jednocześnie wiecznie, jak i to że zaraz się skończy. Nie jest się ani kobietą ani mężczyzną, lub ma się wrażenie że jest się oboma. Wracanie do codzienności wydaje się jak nauka wszystkiego czego się wiedziało od nowa, choć przychodzi to bez żadnego trudu samo. Doświadczenie to daje swego rodzaju poczucie sensu w codzienności, choć przytłacza dając poczucie bycia bardzo małym.
  • 1174 / 222 / 23
Z opowiadaniem tripa po kwasie jest jak z opowiadaniem swojego snu. Nikt nie jest w stanie zrozumieć co przed chwilą przeżyliście, nie ważne ile i jak będziecie tłumaczyć
  • 3141 / 875 / 5
Słabo widocznie opowiadasz.
Poor kids are just as bright and talented as white kids.
ODPOWIEDZ
Posty: 6895 • Strona 662 z 690
Artykuły
Newsy
[img]
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów

Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.

[img]
Częste używanie konopi ma związek ze zwiększoną śmiertelnością pacjentów z rakiem jelita grubego

Osoby z rakiem jelita grubego i udokumentowaną historią częstego używania konopi były ponad 20 razy bardziej narażone na śmierć w ciągu pięciu lat od diagnozy w porównaniu z osobami bez takiej historii - informuje pismo „Annals of Epidemiology”.

[img]
Medyczna marihuana długoterminowo poprawia jakość życia pacjentów

Australijscy medycy mówią, że pacjenci, którym przepisano medyczną marihuanę, mogli liczyć na poprawę ogólnej jakości życia związanej ze zdrowiem, a także zmniejszenie zmęczenia i zaburzeń snu przez okres jednego roku. Lęk, depresja, bezsenność i ból również ulegały osłabieniu.