TALK - Rozmowy [H]

[Mefistofeles1945]

Werbal hologram nie do końca cię zrozumiałem o co tu chodziło dziwny post weź go napisz troszeczkę logiczniej zwięźle i krótsze zdanie i o co chodzi bo nie rozumiem piłeś z konfidentem wódkę i się dziwnie na ciebie patrzyli czy o co chodzi bo nie rozumiem?

[Verbalhologram]

Machnąłem małolatowi sąsiadowi który jest uznawany za jednorazowego konfidenta, a na dziwne spojrzenia gostków na miejscówce, skomentowałem że wódki z nim nie piję, więc to żaden bliski.
Żadna grubsza akcja, jakaś kilkuosobowa bójka to była.

[Mario Escobar]

Nie no, w moich stronach każdy miał swoje szkło, zawsze :D.

A na takich co za długo gadają i wstrzymują "toast" zawsze działał tekst "chluśniem bo uśniem" albo "pij, nie pierdol".

[Verbalhologram]

A kto z nami nie wypije........niech pod stołem zaśnie, za łebka byłem na takich imprezach dorosłych organizowanych w rodzinie pod byle pretekstem.

[deadmau5]

A ja ogólnie to pytanie do Was małe mam. Wczoraj zrobiłem dziwnego mixa, który jakoś mocno mnie nie poskładał. Wypiłem piwka piwek + może 110ml wódy, ale ta leżała w lodówce dłuższą ilość czasu (otwierana oczywiście) i upite dosyć sporo. Czy mogła stracić na mocy? Swoje odleżała, dobre 3-4 miesiące jakoś. Ciekaw ogólnie jestem, bo smak miała mocny, ale w czuba jakoś mocno nie waliła, kaca nawet z rana brak.

[jezus_chytrus]

Jak miałem te 18 lat (wtedy wódki piłem najwięcej, bo to 18-tki i ogólnie życie towarzyskie), to nawet na imprezach, gdzie było 20 osób, kolejka szła bardzo szybko. Ten / ta, co stopował kolejkę, był ponaglany przez oczekujących więc długo się nie czekało.

Poza tym jeśli na miejsce imprezy trzeba było dojść z buta, to zwykle grupa idąca razem kupowała coś na drogę i prawie każdy stawiał się już podchmielony. Rekordziści jednak potrafili zaliczyć zgon jeszcze w połowie drogi na docelowe picie : D

[serotoninowy]

U mnie było podobnie, sam raz zezgonowalem nim dotarłem na imprezę, ale zazwyczaj to nie chwaląc się zostawałem najtrzeźwiejszy do końca imprezy i miałem niezła polewkę z tych którzy odpadali po drodze. Oczywiście wszystko za sprawą fety po której moglem wypić morze alko.

[deadmau5]

@Jezus Chytrus my jak dobrze pamiętam, to chyba najlepsze imprezy przy wódzie zaliczaliśmy u znajomego w piwnicy. Oj za młodziaka fajnie się tam bawiło. Mieliśmy tam wyro, gry planszowe.. z 6-7 lat temu pamiętam jak tankowaliśmy tam browary typu kustosza tequilla + wódę czasami dowalając to fajami. Śmieszne i grube czasy, ale za młodziaka pewnie każdy miał podobne epizody. W sumie nie takiego młodziaka, bo już pełnoletni byłem i pracowałem sam na siebie... :)

[jezus_chytrus]

My w wieku 18 lat albo piliśmy w plenerze (ogniska itp), albo chodziliśmy normalnie do baru. Wtedy piwo kosztowało średnio 4-5 zł więc nawet na nasze ówczesne kieszenie. Wystarczyły zwykle 3 więc tania impreza.

[kriston87]

Ja pamiętam okres późnego liceum, wczesnych studiów, gdzie na beforach przed pójściem do klubu zawsze piło się wódkę z kieliszków i popijało sokiem. Zawsze musiała być butelka, a jak zbliżało się dno, to panika i motanie monet na kolejną butelkę po którą szedł największy chlejus grupy. A w klubie to już się piło albo browa albo kamikaze.