Ja już biorę rok i teraz 15mg działa jak 10mg. Oczywiście nie waliłem tego nosem i nie robiłem wyskoków z dużymi dawkami. Biorę od 0 do 25mg dziennie podzielone.
Od 2 miesięcy biorę Metylo, początkowo starczało 20-30mg IR na dobę.
Obecnie optymalną dawką wydaje się 40mg IR czyli 2x20mg (co 5h w ciągu dnia).
Wyższe dawki praktycznie nic nie dają, od 40-50mg w górę u mnie zaczyna się paradoksalne uspokojenie zamiast praktycznego pobudzenia.
Nie mogę brać pierwszej dawki zbyt wcześnie rano. Dopiero jak się przebudzę i fizycznie zaadoptuje, czyli około godz. 11:00 pierwsza dawka, następna 16:00.
Wiem, że prędzej czy później Metylo przestanie działać w ogóle i to będzie beznadzieja, tym się właśnie martwię. Zacznę odpuszczać obowiązki i coraz więcej olewać.
Ma ktoś jakieś praktyczne sposoby jak brać Metylo jak nadłużej w optymalnie najniższej dawce tak by być aktywnym przez 8-9h dziennie ?
W wersję CR jakoś nie wierzę, bo zawsze wszelkie preparaty z przedłużonym działaniem działały na mnie dużo słabiej lub w ogóle.
Jestem też oporny na wszelkie stymulanty. Nie spożywam już kofeiny bo nic nie daje. Inne leki działają bardzo krótko, słabo lub w ogóle.
Nie mniej po diagnozie dostałem trochę medikinetu na testowanie i ustalanie dawek. Pierwsze dwa miesiące nie przekraczałem 50 mg (zalecenia lekarza) i praktycznie niewiele czułem. Po tym czasie, na kolejnej wizycie ustaliliśmy próg 100 mg, jednak trzymam się w granicach 60 - 80. Najczęściej jest to 60 mg CR i ewentualnie wieczorem 20 mg IR, żeby coś z rzeczy prywatnych ogarnąć.
Jak działa to działa.... dla mnie to był szok jak tak długo można się na czymś skupić.... i nadal widzę niesamowitą różnicę w tym jak rośnie mój potencjał... ale te zjazdy. Dzień w dzień razem ze zbliżającym się wieczorem idzie za mną ten ciężki cień. Świadomy jestem jego pochodzenia, więc biorę te stany na klatę... ale nie jestem wstanie nic zrobić w tym czasie. Nawet gry i filmy nie wchodzą. Treningi się udają, ale to dzięki bezwodnej kofeinie i taurynie.
Korzystając z doświadczenia starałem się leczyć te zjazdy różnymi neotropami. Chyba l-teanina pomaga. Mocniejszych rzeczy trochę się obawiam.
Ogólnie to jestem rozdarty. Płacę za chwilowy boost produktywności zwiększonym jej spadkiem później. Nie biorę tego rekreacyjnie i przez chwilę myślałem, że na prochach, ale trochę będę w stanie podgonić w życiu... a po trzech miesiącach rozumiem dlaczego niektórzy rezygnują z takiego leczenia.
Mi się wydaję, że najwolniej mi tolerka rosła jak brałem mniejsze dawki, ale częściej czyli jak rozbijałem je i teraz tak robię. Walę np. 5mg co 1h i kończę brać 2h przed końcem nauki/pracy. Wolno mi leci tolerancja na to jednak wiadomo, że kiedyś wskoczy to trzeba walnąć dxmowo-rumiankowy detoks.
Długo na Metylo pewnie nie pojadę, nie tylko ze względu na tolerancję...
Zauważam zbytnią nerwowość, co się kiepsko przekłada na kontakty społeczne i relacje - dodatkowo pogarsza nastrój bardzo wyraźnie, staję się w połowie obojętny a w połowie wyraźnie agresywny - co jest przejawem lęku.
Dystymia i ADD to kiepskie połączenie bo nie ma na to idealnego miksu leków, jedno się polepszy - drugie się pogorszy i trzeba wybierać zależnie od aktualnej sytuacji, na co się zdecydować. Ale tak jest w sumie w przypadku wielu chorób, że są zyski i są straty. Taki los.
Sporo dobrego zrobił dla mnie niedoceniany Anafranil/Klomipramina, ale wykorzystałem w pełni jego terapeutyczne działanie w danym okresie czasu.
Teraz próbuję naprawiać życie w innych aspektach.
Bez sensu straciłem 10 lat na stagnację na SSRI, owszem czułem się stabilnie, byłem pewniejszy siebie, ale byłem emocjonalną rośliną, spacyfikowany totalnie i praktycznie żyjący w swoim świecie. Każdy mi zarzucał: "Jesteś jakiś za spokojny, masz na wszystko wyjebane, na niczym Ci nie zależy" itp.
Po prawie 10 latach brania SSRI i braku pomysłów lekarzy, zacząłem ćpać kanna i benzo na krzyż, skończyło się próbami samobójczymi, hospitalizacjami, odwykiem, terapiami i w końcu lepszym leczeniem...
Uratowała mnie Klomipramina tak jak pisałem oraz przerzutka na Pregabalinę.
Od pół roku, po 3 latach brania Klomipraminy, zamiana tymczasowa na sertralinę, którą brałem max 50mg. Aktualnie 25mg i dalsza obserwacja działania metylofenidatu.
*Btw. - sertraliny nie uważam za typowy SSRI które brałem, dla mnie to akurat unikat w tej grupie - pobudzacz.
Sorry za zalew tekstem ode mnie, rzadko tu wpadam w ostatnich latach a czasem warto się jakoś "wyspowiadać" ;)
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Od 2019 roku trwa złota era medycyny psychodelicznej
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”
Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.
Psychodeliki i zdrowie psychiczne: Nieuregulowani 'szamani' z Kapsztadu
Choć substancje psychodeliczne są w Republice Południowej Afryki nielegalne, wielu samozwańczych uzdrowicieli i szamanów z Kapsztadu otwarcie reklamuje ich stosowanie w swoich terapiach.
Dyrektorka szkoły w powiecie łańcuckim podejrzana o utrudnianie śledztwa ws. narkotyków
Dyrektorka szkoły podstawowej z powiatu łańcuckiego zatrzymana przez policję. Śledczy podejrzewają ją o działania utrudniające postępowanie dotyczące grupy przestępczej handlującej narkotykami.
