Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 43 • Strona 5 z 5
  • 6 / / 0
Moje życie do około wieku 24lat było również piękne pełne przygód, przyjaciół i nieustannej energii do odkrywania coraz to nowych rzeczy. Niestety przez problemy finansowe zacząłem się staczać i za dużo analizowałem swoje postępowanie, co doprowadziło do nerwów i leków o przyszłość. Następnie weszły leki i wyjazd za granicę. Mimo iż byłem daleko od swoich znajomych i rodziny to czułem się tam bardzo dobrze. Pracowałem fizycznie i gdyby nie to, że nie mogłem tam znaleźć zatrudnienia w IT to pewnie bym tam został i żył godnie.

Co do zatrudnienia w IT, mogę Ci powiedzieć tak, że IT to nie tylko programowanie. Programistą nie jestem i zarabiam tyle co nowa osoba w LIDLU! Moja kariera w IT dopiero się zaczyna także wielkiej wiedzy komputerowej nie posiadałem, ale udało się znaleźć coś w Polsce. Życie w Polsce wiadomo jak wygląda wynajęcie kawalerki czy pokoju to jest ponad połowa pensji ale jakoś staram się przetrwać.

W prawo przyciągania wierzę jak najbardziej, bardzo podobne przykłady mam z tymi snami. Też miałem koleżankę z czasów gimnazjum z którą kontaktu nie miałem ponad 8lat i pewnego dnia pomyślałem tak nagle z dupy o niej, że w sumie można by się skontaktować i pogadać co tam słychać. Nie minęło nawet 15 min i dostaję od niej wiadomość na fejsie. Możesz sobie wyobrazić jakie ciary mnie wtedy przeszły.

Co do leków i ich skutków ubocznych - dla mnie to jest bilans plusów i minusów. Nawet jeżeli faktycznie ktoś musiał by brać leki do końca życia poprzez swój stan i cierpiał by na wiele skutków ubocznych, ale w ogólnym rozrachunku bez leków nie mógłby wstać z łóżka to nikt by się dwa razy nie zastanawiał. Jeśli chodzi o moje uczucie tępoty umysłowej to na szczęście po ograniczeniu jarania i odstawienia SSRI mój mózg "bardzo powoli" wracał do normalności jeśli chodzi o klarowne i spójne myślenie oraz pamięć krótkotrwałą.

Mi na przykład wydaje się, że są jednostki przykładowo jak ja i Ty, które potrzebują stymulować swój mózg praktycznie cały czas. Szybko się nudzimy prostymi i czasochłonnymi zajęciami. Większość ludzi np wystarczy pójść na spacer z pieskiem, ugotować obiad, przeczytać książkę, obejrzeć M jak miłość w TV i to im wystarcza do zaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Simple life = Happy life. Ja od kiedy pamiętam zawsze szukałem takiej rzeczy która była by pożyteczna, nienudna, która zaspokajała by potrzeby intelektualne mojej głowy. Szukałem "prawdy ostatecznej" dużo czytałem o filozofii, polityce, historii. Niestety wszystko się nudzi z biegiem czasu i mam to samo w dosyć niskim wieku(26). Nienawidziłem zmian w swoim doskonałym życiu oraz to, że czas pędził za szybko i wciąż myśl z tyłu głowy: "Przecież mogłem tak więcej rzeczy zrobić ze swoim życiem, być bardziej odważnym i wytrwałym", mimo iż miałem na prawdę ciekawe życie. Teraz to skupiam się na tym by ignorować te myśli i irracjonalnie mimo swojego słabego humoru myśleć - "Chuj z tym i tak moje myślenie nie zmieni przeszłośći"

Zainteresowania ma każdy, ale nie każde zainteresowanie jest wartościowe.
  • 505 / 101 / 0
28 kwietnia 2020PanBobr00 pisze:
Moje życie do około wieku 24lat było również piękne pełne przygód, przyjaciół i nieustannej energii do odkrywania coraz to nowych rzeczy. Niestety przez problemy finansowe zacząłem się staczać i za dużo analizowałem swoje postępowanie, co doprowadziło do nerwów i leków o przyszłość. Następnie weszły leki i wyjazd za granicę.
No to mamy wiele wspólnego. Może faktycznie nie trafiłeś tutaj przypadkiem, tylko mieliśmy odbyć tę rozmowę, żeby coś sobie uświadomić. Może miało to swoją przyczynę?

Po co wróciłeś zza granicy do PL, żeby tyrać za hajs jak w Lidlu? Gdybym ja się osadził gdzieś za granicą to bym już nie wracał. Chyba, że miałeś zbyt ciężką harówę, często wykorzystują i eksploatują Polaków do takich robót fizycznych, bo Ukraińcy i Rumuni może i są tańsi, ale za to nikt nie jest tak wydajny i nie orze tak jak Polaczki. Ja mieszkam przy granicy i moi znajomi są zarzynani przez Helmutów w niemieckich montowniach, halach, fabrykach i ogrodach do nieprzytomności. No, ale jak dostają wypłatę to przynajmniej wiedzą za co pracują. W tym grajdole to wypłaty to śmiech na sali i nie ma nawet o czym dyskutować. Jesteśmy dymani do nieprzytomności i ściągani ciągle na poziom niewolnictwa i tyry za michę ryżu inflacją i obniżaniem wartości naszej waluty. Stary, myślisz, że koszty życia wzrosły o 4 procent jak Ci GUS podaje? Kurfa w ostatnie kilka miesięcy prawie wszystko do żarcia zdrożało o dwa razy.

Dlatego szanuj się i jak ci płacą Polską pensję to przynajmniej nie rób nic w robocie. Jak ja. Ja mam wywalone, dopóki nie zaczną mi płacić tyle ile powinna wynosić minimalna w tym kraju przy tej chorej drożyźnie (czyli 7000 netto) doputy będę pracował na pół gwizdka.

Pisałeś o wartościowych zainteresowaniach, ale widzisz to jest subiektywne. Dlaczego jedno zainteresowanie ma być bardziej wartościowe od innego? Jak to przeliczać i jakie kryteria stosować? Czerpanie z prostych rozrywek to przydatna umiejętność. Trza umieć cieszyć się prostymi małymi rzeczami. Może mózg się nudzi już od nadmiaru pieprzonych bodźców z elektroniki. Fejsiki, youtuby, memy i inne gofna, które okazały się gwoździem do trumny układu nagrody współczesnego człowieka, a miały być wspaniałymi ułatwieniami życia i umożliwianiem kontaktu. Skończyło się tak, że ludzie się ze sobą kontaktują tylko przez to. Ze znajomymi, z którymi kiedyś chodziłem na ogniska, spacery, czy jakieś spotkania już normalnie nie wyjdziesz z domu i nie wyciągniesz ich na zewnątrz, chyba tylko po to, żeby chlać. Wolą napieprzać przez fejsa.

Piszę trochę ekspresyjnie, ale cierpię na denerwujące pobudzenie niewiadomego pochodzenia o czym piertolę już od lat i nikt nie może mi pomóc. Wiesz co mi pomaga? Cele w życiu? Ustawiam sobie cele, do których dążę i sprawia mi to jako taką satysfakcję np.

1. Wydostanie się z systemu polskiego niewolnictwa. To jest mój główny cel. Jestem zirytowany tym, że korzystając z głupoty i nieświadomości Polaków robi się z nas niewolników WMAWIAJĄC NAM POSTĘP. Najgorsze jest to wmawianie postępu, postępu w zarobkach, dobrobycie, gdy realnie NIE MAMY ŻADNEGO POSTĘPU WZGLĘDEM INNYCH NACJI. Jest to sprytnie maskowane. Jak mówiłem cały nasz wzrost zarobków przez ostatnie lata został momentalnie i gwałtownie pożarty przez inflację i OSŁABIENIE ZŁOTÓWKI. Dalej tyramy jak niewolnicy dla zagranicznych koncernów. Zacytuję legendę "tańsi od karaluchów, tańsi od kogokolwiek". Tak właśnie jest przyjacielu. Irytuje mnie jak to się sprytnie robi, żeby nas utrzymać na tym samym poziomie.
2. Nauczenie się trzech języków obcych perfekcyjnie.
3. Zbudowanie sobie luksusowego domku na wsi na zadupiu.

No i jeszcze kilka innych, bieżących, bardziej krótkoterminowych.

Trzeba żyć, panaceum na wszystko i tak nie odkryjesz, życie będzie rodziło problemy. Gdy już myślisz, że jest ok pojawi się następny. Nie wiem po co. Może, żeby się nie nudziło człowiekowi. Chociaż powiem Ci coś między nami.

Tak bardzo nie chcę się znaleźć w czarnej doopie. Tak bardzo chcę uniknąć cierpienia i nie zmierzyć się z sytuacjami, które są potencjalnie możliwe. Tak bardzo nie chcę mierzyć się ze starzeniem bliskich osób, śmiercią, potencjalnym wpadnięciem w tarapaty finansowe, długi, konflikty z prawem, choroby i inne problemy, które mogą spotkać człeka. W życiu powinno być więcej haj lafu, mniej receptorów bólu, chorób i niedobrych rzeczy, które bozia stworzyła.

Stary, wierz mi na słowo, ja bym to lepiej zrobił w ch*j. Gdybym to ja urządził świat to było by tak, że jak komuś fpjertolisz bez powodu to na następnym zakręcie 10 minut później dostajesz taki sam fpjertol, a jak robisz dobrze i jesteś ok dla innych to też masz haj lajf.
  • 153 / 41 / 0
27 kwietnia 2020Ptaszyna pisze:
27 kwietnia 2020A-CoA pisze:
13 kwietnia 2020Ptaszyna pisze:
Problem jest taki, że od jakiegoś czasu żadne zajęcie nie jest w stanie mnie wciągnąć na dłużej. Kiedyś towarzyszył mi stan, że oglądając film, czytając książkę,
To starość. U niektórych pojawia się w wieku 70 lat a u innych po 20 roku życia
Tak? To jak mam 28 lat to co będzie jak będę miał 70?
Nic. Twoja tułaczka na ziemskim padole po prostu dobiegnie końca i skończysz jako nawóz w ziemi. Ciebie już nie będzie ale ktoś nowy się urodzi po to żeby umrzeć. W ciągu życia jeśli będzie miał iq większe od konika pony będzie zadawał sobie pytania egzystencjalne. Rób to co sprawia ci przyjemność. Obojętnie czy to jest jazda na rowerze bez kół czy byczenie się przed tv. W ogólnym rozrachunku nie ma to większej różnicy. To tylko życie...
ODPOWIEDZ
Posty: 43 • Strona 5 z 5
Newsy
[img]
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?

Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.

[img]
Kanada zebrała ponad 5,4 miliarda dolarów z podatków od sprzedaży legalnej marihuany

Od momentu legalizacji marihuany minęło siedem lat. Kanada podsumowuje zyski. Kwoty robią wrażenie, ale szczegółowe dane pokazują, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Rząd federalny zarobił mniej, niż zakładał. Z kolei wydatki na edukację okazały się znacznie niższe od obiecanych.

[img]
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie

Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.