26 kwietnia 2020tutanota1 pisze: @Ptaszyna to jak sobie poradziłeś z upregulacją gaba? stosowałeś coś co przyniosło skutek lub brak?
27 kwietnia 2020A-CoA pisze:To starość. U niektórych pojawia się w wieku 70 lat a u innych po 20 roku życia13 kwietnia 2020Ptaszyna pisze: Problem jest taki, że od jakiegoś czasu żadne zajęcie nie jest w stanie mnie wciągnąć na dłużej. Kiedyś towarzyszył mi stan, że oglądając film, czytając książkę,
Co do tego co pisał @A-CoA, że to starość i nic na to nie poradzisz to może kiedyś bym mógł przyjąć taką tezę i żyć dalej, ale mózg jest niezadowolony czegoś brakuję. Ja leczyłem się prawie 2 lata SSRI i było naprawdę spoko. Brałem te leki bo nadużywałem zielska i hazardu i skończyło się na lękach i nerwicy. Podczas brania SSRI bywało lepiej i gorzej, ale na pewno bilans na plus, gdyż byłem pewniejszy siebie i nie bałem się żadnej konfrontacji(bardziej tu mówie o kłótniach/dyskusjach). Z minusów to niskie libido i subiektywne uczucie tępoty umysłowej i to zadecydowało o przestaniu brania. Leków już nie biorę i sytuacja raczej się bardzo nie zmieniła oprócz tego, że nie jestem już tak wygadany i towarzyski jak podczas terapii farmakologicznej. Teraz przez miesiąc brałem ta pregabaline chyba 50mg(najmniejsza dawka) x 2 dziennie i muszę powiedzieć, że ten lek jest na prawdę godny polecenia. Wiadomo jest to subtelna różnica, ale pozytywny efekt jest taki iż, poczułem zmianę mimo, że lek się już skończył po niecałym miesiącu a efekt pozostaje. Póki co już kolejny miesiąc. Mimo to jak będzie można pójść normalnie do lekarza to zamierzam poprosić go o to samo tylko 100mg. Ludzie na forum pisali, że na wyższych dawkach efekty są jeszcze lepsze, ale można się lekko uzależnić.
To taka bardzo krótka moja historia. Ogólnie liczyłem właśnie, iż po takim czasie 2017-2020 to będziesz miał jakieś ciekawe przemyślenia lub sposoby radzenia z samym sobą. Również czekam na taki specyfik, który będzie bezpieczny dla zdrowia i będzie działał na mnie jak amph(brane kilka razy w życiu) czyli 100% pewności siebie, pełna przejrzystość umysłu oraz chęć do działania w każdym momencie życia. Nigdy nie miałem jak inni znajomi po fecie, że nie mogli usiedzieć w miejscu i ciągle ich nosiło żeby cokolwiek robić. Ja miałem idealny stan i zawsze wiedziałem co konkretnego chce robić. Powód dla którego nie wciągam kresek jest taki, że zwała która nawet po pojedynczej kresce potrafiła utrzymywać się od 1-3dni i był to wystarczający powód aby się nie wciągnąć. Wiadomo nie ma nic na skróty, trzeba pracować nad sobą każdego dnia, ale widzę jak w ostatnich latach wynajdują tyle nowych specyfików, iż jestem w stanie uwierzyć w ten magiczny lek bez skutków ubocznych i będę go szukał do końca życia.
Ogólnie to niczego nie żałuje i nie mam depresji, ale ta anhedonia i prokrastynacja nie pozwalają mi na rozwój i przede wszystkim na czerpanie radości z samorozwoju oraz innych zwykłych czynności codziennych. Próbuję rożnych rzeczy aby tylko jakoś konstruktywnie spędzać czas, ale zawsze kiedy mam wolne w pracy i wstaję to pytam siebie co by dzisiaj porobić fajnego to praktycznie zawsze muszę się mocno wysilić żeby nawet tylko coś wymyślić a tu jeszcze trzeba to zrobić i się nie zniechęcać.
Nie oczekuję tutaj porad, w sumie napisałem tego posta gdyż trochę utożsamiam się z problemami @Ptaszyna i chętnie poczytał bym coś więcej jak wygląda twoje życie codzienne, na czym się skupiasz bądź starasz się skupiać swoją uwagę oraz jakie są twoje obowiązki oraz przyjemności dnia codziennego. Ja np dużo czasu spędzam na komputerze granie/seriale/filmy/internet. Staram się też rozwijać w swoim zawodzie IT i lubię zapalić jointa(raz na jakiś czas).
Dzięki za przeczytanie mojego posta oraz proszę o wyrozumiałość jeśli post jest niespójny, durny lub bezsensu - jest to mój pierwszy post na forum :)
Pozdr
Z emocjami bywa czasem trochę skomplikowana sprawa. Przyjrzyj się czy naprawdę odczuwasz tylko pustkę. Może jest tam coś jeszcze. Siłę można czerpać nie tylko z radości, ale i złości lub bólu.
Z substancji to np.
-Agmatyna
-Piracetam
-Noopept
-Fasoracetam
Zmiana trybu życia może zadziałać, jak nic nie zrobisz to tylko jakieś substancje.
https://www.polityka.pl/niezbednik/1528 ... -boga.read
rap / seriale <3
28 kwietnia 2020p420 pisze: jak można nie mieć zainteresowań? ja już dawno jestem ogólnie psychicznie rozjebany, ale nie wyborażam sobie nie mieć zajawki / zainteresowań, no kurwa, zainteresowań nie mają tępe kurwy
rap / seriale <3
90 procent lasek ma takie zainteresowania i mają się świetnie.
28 kwietnia 2020VERBALHOLOGRAM pisze: ale one widzą więcej, wiedzą więcej, tak to jest mniej więcej, jak rozmowa jest na przytaka, to jest to conajmniej sztuczne, albo twoim kosztem mogą się pośmiać....a ty przesięgasz na ogon że wierzą w co zechcesz........
28 kwietnia 2020PanBobr00 pisze: Cześć, załozyłem konto tutaj tylko po to, żeby napisać Ci @Ptaszyna, iż mamy praktycznie identyczne myślenie co Ty. Ja również mam identyczne przemyślenia na temat kobiet, sytuacji na świecie itd. Przeczytałem ten wątek z 2017 o leku na wyeliminowanie strachu i pomyślałem wtedy, że zawsze chciałem założyć podobny temat i uzyskać jakąś wskazówkę jak postępować, aby życie nabrało barw ponownie.
Co do tego co pisał @A-CoA, że to starość i nic na to nie poradzisz to może kiedyś bym mógł przyjąć taką tezę i żyć dalej, ale mózg jest niezadowolony czegoś brakuję. Ja leczyłem się prawie 2 lata SSRI i było naprawdę spoko.
Nie oczekuję tutaj porad, w sumie napisałem tego posta gdyż trochę utożsamiam się z problemami @Ptaszyna i chętnie poczytał bym coś więcej jak wygląda twoje życie codzienne, na czym się skupiasz bądź starasz się skupiać swoją uwagę oraz jakie są twoje obowiązki oraz przyjemności dnia codziennego. Ja np dużo czasu spędzam na komputerze granie/seriale/filmy/internet. Staram się też rozwijać w swoim zawodzie IT i lubię zapalić jointa(raz na jakiś czas).
Czytałem odniosę się do całości Twojego posta, ale zacytowałem fragment, żeby nie rozciągać za bardzo wpisu. Zacznę może od tego SSRI i konfrontacji. Nie wiem z czego to wynika, ale mnóstwo osób donosi (bo dużo o tym czytałem), że na SSRI wzrasta zdolność do konfrontacji, wyjepanie na wszystko i pamiętam, że kiedyś ktoś napisał, że jak był przez jakiś okres czasu na SSRI to miał największą ilość bójek w życiu. Zwłaszcza w połączeniu z alkoholem. Teoretycznie SSRI powinno działać odwrotnie, podbijają prolaktynę, obniżają testsosteron, siada libido itd. Może odpowiada za to ten efekt, że one spłycają emocje, więc dlatego nie czujesz tak silnie zahamowań. Nie wiem, bo nigdy nie byłem na SSRI, ani żadnych środkach tego pokroju. Zawsze starałem sobie radzić bez farmakologii, choć nic do tego nie mam i uważam, że w dzisiejszych czasach KAŻDY NORMALNY CZŁOWIEK MUSI PRZYNAJMNIEJ RAZ W ŻYCIU PRZEJŚĆ PRZEZ PSYCHOTROPIKI.
Jednak stygmatyzacja społeczna robi swoje, jak coś bierzesz to przypięcie ci łatki świra, albo osoby nie radzącej sobie z problemami jest w naszym zaścianku prawie pewne. No i pamiętaj, że nie ma leków idealnych. Ostrzegam, że po SSRI stosowanych przewlekle są uboki. Ja nigdy nie czułem się na szczęście tak źle i nie byłem w aż tak czarnej doopie, żeby musieć brać, bo czułem, że już nie dam rady. No, ale nie jest też dobrze i nie idzie w dobrym kierunku.
Starzenie się to mój największy lęk, dlatego, że pamiętam dzieciństwo i młodość jako okres Idylli, gdzie hormony i neuroprzekaźniki buzowały tak, że czułem się jak na haju właściwie cały czas, właściwie okres od 1-25 roku życia to był u mnie okres permanentnej euforii, dobrego samopoczucia, owszem były doły, problemy, ale życie było hipnotyzujące, fascynujące, tajemnicze. Zaczęło się to rozmywać.
Być może problemem jest to, że za bardzo skupiłem się na tym, żeby ten stan na siłę zachować, paradoksalnie wtedy, gdy zacząłem obawiać się starzenia receptorów w mózgu, wzrostu poziomu monoaminooksydazy, utraty swojego idyllicznego świata to wtedy zaczęło się pogarszać. Ktoś mi powiedział wczoraj, że jak za bardzo mi na czymś zależy to będzie się dziać odwrotnie i będę się coraz bardziej od tego oddalał. Być może są jakieś ukryte prawa, które rządzą rzeczywistością. Wiesz co mam na myśli? Takie zależności coś na zasadzie prawa przyciągania, karmy, albo inne ukryte możliwości, o których nie wiadomo. Np. ja mam czasem wrażenie, że wiele rzeczy, które mnie spotyka niby przypadkiem to nie przypadek, że jest to odpowiedź na coś co wcześniej zrobiłem, myślałem, albo spotkało mnie z jakiegoś powodu. Jestem sceptycznym, racjonalistą, ale jeśli wydarza się coś co jest matematycznie nieprawdopodobne to zaczynam wierzyć, że coś musi za tym stać. Podam przykład takiej sytuacji. Kiedyś miałem sobie w gimnazjum nauczycielkę od angielskiego. Skończyłem gimnazjum, nie widziałem jej 10 lat, w ogóle o niej nie myślałem. Po tych mniej więcej 10 latach, którejś nocy, nagle, zupełnie z doopy ona mi się przyśniła, a na następny dzień idę rano do miasta i na nią trafiłem. Dokładnie następnego dnia. Szansa na to jest jak 1 do 109289431841832091238. Także widzisz.
Jeśli chodzi o twoje subiektywne poczucie otępienia to jakoś czytając twojego posta nie zauważyłem tego. Jest spójny i merytoryczny. Rzeczywiście jest to uczucie najwyraźniej czysto subiektywne, chociaż nie wiem jaki był twój wcześniejszy stan. To pierwsza rozmowa i pierwszy z Twoich wpisów. I powiedz mi, jak będąc prokastynatorem zdołałeś dojść do zatrunienia w IT? Przecież programowanie to lata nauki i monotonnego dłubania, całkowicie poza moim zasięgiem motywacyjnym. Ja bym w życiu nie był w stanie przysiąść do czegoś takiego i możliwe, że dlatego jest u mnie dramat z hajsem, a jest, bo 4000 pln netto, które zarabiam to w dzisiejszych czasach, przy tych cenach i tym kursie Euro to jest śmiech na sali i mój mały osobisty dramat, który dokłada mi do pieca. Oczywiście robię coś w tym kierunku, żeby ta sytuacja się poprawiła, ale ciężko na Polskim rynku pracy, gdzie skreślają cię na rozmowie nawet za to, że nie podoba im się mały palec twojej prawej ręki, albo z innego bzdurnego powodu.
Może wyrąbanie stąd zmieniłoby nasze życie. Może mózgowi potrzebna jest duża zmiana, nowe środowisko, kultura, nawet nowe miejsca. Gdy eksploatuję nowe miejsca, których nie zwiedziłem to mój mózg wchodzi w stan, który mi się podoba. Może jest coś w samczych mózgach, że są nastawione na odkrywanie i eksploatację nowego terenu.
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Larwy ostryg bardziej "zestresowane". Wszystko przez narkotyki
Pod wpływem pochodzących ze ścieków narkotyków larwy ostryg poruszają się powoli i są zestresowane — wskazują najnowsze badania naukowe, na które powołuje się Polska Agencja Prasowa.
Kanada zebrała ponad 5,4 miliarda dolarów z podatków od sprzedaży legalnej marihuany
Od momentu legalizacji marihuany minęło siedem lat. Kanada podsumowuje zyski. Kwoty robią wrażenie, ale szczegółowe dane pokazują, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Rząd federalny zarobił mniej, niż zakładał. Z kolei wydatki na edukację okazały się znacznie niższe od obiecanych.
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".