Stymulanty, w strukturze których występuje trzeciorzędowy atom azotu (w pierścieniu pirolidynowym).
Więcej informacji: Alfa-pirolidynoalkilofenony w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 529 • Strona 30 z 53
  • 1893 / 179 / 0
W ubiegłe święta BN - 2cd+4cmc+etylon+apvp+aphp. Ja aaa pierdole rytuały odprawiane przez kapłanki Izydy wyświetlane na ścianie, potem gra TPP w której byłem głównym bohaterem (uśmiercanie dyktatorów na różne sposoby), później wkręty z Diuny że uosabiam Paula Atrydę i Alię (moja matka urodziła martwy płód płci żeńskiej) były też wkręty że jestem odrazą spustoszenia w sensie thelemicznym, idę do sklepu po browar wszędzie głosy typu co za ścierwo co za gnój. Zmierzałem na pogotowie przez całe miasto głosy wypłoch dygawa na maksa mówię dyżurnemu jestem kurwą jestem szmatą proszę o relanium a ten chuj dał mi hydroksyzynę :nuts:

Fuzja / 909

No i jeszcze sporo meksy poszło (dwa sorty od Prawdziwego) i wszystko się popierdoliło w bani poskręcane Szatan chuj oko sękaty dębie Boga itp... Ale meksowy afterglow był przepiękny, chyba nawet lepszy niż sam trip...
  • 169 / 15 / 0
Jeśli chodzi o mnie, to spośród historii związanych z przyjmowaniem alfy ta która pozostawiła największe piętno w pamięci zamknęła się w dziewięćdziesięciu sześciu godzinach pozbawionych snu. I tak, o 10:00 nad ranem w środę pewnego tygodnia podniosłem się ze swojego łóżka, w ciągu dnia załatwiłem poszczególne sprawy, by wieczorem pomóc znajomemu przy przeprowadzce. Jako, że następnego dnia musiałem wstać na 7:00 do pracy, a w moim przypadku oznaczało to ograniczenie snu najbliższej nocy do maksymalnie 3 godzin, będąc wówczas w posiadaniu kryształowej królowej postanowiłem (z oczywistym udziałem wspomnianej) spróbować dotrwać do wczesnych godzin porannych i w dobrym humorze rozpocząć wykonywanie swoich obowiązków. :). Jak pomyślałem, tak zrobiłem.

Problem w tym, że zamiast umożliwić organizmowi odpoczynek, czwartkowy wieczór, jak również cały piątek spędziłem na rozkoszowaniu się urokiem dopaminowych doznań, w nocy z piątku na sobotę doświadczając wyraźnych halucynacji, przepełnionych kolorami, w czasie których miałem okazję rozmawiać z pięcioma osobami w moim ... pustym mieszkaniu. Co ciekawe, kolejnego dnia, w sobotę, kiedy znów musiałem udać się do pracy, około godziny 14:00 udało mi się ocknąć ze stanu odrealnienia i z trudem lekko spóźniony doczołgałem się na miejsce. Obowiązki zakończyłem przed 24:00 i skierowałem się piechotą do mieszkania. Tutaj rozpoczęły się paranoje. Mniej więcej w połowie drogi, po zauważeniu radiowozu zafiksowałem się w przekonaniu, że jestem obserwowany. Co więcej, znajdując się już w pobliżu swojego lokum, wszedłem do sklepu spożywczego i spostrzegłem, że tuż po mnie uczynili to (w moim mniemaniu śledzący mnie) ubraniu po cywilu policjanci.

Przy kasie zdążyłem przeprosić ekspedientkę, że dziwnie się zachowuję, ze względu na to, że od wielu godzin nie spałem. Przemieszczając się ze sklepu do mieszkania rzuciłem głośno do obserwujących mnie tajniaków: "Jesteście bardzo dyskretni". Nie doczekałem się odpowiedzi. Jednak największy koszmar rozpoczął się w samym mieszkaniu. Po dokładnym sprawdzeniu wszelkich zamków w drzwiach, skierowałem się do jednego z pokojów, lecz po chwili zaczęły do mnie dochodzić odgłosy otwierania poszczególnych z nich.

Oczywiście nic podobnego nie nastąpiło, a wszystko było tylko wytworem mojej wyobraźni. Oko udało mi się zmrużyć dopiero o 9:50 rano w niedzielę, kiedy po telefonie do znajomego, w którym poinformowałem go, że pod moim domem czyha od kilku godzin policja, ten przekonał mnie, że być może to tylko wynik działania jakiegoś narkotyku, który przyjąłem.

Dodano akapity / 909
  • 15 / 1 / 0
Paranoje po królowie alfie... Temat rzeka w moim przypadku , od lekkich , o treści wyskocz z okna które wygłaszały kartony w moim mieszkaniu , po naprawdę ryjące beret monologi które słyszałem chodząc po mieście brzmiące o tym że (ja) szatan innych wybawia zaś siebie samego nie da rady ocalić. Dodatkowo klasyka w postaci kamer , podsłuchów , mikrofonów. Raz tak mnie pogieło że wylazłem na klatkę schodową , wykręciłem korki , by następnie lać wodą oraz napierdalać w gniazda elektryczne by "wyłączyć" kamery. Ale co było na szczęście/niestety minęło i oby/szkoda nie wróci
  • 488 / 60 / 0
To tak w skrócie jeszcze opisze bo mam chwile.
Wymyslilem Demona nawet nie wiem kiedy i jak i co? Pewnie na ciągu którymś z kolei na alfie.
Gdy już po którymś sniffie i nie przespanej nocy na alfie zasiadłem do kolejnej raji i przyjebałem w nos nagle sie zaczynało a przebiegało tak:

Po walnięciu raji oczywiście euforia i pierdolnięcie królowej alfy w łeb.
Ale po kilkunastu minutach sie zaczynało. NAjpierw zapach siarki i szamba w powietrzu. Dziwna atmosfera i napięcie w powietrzu.
I nagle
TUP! czy tam DUP! hehe kroki... powolne kroki kogoś kto waży chyba z tonę. i czułem az drganie na podłodze....
Idzie...
TUP! itd.
nagle chyba sie materializował u mnie za szafa w pokoju. bo od mebli do sćiuany jest okolo 80 cm przestrzeni wiec spokojnie mozna sie tam zmiescic a to dziala na wyobrazie i realnosc tego ze ktos tam moze naprawde byc..... szczegolnie po alfie i nA JEJ KILKUDNIOWYM KOLEJNYM Z CIĄGÓW!.

Nagle slysze sapanie... dyszenie... i cichy chichot.
to znowu on. gesia skorka na moim ciele. wlosy wszystkie dęba. STRAAACH!

przyszedł.

znowu...

I wychodzi z za rogu szafy. w pokoju połmrok. rozswietla pokoj tylko lekko przykryta mala lampka z czerwona zarówka. i latarnie za oknem ktore ledwo co widac przez zaslone.

Wychyla sie. Jest przerazajacy i naprawde paskudny.
Twarz popielata jakby obdarata ze skory. zgnile mięso. oczy to same oczodoły. i ten cholerny jakby przyklejony sztuczny usmiech i jasne kły. ciagle zadowolony przerazliwy szyderczy usmiech. Kryjacy za soba podstep zlo i jakis pojebany chory plan.

moglem prowadzic z nim normalny dialog i odpowiadal mi zawsze. zadawalem mu pytania i zawsze znal odpowiedzi.
Gdy pytalem kim jest?
mówił:
Jestem Tobą.

Smialem sie ale tak naprawde wcale niebylo mi do smiechu.

Na poczatku byl mily . normalny ziomek.
Prosilem go ze chce latac wiec unosil moje lozko i czulem jak unosze sie do sufotu i dotykalem go reka. latalem po pokoju.

Ale w konu po jkaims czasie stawal sie coraz bardziej zly, nie byl juz taki dobry, stawal sie nachalny. żadał czegos w zamian. zebym robil cos zlego. kazal mi np. obudzic jakos rodzicow. nie dac im spac do rana. pisac durne esy do kumplio budzic ich w nocy,. w dzien krASC robic wały itp

w koncu sie sprzeciwilem. to sie wkurwil. powiedzial ze odbierze moja dusze. ze naleze juz do niego.
podawal sie za mojego brata nie raz. slyszalem jak ktos podjedzal autem pod DOM w nocy. dzwoni do drzwi . mama otwiertala. slyszalem ropzmowe i glos brata. nagle stawal pod moimi drzwiami z pokoju i gadal ze mna. mowilem wejdz. a on ze cos tam ze nie moze. i ze czeka w kuchni. juz chcialem isc. nagle mnie cos tklnelo.

zostan!

zostalem w pokoju.

slysze szybkie kroki z kuchni pod moje drzwi. i glosny oddech, sapanie pod drzwiami i warczenie. potem smiech Hahhahah I SLOWA: I TAK CIE DORWE!!! JESTES JUZ MOJ!!!

nagle znowu byl za szafa i cos pierd.. do mnie. zapach szamba w pokoju, a lampa sufitowa zamienila sie w ul. Duzy ul.
Z Którego zaczely wylatywa czarne metaliczne osy. Tak.
osy ktróry całe były z połyskującego czarnego metalu.
Czułem wtedy jak cos w gardle mnie drazni. Jakbym nalykał sie kawałków metalu. lataly i brzeczaly po pokoju i ciely moją skóre do krwi. podloga z paneli zamienila sie w kaluze brunatnej gęstej krwi
Wiedxzialem ze wkrecil mi sie mega realny bad trip!!!
pokoj oddychał. czulem rozkladajace sie mieso. wszedzie krwe i osy. i w tle glosny smiech tego gnoja.
Glosy szepty obgadujace mnie ucichly. To byl pikus..... wrecz chcialem by wrocily bo to co teraz sie dzialo to koszmar....piekło.

lezalem na podlodze caly w tej krwi. osy wchodzily mi do ust oczu nosa uszu. dusiłem się. to bylo tak realne !!!

Wiem ze jako tako zaczalem kontaktowac pod prysznicem oblewajac sie zimną wodą. I do rana jakois wytrzymalem.

Po snadaniu walilem dalej alfe....

Nie mialem benzo. Nigdy nie mialem benzo. Nie stosowalem benzo. Takze 10 dni niekidy ciagow bez ani jednego benzo.

Jak bede mial znowu chwile to znowu cos szrajbne bo duzo tego jeszcze bylo :)

Pozdro wariaty. alfa <3
  • 548 / 54 / 0
blagam piszcie, bo piekny temat i historie
  • 20 / / 0
Warszawa Klub Luzztro

Trochę za bardzo przesadziłem z mixowaniem gdzie dopamina zmieszała się z serotoniną.

Wychodząc z klubu typ przy szatni mówi że Policja stoi przed klubem a jak wiadomo Luzztra są dość otwarte na różnego typu używki. Wychodzę, rozglądam się , nikogo prócz ochraniarzy nie ma. Ale zaczynam powoli czuć że jednak ktoś mnie śledzi. Cały czas ktoś za mną idzie... mam rozwalone źrenice więc ludzie się na mnie patrzą myślę sobie... Miałem taką zwałe że przeszedłem odcinek 5 km z buta tylko po to by być pewnym że nikt mnie nie śledzi gdzie dochodząc do mieszkania siedziałem dodatkowo 30 min na ławce by mieć pewność że nikt nie pozna numeru klatki do mojego mieszkania :) na szczęście po przebudzeniu wszystkie złe myśli zniknęły ;P
  • 483 / 67 / 0
Leciałem, od tylko paru dni: może 3-4?, na a-pvp z dodatkiem a-pvt i czegoś jeszcze (jakaś fluorofeta).
Tamtego dnia na pewno miksowałem. Dzień się skończył, poszedłem spać.
Coś było nie tak...
To moje serce! Dlaczego zwalniasz? - zacząłem się zastanawiać... Zdałem sobie sprawę, że potrafię się do tego stopnia zrelaksować, że serce przestaje pracować.
To był momenet przełomowy: mama! choć tu, szybko!- wołam. Już wtedy wziąłem sprawy w swoje ręce, mówię: "mierz mi tu puls, gibko, bo coś się dzieje [...]" tłumaczę jej, że coś się, faktycznie, robi. Na początku pomiar musiał być ok, matka stwierdziła, że puls jest wporzo, ale nie uwierzyłem jej. Opierdolilem ją, jak to mierzy, przecież ewidentnie czuć, że zatrzymuje mi się pompka! Wtedy matuchne zblazowało, stała się takim samym bezmyślnym robotem jak ja. alfa ją wciągła. Mierzy, mierzy - nic nie stwierdziła.
Kazałem jej dzwonić po karetkę, "nie, stop!" - akcja nabiera tempa. Nie ma czasu! - "szybko, serce się zatrzymało! REANIMUJ, KURWA! NIE MA CZASU!"
Położyłem się na podłodze: "masuj, mama, umieram". Tak też się zaczęła bezmyślna jazda: matka po mnie skacze, jęczy po ojca, żeby to on zadzwonił, ona była zajęta ugniataniem, już prawie, trupa.
No nic, fater dzwoni, kaj trzeba, tłumacze mu te symbole, co by lekarzowi pedzioł: a-pvp, pvt, ursus c-360, to ten pyta po 10 razy, a ja tu zaraz wyproszcze!!! Wkurwiłem się nieziemsko, co za gość, przecież nie mam czasu z nim dyskutować - wyliczam matce rytm, jak od metronomu, bo ta kompletnie go nie czuła: " raz-dwa, raz-dwa, równiej, UMIERAM KURWA!"...
Zdałem sobie sprawę, że przecież droga jest w remoncie (akurat teraz!), że oni nie przyjadą jak za pół godziny... zrozumiałem wtedy co to życie. Było mi tak żal, wstyd, tęskno, "jeszcze jedną chwilę" - myślałem, cieszyłem się każdą sekundą - "nie zobaczę już słońca, niczego, żegnaj świecie...". Przyszła babcia ze swoim najlepszym różańcem, okładała mi nim nogi, smarowała je Świętym Olejem...
Chciałem iść do Nieba...
Zaczęło mnie gdzieś z boku boleć - rozjebana zastawka? - nieważne, "masuj, mama, serce już obumiera, to koniec!" - zacząłem symulować, że już schodzę, siły opuszczają, oczy patrzą w górę, ostatnie chwile, by się pożegnać... Dziękuję, przepraszam, za wszystko, byłem głupi...
Być może od hiperwentylacji popierdoliło mnie do reszty - przez cały czas dyszałem, by masować serce od środka. Grunt, że dojebałem do reszty: po 20minutach mama okazała się fizycznie ściorana, spocona, jebało, kapał pot - "teraz Ty, ojciec. Nie mam już siły!" No i tu wyszło szydło z worka - fater spierdolił, tyle go widzieli xD
Mama mnie kocha jednak, ratowała syna-ćpuna. Dociągła do tych 30minut.
Przyszedł lekarz, o mój zbawco! Jego słowa zapadły mi w pamięć: "proszę wstać. Nic panu nie jest". Jego majestat mnie powalił - uwierzyłem mu.
Nie pozostało nic innego jak wstać i pójść spać.
Przez miesiąc nie mogem wziąć większego wdechu - tak mi zagnieciono klate. Ale żyję.

Rano dalej męczyłem alfe.
możecie mnie z(a)b(i)ć
Przez przypadki?
Szpondzicie?
Szpońcicie
Szpondździcie
Szpondzijcię
szeszele
Szpoń ć i dziel(l) :heart:
demiurgia
posuń się Iwan
J/O(n)?
MiCHoł
m.i.on
energia, praca, materia, czas
tylko dobre rzeczy, misia, Odyseuszu, o mi?
  • 260 / 3 / 0
O kurwa, to gruuubo. Mój kumpel kiedyś mooocno przejarany kanna tez doznał uzdrowidzielskiej mocy słów "nic panu nie jest" gdy zobaczył lekarza. Pomijając fakt tarzania się w szkle to rxeczywiście nic mu nie było. Jutro zamawiam clpvp nie ma chuja xd
  • 67 / 8 / 0
Sąsiedzi współpracują z psami, wszystkie urządzenia elektryczne w domu naszpikowane są podsłuchami(w mieszkaniu zapewne jeszcze przed wykończeniem zainstalowano pluskwy w ścianach). Na zewnątrz z punktów obserwacyjnych przez najmniejszą niezakrytą szparkę w oknie, tajniaki czy jakieś inne kurwy, wszystko monitorują. Terror. A Wy na Alfe wszystko chcecie zwalić ?
Uwaga! Użytkownik ZawałMurowany nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 571 / 28 / 0
Nie po samej alfie ale koktajlu alfa pirolidynoketonów, 3 dni bez snu. Wierzyciele i łajzy na ich usługach stali pod moimi oknami, śledzili mnie, meldowali do centrali przez komórki moje położenie i kierunek podróży. Byli u sąsiadów w mieszkaniach i szurali po korytarzu aż do świtu.
Uwaga! Użytkownik thepass nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 529 • Strona 30 z 53
Artykuły
Newsy
[img]
Przemycają narkotyki w ciałach żywych jałówek. Eksport bydła z Meksyku do USA kwitnie

Meksykańskie kartele wykorzystują żywe bydło do przemycania narkotyków przez granicę USA. Narkotyki zaszywają wewnątrz zwierząt.

[img]
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia

Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.

[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.