4-MMC, M-CAT, metyloefedron
Więcej informacji: Mefedron w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 1 z 10
  • 1 / / 0
Cześć! Jestem nowy, ale bardzo mnie zaintrygowały tematy na forum i chciałbym wtrącić swój mały, a zarazem bardzo dla mnie ważny wątek.

Jestem w związku już prawie 3 lat z kobietą, która jest dla mnie wszystkim, wymarzoną królewną z bajki, cud, że trafiłem na taką osobę, nasze charaktery pokrywają się w każdym calu i wszystko jest tak jak być powinno. Przynajmniej było do tej pory. Jakiś czas temu, gdy nieco się posprzeczaliśmy postanowiłem odreagować na imprezie, ale oczywiście czasy mamy jakie mamy, znajomi posypali mi mefa na "odmułke". Zawsze twardo stałem przeciwko czemukolwiek w nos, jarało mi zielsko, szydziłem i gardziłem "ćpunami" którzy wciągają jakieś badziewia, ale tamtego dnia, moje zdanie się na ten temat totalnie zmieniło. Jak wiadomo, euforia na maksa, problemy zniknęły, bla bla wiadomo o co chodzi. Minął jakiś czas, było parę jeszcze wciągnięć. Dobra, z moją kochaną doszliśmy do porozumienia, zakopaliśmy topór wojenny i wszystko wróciło do normy, czyli błogiego życia :) i ZNÓW pojawiła się u mnie myśl, aby namówić moją kobietę do wciągnięcia razem ze mną. Załatwiłem co trzeba, były miły wieczór, romantyczny nastrój etc. (nie chce wchodzić w szczegóły skoro każdy potrafi sobie wyobrazić sytuacje) no i po krótkim namawianiu wciągnęliśmy. Stan jak wiadomo odlot, seks do rana. nst. dnia jeszcze troszke euforii. Ale coś się zmieniło, zauważyłem, ze zacząłem patrzeć na nią inaczej niż zawsze, na "trzeźwo" wydaje mi sie mniej atrakcyjna, jej słowa nie robią na mnie takiego wrażenia jak po.... minął jakiś czas, było to nie dawno, bylismy na imprezie, pijani, ja z kumplami ona z koleżankami, zrobiło się juz nieco późno 3-4, aż podeszła do mnie z pytaniem o to czy wciągamy, zgodzilem sie od razu, pobieglem po co trzeba i zroilismy co trzeba, to był moment w ktorym uświadomiłem sobie ze trzeba powiedziec stop, siedzielismy w klubie do 9 rano potem swietny spacer nad wisła itd itp, az do momentu mojego zjazdu, ktory był tak strasznym przezyciem... kolatanie serca, drgawki, skurcze, mysli samobojcze, wszystko to trwalo z dobre 2h, wlaczyłem o zycie, serio. Dobra, wszystko się udało i wyszedlem z tego cało, na jakis czas zaprzestalismy, ale w ostatnią sobotę namowilem ją znow zeby do mnie wpadla bo bedzie super no i było co tu duzo mowic... ale po weekendzie uswiaqdomilem sobie, ze trzeba sobie dac siana, najbardziej chodzi mi o nia, widze, ze sie cuzje dobrze, ze jest inna niz zwykle, otwarta, rozmawiamy całymi godzinami, nasze relacje są o niebo lepsze mimo, ze nie przypuszczałem, ze mozemy sie lepiej dogadywac. Jednak nie chce by ona to brała, bardzo zależny mi na jej zdrowiu, a po za tym martwię się i to nie ziemsko o to jak bedzie chodzic na imprezy... wiem, ze juz nie odmówi sobie tego, bo sam wiem jak to jest. Ale mi dosłownie serce wyskakuje na mysl, ze ona idzie w melanż do klubu i bierze mefa z koleżankami... i własnie taka sytuacja ma nastąpić w przyszłym tyg, wczoraj do mnie zadzwoniła zebym jej ogarnał w przyszłym tyg bo ma wolne i zamierza do grubo wykorzystać z koleżankami z pracy... a ja wczoraj nie spalem praktycznie cala noc... mam w glowie obrazy jak ktos ja ciagnie do kibla, jak macha dupa przed innymi facetami, nigdy tak nie robila, to nie ten typ kobiety, ale mam niesamowitą depresje, stres i nie mogę sie z tym ogarnąć, a jak poruszam ten temat to jest tylko klotnia, zlosc i wogole.... wkurwia sie na mnie, ze ja ograniczam. Okej, nie chce jej ogarniczac, ale kiedys bylo inaczej, wiedziałem ze idzie pic, ze w momencie kiedy juz nie wleje w siebie wiecej alkoholu to sie grzecznie zaiwnie do domu, natomiast tutaj jest inna sytuacja... będzie brac brac i brac, ona nie ma umiaru, co chwile chce pakować kolejnego sniffa bo jej schodzi poprzedni... nie wiem jak reagować, nie wiem co robic, chcialbym zeby przygoda z mefedronem była naszą wspólna i nie koniecznie częstą zabawą, ale to się pomału przeradza w coś nad czym za niedługo nie będę miał żadnej kontroli, ona jeszce nie jest tego wszystkiego swiadoma i w tym wszystkim tkwi problem. Czekam na wasze wypowiedzi, licze na wyrozumiałość i bardzo przepraszam za błędy i brak polskich znaków. Pozdrawiam
  • 1615 / 28 / 0
Jeżeli to nie jakaś prowokacja, to masz problem.

Sam jej to podsunąłeś... Teraz kombinuj jak ją z tego wyplątać, jeśli ci na niej zależy. Dziwi mnie brak rozsądku u tej dziewczyny. Piszesz, że nie przesadzała z alkoholem i innymi używkami a nie ma umiaru we wciąganiu mefedronu. twierdzisz że nie jest typem laski co macha dupą jakimś fagasom przed ryjem, to czego się obawiasz? Że nad sobą nie panuje jak jest napizgana?

Żeby temu zaradzić, porozmawiaj z nią, żę to nie jest zabawa i że ławo się w to wjebać (bo taka prawda). A co za tym idzie spierdolić w życiu wiele rzeczy, nie mówiąc już o problemach z wyjściem z nałogu. Poza tym martwisz się o jej bezpieczeństwo, dlatego jeśli już coś walicie chcesz być obok. I że nie chcesz żeby ćpała sama. A pierdolenie o jakimś ograniczaniu, to tylko wymówka. Jako jej partner masz prawo nie godzić się na pewne zachowania i vice versa. Skoro dogadujecie się od dłuższego czasu to powinna to pojąć.

No i przede wszystkim przestań ograniać jej materiał. Nie bądź pizda i twardo stój przy swoim. Daj jej jasno do zrozumieni, że takie zachowania tylko mogą spierdolić relacje między wami.

A skoro nic nie będzie docierać, to się zastanów czy chcesz być w związku w którym nie masz nic do powiedzenia.
  • 1 / / 0
W nieco podobnej sytuacji byłem - stwierdziłem, że pozwolę swojej kobiecie od czasu do czasu PRZY MNIE się zabawić. W zasadzie czemu by nie? Myślałem, że to nic złego. Do czasu..

Po pewnym czasie postawiłem jasno - ABSOLUTNY ZAKAZ. Zaczęło się od awantur, że dlaczego, że przecież nic się nie wydarzyło strasznego, wie co robi. Skończyło się na organizowaniu po cichu. Moi znajomi podłapali jaka jest sytuacja i sami ją zaczęli częstować. Stwierdziła po pewnym czasie, że nas związek nie ma sensu i odeszła. Dzisiaj mijam ją na ulicy i mam pewność namacalną, że dalej jest w tej strasznej podróży kosmicznej.

Moja rada? Rozmowa, próba rozmowy. Może niech postawi sobie cel w życiu, bo chyba nie ma zamiaru ciągle być w tej podróży? Nawet jeśli nie zdarza się to ciągle, to jednak nie niesie to za sobą pozytywnych skutków. Po tych poczynaniach widać, że nie ma silnej wolnej woli i może się to tragicznie skończyć. Postaw na swoim, ale na spokojnie - bez nerwów. Tak jak kolega wyżej wspomniał - NIE ORGANIZUJ JEJ NIC bo w takim wypadku wszystko nie ma sensu, skoro sam ją częstujesz.
  • 18 / / 0
Niszczy.
Swoją dziewczynę poznałam na 2 tygodnie przed pierwszym spotkaniem z mefem. Ona bierze od 4 lat z przerwami.
Wjebałam się.
Jestem w ciągu od półtorej miesiąca. Ja stawiam. Utrzymuję ją, przeprowadziłam się i ona ze mną pomieszkuje.
Ogólnie sytuacja (jej) jest nieciekawa ale ona nie chce się zmieniać, jest artystką...

Dzisiaj próbowałyśmy przerwać. Kazała mi wyciągnąć wszystko, co miałam skitrane. Rozkruszyła. Pidzieliła na 2. Było tego mnóstwo, na oko jakieś 200/kreska. Wciągnęła swoje. I pół mojego. Zabrała ją koleżanka, nie miałam siły. Poszłam spać. Wpadła z koleżanką i z mefem...

Po prostu chcę być czasem sama. A ona nie ma mnie dość.
Bądź tą osobą, która jej dozuje. Wyjedźcie gdzieś. Gdziekolwiek. Chociaż na tydzień. Może mazury?
Uwaga! Użytkownik Nycoten nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3523 / 51 / 0
To normalne a w przypadku mefa szczególnie,że po jakimś czasie ćpania priorytety życiowe się zmieniają w stronę brania narkotyków.Ćpanie potrafi zniszczyć każdy związek.
  • 10 / 1 / 0
@Nycoten nic tylko pogratulować dziewczyny przez którą nie dość że wjebałas się w mefa to jeszcze utrzymujesz takiego darmozjada. Wpierdolenie wszystkiego na raz to chuj nie kończenie, jakbyście serio chciały skończyć to wyjebalybyscie to do klopa. Ćpać trza umić, rzucić też :old:
Zamknęli oczy, dostali czego chcieli, wtuleni w siebie, zmożeni jointem zasnęli
Potem widzieli się jeszcze raz czy dwa, sam pewnie znasz
Setki historii jak ta.
  • 245 / 19 / 0
Ho ho... Ależ znajomy temat...
Miałem podobnie, te gadki o ograniczaniu bla bla bla, w końcu powiedziałem, że koniec tego kurwa bo ileż można wytrzymywać z taką dziewczyną. Przez nią zjebałem sobie prace, znajomych etc bo się zaczęli ode mnie odwracać bo nie doceniałem tego, że chcieli mi pomóc żebym nie wpierdalał się dalej w to gówno, w tą dziewczynę.
Pytacie się czemu jej ogarnia materiał? Zapewne dlatego żeby w końcu nie zaczęła dawać dupy innym za materiał, na pewno wiecie jak to jest, dziewczyny, klub, mef i latanie dziewczyn do typów, którzy umieją to wykorzystać blA BLA BLA.
Moja była przez pewien czas nie miała nawet opcji ogarnąc sobie czegokolwiek bo akurat osoby, które rzucały to na miasteczko etc to dobrzy moi znajomi i od razu jej mówili, że "Nie ma i nie będzie nic". No, po pewnym czasie znalazła sobie kolegów ćpunów, jebanych śmieci i teraz lata dalej.
Już nie będę nawet wspominał o wpierdalaniu mefa w kanał bo aż mi ręce opadają. Wcześniej płakać mi się chciało z tego, że tak się dziewczyna marnuje na własne życzenie ale później, kurwa, pierdolić to, mam się uganiać za jakąś pierdoloną ćpunką co tylko myśli jak tu wykorzystać człowieka żeby mieć hajs na ćpanie, na melanż i za to by dałą dupy pierwszemu lepszemu zjebowi z tematem. Pfffff.
Nie pakujcie się ludzie w takie toksyczne związki. Może na początku ciężko ale uwierzcie mi, nie ma i nie będzie czegoś takiego jak "wspólne ćpanie" itp NIE MA I NIE BĘDZIE! Bo prędzej czy później jedna ze stron coś zacznie odpierdalać. Wiem to i to nie tylko na swoim przykładzie. Po prostu taka jest prawda i możecie sobie wmawiać co innego do swoich ćpuńskich mózgów ale i tak kiedyś wspomnicie moje słowa.
A Tobie, autorze tematu jak i innym, będących w takich związkach polecam stawiać sprawę konkretnie a jak dalej będziecie widzieć, że wasza partnerka/partner maloty, zapierdala chuj wie gdzie i chuj wie z kim i chuj wie po co to dajcie sobie spokój, pierdolnijcie to wszystko w piz du bo tylko szkoda się męczyć z takimi osobami, poważnie.
Sam napisałeś, że jak schodzi mef to już nie jest tak fajnie, już Ci sie nie podoba - proste, bo i nie będzie sie podobać, nie będziesz sie zachowywac na trzeźwo tak jak po mefie i nie będziesz się cieszyć z tych rzeczy z których cieszyłeś się po narkotykach. Później się zaczyna wpierdalanie oporowo mefa żeby tylko podtrzymywać stan naćpania ale to już i tak nie będzie to samo, później trudno wrócić do normalności itp.Nie chce mi sie o tym pisać nawet. W każdym razie polecam przemyśleć sobie moje słowa.

Pozdrawiam
A KTO, KURWA!?
  • 111 / 3 / 0
U mnie po kilku latach uzależnienia od mefa do łba by mi nie przyszło, żeby nim poczęstować kogoś na kim mi zależy. Ale niestety taką wiedzę nabywa się z doświadczeniem, czego u ciebie zabrakło. Niech to będzie przestroga dla innych!
  • 21 / / 0
Podobna historia miała miejsce u mnie. Sam nie wiem, jak to się stało, że pierwszy raz zajebaliśmy ze swoją dziewczyną sniffa, ale pamiętam, że ten pierwszy mef to było straszne ścierwo - nie potrafię specjalnie sobie przypomnieć, jak się po nim czułem, ale na następny dzień zdychałem - dosłownie ZDYCHAŁEM - niepokój, deprecha, pociłem się, jak świnia (choć to może niedziwne, bo pierwszy raz był w sierpniu).
Następnym poczęstował nas taki ziomek, który wpadł na urodziny do kumpla jakieś 3 miechy później - to była totalna niespodzianka, a że tak dobrze pamiętałem, jak ch*jowy był poprzedni, to stwierdziłem "a co mi szkodzi". Finalnie okazało się, że był to naprawdę dobry mefedron. U mnie w mieście ciężko o MDMA, a o to głównie nam chodziło w imprezach, więc zaczęliśmy brać mefa. Mniejsza już nawet o to, jak się po nim czuliśmy, ale najbardziej "uzależnił" nas jedną rzeczą - seks po tym był po prostu niewyobrażalnie dobry i podniecający. Z czasem zamiast chodzić na imprezy zaczęliśmy kołować po sztukę do chaty, gdzie siedzieliśmy na nim po prostu do samego rana uprawiając seks i dywagując na szereg tematów. Najgorsze jest to, że przez to, seks na trzeźwo nie miał nawet do tego podbitki. Finalnie, uprawialiśmy seks już (praktycznie) TYLKO na mefedronie, ale na szczęście w związku z tym, że jednak życie studenckie nie pozwala na tak intesywnie, zabawowy tryb życia, nie wsiąkliśmy w to tak bardzo, jak się obawiałem. 3 tydzień detoxu mija i muszę przyznać, że jest o wiele lepiej, ale nie oszukuje się - na bank mamy problem, nadal, bo jak tylko czytałem poprzednie posty, to jednak chętka jest....
  • 36 / 2 / 0
Pierdolicie, mefedron potrafi odbudować każdy związek, szczególnie ten z uzależnieniem!
Chętnie podzielę się wiedzą na temat różnych syntez - PW

Odpowiadam tylko na wiadomości szyfrowane !!!!!!!!!
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 1 z 10
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Medyczna marihuana długoterminowo poprawia jakość życia pacjentów

Australijscy medycy mówią, że pacjenci, którym przepisano medyczną marihuanę, mogli liczyć na poprawę ogólnej jakości życia związanej ze zdrowiem, a także zmniejszenie zmęczenia i zaburzeń snu przez okres jednego roku. Lęk, depresja, bezsenność i ból również ulegały osłabieniu.

[img]
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd

Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.

[img]
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.