Zaczęło się to półtora roku temu. Miałem 17 lat i byłem nowicjuszem w kwestii marihuany, kolega nam przynosił nieraz i mi się spodobało. Po tak 5-6 razach postanowiłem, że ja i dwóch kolegów sami sobie użądzimy palenie, bo chcieliśmy palić czystą (na spotkaniach zawsze mieszali z tytoniem). Tego dnia byłem zmęczony, długo nie spałem i byłem lekko chory, paliłem zawsze stosunkowo małe dawki, a teraz (jak na mnie) wziąłem myśle sporo. Zawsze po buchu po paru sekundach odczuwałem już efekty, a tym razem szła już ze 3. kolejka i nic. Pomyślałem, że może to słabe jakieś? Ale w pewnym momencie naraz nastąpiła MEGA faza, to musiał być ten zniesławiony bad trip. Nagle zaczął mi ciemnieć wzrok, aż ogarnęła mnie zupełna ciemność, pustka, tak jakby moja świadomość, że jestem tu i teraz się wyłączyła, straciłem zupełnie kontakt z rzeczywistością, ale trwało to może sekunde i spowrotem powróciłem do świata żywych, jednak po kolejnej sekundzie znów obraz ciemnieje i pustka - i tak w kółko. Czułem się tak jakbym oscylował między dwoma światami - rzeczywistym i gdzieś światem głęboko w sobie, gdzie byłem tylko ja. Te "impulsy" w których moja świadomość się wybudzała powodowały do tego straszny efekt wizualny - tak jakbyś grał w gre komputerową z dwoma klatkami na sekunde - obraz się zacinał i rozpływał, a czas zdawał się rozciągnięty. Do tego podczas tracenia kontaktu z rzeczywistością nie wiedziałem czy mogę sterować moim ciałem - czy mogę oddychać i bałem się, że moge sie udusić. Dlatego chciałem wzywać pogotowie - oczywiście koledzy zaprotestowali, mówili, że to mi się tylko wydaje, a jak im opisałem jak się czuje to jeden z nich momentami też odczuwał ten efekt - zasugerowałem mu to? W każdym razie na dworze robiło się zimno, jak już mówiłem byłem przeziębiony i zaczęła mnie bolić szyja - myślałem, że to od mojego bad tripa choć prawdopodobnie to była kwestia przeziębienia. Po ok. 3-4h z tego stanu wyrwał mnie utwór, który puścił mój kolega, chwilami jeszcze powracałem do niego ale w końcu poszedłem spać. Rano się obudziłem i wszystko było w porządku, przeżyłem to! Po jakimś tygodniu czasem zacząłem odczuwać bóle szyjne, a już byłem zdrowy, trochę się przeraziłem, bo to przypomniało o moim stanie. Ale z grubsza przeszło i zapomniałem o wszystkim na całe 4 miesiące. We wrześniu ubiegłego roku miałem mój pierwszy flash back - nie miałem bladego pojęcia, że takie zjawisko istnieje w tym świecie! Stało się to podczas zasypiania, nagle miałem powrót do stanu, który odczuwałem podczas bad tripu, za wyjątkiem jednej różnicy, mój mózg już nie wyłączał świadomości, nie ciemniał mi wzrok, całyczas byłem w świecie realnym ale uczucie i efekty wizualne były takie same - "klatkowanie" obrazu, płynny ruch, wrażenie spowolnionego czasu i uczucie bycia w odległym miejscu, a także ból szyjny. Dopiero po 2-3 dniach ustał ten nieprzerwany stan lękowy jednak regularnie przez 2 miesiące !! podczas zasypiania miałem flash backi, i przy zmęczeniu/stresie znów wracałem do mojego najgorszego koszmaru. Po 2. miesiącach byłem już na tyle wyczerpany, wiedziałem, że tak żyć nie mogę, próbowałem wszystkiego - brałem jakieś melisy, byłem nawet w kościele pomodlić się i jeśli ma być tak zawsze to chce albo to skończyć - popełnić samobójstwo albo powiedzieć o tym rodzinie - ona nic o tym nie wiedziała, bo dobrze ukrywałem. No i udało się, było blisko ale poszedłem do psychiatry , który uratował moje życie. Powiedział mi że doświadczyłem tzw. zaburzeń samoświadomości a odczuwane bóle to zaburzenia somatyczne z tego co zrozumiałem. Przepisał mi afobam przy mocnym stanie lękowym i Rexetin (jak się później dowiedziałem jest to SSRI) i coś nasenne . Nadal występowały flash backi, ale te antydepresanty i przeciwlękowe leki "wytłumiały" i "znieczulały" je. Przestałem się nimi przejmować, minał rok czasu, obecnie biore tylko SSRI ale nadal mi się zdarzy flash back, choć coraz rzadziej, jednak bałbym się całkiem odstawić SSRI - z psychiatrą zmniejszam co jakiś czas póki co dawkę. Ale to nie ważne, chodzi o samo zdarzenie i o to jak mocno na mnie oddziałało - niektórzy nie wierzą, że po zwykłej trawce może coś złego się stać - a jednak..miał ktoś podobne doświadczenie do mojego?
Pozdrawiam :)
To pewnie jakiś syntetyk paliles.
Na mocy obowiązującego prawa na terytorium Polski ZABRANIAM kopiowania moich postów, które de facto są fikcja.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/9/9f16ff1e-102c-4f24-abc7-ddca4facbfdc/hormon-szczescia-i-przypalu.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250802%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250802T170802Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=9653c3a4cf801dfbee33afb2d28a3e84225811396f029a62a4d2ec6e7f0ce301)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/betel-c0faedab2ce4409c9a96a39b09b1561b.jpg)
Betel jest używany od co najmniej 4000 lat
Betel to po kofeinie, alkoholu i nikotynie najbardziej popularna używka na świecie. Jest używany od dawna i głęboko zakorzeniony w kulturze Azji. Chociaż żucie betelu wiąże się z zabarwieniem zębów, brak takie zabarwienia nie oznacza, że człowiek betelu nie żuł. Dlatego też stwierdzenie jego użycia w przeszłości wymaga specjalistycznych badań. Taki, jakich podjęli się naukowcy z Tajlandii, Australii i USA.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-07-28_19-48-14.png)
Polacy robią to w samotności. W domach, nie na imprezach. A królowa jest tylko jedna
Coraz częściej używamy substancji psychoaktywnych w samotności. Szczególnie popalamy. I nie chodzi rzecz jasna o papierosy dostępne w kiosku. O czym to świadczy? – O tym, że te substancje są wykorzystywane do regulacji emocji, takich jak lęk, smutek czy napięcie – dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego komentuje wyniki raportu PolDrugs 2025.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sorgorzow.jpg)
Skandaliczne sceny na SOR-ach w wakacje. Pacjenci pod wpływem alkoholu i narkotyków
Skaczą po łóżkach, demolują sufit, są agresywni i niebezpieczni – a to wszystko dzieje się na oddziałach ratunkowych, gdzie inni pacjenci czekają na pomoc. W wakacje SOR-y pękają w szwach, a liczba pacjentów pod wpływem alkoholu i narkotyków lawinowo rośnie.